Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Strażacy okazali się bohaterami

Do niecodziennej sytuacji doszło w środę w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach. Do jej siedziby nagle wjechał samochód osobowy, w którym znajdowały się dwie osoby dorosłe oraz niemowlę, które nie oddychało. Kobieta krzyczała i błagała o pomoc. Strażacy nie tylko przystąpili do ratowania życia dziecka, ale równocześnie powiadomili o całej sytuacji Zespół Ratownictwa Medycznego. - Działania strażaków polegały na sprawdzeniu funkcji życiowych i udrożnieniu dróg oddechowych, po których dziecko odzyskało prawidłowy oddech. Prowadzono tlenoterapię i monitorowano jego funkcje życiowe do czasu przyjazdu ZRM - dodaje bryg. Golubiewski. Cała sytuacja skończyła się szczęśliwie. Dziecko odzyskało oddech, po czym zostało przekazane ratownikom medycznym

www.demotywatory.pl

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar TomorrowNeverKnows
+7 / 7

A co w tym dziwnego? Strażacy są szkoleni w zakresie ratownictwa medycznego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar PIStozwis
+6 / 6

@YszamanY Rozumiem, że chcesz się pozbyć nierobów?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar YszamanY
-4 / 6

@PIStozwis nie, ale kłamię ? takie są fakty, kiedyś ogień był często, dzisiaj ? więc co robią całymi dniami ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+3 / 5

@YszamanY pogadaj co robią. Oni są na służbie. W każdej chwili są gotowi do akcji pożarniczej czy ratunkowej. To że się nie pali, to chyba dobrze. Oni mają swoje obowiązki na strażnicy. Wielu komendach są siłownie (tak trening to ich praca). Dbają o sprzęt, mają swoją dokumentację. To że mają lżej od pani z Biedronki? Żaden argument. Oni w razie pożaru ryzykują swoje życie, taka ich praca. Oni pierwsi wyciągają trupy z aut. Większość ludzi nie radzi sobie z widokiem trupów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawelkolodziej
+3 / 3

@YszamanY Służba w państwowej straży pożarnej trwa 24 godziny od 8 rano do 8 rano. W ciągu dnia gdy nie ma wyjazdów cały czas pracują ciężko uczestnicząc w szkoleniach i ćwiczeniach. Dopiero w nocy mają trochę luzu. P,S, pożary to niecałe 30% zdarzeń do których wyjeżdżają strażacy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar PIStozwis
+5 / 5

@YszamanY A wiesz dlaczego jest pogotowie ratunkowe, gazowe, policja i inne służby nazwijmy je ratunkowe? Myśl, od myślenia nic nie zwalnia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar YszamanY
-4 / 6

@pawelkolodziej pracują ciężko ? i potem zmęczeni padnięci jadą mnie ratować ? no to ładnie
@PIStozwis o pogotowiu też piszesz zawsze bohaterowie ? czy właśnie że taka ich praca ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2022 o 18:21

W konto usunięte
+2 / 2

@YszamanY tak, bo ratują ludziom zycie, bo taka a nie inna prace wybrali, wiedzac, ze beda ogladac trupy albo zmasakrowane ciala, musza miec twarda psychikę, czego nie ogarniesz myslac o tym, ze np taki strażak sobie siedzi. Takie jego prawo. Byle ratowal zycie wtedy, gdy jest potrzebny. To akurat ciezko wycenic, wiec trzeba mu placic za siedzenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar YszamanY
0 / 0

@Wluczyryjek a ja tego nie neguje ,taki zwód wybrali bo chcieli ,taki nie męczący dobrze płatny i trochę ryzykowny jak wiele zawodów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 5

Czyli strażacy znają się porządnie na swojej robocie i jeszcze na robocie ratowników ;) . To są ninja nietoperze!

Ciekawe jak ratownicy by sobie poradzili z pożarem XD...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+3 / 3

@rafik54321 każdy zawodowy strażak musi znać podstawy pierwszej pomocy. Każdy strażak OSP przechodzi kurs. Uważam, że każdy obywatel w tym kraju powinien znać. Takie zajęcia powinny być od szkoły podstawowej. Pomijam znieczulicę, ludzie nie znają podstaw. Jest wypadek, ludzie nie wiedzą co robić. Byłem tego świadkiem. Moja i kolegi szybka reakcja, wiedza uratowała ludzkie życie. Gapów nie brakowało. W tamtym roku trafiłem na zdarzenie drogowe. Pani wylądowała w polu, auto po dachowaniu. Nic się jej nie stało. Zostałem do czasu przyjazdu lawety. Niby jej nic nie było, ale wolałem poświęcić swój czas, 40 minut mnie nie zbawiło. Z trzy lata temu był w mojej okolicy śmiertelny wypadek. Śmierć poniosła kobieta z dzieckiem. Prawdopodobnie by żyli, gdyby dostali pomoc. Instruktor nauki jazdy latał jak potłuczony. Wszystko nagrało się na nauce jazdy. Kolega który jest policjantem powiedział mi, że facet nie wiedział co robić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-3 / 5

@seybr co nie zmienia faktu że strażacy lepiej znają się na robocie ratowników niż odwrotnie :P ...

A ostatecznie też każdy powinien potrafić ogarnąć podstawy walki z pożarem :P ...

I tak po prawdzie, strażacy to jedna z grup zawodowych która na prawdę ryzykuje życiem na każdym kroku, przy każdej akcji. Bo do opanowania sytuacji, może się wydarzyć wszystko. Nawet jak mamy np wypadek samochodowy, to cały czas istnieje jakieś ryzyko wybuchu pojazdu. Może nieduże, ale jest realne. Bo nikt nie zna dokładnych uszkodzeń pojazdu. To samo jak pali się budynek. Strażacy nie wiedzą czy np ktoś w szafie nie zrobił składu fajerwerków :/ . Albo składu paliwa w garażu.
Może stać się wszystko. A z ratownikami? W większości przypadków albo pacjent przeżyje, albo nie... Tyle z ryzyka ratownika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@seybr U mnie było kiedyś przysposobienie obronne, które skupiało się właśnie na pierwszej pomocy. Co więcej, można było opcjonalnie zamiast tych zajęć iść na profesjonalny kurs ratownictwa, większość uczniów wybrała taki kurs. To było bardzo fajne rozwiązanie, uczniowie później chętnie korzystali z tych umiejętności i pomagali w razie potrzeby. No i wiedzieli dokładnie jak pomóc w najróżniejszych sytuacjach, czy to problemy zdrowotne, wypadek drogowy czy jakiś wypadek przy pracy. Byli już z tym oswojeni i nie bali się, że komuś zaszkodzą swoją niewiedzą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@rafik54321 Strażacy to przede wszystkim grupa pierwszego kontaktu. Zajmują się zagrożeniami wszelkiego rodzaju, usuwaniem powalonych drzew, wyciąganiem uwięzionych osób, zabezpieczaniem terenu na miejscu wypadku, usuwaniem oleju czy innych groźnych substancji. Często pojawiają się pierwsi na miejscu wydarzenia i muszą umieć pomóc komuś dopóki nie przyjadą służby medyczne. Mają sporo umiejętności w kwestiach pierwszej pomocy, ale nie mają takich możliwości i umiejętności jak ratownictwo medyczne, nie mogą zazwyczaj podać żadnych środków, mają minimalny sprzęt medyczny. Możesz prowadzić resuscytację bardzo długo, ale dopiero z odpowiednim sprzętem da się przywrócić pracę serca. Kiedyś strażacy nie mieli nawet defibrylatora, teraz nie jestem pewien. Rozwój techniki pozwolił na tworzenie automatycznych urządzeń i to już może być na stanie, ale większości narzędzi i wiedzy na ich temat nie mają.
No i przede wszystkim ich wiedza podobnie do wielu innych form ratownictwa skupia się na powszechnych i zazwyczaj mechanicznych urazach. Są pospolite rzeczy jak hipoglikemia, hipotermia, zalanie płuc wodą i tym podobne, z którymi mogą pomóc, ale jak ktoś trafi do nich składając się na ziemi w wymiocinach, to zazwyczaj mogą tylko upewnić się, że się nie udławi. Sami nic nie zrobią nie wiedząc, co mu dolega i tylko będą pilnować, żeby jego stan się nie pogorszył do przyjazdu ratowników medycznych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
+3 / 5

Coraz częściej mam wrażenie, jakby ci ludzie sami zadławiali swoje dzieci po czym prędko biegną do jakiś służb po pomoc. Ja rozumiem, że praktycznie wszystkie służby mundurowe są przeszkolone w udzielaniu pierwszej pomocy, ale serio - nie można w pierwszej kolejności samemu podjąć takiej akcji i kontynuować ją do skutku? Wiadomo w moich czasach szkoła nie uczyła takich rzeczy ale teraz to już w przedszkolu są takie zajęcia i często organizowane są spotkania wraz z rodzicami, aby przeszkolić jak największą liczbę osób, a poza tym bardzo często na imprezach plenarnych w różnych miastach właśnie ratownicy z różnych służb, czy to pogotowie, policja lub straż pożarna przeprowadzają takie szkolenia. Zachęcam wszystkich do skorzystania z tego, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będziesz musiał wykorzystać tę wiedzę. Ja mam chorą córkę i niestety przez jej deformacje często dochodzi do zadławień. To są najgorsze chwile i wiem z autopsji, że trudno zapanować nad emocjami zwłaszcza gdy te chwile znacznie się przeciągają ale wykonuję te czynności do skutku i chociaż często po udrożnieniu dróg oddechowych i powrocie oddechu wyczerpany kładziemy się na podłodze to i tak do najbliższej jednostki straży pożarnej lub pogotowia, gdzie można by było uzyskać taką pomoc trzeba pokonać kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt kilometrów więc to raczej wiązało się z wyrokiem śmierci dla mojej córki

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W konto usunięte
+1 / 1

@cincinmj57 trzymaj sie, wszystkiego dobrego dla twojej córki

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

@cincinmj57 nie wiesz jak daleko mieli oni, jaka była ta historia. Może w trakcie jazdy samochodem, kiedy mijali straż pożarną doszło do zatrzymania oddechu. Wtedy całkiem logicznym jest zjechanie do zawodowców. Wątpię by będąc w domu ubrali się w kurtki, czapki i sobie tak o podjechali kilkanaście kilometrów do remizy. Rozumiem, że masz ciężko, ale psioczenie na ludzi, którzy podjęli decyzję, która URATOWAŁA ich dziecko, to już naprawdę przesada.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S smoczycaaaa
-1 / 3

jak to okazali się?
strażacy ZAWSZE są bohaterami!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Arthi1989
-1 / 3

Jestem strażakiem ochotnikiem. Pracuję zawodowo lecz w środku nocy dostaję zgłoszenie. Wstaję i jadę do wypadku, w którym ginie mój własny ojciec. Płacząc robię swoje, by ratować kobietę, która w niego wjechała patrząc na ekran telefonu nie na drogę. Dociera PSP i od tego momentu pamiętam tyle, że policjant odwozi mnie do domu. Po to WŁASNIE jesteśmy MY nieroby z OSP i PSP, by ratować WSZYSTKICH mimo przeciwności losu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem