Wspaniała informacja zmieniająca życie! Pozwól, że opowiem moją pasjonującą historię, jak kiedyś mój syn zgubił ukochanego przytulaka. Napisaliśmy parę kartek z ogłoszeniem i porozwieszaliśmy po mieście i wyobraź sobie, że ktoś zadzwonił i powiedział nam gdzie ten pluszak jest!
A tak na serio po co ta marna informacja na demotach?
To co oni zrobili. Razem rzucili się do rzeki z zabawką? Zrobili żywy most i wyciągnęli? Wspólnie modlili sie o szczęśliwy powrót zabawki? Nie bardzo rozumiem, w czym tkwi sens takiej pomocy. Bo ja rozumiem, jakby chłopiec był chory i potrzebowałby np 20 milionów na operację. No tutaj pomoc milionów internautów ma sens. Ale tutaj...?
Wspaniała informacja zmieniająca życie! Pozwól, że opowiem moją pasjonującą historię, jak kiedyś mój syn zgubił ukochanego przytulaka. Napisaliśmy parę kartek z ogłoszeniem i porozwieszaliśmy po mieście i wyobraź sobie, że ktoś zadzwonił i powiedział nam gdzie ten pluszak jest!
A tak na serio po co ta marna informacja na demotach?
"Na pomoc ruszyło miliony internautów?"
To co oni zrobili. Razem rzucili się do rzeki z zabawką? Zrobili żywy most i wyciągnęli? Wspólnie modlili sie o szczęśliwy powrót zabawki? Nie bardzo rozumiem, w czym tkwi sens takiej pomocy. Bo ja rozumiem, jakby chłopiec był chory i potrzebowałby np 20 milionów na operację. No tutaj pomoc milionów internautów ma sens. Ale tutaj...?
miliardy internautów