Wszystkiego najlepszego Panie Franciszku. Tacy aktorzy już się nie rodzą, już tylko "jeszcze żyją". To najgorsza tragedia w naszym kinie, gorsza nawet od serii tandetnych produkcji z ostatnich 20 lat, bo genialny aktor potrafi podnieść jakość najgorszego filmu, ale kiepski aktor położy nawet oskarowy scenariusz.
Wszystkiego najlepszego Panie Franciszku. Tacy aktorzy już się nie rodzą, już tylko "jeszcze żyją". To najgorsza tragedia w naszym kinie, gorsza nawet od serii tandetnych produkcji z ostatnich 20 lat, bo genialny aktor potrafi podnieść jakość najgorszego filmu, ale kiepski aktor położy nawet oskarowy scenariusz.
Szacunek Panie Franciszu za dokonania dla polskiej kinematografii. Sto lat to mało więc życzę 200