Dokładnie. Dorosłe dzieci zdają się nie pamiętać jak ich rodzice wstawali w nocy, nosili na rękach, przebierali jak dziecku się cofnelo, albo kupa wylała z pieluchy. Zdają się nie pamiętać, ile czasu poświęcili na wychowanie, i zaspokojenie naszych potrzeb. A na starość, kiedy rodzic sam potrzebuje pomocy, dziecko się wscieka, i najchętniej oddaloby rodzica do domu starców.
Jest spora różnica między budowaniem i niszczeniem. Rodzic ogląda jak jego dziecko się rozwija, zdobywa nowe zdolności i pomaga mu w tym, aby jak najlepiej sobie radził. W przypadku demencji i innych chorób starczych jesteś tylko obserwatorem świadomym, że z dnia na dzień będzie gorzej, a skończy się tylko śmiercią.
Nastawienie rodzica do rozwijającego się dziecka jest zupełnie inne, niż dziecka do powolnie degradującego rodzica.
I ja mam uwierzyc, że rodzic nie wzdychał tak samo, gdy dziecko wylało wodę z powodu nieporadności? Że rodzic nie zirytował się, kiedy zmęczony po pracy itd, po raz kolejny dziecko się zmoczyło?
Jestem w wieku, gdzie moi znajomi mają teraz dzieci w wieku 0-7 lat. Aż mam ochotę zapisywać po takich tekstach daty, gdzie marudzili na dziecko, czy powiedzieli mu coś mało miłego, gdy wylało zupę.
To działa również w drugą stronę. Moi byli bardzo okropni, przerażliwie oszczędni i pazerni do przesady, kradli moje pieniądze, olewali mnie gdy potrzebowałem pomocy, zignorowali moje potrzeby gdy miałem ból spowodowany przez guza przysadki mózgowej, którego wykryto póżno bo woleli krzyczeć i narzekać, że za dużo gram i dlatego boli mnie głowa (nie mówiąc o ich narzekaniu na moją dietę, która mi sami zgotowali bo wg. nich przez to nie rosłem) itp. co mnie bardzo dużo kosztowało bo po operacji pole widzenia mocno się zwężyło (częściowa ślepota) i utraciłem węch. A teraz od dzieciństwa do samego końca biorę kilka różnych leków codziennie co byłoby raczej nieuniknione, ale wystarczyło posłuchać i zabrać na diagnozę, a wzrok i węch przynajmniej byłyby całe. Do tego kochali absolutną kontrolę i władzę i traktowali mnie jak lalkę. Nie było prywatności. Mógłbym wymienić jeszcze wiele rzeczy. Nie mam po co się odwdzięczać żałosnym rodzicom.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 lutego 2022 o 22:29
@jakisgoscanonim przykro mi, najważniejsze, zebys ty sam uczynil swoje zycie lepszym niz oni je uczynili, gdy byles od nich zalezny i zebys ty sam byl lepszym człowiekiem/ rodzicem
Dokładnie. Dorosłe dzieci zdają się nie pamiętać jak ich rodzice wstawali w nocy, nosili na rękach, przebierali jak dziecku się cofnelo, albo kupa wylała z pieluchy. Zdają się nie pamiętać, ile czasu poświęcili na wychowanie, i zaspokojenie naszych potrzeb. A na starość, kiedy rodzic sam potrzebuje pomocy, dziecko się wscieka, i najchętniej oddaloby rodzica do domu starców.
Jest spora różnica między budowaniem i niszczeniem. Rodzic ogląda jak jego dziecko się rozwija, zdobywa nowe zdolności i pomaga mu w tym, aby jak najlepiej sobie radził. W przypadku demencji i innych chorób starczych jesteś tylko obserwatorem świadomym, że z dnia na dzień będzie gorzej, a skończy się tylko śmiercią.
Nastawienie rodzica do rozwijającego się dziecka jest zupełnie inne, niż dziecka do powolnie degradującego rodzica.
I ja mam uwierzyc, że rodzic nie wzdychał tak samo, gdy dziecko wylało wodę z powodu nieporadności? Że rodzic nie zirytował się, kiedy zmęczony po pracy itd, po raz kolejny dziecko się zmoczyło?
Jestem w wieku, gdzie moi znajomi mają teraz dzieci w wieku 0-7 lat. Aż mam ochotę zapisywać po takich tekstach daty, gdzie marudzili na dziecko, czy powiedzieli mu coś mało miłego, gdy wylało zupę.
To działa również w drugą stronę. Moi byli bardzo okropni, przerażliwie oszczędni i pazerni do przesady, kradli moje pieniądze, olewali mnie gdy potrzebowałem pomocy, zignorowali moje potrzeby gdy miałem ból spowodowany przez guza przysadki mózgowej, którego wykryto póżno bo woleli krzyczeć i narzekać, że za dużo gram i dlatego boli mnie głowa (nie mówiąc o ich narzekaniu na moją dietę, która mi sami zgotowali bo wg. nich przez to nie rosłem) itp. co mnie bardzo dużo kosztowało bo po operacji pole widzenia mocno się zwężyło (częściowa ślepota) i utraciłem węch. A teraz od dzieciństwa do samego końca biorę kilka różnych leków codziennie co byłoby raczej nieuniknione, ale wystarczyło posłuchać i zabrać na diagnozę, a wzrok i węch przynajmniej byłyby całe. Do tego kochali absolutną kontrolę i władzę i traktowali mnie jak lalkę. Nie było prywatności. Mógłbym wymienić jeszcze wiele rzeczy. Nie mam po co się odwdzięczać żałosnym rodzicom.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2022 o 22:29
@jakisgoscanonim przykro mi, najważniejsze, zebys ty sam uczynil swoje zycie lepszym niz oni je uczynili, gdy byles od nich zalezny i zebys ty sam byl lepszym człowiekiem/ rodzicem
@Wluczyryjek Dzięki, tobie też życzę dobrego życia i stabilności.
ohoho nie wierze w takie opowiastki, mysle, ze rodzice zbieraja swoje plony