Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
174 208
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K konto usunięte
+13 / 23

Kobiety aby zostać matkami nie muszą rezygnować z pasji czy pracy, często jest wręcz odwrotnie kobiety nie mają pasji czy zainteresowań więc zostają matkami aby móc się chwalić tym jako osiągnięciem. Znam mnóstwo kobiet które przed byciem matkami miały pasje i nadal je mają oraz realizują się zawodowo mimo posiadania dzieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
+8 / 14

Problem w tym, że zostanie matką to nie jest żaden wyczyn, o ile nie ma problemów z płodnością. Wystarczy rozłożyć nogi.

Prawdziwy szacunek należy się za bycie dobrą matką czy ogólnie dobrym rodzicem.

A problem dzietnością w rozwiniętych społeczeństwach ma też przyczyny, o których mówi się mniej albo wcale. Pierwsza to taka, że chyba jesteśmy tak zaprogramowani przez ewolucję, że bardziej się rozmnażamy w sytuacjach zagrożenia, żeby była większa szansa na to, że któreś z dzieci przeżyje i dalej przekaże geny. W obecnych czasach mamy w sumie najlepsze warunki do płodzenia i wychowywania dzieci w dziejach ludzkości, a jednak dzietność w krajach rozwiniętych spada, a najniższa jest w lepiej sytuowanych rodzinach (jako obecne czasy mam na myśli ogólnie czasy powojenne, co w historii ludzkości jest bardzo krótkim okresem).

Druga przyczyna jest taka, że w obecnych czasach dziecko to inwestycja, a kiedyś to była tania siła robocza. Zwłaszcza w chłopskich rodzinach. Przecież większości chłopów nie było stać na to, żeby zatrudnić kogoś do pomocy. A dzieciak robił robotę za michę żarcia. W wielu rodzinach dziewczynki uczono zajmować się domem i pomagać matkom, a chłopcy uczyli się zawodów od ojców.

Obecnie to nie ma racji bytu, Jeśli chodzi perspetywy zawodowe, to mamy możliwości, jakich przez setki lat nie było, ale przez 18 lat albo i więcej dziecko trzeba kształcić, a co najmniej przez kilkanaście lat utrzymywać, żeby mogło zdobywać wykształcenie. Część w miarę wcześnie szuka pracy, żeby się utrzymać, ale część zostaje wtedy na utrzymaniu rodziców.

Także tania siła robocza stała się inwestycją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sandvinik56
+3 / 15

zobacz sobie finały olimpiad przedmiotowych chemii, fizykii i matematyki w liceum, akurat tam nie ma matek z dziećmi a statystyka jest okrutna bo uczciwa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Escitalopram
+3 / 7

@sandvinik56 Kobiety też rzadziej wybierają profile z rozszerzoną matematyką i fizyką w liceum, w tych dziedzinach dysproporcja może wynikać z tego faktu. Nie wiem jak w olimpiadach z języków, w finałach olimpiady biologicznej jest zdecydowana przewaga kobiet (pewnie dlatego, że też w biol-chemach jest przewaga kobiet), choć trzeba by się zastanowić czy ewentualnie płeć męska nie jest nadreprezentowana.
Pytanie też czy olimpiady są jedyną dobrą miarą zdolności w tym wypadku, być może gdyby użyć innej miary wyniki byłby inne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 6

@sandvinik56 @Escitalopram

Historia z życia. Na szkoły w 4 gminach zostało wytypowane 100 uczniów mających wziąć udział w olimpiadzie matematycznej. Nie chciałam iść, broniłam się nogami, nauczycielce wkręciłam że mama nie pozwala mi iść. Któregoś dnia dopadła ją i zapytała o mnie i konkurs. Zmówiły się i kazały mi iść. Zajęłam co prawda 38 miejsce, ale jakby nie patrzeć - poszłam bo ktoś mi kazał. Ile może być dziewcząt zdolniejszych ode mnie które również tak bardzo nie chcą iść?

Mężczyzn cechuje chęć rywalizacji, dziewczyny są bardziej ugodowe, co może sprawiać, że w szkołach a więc w ważnym wieku dojrzewania tych dziewczyn nie chcą one iść ścieżką która ich nie definiuje a więc w spokój, zgodę. Dlaczego dopatrywać się tylko jednej strony medalu i uważać, że powodem małego zainteresowania kobiet olimpiadami przedmiotów ścisłych jest po prostu samo zainteresowanie nimi jako takimi, czyli cechującymi się rywalizacją i napiętą atmosferą, odpowiadającą raczej młodym chłopcom, którzy w wieku dojrzewania jak tlenu potrzebują lekkiej adrenaliny podczas różnych konkurencji?

Nie można zamykać się na jeden wąski kąt i pod nim patrzeć na życie a trzeba zajrzeć i głębiej i szerzej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sandvinik56
-1 / 7

@Escitalopram
zaproponuj lepszą miarę. osoby startujące w olimpiadach to najinteligentniejsi uczniowie którzy w przyszłości będą należeć do najlepszych fachowców, jesli róznic nie ma to dlaczego statystycznie nie masz 50%/50%

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sandvinik56
+1 / 5

@BlueAlien
mnie martwi że ktoś chce wmawiać chłopakom że powinni miec mniejszą chęć rywalizacji a dziewczyny wiekszą bo wtedy będzie równiej.
poza tym mądrość jest przereklamowana, życiowo pierwsze miejsce zajmuje spryt, dopiero potem mądrość, oczywiście mądrośc + spryt to już górna półka

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Escitalopram
-3 / 3

@sandvinik56
Różnicą jest już fakt, że kobiety część wybierają np biol-chem czy przedmioty humanistyczne, a meżczyźni mat-fiz - trudno spodziewać się, że jeśli 80% uczniów mat-fizów stanowią mężczyźni to kobiety bedą stanowiły 50% uczestników olimpiad z tych przedmiotów i analogicznie tylko odwrotnie w przypadku biologii. Same zdolności nie będą tu jedynym czynnikiem wpływającym na taki wynik. Generalnie jakąś miarą zdolności dla ogólnej populacji byłby chociażby wyniki egzaminów maturalnych czy giminazjalnych, czy może ilość osób dostających się na wybrane kierunki studiów, na które zwykle trudno się dostać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Escitalopram
+6 / 14

O ile sam demot jest przejaskrawiony to zwraca uwagę na realny problem. Wydaje się, że w kontekście kariery zawodowej kobiety faktycznie ponoszą większe koszty rodzicielstwa niż mężczyźni, po części w związku z ciążą i karmieniem piersią, po części jak przypuszczam jednak z większym zaangażowaniem w wychowanie potomostwa w większości przypadków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
+3 / 9

@Escitalopram
Dlatego jeśli którejś się nie udało osiągnąć więcej, może miała bardziej wymagające dziecko, może nie miała wsparcia rodziców, i jeśli takich kobiet jest więcej przez co na wielu polach jest przewaga mężczyzn, to jedynie na co chciałam zwrócić uwagę to na ten brak szacunku wobec macierzyństwa.

Kobieta zostaje matka - no i co z tego, to natura, wzięła by się za coś normalnego i rozwojowego (kompletne pominięcie kwestii że ona poniosła większe koszty wydania potomka niż jej mąż)

Kobieta obiera karierę - no jak możesz tak żyć dla siebie, prawdziwa kobieta jest matką, nie ważne są żadne stopnie naukowe przy macierzyństwie! Naród się starzeje, czas odbudować populację!

Czyli od kobiet oczekuje się więcej - perfekcyjnego połączenia osiągnięć i macierzyństwa. Rzadko ma się szczęście by to było możliwe. Dla mężczyzny ojcostwo polega na tym że w chwilach wolnych od pracy bawi się z dziećmi a gdy pracuje to dziećmi zajmuje się żona by on mógł się skupić. Wielu kwiczących w necie marud nie widzi szerszej zależności a wolą krytykować kobiety za bycie matkami i nie bycie matkami.

Obecnie Coraz więcej kobiet nie chce mieć dzieci i chciałam zwrócić uwagę że ciągła krytyka to dotykowy bodziec, obok nowego ładu, ustawy antyaborcyjnej i całego tego zamieszania wokół prokreacji, która zniechęca kobiety do macierzyństwa. Może jakby zaczęto szanować ciężarne i dbać o nie jak należy, wszelkiej maści gesty od ratowania życia matki a nie tylko płodu a matkę przy okazji do ustąpienia miejsca w autobusie, to kobiety czułyby się bezpiecznej i chętniej zachodziły by w ciążę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
+1 / 5

@BlueAlien Nikt nie oczekuje więcej od kobiety niż druga kobieta.
Jeśli kobiety tak bardzo poświęcają się wychowaniu dzieci to dlaczego wciąż trzeba powtarzać o szacunku do macierzyństwa?
Wszystko teraz jest feminizowane, powtarza się nam, że jesteśmy toksyczni. Brak jest męskich wzorców w społeczeństwie i mówimy tylko o tym co potrzebują kobiety.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
+3 / 3

@Bongo123xyz

Większość tych wymagających kobiet to stare baby, które za młodu miały guzik do powiedzenia i zapieprzały w domu i miały dzieci bo "chłop zarabiał" więc już nic nie musiał robić, 8h i do domu, weekend na zabawę z dziećmi a kobieta od rana do wieczora dzieci pranie sprzątanie gotowanie pole kury świnie itp i to w czasach gdy nie było pralek i zmywarek, tak też wychowały synów i w głowie im się nie mieści że można mieć jedno dziecko czy wcale, bo w ich czasach wyboru nie miały i cieszyły się że wszystkiego co tylko było. Dla nich współczesne pokolenie kobiet to lenie, karierowiczki, egoistki i czują przymus dowalenia im by też miały spieprzone życie, bo stare miały. Do tego rycie bani w kościele, który był autorytetem moralnym, gdzie nasłuchały się że jeśli nie będą uległe mężowi to trafią do piekła i ze strachu przed piekłem sobie pozwoliły wejść na głowę, a młode kobiety już nie muszą, przez co stare czują się dziejowo niesprawiedliwie poszkodowane, bo młodych lat nie odzyskają i nie nadrobią tego co straciły i solą w ich oku jest to, że młode mogą i chcą im to utrudnić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
-1 / 3

@BlueAlien Jak patrzę na kobiety w moim korpo to trochę mi trudno uwierzyć w te "stare baby". Chyba, że mentalnie - to tak. A już nie daj Boże jak któraś psiapsiółka awansuje. Wtedy zaczynają się cyrki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
-2 / 2

@KarolinaMiauczynska Masz prawo tak uważać natomiast udekorowałaś swoją wypowiedź obrazkiem chcącym powiedzieć "chciałabym aby wszyscy mężczyźni zniknęli".
Jeśli mówisz o patriarchalnym eldorado przez ostatnie kilkaset lat to pomyśl np. o I Wojnie Światowej i kogo na siłę tam zaciągano. Dzięki za takie eldorado. I tak jest do dzisiaj - życie mężczyzny jest mniej warte niż kobiety. Statystyki samobójstw mówią same za siebie: na 15 z nich 12 przypada na mężczyzn. W rzeczy samej to przywilej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
0 / 4

To są nasze życiowe wybory.
Jeśli będziemy straszyć kobiety, że macierzyństwo nie może iść w parze z pasją, wykształceniem, karierą to tak będzie.
Nie uważam, że macierzyństwo należy nagradzać czymś specjalnym - do urodzenia dziecka nie potrzeba żadnych osiągnięć, wykształcenia, pieniędzy, kwalifikacji (do "zrobienia" dziecka też - to uwaga w stronę mężczyzn).
A ponadto to do zrobienia dziecka potrzebne są dwie osoby.
Zacznijmy może również mówić jak bardzo ważne jest ojcostwo aby kobieta nie czuła się w rodzicielstwie osamotniona.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
-1 / 5

@KarolinaMiauczynska Nie zauważyłem, aby współczesny feminizm dbał o mężczyzn. Nie słyszałem postulatu aby zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn w Polsce, obowiązku powołania kobiet do służby wojskowej (oprócz pielęgniarek), nie słyszałem o parytetach wśród tzw. "męskich" zawodów (górnicy, hutnicy, hydraulicy,...). Ale słyszałem o tym jak wychować "feministę", że moje "męskie" cechy są dla mnie i otoczenia toksyczne, że moja płeć definuje moją pensję (naturalnie wyższą od koleżanki), że ruch "body positive" jest kierowany tylko do kobiet, że programy medyczne ze środków publicznych są kierowane głównie dla kobiet,...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
-2 / 4

@KarolinaMiauczynska Staram się właśnie doszukiwać tego obiektywizmu wśród feministek i jeśli musisz mi to tłumaczyć to ktoś z nas ma rozdwojenie jaźni.
Obecny feminizm nie walczy o równouprawnienie a o przywileje. Piszę to na podstawie obserwacji a nie uprzedzeń.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
-1 / 5

@KarolinaMiauczynska O co mi chodzi? To może na przykładzie otwierania drzwi kobietom: jedna podziękuje (i będzie miło), druga się obrazi twierdząc, że ona umi sama bo jest silną i niezależną kobietą i jest to oznaką patriarchatu i zrobi się niezręcznie. I drugim razem już żadnej nie otworzę.
Nie mam problemu z emancypacją kobiet (mama miała trzech mężczyzn w domu i nikomu nie usługiwała, zawsze miała pomoc w domu dzięki "wojskowemu" wychowaniu ojca), mam problem z przywilejami dla kobiet.
Znasz mnie z kilku zdań a już oceniłaś całe moje życie i wrzuciłaś do jednego wspólnego wora z napisem "Mizogin".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
+1 / 3

@KarolinaMiauczynska Otwieramy je bez względu na płeć chcąc być uprzejmym.
A co ty tam w domu robisz i jakie masz fetysze to już mnie nie interesuje i się nie wtrącam. Ale przyznaję, że trudno podpalić mokry worek...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
0 / 2

@KarolinaMiauczynska Kilka postów wcześniej wytłumaczyłem ci w czym problem ale wg ciebie to ja nie jestem obiektywny i mam klapki na oczach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-1 / 1

@Bongo123xyz Współczesny feminizm nie ma po co dbać o mężczyzn bo od tego byłby meninizm

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
0 / 2

@BlueAlien To się kobitki zdecydujcie bo jedna (@KarolinaMiauczynska) twierdzi, że feminizm dba również o nas (mężczyzn) a druga mówi, że nie. To tak jak z tym otwieraniem drzwi - jedna podziękuje a druga się obrazi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-1 / 1

@Bongo123xyz

Z mężczyznami też jest różnie, jeden otworzy drzwi drugi wybije zęby :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
+1 / 3

@Bongo123xyz

Odpiszę hurtowo -

1. Fakt, jesteś przewrażliwiony jeśli mema uznales za chęć mordowania facetów.
2. Na wojnie cierpią wszyscy. Może i kobiety nie lecą bezpośrednio na front, ale trudno wymagać czegoś takiego od osób które nie da tak silne fizycznie by dobrze trzymać karabin. Natomiast ile kobiet musiało zaciągnąć się na czas wojny do "męskich zawodów", ile z nich straciło synów, ojców, braci, mężów, przyjaciół? Jak kobiety ciężarne miały rodzić gdy szpitale i domy zostały zbombardowane? A głód? A kobiety które zostały zagazowane w obozach zagłady na równi z mężczyznami? A gwałty na kobietach z rąk żołnierzy niemieckich, rosyjskich i uwaga - polskich, którzy mieli ciśnienie a skoro jest wojna to nikt się "drobnymi" przestępstwami zajmować nie będzie więc taki koleś nie zostanie ukarany, z resztą i tak pewnie zginie na froncie to sobie ulży? Może i kobiety nie były mięsem armatnim, ale swoje podczas wojny też wycierpiały i nie marudzą, że im źle.

3. Do urodzenia dziecka nie trzeba mieć magistra, fakt, ale dziecko trzeba wychować na człowieka, a nie hodować jak drób, że wystarczy rzucić karmę do miski i jakoś to będzie. To trudne zwłaszcza w tych czasach, gdzie życie narzuca inne obowiązki i potrzeby. Kiedyś wystarczyła gospodarka, dziś żeby dojechać do pracy potrzeba mieć auto, gdzie podczas zajęć online jeden komputer na troje dzieci w wieku szkolnym to za mało i trzeba więcej pracować by zarobić na komputer, gdzie noszenie ubrań po starszym rodzeństwie wiąże się z wyśmiewaniem dziecka przez bogatszych rówieśników, co negatywnie odbija się na jego psychice i interakcjach społecznych, co stoi w opozycji do wartości pieczołowicie przekazywanych mu przez rodziców. Do tego gorszej jakości żarcie, które i tak drożeje, co objawia się problemami zdrowotnymi u dzieci, a więc znów lekarze, leki, wolne w pracy ,które najczęściej bierze matka, by zaprowadzić dziecko do lekarza. Kiedyś było ciężko, dzieci słabe umierały i żyło się dalej, dziś jest postęp w medycynie a więc jak dziecko umrze na jakąś chorobę, którą można wyleczyć, bo rodzice byli zbyt biedni, to zaraz przypieprza się do takiej rodziny cała masa instytucji a rodzice są karani odebraniem reszty dzieci "bo zaniedbane". Presja jest większa, nie można już tak łatwo jak kiedyś rzucić czegoś w cholerę i się nie przejmować. Trudniej jest więc kobietom znaleźć czas dla siebie jeśli muszą więcej rzeczy robić, bo nie wypada, bo coś tam. Kiedyś w chałupie się tylko zamiatalo, lepianka z gliny i belek nie byłaby nigdy perfekcyjnie czysta, ale jakoś się żyło, bo nie było detergentów a materiał z którego budowano domy się kruszył i brudził ale nikomu to nie przeszkadzało, teraz odrobina kurzu na parapecie spędza sen z powiek gospodyniom domowym bo zaraz będą oceniane, że jeśli dom nie lśni jak złoto to znaczy że jest złą żoną i matką, a dzieci wdychają ten kurz. Więc jak mówiłam kolejna presja na idealne życie.

4. To mnie zawsze zastanawiało dlaczego faceci
a) zamiast ruszyć tyłki i stworzyć fundacje wspierające mężczyzn w depresji, po przemocy domowej itp oczekują, że feministki zrobią to za nich? Kobiety nie miały kiedyś większych praw, więc zakasały rękawy i ruch sufrażystek ruszył z kopyta zmiany społeczne. Faceci spoczęli na laurach i zazdrośnie spoglądając na zdobywanie przez kobiety praw upomnieli się też o swoje (czego im nie bronię) oczekując jednocześnie, że feministki zrobią to za nich, a gdy feministki zajmowały się wyłącznie sprawami kobiet, to chłopy chyba w zemście i zawiści zaczęli gardzić feministkami, które walczą o prawa kobiet a hurr durr o męskie nie, więc są wrogami publicznymi.

b) chcąc zrównać wiek emerytalny i inne takie równouprawnieniowe sprawy chcą podwyższyć go kobietom, zamiast obniżyć go sobie? Znów jest to zawiść, że kobietom coś się udało ulepszyć a oni dalej siedzą w bagnie, więc zamiast wyjść z niego to chcą innych w to bagno wciągnąć, taka mentalność januszy, że "wyleję szambo na podwórko sąsiada, może i będzie śmierdziało także na m

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
+1 / 3

@Bongo123xyz

5. Powołanie do wojska opisałam wcześniej, że względów praktycznych kobiety do wojska idą w innym celu, nie mniej równie ważnym, bo ktoś musi leczyć, karmić, zapewniać zaplecze techniczne, łączność itp. są to prace nie wymagające wielkiej siły fizycznej więc ekonomiczniej jest wysłać osobę która lepiej sobie poradzi na froncie na front, niż kazać jej marnować potencjał w innych aspektach wojskowości, a osobę, która nie nadaje się do dźwigania karabinu kazać jej mieć tę samą siłę i wytrzymałość, co osoba wyraźnie silniejsza. Tak samo do gry w kosza nie wysyła się kurdupli, do pracy z klientami nie wysyła się osoby z fobią społeczną a do pracy trenera personalnego nie wysyła się osoby otyłej.

6. Wiele cech męskich jest toksyczna, ale może to wynikać że złego zrozumienia męskości. I tu jest powód dlaczego to jest złe - wielu facetów może mieć złe wzorce męskości, które nie odpowiadają im wewnętrznym ja (i tu nawet jak się zgadzam), przez co taki facet łatwo może dostać depresji i myśli samobójczych, bo będzie myślał, że jest do niczego. Przekonanie, że facet musi być silny psychicznie i odważny sprawia, że jak powinie mu się noga nie szuka pomocy bo się wstydzi, że jest "mięczakiem" a nie mężczyzną. Toksyczna męskość sprawia również, że wielu facetów zamiast pomóc takiemu mężczyźnie woli go właśnie dobić, wyśmiać. Kobiece cechy uważane są za gorsze (empatia jest interpretowana jako słabość, bycie miłym jest nazywane byciem peezdą a peezda to pejoratywne określenie damskiej intymnej części ciała. Mało kto zwraca uwagę na to, że damskie narządy rodne służą do wyśmiewania facetów nie spełniających wymagań toksycznej męskości. Kobieta w spodniach nikogo nie dziwi, facet e sukience to zaraz pedzio. Kobieta która się nie maluje uważana jest za zaniedbaną, facet z makijażem to znowu pedzio. Kobieta, która ma odwagę, krzepę, lubi samochody i ekstremalne sporty czy broń jest uważana za super babkę, do której wielu się ślini, a facet lubiący kwiatki, piec ciasta i pisać wiersze to uwaga - znowu pedzio!). Toksyczna męskość to obusieczny topór uderzający zarówno w mężczyzn, nakazując im być och ah super hiper turbo koksami nie jedzącymi miodu a żującymi pszczoły, jak i w kobiety, traktując cechy uważane za kobiece za gorsze, ośmieszające dla facetów przejawiających te cechy, czy sprawiających że taki facet nie jest godny nazywania go mężczyzną tylko - no właśnie - pedziem. To szkodzi obu stronom. Owszem, w czasach jaskiniowych "pedzio" czy "peezda" nie nadawał się do stada, szybko ginął lub jak udało mu się przeżyć atak krokodyla i upolować królika, to nadal było to za mało by jakaś samica chciała mieć z nim potomstwo, bo facet który umie upolować dzika i uciec przed stadem lwów a nawet obronić przed nim samicę był pod tym kątem lepszy. Tu chodziło o przetrwanie następnych pokoleń. Jednak obecnie świat nie wymaga tego od ludzi oraz reprodukcja nie jest wyznacznikiem statusu i lepszości danego mężczyzny. Jeśli więc koleś nie jest atrakcyjny dla kobiet, gdyż jest wątły, słaby itp ale ma zdolności w innym kierunku, to społeczeństwu przyda się jako np naukowiec, niż jako ojciec kilkorga dzieci. Dlatego ważne jest aby mężczyźni mogli pozostać wiernymi samym sobie i swoim potrzebom, niż na siłę udowadniać swoją wartość w konkurencjach sprzed neolitu, oraz żeby nie byli wyśmiewani z tego powodu że np płaczą gdy się dzieje krzywda zwierzęciu czy dziecku, bo tłumienie emocji w imię "bo to jest niemęskie" w dłuższej perspektywie szkodzi zdrowiu. Taki mężczyzna jest wtedy rozdarty między tym co czuje a tym co oczekuje od niego społeczeństwo (podobnie jak w przypadku homoseksualistów, którzy mają nawalone w głowie poglądów że w związku może być tylko facet i kobieta, wszystko inne to anomalia której należy się wstydzić, tudzież w przypadku kobiet, które słuchają że "co to za kobieta która nie ma dzieci" "gorsza, wybrakowana" i która z jednej strony nie chce mieć dzieci, z drugiej czuje presję, by być matką, by była traktowana jak człowie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
0 / 2

@BlueAlien No wszystko fajnie ale czy to ma mnie przekonać, że obecny feminizm dba o równouprawnienie?
Co do punktu 1 to źle zrozumiałaś ponieważ nie był to komentarz do twojego demota a do komentarza innej Pani.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 2

@Bongo123xyz

6. Wracając do depresji i samobójstw, dość często jest to argument stosowany przez facetów mający być dowodem na to że baby mają lepiej. Jedną część powodu wyjaśniłam wyżej, druga to odporność psychiczna, choroby układu nerwowego i endokrynologiczne, a trzecia to brak wsparcia dla mężczyzn w potrzebie, będącą wypadkową pierwszego powodu. Jednak czy to w ogóle powinien być argument? W necie trafiłam na kolesi którzy mieli rozczenia wobec kobiet, i pretensje, że mniej kobiet niż mężczyzn popełnia samobójstwa i dlaczego w tym przypadku kobiety nie walczą o równouprawnienie. Równouprawnienie czyli że co? Ja to zrozumiałam że im chodzi o to żeby feministki sprawiły aby tyle samo kobiet co facetów popełniało samobójstwa. To nic innego jak to co pisałam wcześniej o wciąganiu innych we własne bagno. Faceci zamiast zakasać rękawy i wziąć się do roboty by pomagać facetom w depresji co równało by się również odejściu od poglądów charakteryzujących "toksyczną męskość", oczekują, że to wszystko zrobią za nich feministki (w myśl zasady "bo skoro kobiety tak bezczelnie zbuntowały się przeciwko ustalonemu od góry porządkowi społecznemu dotyczącego ról płciowych i zdobyły tym kuku facetom, którzy teraz muszą liczyć die ze zdaniem kobiet zamiast wymagać pięścią bezwzględnego posłuszeństwa, to niech w zamian za to, że my to łaskawie będziemy tolerować, to niech też zrobią coś dla facetów, abyśmy i my skorzystali na kobiecej emancypacji, a nie tylko one"). I oczekują to tak jak w przypadku wieku emerytalnego - zamiast zmniejszyć liczbę samobójstw mężczyzn a więc polepszyć ich życie, chcą pogorszyć życie kobiet (bo według tych facetów kobiety wciąż mają super sielankowe życie, że to że kobiety emancypacją nacieszyły sie dosc krótki okres czasu w porównaniu do tego w którym miały mało praw i możliwości) by "było po równo, każdemu tak samo źle".

I gdy to się nie sprawdza to jest wieczny kwik i pretensje xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
+1 / 3

@Dreji

O, wiedziałam że mi któregoś stulei-seksisty brakowało gdy pisałam komentarze do kilku osób na raz, dobrze że się przypomniałeś :)

A tak swoją drogą to w normalnym społeczeństwie z normalnie myślącymi ludźmi nikomu nie przyszło by do głowy by w ramach kary za "darcie peezdy" jak to ująłeś odebrać znów prawa kobietom. Po pierwsze, to jest wręcz haniebny aspekt tamtych czasów, tak samo jak wojny krzyżowe dla chrześcijan czy porywanie z Afryki niewolników do uprawy bawełny. Haniebny rozdział historii. Normalnym ludziom przyszły by do głowy kompromisy, jeśli kobiety faktycznie za dużo oczekują. Albo w zamian szedłby postęp w innych sprawach - LGBT, adopcja, prawa mężczyzn itp. po prostu świat by ewoluował gdyby tak ludzie się połączyli i zaczęli mówić głośno o problemach o jakich się do tej pory nie mówiło. Zaczyna się od zlokalizowania problemu a nie negowanie w nerwach że druga grupa społeczna o coś walczy i osiąga sukcesy a my nie mamy sukcesów za darmo. Pod każdym takim postem znajdzie się maruder, który będzie kwiczył, że złe baby mają coraz więcej praw a my faceci nowych praw również potrzebujemy, kompletnie ignorując że w komentarzach zawarte są również postulaty uświadamiające innych że istnieją też problemy facetów (fragment mojej wypowiedzi o toksycznej męskości). Zaiste, jak chęć hejtowania przyćmiewa niektóre niewygodne elementy. Po drugie, postęp polega na pójściu do przodu a nie cofaniu się. Jeśli coś ma się zmienić na lepsze to nie wraca się do złych rozwiązań, z którymi walczono właśnie by zniknęły. Kobiety od początku powinny mieć prawa jakie mają teraz. A dawniej były dobrem które porywano i gwałcono, a możow ojców zabijano i podpalano wioski. Były rzeczą, dobytkiem. Gdyby od początku były traktowane na równi, wtedy by dla facetów było oczywiste, że nie można praw odebrać, bo to jakbyś odebrać prawa mężczyźnie. Skoro czasami pada z ust facetów stwierdzenie by znów kobietom pada odebrać, to świadczy to o wciąż drzemiącym w mężczyznach instynkcie dominacji nad kobietami które to mechanizmy wpływają na niektóre aspekty życia codziennego, podejścia do żony, podwładnych pracownic, córek. I sprawia że to o co walczą feministki wciąż nie następuje bo w mężczyznach wciąż tli się ten pierwiastek przedmiotowego podejścia do kobiet (gdzie w nagrodę za dobre sprawowanie dostanie prawa, które mężczyzna ma od tak bo mu się z racji płci należą jakby kobiety musiały zasłużyć na to co im się po prostu należy) i czasem jesteśmy świadkami ich następstwa np w seksualizacji reklam gdzie na tle blachodachówek jest nagi biust. Dlatego właśnie, że to nadal w społeczeństwie występuje, feministki są potrzebne. (Oczywiście nie każde, nie te drące peezde idiotki robiące burdel, ale takie które np prowadzą fundacje). Wciąż jest ryzyko że na Europę przejdzie podejście do kobiet występujące na wschodzie i Afryce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 2

@Dreji

Nie chcę ci się czytać ale przeczytałeś, uznałeś zwykłe Julki za feminazistki które nagle zobaczywszy hajs zmieniły zdanie, zwykłe prostytutki to normalne kobiety według ciebie i masz pretensje że nic nie napisałam o nacji o której się źle wypowiedzieć nie można bo zostanie się ksenofobem xD
Niezłe masz jazdy po lekach uspokajających :)

Ale skoro jesteś seksistą i się tego nie wstydzisz to nie widzę sensu kopania się z koniem bo i tak nic nie dotrze, to jak obrzucanie się kałem z ultrakatolikiem, któremu się powiedziało, że Bóg nie istnieje :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pomylilem_Strony
0 / 4

Zanim przejdę do sedna to powiem, że prawie nikogo nie można krytykować za wybór własnej drogi w życiu. Wyjątki oczywiście się znajda, ale bardziej związane są one z "brakiem uczciwości" w przyjętej drodze. Demotywator jest odklejony od rzeczywistości, ponieważ żadna osoba, która przejmuje się "pretensjami innych" nic sensowego nie osiągnie. Naukowiec (byłem, nawet mam spoko dorobek jak na krótki czas) - na początku kariery trafi albo na sensownego promotora, albo "bezsensownego". Pierwszy przypadek jest rzadki (może 10% w Polsce), przy drugim robisz bzdury i jak się "nie postawisz" to tak zostanie. Jak się postawisz to będą pretensje, olbrzymie pretensje. Jak trafisz na sensowego i chcesz coś osiągnąć to w "środowisko" pojawią się pretensje, a jak to też będą (mniejsze) pretensje. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo małostkowa (w Polsce) jest większość naukowców.... to jest po prostu straszne. "Wykształcenie" - znajdzie mi jedną osobę, która przez cały cykl studiów nie trafiła na "wykładowcę", który nie uważał się za "lepszego" od innych, albo który za nic nie miał pretensji. "Wysokie zarobki" (tutaj też mam pewne doświadczenie, ale będę miał większe) - jak dobierzesz sobie fajnych ludzi w otoczeniu to nie słuchasz pretensji "na co dzień", ale jest cała masa ludzi, którzy w necie wyją "ale jak to?", wychodzą politycy i wołają "to jakieś cwaniaki". Dobre zarobki nie występują "same", albo kariera i tu im wyżej w karierze, tym więcej pretensji, albo biznes - tutaj nawet jak się starasz to pretensje są na porządku dziennym. "Dobra praca" - nawet przy "niedobrej pracy" typu kasa w markecie cała masa klientów ma pretensje(widać to na codziennie na zakupach) i oczywiście uważa się za lepszych. Jak jesteś z miasta to ludzie mają pretensje, jak jesteś ze wsi to ludzie mają pretensje ("ooo zabierajo nam miejsce na uczelniach i pracę!!"), jak jesteś lekarze ludzie mają pretensję, jak jesteś "robotnikiem kopiącym rów" to ludzie mają pretensję... Dzieję się tak, ponieważ (uwaga, dla kogoś może być to szok) cała masa ludzi nie ma własnego życia i za swoje niepowodzenia wini cały świat. Są dupkami, którzy uważają, że są lepsi od innych. Najważniejsze to mieć takie otoczenie, które sprawia, że możesz odciąć się od tego wszystkiego i generalnie mieć w d6pie pretensje innych. Bo jak będziesz się przejmować "pretensjami innych" to co zrobisz? Nic nie zrobisz? Nawet tego nie zrobisz, bo jakoś musisz zarobić na przeżycie, żeby nie ciągnąć socjalu, bo.... (tu to bardzo często słuszne) pretensje! I takie wspierające otoczenie (i dystans do krytyki przegrywów) każdy powinien sobie wyrobić, niektórzy większe, inni mniejsze i nie ważne, czy ktoś chce zostać noblistą, czy kopać rowy. Dlatego właśnie ten demotywator jest odklejony od rzeczywistości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
+1 / 7

jak widze takie bzdury to od razu wiem kto je splodzil. Taka Sklodowska miala dzieci i nie przeszkodzilo jej to w zostaniu podwojna Noblistka. Przykladow kobiet ktore pogodzily kariere z macierzynstem jest masa. Tak samo jak ogromna grupe stanowia kobiety ktore nie zdecydowaly sie na dzieci i niczego nie osiagnely. Decyzja o dzieciach nie jest przyczyna do stawiania nikogo na piedestal, to najnormalniejsza rzecz pod sloncem. W swiecie w ktorym norma jest juz sytuacja w ktorej oboje rodzice zajmuja sie dziecmi, powyzszy demot jest juz zupelnie bez sensu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 2

@Inspiron8767

Nie każdy Łodzianin to analfabeta :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I konto usunięte
+1 / 1

@BlueAlien Tak samo nie każda matka uważa urodzenie dziecka za poświęcenie się. Urodzi, trochę odchowa i wraca normalnie do pracy oraz swoich pasji. A Ty postrzegasz takie jako męczennice i do tego musi mężczyznom ustępować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A agrestowski
+1 / 5

Ciekawe, że nikt nie mówi o kosztach jakie ponoszą mężczyźni, żeby zajmować wysokie pozycje w większości struktur rządowych/naukowych/biznesowych. W mojej firmie większość managerów jest po rozwodzie. Depresja, samobójstwa, rozłąka z rodziną. Feministki jakoś nie widzą tych rzeczy, które faceci muszą znosić, żeby spełniać swoją rolę w społeczeństwie. Widzą tylko osiągniętą pozycję, bez poświęceń i wyrzeczeń.

Ja akurat mam średnią pracę i średnià pozycję. Ale mam fajną rodzinę i czas żeby coś razem robić. Można powiedzieć, że w spektrum jestem bliżej typu kobiecego niż męskiego jeśli chodzi o podejście do kariery. Wole pograć w piłkę z synem niż dygać na nadgodzinach. Ale to się wiąże z tym, że nie jestem rozpatrywany jako kandydat do awansu, mimo że w ciągu 8h pracy robię tyle co inni w dwa dni. To jest mój wybór. Kobiety tez maja wybór. Ale nigdy nie będzie to wybór jednakowy. Różnimy się biologicznie i to nie jest wina facetów. Wiec fajnie by było, żeby faceci nie byli za te różnice obwiniani.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 2

@agrestowski

Obwiniać można jedynie społeczeństwo które narzuciło obu płciom takie role i nie widzą że można inaczej. Facet to ten co zarabia - a więc ma e domu więcej do powiedzenia bo to kobieta jest od niego zależna, jednocześnie wiąże się to ze stresem i odpowiedzialnością i to co powiedziałes - depresją u mężczyzn. A u kobiet w drugą stronę - izolacja od ludzi, przyjaciół, kariery, marzeń, bo chcąc mieć więcej niż jedno dziecko trudno jest to pogodzić i karierą, ktoś musi brać wolne by iść na wywiadówkę w szkole.

Problem w tym że faceci widzą swój czubek nosa - "ona ma dobrze, nie pracuje, siedzi w domu, bawi sie z dziećmi, żyć nie umierać a ja muszę tyrać, dlatego z frustracji zrobię jej awanturę że okna nie umyte choć były umyte miesiąc temu by jej uświadomić, jak ja jestem zmęczony a jak ona mało robi"

Oraz kobiety widzą swój czubek nosa - "do pracy nie pójdę bo dzieci są za małe, do kosmetyczki nie pójdę bo z kim dzieci zostawię, a mąż mi nie da pieniędzy bo to on zarabia i będzie miał pretensje że wydaje pieniądze na głupoty, cały dzień w domu bo ciągle jest coś do zrobienia, nawet gdy posprzątam to dzieci znowu nabrudzą, cisgle coś chcą i zawracają głowę więc nawet nie mam kiedy odpocząć, a on sobie wraca po 8 godzinach i nawet na spacer mnie nie zabierze, bo ciągle zmęczony, a ja to nie mam prawa być zmęczona?"

Żadne nie spojrzy na problem oczami drugiej strony. Stąd ten brak szacunku do matek (między innymi), bo "co to za problem rozłożyć nogi? Wzięłaby się za coś konstruktywnego i rozwojowego, chyba że jest za głupia, jak to kobieta, więc woli robić z siebie męczennicę a przecież nikt jej dzieci nie kazał mieć" bo to podejście ludzi którzy nie muszą rodzić i zajmować się dzieckiem, karmić cyckiem w nocy i być na każde zawołanie (nie oszukujmy się, dzieciaki mając w domu ojca i matkę gdy coś się stanie to zawsze wołają matkę, jak oboje oglądają telewizję a dzieciak rozbił kubek to woła matkę, a ojciec sobie dalej może oglądać. Niby pierdoła, ale jak ma się tak kilka razy dziennie, codziennie przez x lat to można dostać 3,14rdolca.) Z kolei brak poczucia że robi się coś ważnego i wartościowego podcina skrzydła kobietom które by chciały coś więcej w życiu osiągnąć niż troje dzieci i czysty dom, stąd mają żal do mężczyzn że oni mogą coś zrobić wartościowego i być podziwiani a one nie. (Plus lata wstecz kobiecie nie wypadało zdobywać sławy, utalentowana muzycznie kobieta grać mogła jedynie w zaciszu domowym, bo tak mówiły konwenanse, nie dla kobiet odkrycia i sława, uważano je za zbyt delikatne na to i u wielu facetów współcześnie nadal takie myślenie występuje co jest dodatkową presją).

Dobrze jest gdy oboje pracują, i oboje zajmują się domem i dziećmi.

To na co chciałam zwrócić uwagę to to że kobieta na ciążę poświęca też ciało ( bóle te sprawy) czego mężczyzna nie doświadczy i nie rozumie złego samopoczucia czy konsekwencji zdrowotnych po porodzie, dla niego poród jest jak poranne zatwardzenie, wyszło to idzie się dalej i nie rozumie że nawet po kilku tygodniach od porodu (plus karmienie cycem, stan zapalny piersi, niewyspanie niesprzyjające gojeniu się krocza i dochodzeniu do siebie) można czuć się osłabionym, zmęczonym i nie mieć siły, i ochoczo trują żonom zad, że to nie zrobione tamto nie zrobione a on taki zmęczony po pracy...

Brakuje tu zrozumienia obu stron. Z kolei poświęcenie ciała, czasu a dostanie w zamian marudzenie, narzekanie, wyśmiewanie i traktowanie jakby się było gorszym podgatunkiem człowieka "bo rozłożenie nóg to nie wyczyn" sprawia że coraz więcej kobiet coraz śmielej wybiera brak macierzyństwa (o co też są pretensje xd) bo jeśli nie mają instynktu, to pół biedy, ale jeśli sobie przekalkulują że wraz z dzieckiem ich życie może zmienić się na gorsze, to nawet nie chce zaryzykować i urodzić mimo braku instynktu (który po porodzie może się pojawić) i zostają bezdzietne.

Mam nadzieję że wyczerpałam temat i nie zagmatwałam tego bo pisze z telefonu i mam wąskie pole tekstowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A agrestowski
+2 / 2

@BlueAlien po pierwszym zdaniu już mi się dalej nie chciało czytać… Biedni my wszyscy bez woli kontrolowani przez mityczne „społeczeństwo”. Ja byłem przy żonie przez dwie ciąże i wiedziała, że będę ją wspierać bo o tym nie raz rozmawialiśmy. Jak kobiety biorą facetów takich a nie innych to nie wina społeczeństwa.
Dodatkowo kobietę ma szanować jej mąż, inni domownicy. A jak obcy ludzie potrafią wjechać kobiecie na psychikę tekstem, że „rozłożyła nogi” to też nie to mityczne społeczeństwo tylko jej problem ze stosunkami z innymi w tym społeczeństwie. No i ja osobiście tekst o rozkładaniu nóg słyszałem raz w życiu tak dawno że babsztyl, który tak mówił już dawno wącha kwiatki od spodu. I czuję, że przdmówczyni też tylko w internatach takie rzeczy czytała jedynie.
Ja tu widzę powtarzanie banałów feminazistek i troli z internetu a nie rzeczy zasłyszane w rzeczywistości. Jak się mylę to przykro mi, że ktoś ma z takimi bucami styczność, ja osobiście się od takich izoluję i olewam. Moja małżonka też by się takim tekstem nie dała odwieść od macierzyństwa. Kwestia psychiki chyba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A agrestowski
+1 / 1

@BlueAlien po pierwszym zdaniu już mi się dalej nie chciało czytać… Biedni my wszyscy bez woli kontrolowani przez mityczne „społeczeństwo”. Ja byłem przy żonie przez dwie ciąże i wiedziała, że będę ją wspierać bo o tym nie raz rozmawialiśmy. Jak kobiety biorą facetów takich a nie innych to nie wina społeczeństwa.
Dodatkowo kobietę ma szanować jej mąż, inni domownicy. A jak obcy ludzie potrafią wjechać kobiecie na psychikę tekstem, że „rozłożyła nogi” to też nie to mityczne społeczeństwo tylko jej problem ze stosunkami z innymi w tym społeczeństwie. No i ja osobiście tekst o rozkładaniu nóg słyszałem raz w życiu tak dawno że babsztyl, który tak mówił już dawno wącha kwiatki od spodu. I czuję, że przdmówczyni też tylko w internatach takie rzeczy czytała jedynie.
Ja tu widzę powtarzanie banałów feminazistek i troli z internetu a nie rzeczy zasłyszane w rzeczywistości. Jak się mylę to przykro mi, że ktoś ma z takimi bucami styczność, ja osobiście się od takich izoluję i olewam. Moja małżonka też by się takim tekstem nie dała odwieść od macierzyństwa. Kwestia psychiki chyba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A agrestowski
+1 / 1

@BlueAlien już po pierwszym zdaniu nie chce mi się czytać dalej... Czym jest to mityczne "społeczeństwo", które tak niesprawiedliwie traktuje płcie? To społeczeństwo wpływa na to w jakich dziedzinach kobiety i mężczyźni czują się lepiej, sprawdzają się, odnoszą sukcesy, spełnienie? Nie, jest dokładnie na odwrót. To czynniki biologiczne charakteryzujące nas w ten sposób ukształtowało społeczeństwo.

Piszesz, że każdy widzi czubek swojego nosa. Jednak wciąż to kobiety są bardziej poszkodowane, standardowo cierpienie facetów nie jest brane pod uwagę, zasługuje jedynie na wzmiankę. Ale, ale, przecież mamy patriarchat! Więc wszystko co dotyczy facetów jest ważniejsze! Kurde, coś nie pasuje, jakąś sprzeczność tu widzę...

Ja w tych wypowiedziach ogólnie widzę nie własne doświadczenia, ale wiedzę od feminazistek i internetowych trolli. Tekst o rozkładaniu nóg słyszałem w życiu raz. I to tak dawno, że stara baba (baba, nie facet!), która to mówiła już dawno strawiona została przez robale. Jeśli się mylę i takie teksty słyszałaś, to cóż, może trzeba zmienić towarzystwo. A jak to teksty obcych ludzi to jednak nauczyć się dbać o własne zdrowie psychiczne i się nie przejmować. Jakbym się przejmował zdaniem obcych to nie było by ze mną za dobrze w sensie psychicznym.

Mam dwójkę dzieci, po każdym porodzie żona miała moje wsparcie. Teraz, kiedy dzieci podrosły wciąż tak jest. Żona wiedziała, że będę ją wspierał, bo o tym nieraz rozmawialiśmy jeszcze przed pierwszym dzieckiem. Więc może problem leży w wyborze kobiet, które się uskarżają na facetów, którzy od kobiet w połogu żądają żeby było posprzątane i ugotowane. To nie rodzaj męski jako ogół jest winny. Jedynie jednostki, z którymi ktoś chciał uprawiać seks, zachodzić w ciążę...

Więc może zamiast uogólniać i wieszać psy hurtowo, jednak by się skupić na tym kto jakie wybory dokonał w życiu. Jakie decyzje spowodowały, że jest jak jest. Bo niby każdy jest kowalem własnego losu (a może to tylko faceci, bo to męski zawód).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-1 / 1

@agrestowski

Psychikę każdy ma inną. Mówisz że to problem kobiety że się przejmuje głupimi tekstami, ale jak faceci się przejmują głupimi tekstami w stylu "jesteś chłop weź się w garść" "co to za chłop którego nie stać na utrzymanie rodziny" i z tego powodu popadają w depresję i mają myśli samobójcze to jest kwik że nikt na to nie patrzy i nie wspiera mężczyzn psychologicznie.

To w końcu jak, wspierać osoby które się przejmują czy kazać im się walić na drzewo i przestać przejmować?

To samo z kobietami "które same sobie wybrały złych mężów". Jak kobieta dostaje w łeb od męża to w internecie aż huczy od tekstów "nawet mi jej nie żal, sama sobie takiego wybrała to niech ma co chciała" kompletnie pomijając kwestię psychologii i tego że jeśli kobieta widziała w domu taką relację matki z ojcem to podświadomie sama takich wybiera. Natomiast jak mężczyzna trafi na kobietę która go zniszczy psychicznie to jest "ojoj baby są jednak podłe, nie ma sensu się wiązać z kobietami bo puści faceta z torbami, biedny facet doprowadzony przez żonę do ostateczności, trzeba wspierać takich facetów".

Jak kobieta trafia na toksycznych facetów to słyszy, że ma zmienić środowisko, a jak facet trafia na toksyczne kobiety to słyszy, że baby już takie są i ciężko trafić na normalną.


Trudno jest zachować obiektywizm, jeśli dyskusja na takie tematy przez obie płcie wygląda jak wzajemne obrzucanie się gunwem i pretensjami, gdzie każdy myśli że "jego racja jest najmojsza".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A agrestowski
+1 / 1

@BlueAlien Oczywiście jak okopiemy się w swojej racji to dyskusja jest bez sensu. Ja chcę tylko wskazać, że się różnimy i te różnice nie są winą facetów czy kobiet ani tym bardziej społeczeństwa.

A Twoje kolejne przykłady coraz mniej trafione. Przemoc w rodzinie? Kobieta ma mnóstwo opcji pomocy. A znasz jakiś dom samotnego ojca na przykład? Facet może mieć poważne problemy z przemocową żoną, ale będzie przy niej trwać bo przy rozwodzie najpewniej straci dziecko.

Mogę tak się przerzucać cały dzień, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, żeby płci nie winić tylko jednostki. Ale jak „Twoja racja jest najtwojsza” to raczej nie załapiesz…

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-1 / 1

@agrestowski

Nie widzę sensu dyskutować z kimś kto uważa że nie zalapie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P konto usunięte
+1 / 3

Ty natomiast nie masz dzieci ani żadnych innych osiągnięć.
Jaka jest Twoja wymówka?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem