Kiedyś znajomy który mieszkał w górach (został nawet instruktorem narciarstwa) zjeżdżał z przyjacielem poza szlakami, zapewne jazda latami tymi samymi szlakami była po prostu nudna. Zdziwił się że przyjaciel nie zjechał do końca. Okazało się że gdzieś pod śniegiem był zakryty pień. Przez uderzenie w ten pień przyjaciel zmarł na miejscu.
A potem lawina innym na łeb
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2022 o 8:31
Kiedyś znajomy który mieszkał w górach (został nawet instruktorem narciarstwa) zjeżdżał z przyjacielem poza szlakami, zapewne jazda latami tymi samymi szlakami była po prostu nudna. Zdziwił się że przyjaciel nie zjechał do końca. Okazało się że gdzieś pod śniegiem był zakryty pień. Przez uderzenie w ten pień przyjaciel zmarł na miejscu.