Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
S shomer
+24 / 24

No nie wiem, mój syn, który chodzi na lekcje tańca jest w grupie różnych dzieci i jest czasami podirytowany tym, że mógłby iść dalej w nauce ale nie może bo inne dziecko nie nadąża i cała uwaga prowadzących jest skupiona na tym dziecku. To nie są lekcje empatii tylko tańca. To twoja rola wytłumaczyć swojej pociesze, że jest inna. Pewnie ciężko się z tym pogodzić ale tak jest. Sportowcy już się podzielili na olimpiadę i paraolimpiadę i nikomu to nie przeszkadza. Wmawianie dziecku, że jest takie jak inne dzieci krzywdzi je i środowisko. Gdybym był kapitanem drużyny piłkarskiej wybrałbym to dziecko na końcu jeżeli mielibyśmy wygrać mecz, natomiast gdyby zawody były w przytulaniu lub okazywaniu uczuć wybrałbym to dziecko jako pierwszego i nie oglądałbym się na uwagi innych rodziców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y YessM
+2 / 2

@shomer Z jednej strony wydaje się, że masz rację. Ale jak popatrzymy z innej - lekcje są grupowe, a nie tylko dla najlepszej osoby z grupy, to nie jest tak, że prowadzący ma iść ze wszystkim do przodu bo tylko jedna, wybitna, osoba ogarnęła, a reszta, sorry, ma pecha. W tym przypadku, mam nadzieję, że się ze mną zgodzisz, prowadzący powinien dostosować poziom zajęć do reszty. Gdzie powinna stać granica? Czy jak pół grupy ogarnie to już jest ok i idziemy dalej, a pół przegrała w życie? A może tą granicą jest 3/4 grupy?

I jeśli niepełnosprawność mocno utrudnia zajęcia to jasne, warto, żeby rodzic posłał do grupy gdzie dana osoba nie będzie znacząco odstawać, ciężko oczekiwać, że ktoś z paraliżem osbie będzie dobrze radził w grupie breakdance

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Banasik
+5 / 5

@YessM . Dlatego np. w sporcie są różne ligi, różne poziomy rozgrywek, eliminacje itp.
Kiedyś był krzyk gdy jakaś szkoła chciała utworzyć klasy dla dzieci o różnym poziomie uzdolnienia. Oburzano się że to segregacja, a wszystkie dzieci są takie same i wszystkie mają mieć te same szanse. Tylko że w ten sposób wszyscy są ściągani w dół, do poziomu najsłabszego, a to nie jest w porządku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheAvatar322
+9 / 11

Czyli generalnie co? Lekcje szkolene, zajęcia taneczne i inne takie mają być prowadzone z uczniami upośledzonymi, co znacznie obniży poziom nauczania? Bo albo takie dzieci będą niemal ignorowane (i reszta uczniów będzie normalnie się rozwijała), albo nauczyciele poświącą więcej uwagi upośledzonym, co znacznie obniży progres zdrowych dzieci.

Wiem, że to w dzisiejszych czasach bardzo niepopularna opinia, be i w ogóle, jednak w mojej ocenie dzieci upośledzone i niepełnosprawne powinny się uczyć osobno właśnie po to, by poziom nauczania był dla nich odpowiedni a jednocześnie nie ciągnął na dno wszystkich pozostałych.

I mówię to jako brat wózkowicza, który nie może chodzić. Jeździł do zwykłych szkół i do normalnych klas. Miał kolegów, jednak jego klasa prawie nigdy nie była na żadnej wycieczce, bo nie mogli go wykluczyć a znaczna większość miejsc w tamtych czasach była niedostosowana dla niepełnosprawnych i spora część z nich nadal nie jest. Mówił mi np. że Warszawa jest w większości miejsc dobrze dla niego podobnych przygotowana, jednak taki Kraków natomiast to masakra.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2022 o 10:34

P Puolalainen
0 / 0

@TheAvatar322

Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Jak złamałam stopę to dopiero zwróciłam uwagę na przystosowanie miasta do osób niepełnosprawnych ruchowo. Ja miałam tylko stopę złamaną. Njalpeszy był ortopeda. Praktyka w starej kamienicy, ostre schody na górę. NIby parter ale 20 stopni trzeba było pokonać. A fizjoterapeuta miał gabinet w piwnicy w tej samej kamienicy. Schody zorbione na zewnątrz, kręte. Dzisiaj bym bardzo osytrożnie po nich schodziła. A co z osobami, które chodziły o kulach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
+5 / 5

Ja wiem, że to tragedia dla rodziców i jeśli upośledzenie jak np zespół Downa może być lekkie i generalnie skończyć się jedynie na wyglądzie. Mam sąsiada który ma Downa i teraz ma chyba już 30 lat a umysłowo jest na poziomie 5 lat i już dawno temu jego mama mówiła nam że tak już zostanie. Takie dzieci mają różne dziwne zachowania i zwyczaje. On np nie ma hamulca jeśli chodzi o jedzenie, ale nie w ten sposób, że je jak świnia cały dzień. Ile mu nałożysz na talerz tyle zje. Jak dasz mu 3 talerze zupy obok siebie to będzie siedział aż zje je wszystkie.
Te dzieci nie są wyjątkowo czy takie ze specjalnymi potrzebami. Nie, ale rozumiem skąd takie słownictwo się bierze. Co tym biednym rodzicom zostało jak szukać pocieszenia skądkolwiek i choćby w słownictwie? Rozumiem. Weź natomiast pod uwagę to, że jeśli posyłasz dziecko z umysłowymi trudnościami na zajęcia gdzie panuje rywalizacja i duża konkurencja, a pozostałe dzieci są "normalne" i zdrowe to nie dziw się ze masz potem nieprzyjemności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+5 / 5

Jeżeli dziecko autystyczne wymaga oddzielnego opiekuna to tak nie dziwie się że je wykluczono jeżeli nie było żadnego chętnego na owego dodatkowego opiekuna. Jaka jest logika? Że lepiej wykluczyć wszystkich z wycieczki bo jedna osoba nie może pojechać? W ten sposób budowana jest niechęć do takich dzieci. Bo inna klasa która nie ma wśród uczniów autystyka normalnie na wycieczki jeździ.

Wszystko opiera się na pytanie dlaczego wykluczono to dziecko. Ale to że nagle pojawi się ktoś na wózku nie oznacza że klasa już nie będzie mogła pojechać nad morze czy w góry, czy na łyżwy...

Co do lekcji tańca. To również jest podobnie. Nie został wykluczony za to, że ma zespeł downa ale za to że nie nadąża. Wyobraź sobie że robisz zakupy w kasie i kasjer wyda Ci 50zł mniej niż powinien. I gdyby się okazało że kasjer jest osobą z zespołem downa to by było wszystko super? Albo że dałeś samochód żeby wymienili ci reflektor po stłuczce. I nagle dostajesz wiadomość że co prawda zniszczyli nowy reflektor który im dostarczyłeś, ale zrobił to pracownik z zespołem downa więc to nie ich wina i musisz dostarczyć kolejny.

Jeżeli ktoś nie nadąża to dobrze że go wyrzucono z grupy bo tylko opóźnia innych. Wyobraź sobie lekcję matematyki gdzie masz wszystkich uczniów z 6 klasy i jednego z trzeciej. I teraz zamiast tłumaczyć wszystkim to ciągle się starasz by nadążył ten jeden. I tracą wszyscy. Grupa 6-klasistów bo nie idą zgodnie z programem. I ten 3-klasista bo ma program powyżej swojego poziomu i nie nadąża...



Podobnie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittySzczerbacka
+2 / 2

Nikt nie posyła dzieci z dużymi problemami do normalnej szkoły. Czasem dzieci z zespołem Aspergera czy autyzmem są dużo inteligentniejsze i męczą się w klasie że zwykłymi dziećmi, powinny mieć program indywidualny by wykorzystać ich zdolności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sonko86
+2 / 2

o tyle o ile mogę zrozumieć problemy rodziców dzieci autystycznych to z zespołem downa nie rozumiem, sami zdecydowaliście się na nich znając reali w jakich żyjemy, nikt się nad biednymi nie lituje a szczególnie nad chorymi dziećmi i ich rodzicami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar izka8520
+2 / 2

dziecko z autyzmem ma silną potrzebę uporządkowanej, przewidywalne struktury i harmonogramu. Jeżeli codziennie budzi się o tej samej godzinie, przygotowuje się robiąc określone czynności w określonej kolejności i jedzie do szkoły stałą trasą wtedy czuje się dobrze. A teraz klasa wymyśliła sobie wycieczkę, więc to dziexko zostanie wybite że swojego rytmu i MOŻE DOSTAĆ ATAKU PANIKI na wycieczce. Co do zajęć tańca, inne dzieci przyszły się czegoś nauczyć, ale nie mogą iść do przodu z materiałem, bo kolega nie umie. Od tego są zajęcia specjalne, Wciskanie na siłę dzieci chorych na zajęcia dla dzieci zdrowych krzywdzą jednych i drugich: chory jest sfrustrowany, bo nie nadąża, A dzieci zdrowe, bo się nudzą wałkując w kółko stary materiał

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2022 o 14:49

6 6platek
+1 / 1

@izka8520 niekoniecznie zawsze dziecko z spektrum autyzmu działa tak jak mówisz. Sama mam spektrum i wycieczki to nie był dla mnie żaden problem. Bierzmy pod uwagę, że z jakiegos powodu autyzm to jest spektrum i to z czym jedno dziecko będzie miało problem dla drugiego problemem nie będzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O OczyUszyNos
0 / 0

@6platek też mam spektrum i po prostu nie jeździłam na wycieczki. Miałam w tym czasie wolne od szkoły i nikt nie robił z tego problemu. Nie rozumiem dlaczego trzeba anulować całą wycieczkę bo jedno dziecko nie jedzie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar monikashell
0 / 0

sorry ale to jest życie, lubi, kocha się za coś, a nie jak rodzic bezinteresownie. nie można przymuszać dziecka by bawiło się z kimś, z kim nie lubi, bo z jakiej racji. to jakby każdy dorosły musiał mieć przyjaciela upośledzonego, z jakiejś patologii, bezdomnego. z jakiej racji? by temu dziecku było lepiej a wszyscy wokoło cierpieli?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Puolalainen
0 / 0

Jestem zdrowa a na wf byłam wybierana jako ostatnia. Byłam lubiana, do dzisiaj mam kontakt z dzieciakami z liceum i podstawowej ale nie przykładałam się do gier drużynowych (tylko grę w palanta lubiłam).
Rozumiem, że jak jest grupa dzieciaków, które chcą uczyć się np. tańca a ktoś odstaje to to przeszkadza. trzeba znaleźć zajęcia, gdzie taniec będzie bardziej zabawą.

Co innego odrzucanie dzieci. Można nauczyć swoje dzieci tego, by nie wykluczać osób niepełnosprawnych. Być dobrym przykładem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem