@kurnutus Może właśnie oceniła że on jest szybszy, może zna zarówno jego jak i swoje możliwości i wiedziała, że z tej dwójki to on może uratować to dziecko, może gdyby pobiegła będąc wolniejsza od niego to zarówno ona jak i dziecko ulegli by wypadkowi ... a skoro skończyło się szczęśliwie to chyba dobra to była ocena.
@ewilq83 Twierdzisz, że sama jej reakcja byłaby wolniejsza, niż przekazanie informacji mężczyźnie + jego reakcja?
No może, jednak nie wydaje Ci się, że nie brzmi to zbyt sensownie i nie miała czasu na takie przemyślenia? Skąd pewność, że zrozumie jej szturchnięcie?
@kondon Nic nie twierdzę, próbuję zrozumieć. Każdy reaguje inaczej, niektórzy zastygają z przerażenia, inni jak widać "szturchają" tego komu ufają a inni reagują w ułamku sekundy i działają.
@ewilq83 Ok, nie twierdzisz, tylko sugerujesz.
Tłumaczenie z poprzedniego komentarza było inne niż z tego i ten ma sens, kiedy poprzedniemu trochę go brakuje...
Szturchanie, czy tylko nakłanianie innych do działania, może być wyrazem pewnych cech, tak samo jak działanie.
@kondon W drugim komentarzu nawiązaniem do pierwszego było "inni szturchają tego komu ufają", więc czy było inne ...
Staram się zawsze wychodzić z założenia, że ludzie z natury nie są tak źli że tak jak tutaj kobieta przeanalizowała i wolała narazić kogoś innego na niebezpieczeństwo lecz kierowała się czymś zupełnie innym. Jak przyjmiemy że wszyscy z natury to perfidni intryganci to świat będzie jeszcze gorszy niż jest.
@ewilq83 To nie jest szturchanie zaufanej osoby, tylko takiej, która potrafi działać i na ogół to właśnie robi. To był odruch, nie przemyślana decyzja, w której uwzględniono zaufanie.
Ja nie mówię o egoizmie i wysłaniu kogoś innego, tylko o zdolności do działania i podjęcia ryzyka. To był odruch.
Być może jest egoistką i odruchowo kogoś wysłała, ale nie mam za bardzo podstaw, by tak to ocenić.
@pani_jeziora Niezła fantazja, gratuluję...
@Kujak11 Był bliżej, fakt, jednak gdyby sama zareagowała od razu, to byłaby szybciej.
@kondon Też nie wierzę, że ona to oceniła w ten sposób, raczej spanikowała i jedyne co jej do głowy przyszło, to szturchnięcie faceta, ale ogólnie w takich sytuacjach mózg potrafi działać na wysokich obrotach. Byłeś kiedyś w niebezpiecznej sytuacji? Ja byłam parę razy, to niewiarygodne ile przemyśleń, scenariuszy, planów ruchu, może się przewinąć przez głowę w ciągu ułamka sekundy. Dlatego tak, miała czas na takie przemyślenia, a nawet więcej. Takie myśli nie przychodzą na równi ze słowami, w tym samym tempie itd. One wszystkie przychodzą na raz, nie jako pojedyncze słowa, a od razu całość i kilka/kilkanaście różnych opcji.
@VaniaVirgo Moim zdaniem, to mózgowi po fakcie się wydaje, że działał na wysokich obrotach, a tak naprawdę działał zupełnie odruchowo i bez myśli.
Te wszystkie wyobrażenia tworzą się po fakcie, albo nie mają szansy się zrealizować, bo są tak teoretyczne.
Od razu chciałbym zaznaczyć, że to tylko moje przemyślenia i mogę się mylić. Jeśli masz coś ciekawego do dodania, to chętnie przeczytam.
@kondon i też jednostkowo jest różnie. Raz miałam taką sytuację, kiedy odprowadzałam napotkanego bardzo pijanego kolegę do domu. Nas było troje, on jeden, ale w takim stanie, że strach było go zostawić. Przeszliśmy przez ulice i ten nagle zawrócił, prosto pod pędzącego tira (dawno temu, czasy, kiedy jeszcze tiry swobodnie w nocy jeździły przez nasze miasto). W tamtym momencie nie myślałam w ogóle, po prostu ręka sama wystrzeliła i go złapała, ciągnąc z powrotem. Za to innym razem, kiedy zaatakował mnie amstaff, tysiące myśli, scenariuszy, dokładne planowanie ruchu i ocena sytuacji i to w krótkim momencie. A bywają i takie sytuacje, kiedy po prostu nie zdążyłam zareagować odpowiednio. Mózg zaliczył reset heh.
@VaniaVirgo Wiadomo, że spod tira trzeba go wyciągnąć i nie ma co myśleć. Tu nawet chwili (podejrzewam) nie było na zastanowienie.
Jednak pies na ogół broni swojego terytorium i nie atakuje tak od razu. Może się wydawać, że to chwila, ale czasu jednak trochę jest i można cokolwiek pomyśleć.
Różnie bywa.
@kondon hah uparty jesteś, ale wiesz, z nas dwojga to ja tam byłam. Pies wyleciał na mnie, od razu rzucając się do gardła. To było absolutne zaskoczenie, bo zwykle psy najpierw wysyłają ostrzeżenie, ten nawet nie warknął, od razu skoczył, właścicielka była bardziej przerażona i zaskoczona niż ja i nic nie zdążyła zrobić. To po prostu był skok, jedna krótka chwila.
@VaniaVirgo Ja tylko teoretyzuję. Nie wiem jak było i niczego Ci nie wmawiam.
"zwykle psy najpierw wysyłają ostrzeżenie"
Sama widzisz, że moja teoria ma sens. A że tu się nie sprawdziła, to Ciebie też zaskoczyło.
@kondon Najpierw zasłoniłam się ręką, szczęście, że miałam jakąś tam kurteczkę. Zawisł mi na tej ręce, bliznę mam na "pamiątkę". Pamiętałam, że aby oddzielić psa, powinno się go z tyłu złapać za nogi, ale nie miałam jak. Zauważyłam, że ma dość dużo skóry przy "policzkach", a że mam niezły chwyt, to zdecydowałam się złapać go za te policzki i przygnieść do ziemi. No i kiedy tylko puścił rękę tak właśnie zrobiłam. Co najśmieszniejsze, cały czas myślałam też o tym, że biedny pies, bo mu krzywdę robię hah. Jak tak go trzymałam, to właściciele dali rade go "zabezpieczyć". Prócz blizny mam też lęk przed psami, zwłaszcza amstaffami i pittbulami.
Teraz pytanie kto puścił tę dziewczynkę samą po ulicach? Taka nie wiem 4-6 latka może nie ogarniać rzeczywistość na ulicach i nie powinna chodzić sama po ulicach...
Przykro mi to pisać, ale rodzice bardzo zawinili i narazili ją na utratę życia. W takim wypadku być może nie potrafią zaopiekować się nią jak trzeba i należy im odebrać dziecko. Wiem, że brzmię okrutnie i bezwzględnie, ale prawda jest taka, że takie małe dziecko należy cały czas pilnować, CAŁY CZAS no i przede wszystkim nie puszczać je same po ulicach.
Kozak
hmm a laska cóż, zobaczyła, oceniła i tylko kolesia smyrnęła: "no leć!" ?.. :-/
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2022 o 16:04
@kurnutus Może właśnie oceniła że on jest szybszy, może zna zarówno jego jak i swoje możliwości i wiedziała, że z tej dwójki to on może uratować to dziecko, może gdyby pobiegła będąc wolniejsza od niego to zarówno ona jak i dziecko ulegli by wypadkowi ... a skoro skończyło się szczęśliwie to chyba dobra to była ocena.
@kurnutus
I dziwicie się dlaczego faceci krócej żyją :)
Sprytna bestia. Cel osiągnięty. Bez ryzyka (dla siebie)
@ewilq83 Twierdzisz, że sama jej reakcja byłaby wolniejsza, niż przekazanie informacji mężczyźnie + jego reakcja?
No może, jednak nie wydaje Ci się, że nie brzmi to zbyt sensownie i nie miała czasu na takie przemyślenia? Skąd pewność, że zrozumie jej szturchnięcie?
@kondon Nic nie twierdzę, próbuję zrozumieć. Każdy reaguje inaczej, niektórzy zastygają z przerażenia, inni jak widać "szturchają" tego komu ufają a inni reagują w ułamku sekundy i działają.
@ewilq83 Ok, nie twierdzisz, tylko sugerujesz.
Tłumaczenie z poprzedniego komentarza było inne niż z tego i ten ma sens, kiedy poprzedniemu trochę go brakuje...
Szturchanie, czy tylko nakłanianie innych do działania, może być wyrazem pewnych cech, tak samo jak działanie.
@kondon W drugim komentarzu nawiązaniem do pierwszego było "inni szturchają tego komu ufają", więc czy było inne ...
Staram się zawsze wychodzić z założenia, że ludzie z natury nie są tak źli że tak jak tutaj kobieta przeanalizowała i wolała narazić kogoś innego na niebezpieczeństwo lecz kierowała się czymś zupełnie innym. Jak przyjmiemy że wszyscy z natury to perfidni intryganci to świat będzie jeszcze gorszy niż jest.
@kurnutus dokładnie. Bez tego facet by się nie zorientował co robić.
Facet ratuje dziecko? Wow. Ta kobieta jest bohaterką.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2022 o 12:16
@kondon
On był również z 'lepszej strony' kondonie
@ewilq83 To nie jest szturchanie zaufanej osoby, tylko takiej, która potrafi działać i na ogół to właśnie robi. To był odruch, nie przemyślana decyzja, w której uwzględniono zaufanie.
Ja nie mówię o egoizmie i wysłaniu kogoś innego, tylko o zdolności do działania i podjęcia ryzyka. To był odruch.
Być może jest egoistką i odruchowo kogoś wysłała, ale nie mam za bardzo podstaw, by tak to ocenić.
@pani_jeziora Niezła fantazja, gratuluję...
@Kujak11 Był bliżej, fakt, jednak gdyby sama zareagowała od razu, to byłaby szybciej.
@pani_jeziora
Marna prowokacja incela.
@CP666 dokładnie. Tylko największy głąb by odpowiedział na tak marną przynętę. Serdecznie pozdrawiam.
@CP666 a to, że wątpisz w moją kobiecość to mi lata koło małego
@kondon Też nie wierzę, że ona to oceniła w ten sposób, raczej spanikowała i jedyne co jej do głowy przyszło, to szturchnięcie faceta, ale ogólnie w takich sytuacjach mózg potrafi działać na wysokich obrotach. Byłeś kiedyś w niebezpiecznej sytuacji? Ja byłam parę razy, to niewiarygodne ile przemyśleń, scenariuszy, planów ruchu, może się przewinąć przez głowę w ciągu ułamka sekundy. Dlatego tak, miała czas na takie przemyślenia, a nawet więcej. Takie myśli nie przychodzą na równi ze słowami, w tym samym tempie itd. One wszystkie przychodzą na raz, nie jako pojedyncze słowa, a od razu całość i kilka/kilkanaście różnych opcji.
@VaniaVirgo Moim zdaniem, to mózgowi po fakcie się wydaje, że działał na wysokich obrotach, a tak naprawdę działał zupełnie odruchowo i bez myśli.
Te wszystkie wyobrażenia tworzą się po fakcie, albo nie mają szansy się zrealizować, bo są tak teoretyczne.
Od razu chciałbym zaznaczyć, że to tylko moje przemyślenia i mogę się mylić. Jeśli masz coś ciekawego do dodania, to chętnie przeczytam.
@kondon Wiem o co ci chodzi, ale widocznie na każdego adrenalina działa inaczej.
@VaniaVirgo Dokładniej, to są różne schematy. No bo nie ma 5 miliardów opcji, tylko są ze 4 popularne i z 10 mniej, a ludzie się w nie wpisują.
@kondon i też jednostkowo jest różnie. Raz miałam taką sytuację, kiedy odprowadzałam napotkanego bardzo pijanego kolegę do domu. Nas było troje, on jeden, ale w takim stanie, że strach było go zostawić. Przeszliśmy przez ulice i ten nagle zawrócił, prosto pod pędzącego tira (dawno temu, czasy, kiedy jeszcze tiry swobodnie w nocy jeździły przez nasze miasto). W tamtym momencie nie myślałam w ogóle, po prostu ręka sama wystrzeliła i go złapała, ciągnąc z powrotem. Za to innym razem, kiedy zaatakował mnie amstaff, tysiące myśli, scenariuszy, dokładne planowanie ruchu i ocena sytuacji i to w krótkim momencie. A bywają i takie sytuacje, kiedy po prostu nie zdążyłam zareagować odpowiednio. Mózg zaliczył reset heh.
@VaniaVirgo Wiadomo, że spod tira trzeba go wyciągnąć i nie ma co myśleć. Tu nawet chwili (podejrzewam) nie było na zastanowienie.
Jednak pies na ogół broni swojego terytorium i nie atakuje tak od razu. Może się wydawać, że to chwila, ale czasu jednak trochę jest i można cokolwiek pomyśleć.
Różnie bywa.
@kondon hah uparty jesteś, ale wiesz, z nas dwojga to ja tam byłam. Pies wyleciał na mnie, od razu rzucając się do gardła. To było absolutne zaskoczenie, bo zwykle psy najpierw wysyłają ostrzeżenie, ten nawet nie warknął, od razu skoczył, właścicielka była bardziej przerażona i zaskoczona niż ja i nic nie zdążyła zrobić. To po prostu był skok, jedna krótka chwila.
@VaniaVirgo Ja tylko teoretyzuję. Nie wiem jak było i niczego Ci nie wmawiam.
"zwykle psy najpierw wysyłają ostrzeżenie"
Sama widzisz, że moja teoria ma sens. A że tu się nie sprawdziła, to Ciebie też zaskoczyło.
Co zrobiłaś?
@kondon Najpierw zasłoniłam się ręką, szczęście, że miałam jakąś tam kurteczkę. Zawisł mi na tej ręce, bliznę mam na "pamiątkę". Pamiętałam, że aby oddzielić psa, powinno się go z tyłu złapać za nogi, ale nie miałam jak. Zauważyłam, że ma dość dużo skóry przy "policzkach", a że mam niezły chwyt, to zdecydowałam się złapać go za te policzki i przygnieść do ziemi. No i kiedy tylko puścił rękę tak właśnie zrobiłam. Co najśmieszniejsze, cały czas myślałam też o tym, że biedny pies, bo mu krzywdę robię hah. Jak tak go trzymałam, to właściciele dali rade go "zabezpieczyć". Prócz blizny mam też lęk przed psami, zwłaszcza amstaffami i pittbulami.
@VaniaVirgo To było na terenie tego psa, czy poza nim?
Co właściciele zrobili dalej?
@kondon na terenie psa, na dodatek ja miałam psy w domu, którymi zapewne "pachniałam". Spokojnie, pies nie został uśpiony :)
Szacun dla tego chłopca.
Teraz pytanie kto puścił tę dziewczynkę samą po ulicach? Taka nie wiem 4-6 latka może nie ogarniać rzeczywistość na ulicach i nie powinna chodzić sama po ulicach...
Przykro mi to pisać, ale rodzice bardzo zawinili i narazili ją na utratę życia. W takim wypadku być może nie potrafią zaopiekować się nią jak trzeba i należy im odebrać dziecko. Wiem, że brzmię okrutnie i bezwzględnie, ale prawda jest taka, że takie małe dziecko należy cały czas pilnować, CAŁY CZAS no i przede wszystkim nie puszczać je same po ulicach.
W pierwszej kolejności należy zapytać dlaczego dziecko jest samo po drugiej tronie ulicy? Jak wyjaśnicie tą kwestię to wtedy "bohaterujcie"