@KENJI512 No, tu się nie zgodzę. Fakt, że kogoś to śmieszy jest jak najbardziej demotywujący.
Ale, że jestem tylko człowiekiem i nic co ludzkie... przypomniał mi się stary suchar.
Jest głucha noc, w wigwamie WInnetou i Old Shatterhand palą fajkę pokoju z wodzem Komanczów. Podniosły nastrój, nikt nic nie mówi, fajka krąży powoli. W pewnym momencie Old Shatterhand poczuł, że musi iść na stronę. Wstał więc i wyszedł w ciemną noc z wigwamu. Nagle słychać głuche uderzenie, głuche stęknięcie i cichy głos Old Shatterhanda ale nie dało się zrozumieć co powiedział. Po chwili wrócił, usiadł przy ognisku, nic nie mówi. Dobre wychowanie indiańskie zabrania zadawania pytań, więc wszyscy w skupieniu palą fajkę dalej. Po niejakim czasie i Winnetou musiał. Wyszedł z wigwamu w czerń na zewnątzr i to samo. Głuche uderzenie, stęknięcie, Winnetou coś powiedział ale niewyraźnie. Wrócił, usiadł, nikt o nic nie pyta, fajka krąży dalej. Dopalili, pożegnali się z wodzem Komaczów i odjechali w czerń na prerii. Jadą obok siebie, jadą w końcu Winnetou powoli, przez zęby, nie odwracając głowy mówi "Czy mój biały brat też nadepnął na te pier***one grabie?"
Kogoś to śmieszy...?
Ktoś mógł mieć uszkodzone wiecie do do końca życia. Ani to śmieszne, ani zabawne, ani demotywujące...
@KENJI512 No, tu się nie zgodzę. Fakt, że kogoś to śmieszy jest jak najbardziej demotywujący.
Ale, że jestem tylko człowiekiem i nic co ludzkie... przypomniał mi się stary suchar.
Jest głucha noc, w wigwamie WInnetou i Old Shatterhand palą fajkę pokoju z wodzem Komanczów. Podniosły nastrój, nikt nic nie mówi, fajka krąży powoli. W pewnym momencie Old Shatterhand poczuł, że musi iść na stronę. Wstał więc i wyszedł w ciemną noc z wigwamu. Nagle słychać głuche uderzenie, głuche stęknięcie i cichy głos Old Shatterhanda ale nie dało się zrozumieć co powiedział. Po chwili wrócił, usiadł przy ognisku, nic nie mówi. Dobre wychowanie indiańskie zabrania zadawania pytań, więc wszyscy w skupieniu palą fajkę dalej. Po niejakim czasie i Winnetou musiał. Wyszedł z wigwamu w czerń na zewnątzr i to samo. Głuche uderzenie, stęknięcie, Winnetou coś powiedział ale niewyraźnie. Wrócił, usiadł, nikt o nic nie pyta, fajka krąży dalej. Dopalili, pożegnali się z wodzem Komaczów i odjechali w czerń na prerii. Jadą obok siebie, jadą w końcu Winnetou powoli, przez zęby, nie odwracając głowy mówi "Czy mój biały brat też nadepnął na te pier***one grabie?"
Powyższy filmik obrazuje sytuację naszym kraju:
- belka to 500+
- gruby gostek to nasz rząd
- łopata to efekt rosnącej inflacji
Dziękuję bardzo za takich przyjaciół... Masakra.