Rozumiem, że "madka " to ta, która nie umie ani wychować, ani upilnować dziecka? Jak najbardziej powinna zapłacić za tort, za szkody wyrządzone przez dzieci odpowiadają rodzice.
Nie wiem czy umiem dzieci wychować, to się okaże. Pewnie nie raz ktoś mnie nazwał madką, kiedy ja uważałam ze jest w porzadku. Na pewno nie jestem roszczeniowa i nie daje dzieciom przykładu, ze coś sie mi i im należy bo tak.
Ale... zdarzyło mi się dziecka nie dopilnować. Rachunek wzięłam na klatę. I nie obwiniałam o ten wypadek nikogo dorosłego, ani swojego ani cudzych dzieci.
@MIKKOP Wypadki się zdarzają. Chodzi raczej o to, że w tym przypadku nikt nie nauczył dziecka dyscypliny.
Jeżeli dziecko robi coś czego nie powinno, to trzeba go zmusić żeby przestało i pokazać że nic w ten sposób nie uzyska. Np. doskonałym lekarstwem na próbę wyłudzenia histerią, jest zamknięcie go w pustym pokoju i całkowite ignorowanie aż się nie uspokoi. Po paru takich "lekcjach", zachowanie zanika jako nieskuteczne.
To samo z delikatniejszymi próbami wymuszenia swojej woli. Jeżeli chce jeszcze jedno ciastko albo jeszcze jeden odcinek bajki, to trzeba kategorycznie odmówić i uniemożliwić mu uzyskanie tego na własną rękę.
Za gówniaka, w podstawówce przyjeżdżał na 20min koleś z pączkami i dzieciaki po takich zakupach, trzymały je np położone na serwetce na parapecie przy ławkach. Mieliśmy szkolnego debila(który obecnie siedzi w więzieniu), który zjadał innym pączki. Starszy brat znajomego załatwił nam proszki na zatwardzenie i po rozdrobnieniu posypaliśmy pączka, oraz ile daliśmy rady wsadziliśmy do środka. Nie wiem co się działo później z tym typem, ale nigdy więcej nie tknął naszych pączków.
@xdarth U mnie w poprzedniej pracy był gnojek, który lubił w...ć czyjeś jedzenie. Specjalnie zostawiłem "na widoku" dwa pączki, które wcześniej nadziałem za pomocą strzykawki mega ostrym sosem. I skończyło się podżeranie.
Pytanie: chyba proszki na przeczyszczenie??
@barafiki Dlaczego zaraz Asperger? Wiele dzieci próbuje tak wymuszać. Rozsądni rodzice po prostu w takich sytuacjach ignorują dziecko, jeżeli trzeba zamykają w pustym pokoju gdzie nie może narobić szkód i ignorują póki się nie uspokoi. Po paru powtórkach takie zachowanie zanika, bo dziecko uczy się że jest nieskuteczne.
A to wszystko dlatego, że dawniej była szkoła specjalna. U mnie w mieście nr. 10. Więc uczniowie, zwani przez wszystkich "dyszakami" byli tylko w swoim środowisku i każdy wiedział, że jak chcesz pogadać czy pobawić się z dyszakiem, to musisz być ostrożny... Teraz nastąpiła wielka integracja, łamanie barier i mieszanie dyszaków z normalnymi dziećmi. Bo tak jest lepiej, tylko dla kogo???
U nas w rodzinie, jest sporo dzieci. Gdy któreś ma urodziny, też wszystkie chcą dmuchać świeczki i pozwalamy im na to, ale dopiero po tym jak jubilat pierwszy je zdmuchnie. Nie mają z tym problemu - cierpliwie zapalamy świeczki i ustawia się kolejka chętnych do zdmuchnięcia.
Bo dzieci powinno się wychowywać a nie tylko mieć...
Rozumiem, że "madka " to ta, która nie umie ani wychować, ani upilnować dziecka? Jak najbardziej powinna zapłacić za tort, za szkody wyrządzone przez dzieci odpowiadają rodzice.
Czyli jakby kumple jubilata sie zebrali i wpier**lili gowniakowi co rozwalil tort, to tez by powiedziala "dzieci jak to dzieci:?
poprawnie, nie umie wychować ani upilnować dziecka niech płaci.
Nie wiem czy umiem dzieci wychować, to się okaże. Pewnie nie raz ktoś mnie nazwał madką, kiedy ja uważałam ze jest w porzadku. Na pewno nie jestem roszczeniowa i nie daje dzieciom przykładu, ze coś sie mi i im należy bo tak.
Ale... zdarzyło mi się dziecka nie dopilnować. Rachunek wzięłam na klatę. I nie obwiniałam o ten wypadek nikogo dorosłego, ani swojego ani cudzych dzieci.
@MIKKOP Wypadki się zdarzają. Chodzi raczej o to, że w tym przypadku nikt nie nauczył dziecka dyscypliny.
Jeżeli dziecko robi coś czego nie powinno, to trzeba go zmusić żeby przestało i pokazać że nic w ten sposób nie uzyska. Np. doskonałym lekarstwem na próbę wyłudzenia histerią, jest zamknięcie go w pustym pokoju i całkowite ignorowanie aż się nie uspokoi. Po paru takich "lekcjach", zachowanie zanika jako nieskuteczne.
To samo z delikatniejszymi próbami wymuszenia swojej woli. Jeżeli chce jeszcze jedno ciastko albo jeszcze jeden odcinek bajki, to trzeba kategorycznie odmówić i uniemożliwić mu uzyskanie tego na własną rękę.
Za gówniaka, w podstawówce przyjeżdżał na 20min koleś z pączkami i dzieciaki po takich zakupach, trzymały je np położone na serwetce na parapecie przy ławkach. Mieliśmy szkolnego debila(który obecnie siedzi w więzieniu), który zjadał innym pączki. Starszy brat znajomego załatwił nam proszki na zatwardzenie i po rozdrobnieniu posypaliśmy pączka, oraz ile daliśmy rady wsadziliśmy do środka. Nie wiem co się działo później z tym typem, ale nigdy więcej nie tknął naszych pączków.
@xdarth U mnie w poprzedniej pracy był gnojek, który lubił w...ć czyjeś jedzenie. Specjalnie zostawiłem "na widoku" dwa pączki, które wcześniej nadziałem za pomocą strzykawki mega ostrym sosem. I skończyło się podżeranie.
Pytanie: chyba proszki na przeczyszczenie??
@Amper80 Pamiętam opakowanie jako "na zatwardzenie", ale chyba było slogan coś w stylu "proszki na problem z zatwardzeniem"
na organy gnoja
@darektoxic póki organy nie zaćpane i zalkoholizowane- później tylko na ogień;-)
asperger?
@barafiki czasem to tylko tłumione emocje. Wystarczy, że rodzice nie zwracają uwagi na dziecko i w takich sytuacjach dziecko wybucha złością.
@barafiki Dlaczego zaraz Asperger? Wiele dzieci próbuje tak wymuszać. Rozsądni rodzice po prostu w takich sytuacjach ignorują dziecko, jeżeli trzeba zamykają w pustym pokoju gdzie nie może narobić szkód i ignorują póki się nie uspokoi. Po paru powtórkach takie zachowanie zanika, bo dziecko uczy się że jest nieskuteczne.
A to wszystko dlatego, że dawniej była szkoła specjalna. U mnie w mieście nr. 10. Więc uczniowie, zwani przez wszystkich "dyszakami" byli tylko w swoim środowisku i każdy wiedział, że jak chcesz pogadać czy pobawić się z dyszakiem, to musisz być ostrożny... Teraz nastąpiła wielka integracja, łamanie barier i mieszanie dyszaków z normalnymi dziećmi. Bo tak jest lepiej, tylko dla kogo???
U nas w rodzinie, jest sporo dzieci. Gdy któreś ma urodziny, też wszystkie chcą dmuchać świeczki i pozwalamy im na to, ale dopiero po tym jak jubilat pierwszy je zdmuchnie. Nie mają z tym problemu - cierpliwie zapalamy świeczki i ustawia się kolejka chętnych do zdmuchnięcia.