Przyzwyczaili się do tego że węgla jest zbyt dużo i bez znaczenia jest czy pracują czy nie.Teraz może się okazać że trzeba ostro wziąć się do roboty,a to zawsze boli:)
Trudno magazynować węgiel, który trzeba dotować, bo jego wydobycie jest nieopłacalne. Nie lepiej inwestować w odnawialne źródła energii i poczekać, aż rozwój technologii pozwoli na tańsze wydobycie, jeśli będzie taka potrzeba ?
@mikv nie lepiej, bo to są dwa procesy, które trzeba realizować równolegle. Nie da się zastąpić jednego drugim a tym bardziej zrobić sobie przerwy w kopalni na kilkanaście lat a potem wznowić wydobycie. Można próbować nowych technologii, jak podziemne zgazyfikowanie i nasze uczelnie mają na to pomysły, tylko na razie z realnym zainteresowaniem trudniej. Trzeba pamiętać, że ciągle największą wartość przedstawia węgiel koksujący używany w hutnictwie, a tego niestety trzeba wydobyć na powierzchnię, żeby wykorzystać.
@siditg Nie da się bo ? Ja nie mówię o przerwie kilkunastu lat, bo w takim okresie to wydobycie nadal będzie nieopłacalne, nie mówiąc już o bezpieczeństwie górników . Skoro polski węgiel trzeba zastępować rosyjskim, bo polski nie spełnia parametrów używanych w polskim ciepłownictwie, to może należało przeznaczyć pieniądze ze sprzedaży emisji na odejście od prlowskich rozwiązań technologicznych. Przypominam ze na zdaje się 8 elektrowni w Polsce 7 było wybudowanych za Gierką. A obecny rząd na początku upierał się przy elektrowni w Ostrołęce wykorzystującej te sama technologie.
@kostek_slask - nie zarzucam złej woli, ale czuję się w obowiązku wyprostować tą, może nieświadomą, ale jednak manipulację.
Węgiel i węgiel to nie to samo. Pokłady węgla typu 31 wyczerpaliśmy gdzieś w latach 90. Typu 32 już się kończą - właściwie dwie kopalnie jeszcze wydobywają taki o znośnych parametrach eksploatacyjnych. A taki jest potrzebny do gospodarstw domowych oraz małych i średnich ciepłowni. Do tej pory ogarnialiśmy to importem czeskiego i rosyjskiego (realizowanym przez prywatne firmy), który czasami zmieszany z naszym dawał parametry odpowiednie do nazywania tego umownie "ekogroszkiem" a generalnie czymś, co się da sensownie spalać na potrzeby bytowe. Teraz będzie trochę trudniej, ale ogarniemy.
Ten na hałdach jest na potrzeby energetyki i przemysłu i wytwarzamy go praktycznie na własne potrzeby. Część koksującego nawet eksportując, bo nie mamy już hutnictwa na taką skalę jak kiedyś. Gwałtowny spadek popytu w czasie pandemii w obu tych sektorach musiał spowodować co napisano i wierz mi, na taką dynamikę zjawisk nie można się przygotować. Cena na przestrzeni dwóch lat zmieniła się dziesięciokrotnie - nigdy w historii czegoś takiego nie było. Teraz jest to bardzo opłacalny biznes i dlatego górnicy walą nadgodziny, byle jak najwięcej wydobyć, bo wszystko schodzi na pniu. I to jest zupełnie normalne zarządzanie zasobami w takiej sytuacji, jaką mamy. Jeżeli uważasz, że potrafisz lepiej, albo znasz jakiegoś dobrego jasnowidza specjalizującego się w predykcji sytuacji na rynku węgla, to daj znać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 kwietnia 2022 o 21:50
Państwo to pojęcie abstrakcyjne, dlatego nie może czegoś robić lub nie robić. To ludzie, na czele z rządzącymi, nie potrafią właściwie rządzić.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2022 o 14:49
Szykujcie się na strajk górników.,,Jak to mamy wydobywać węgiel?przecież należy nam się szacunek,pójdzemy na Warszawę!
@pisexit czemu mieliby teraz strajkować?
Przyzwyczaili się do tego że węgla jest zbyt dużo i bez znaczenia jest czy pracują czy nie.Teraz może się okazać że trzeba ostro wziąć się do roboty,a to zawsze boli:)
Widać obecna 11% inflacja to dopiero jest przygrywka. Ludzie tak bardzo tęsknili za komuną więc wracają rozwiązania rodem z głębokiego PRLu.
@irulax hmm... cały świat zatęsknił za komuną?
Trudno magazynować węgiel, który trzeba dotować, bo jego wydobycie jest nieopłacalne. Nie lepiej inwestować w odnawialne źródła energii i poczekać, aż rozwój technologii pozwoli na tańsze wydobycie, jeśli będzie taka potrzeba ?
@mikv nie lepiej, bo to są dwa procesy, które trzeba realizować równolegle. Nie da się zastąpić jednego drugim a tym bardziej zrobić sobie przerwy w kopalni na kilkanaście lat a potem wznowić wydobycie. Można próbować nowych technologii, jak podziemne zgazyfikowanie i nasze uczelnie mają na to pomysły, tylko na razie z realnym zainteresowaniem trudniej. Trzeba pamiętać, że ciągle największą wartość przedstawia węgiel koksujący używany w hutnictwie, a tego niestety trzeba wydobyć na powierzchnię, żeby wykorzystać.
@siditg Nie da się bo ? Ja nie mówię o przerwie kilkunastu lat, bo w takim okresie to wydobycie nadal będzie nieopłacalne, nie mówiąc już o bezpieczeństwie górników . Skoro polski węgiel trzeba zastępować rosyjskim, bo polski nie spełnia parametrów używanych w polskim ciepłownictwie, to może należało przeznaczyć pieniądze ze sprzedaży emisji na odejście od prlowskich rozwiązań technologicznych. Przypominam ze na zdaje się 8 elektrowni w Polsce 7 było wybudowanych za Gierką. A obecny rząd na początku upierał się przy elektrowni w Ostrołęce wykorzystującej te sama technologie.
@kostek_slask - nie zarzucam złej woli, ale czuję się w obowiązku wyprostować tą, może nieświadomą, ale jednak manipulację.
Węgiel i węgiel to nie to samo. Pokłady węgla typu 31 wyczerpaliśmy gdzieś w latach 90. Typu 32 już się kończą - właściwie dwie kopalnie jeszcze wydobywają taki o znośnych parametrach eksploatacyjnych. A taki jest potrzebny do gospodarstw domowych oraz małych i średnich ciepłowni. Do tej pory ogarnialiśmy to importem czeskiego i rosyjskiego (realizowanym przez prywatne firmy), który czasami zmieszany z naszym dawał parametry odpowiednie do nazywania tego umownie "ekogroszkiem" a generalnie czymś, co się da sensownie spalać na potrzeby bytowe. Teraz będzie trochę trudniej, ale ogarniemy.
Ten na hałdach jest na potrzeby energetyki i przemysłu i wytwarzamy go praktycznie na własne potrzeby. Część koksującego nawet eksportując, bo nie mamy już hutnictwa na taką skalę jak kiedyś. Gwałtowny spadek popytu w czasie pandemii w obu tych sektorach musiał spowodować co napisano i wierz mi, na taką dynamikę zjawisk nie można się przygotować. Cena na przestrzeni dwóch lat zmieniła się dziesięciokrotnie - nigdy w historii czegoś takiego nie było. Teraz jest to bardzo opłacalny biznes i dlatego górnicy walą nadgodziny, byle jak najwięcej wydobyć, bo wszystko schodzi na pniu. I to jest zupełnie normalne zarządzanie zasobami w takiej sytuacji, jaką mamy. Jeżeli uważasz, że potrafisz lepiej, albo znasz jakiegoś dobrego jasnowidza specjalizującego się w predykcji sytuacji na rynku węgla, to daj znać.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2022 o 21:50