Bo to trochę wynika z konstrukcji samej szkoły. Bycie świetnym uczniem często nie świadczy o jakiś szczególnych umiejętnościach, poza umiejętnością wpasowania się w wymagania systemu szkolnictwa. Z drugiej strony bycie jednostką wybitną, o unikalnych talentach, nie gwarantuje wcale sukcesów w szkole.
Te obserwacje można też sprowadzić do wyświechtanej koncepcji krzywej rozkładu normalnego, ale to może zostawmy...
Nie wiedzie się przeciętnym, nie wiedzie się zawadiakom, nie wiedzie się kujonom - wiedzie się tym, którzy:
- wstrzelili się w dobry zawód
- mieli trochę szczęścia w życiu
- mieli wsparcie odpowiednich osób (to można połączyć ze szczęściem)
- podjęli jakieś ryzyko, które się opłaciło (własna firma, zmiana miejsca zamieszkania, zmiana wykonywanego zawodu)
- mieli pasję, którą przekuwają na pracę i zarobki
Ocenianie ludzi na podstawie profili społecznościowych, jest nieporozumieniem. Poza tym, to co dla jednych jest sukcesem, dla drugich jest normalnością, dla innych może być powodem do depresji... Generalizowanie ludzi, zwykle niesie ze sobą więcej kłamstwa niż prawdy. Ludzie nieszczęśliwi, lubią sobie kolorować życie w portalach społecznościowych. Bo to taka ich niby wizytówka.
Możesz pracować z przyjemnością 20 godzin w miesiącu, gdzie uchodzisz za bezrobotnego człowieka z depresją. Możesz zap..... po 10godzin dziennie w toksycznej robocie i lansować się nowymi rzeczami, kupionymi na kredyt... Znam ludzi, zdawałoby się, że stała dobra praca jest, ale konto świeci pustkami, bo wszystko przepalone w papierosach/ziele i myślą o kupowaniu rzeczy za 3tyś na kredyt, bo ich nie stać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 kwietnia 2022 o 14:25
@pawel1481
to co dla jednych jest sukcesem, dla drugich jest normalnością, dla innych może być powodem do depresji".
W punkt. Są ludzie, którzy świetnie się bawią na dyskotekach czy przy disco polo, a mnie przy takiej muzyce trafia szlag. Sporo ludzi też świetnie się bawi w tłumie, gdzie jest pełno ludzi, a ja, poza dobrymi koncertami, wolę zdecydowanie mniejsze grupy albo być sam gdzieś w górach.
Byłem dobrym uczniem, a średnim studentem (czasem nawet poniżej średniej). Na studiach co prawda miałem dużą wiedzę, ale praktyczną, a ta nie przekładała się na oceny. Na oceny często trzeba było wkuwać na pamięć wiedzę, która potem nie miała zastosowania, a tego nie chciało mi się robić. Nie chciało mi się też uczyć technologii czy środków, które były stosowane w latach 70-80-tych, a w czasie mojej nauki (ponad 20-30 lat później) były często przeżytkiem. A prawdopodobnie znalazły się na egzaminach tylko dlatego, że profesorowie (60+) nie dojechali z wiedzą. No, a czasem jak to na studiach, po prostu nie chciało się czegoś zrobić:)
Kiedyś wziąłem cały zeszyt z jednego przedmiotu od żony (skończyła ten sam kierunek, tylko kilka lat później), przejrzałem i zaznaczyłem kilka linijek, które mogą jej się przydać w zawodzie. Kilka linijek na cały, gruby zeszyt:)
Finalnie zawodowo radzę sobie dobrze, bo skończyłem studia dzienne nie jako teoretyk. Za to ci wybitni w ocenach mieli ogromne problemy. Koleżanka, jedna z najlepszych studentów na całym uniwersytecie, X miesięcy bujała się na darmowym stażu (chyba stażu, bo nie wiem czy tak wolno) w akademickim laboratorium. Na utrzymaniu rodziców, a potem chłopaka. Dużo innych osób powracało do domów i szukało jakiejś roboty u siebie - od sklepu spożywczego po administrację. Czyli nie w zawodzie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 kwietnia 2022 o 15:55
@michalSFS jako absolwent studiów wyższych - zgaddzam się. Mało kto ode mnie z grupy zrobił karierę. Najmądrzejsza dziewczyna robi w starostwie za wszawe pieniądze. Reszta albo robota po znajomości albo markety. Studia techniczne, dodam.
Z mojego doświadczenia wynika coś innego. Najlepiej pokończyli szkolni oprawcy, łobuzy, lekkoduchy, cwaniaczki, którzy w dupie mieli naukę i szkołę. Teraz robią ciemne interesy, szwindle, cwaniactwa, idą po trupach do celu i mają.
Bo to trochę wynika z konstrukcji samej szkoły. Bycie świetnym uczniem często nie świadczy o jakiś szczególnych umiejętnościach, poza umiejętnością wpasowania się w wymagania systemu szkolnictwa. Z drugiej strony bycie jednostką wybitną, o unikalnych talentach, nie gwarantuje wcale sukcesów w szkole.
Te obserwacje można też sprowadzić do wyświechtanej koncepcji krzywej rozkładu normalnego, ale to może zostawmy...
Nie wiedzie się przeciętnym, nie wiedzie się zawadiakom, nie wiedzie się kujonom - wiedzie się tym, którzy:
- wstrzelili się w dobry zawód
- mieli trochę szczęścia w życiu
- mieli wsparcie odpowiednich osób (to można połączyć ze szczęściem)
- podjęli jakieś ryzyko, które się opłaciło (własna firma, zmiana miejsca zamieszkania, zmiana wykonywanego zawodu)
- mieli pasję, którą przekuwają na pracę i zarobki
Powyższe nie muszą występować wspólnie.
@Ashardon Nic mądrzejszego na powyższy temat nie przeczytałam. Zgoda 100%
Ocenianie ludzi na podstawie profili społecznościowych, jest nieporozumieniem. Poza tym, to co dla jednych jest sukcesem, dla drugich jest normalnością, dla innych może być powodem do depresji... Generalizowanie ludzi, zwykle niesie ze sobą więcej kłamstwa niż prawdy. Ludzie nieszczęśliwi, lubią sobie kolorować życie w portalach społecznościowych. Bo to taka ich niby wizytówka.
Możesz pracować z przyjemnością 20 godzin w miesiącu, gdzie uchodzisz za bezrobotnego człowieka z depresją. Możesz zap..... po 10godzin dziennie w toksycznej robocie i lansować się nowymi rzeczami, kupionymi na kredyt... Znam ludzi, zdawałoby się, że stała dobra praca jest, ale konto świeci pustkami, bo wszystko przepalone w papierosach/ziele i myślą o kupowaniu rzeczy za 3tyś na kredyt, bo ich nie stać.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2022 o 14:25
@pawel1481
to co dla jednych jest sukcesem, dla drugich jest normalnością, dla innych może być powodem do depresji".
W punkt. Są ludzie, którzy świetnie się bawią na dyskotekach czy przy disco polo, a mnie przy takiej muzyce trafia szlag. Sporo ludzi też świetnie się bawi w tłumie, gdzie jest pełno ludzi, a ja, poza dobrymi koncertami, wolę zdecydowanie mniejsze grupy albo być sam gdzieś w górach.
Byłem dobrym uczniem, a średnim studentem (czasem nawet poniżej średniej). Na studiach co prawda miałem dużą wiedzę, ale praktyczną, a ta nie przekładała się na oceny. Na oceny często trzeba było wkuwać na pamięć wiedzę, która potem nie miała zastosowania, a tego nie chciało mi się robić. Nie chciało mi się też uczyć technologii czy środków, które były stosowane w latach 70-80-tych, a w czasie mojej nauki (ponad 20-30 lat później) były często przeżytkiem. A prawdopodobnie znalazły się na egzaminach tylko dlatego, że profesorowie (60+) nie dojechali z wiedzą. No, a czasem jak to na studiach, po prostu nie chciało się czegoś zrobić:)
Kiedyś wziąłem cały zeszyt z jednego przedmiotu od żony (skończyła ten sam kierunek, tylko kilka lat później), przejrzałem i zaznaczyłem kilka linijek, które mogą jej się przydać w zawodzie. Kilka linijek na cały, gruby zeszyt:)
Finalnie zawodowo radzę sobie dobrze, bo skończyłem studia dzienne nie jako teoretyk. Za to ci wybitni w ocenach mieli ogromne problemy. Koleżanka, jedna z najlepszych studentów na całym uniwersytecie, X miesięcy bujała się na darmowym stażu (chyba stażu, bo nie wiem czy tak wolno) w akademickim laboratorium. Na utrzymaniu rodziców, a potem chłopaka. Dużo innych osób powracało do domów i szukało jakiejś roboty u siebie - od sklepu spożywczego po administrację. Czyli nie w zawodzie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2022 o 15:55
@michalSFS jako absolwent studiów wyższych - zgaddzam się. Mało kto ode mnie z grupy zrobił karierę. Najmądrzejsza dziewczyna robi w starostwie za wszawe pieniądze. Reszta albo robota po znajomości albo markety. Studia techniczne, dodam.
Żadnych ambicji to i żadnych rozczarowań.
Ja miałam kolegę, który miał w gimnazjum same 6. Dzisiaj jest lekarzem.
Z mojego doświadczenia wynika coś innego. Najlepiej pokończyli szkolni oprawcy, łobuzy, lekkoduchy, cwaniaczki, którzy w dupie mieli naukę i szkołę. Teraz robią ciemne interesy, szwindle, cwaniactwa, idą po trupach do celu i mają.