Name: Vorname:
----------------------------
Jak tam 'polska' edukacja, panie Czarnek? Jedyną znaną mi nauczycielką niemieckiego była Agata Kornhauser-Duda. Może jakieś konsultacje, frau Duda?
Tyle razy mówią by czytać treść zadania bo może tam być żeby zaznaczyć niepoprawne (w przeciwieństwie do poprawnych) czy zdania/punkty a nie jedno zdanie czy punkt. A jak człowiek przeczyta i się zastosuje, to źle.
Syn mi też co jakiś czas wyskakuje z taką bezsensowną treścią zadania. Tylko, że w 99% przypadków możesz się bez problemu domyślić czego od Ciebie oczekują. Jeśli przypuszczam, że w sprawdzianie może być błąd (o czym świadczą te znaki zapytania), to zawsze mogę dopytać się nauczyciela, czy na pewno o to chodzi.
Przyszły pracodawca nie będzie się rozdrabniał, że teoretycznie miałeś rację, że "przetłumaczyłeś" z polskiego na polski, tylko powie, że spieprzyłeś.
W normalnych warunkach wszystko byłoby inaczej. Bo:
- Błąd nauczyciela w treści powinien skutkować niewliczaniem zadania w punktację;
ALE
- Uczeń powinien skumać, że jeśli jest to sprawdzian z niemieckiego, to logiczne, że polecenie "przetłumacz" oznacza "z polskiego na niemiecki" lub "z niemieckiego na polski";
Tymczasem mamy ucznia, który pośmieszkował i ślepo zastosował się do treści zadania, co skutkowało jego niewykonaniem plus pretensje do nauczyciela, że nie zaliczył odpowiedzi. Już pomijam fakt, że jak coś nie pasuje, to się to zgłasza - u mnie w szkole była to norma i wtedy np. na tablicy nauczyciel pisał prawidłową treść zadania. Zaś tutaj uczeń zauważył, że coś jest nie tak, a mimo wszystko nie zapaliło to u niego czerwonej lampki. W sumie nie każdy musi być orłem...
Jak znam szkołę - to treść zadania była na 100% wytłumaczona, bo ktoś na milionpińcet procent zgłosił ten błąd (takich bystrzachów nigdzie nie brakuje przecież), ale trafił się jeden nieprzygotowany, co postanowił wykorzystać "szansę" z zamiarem ewentualnym ;-) że jak się nie uda, to pójdzie na demoty.
Name: Vorname:
----------------------------
Jak tam 'polska' edukacja, panie Czarnek? Jedyną znaną mi nauczycielką niemieckiego była Agata Kornhauser-Duda. Może jakieś konsultacje, frau Duda?
Tyle razy mówią by czytać treść zadania bo może tam być żeby zaznaczyć niepoprawne (w przeciwieństwie do poprawnych) czy zdania/punkty a nie jedno zdanie czy punkt. A jak człowiek przeczyta i się zastosuje, to źle.
@Pergamin
"Bo niezgodnie z kluczem odpowiedział"
Generalizowanie w pełnej krasie. Pokaż fragment jednego sprawdzianu, a winą obarczaj cały system
Nie wystarczyłoby zapytać nauczyciela, czy aby nie ma błędu w treści zadania?
@Ashardon o właśnie! Trzeba myśleć, a nie ślepo wykonywać polecenia.
@Dzi4d3k Jak będziesz myśleć to i tak będzie pała za "niezgodność z kluczem".
@Dzi4d3k szkoły nie uczą myślenia ani tym bardziej uczenia się.
Syn mi też co jakiś czas wyskakuje z taką bezsensowną treścią zadania. Tylko, że w 99% przypadków możesz się bez problemu domyślić czego od Ciebie oczekują. Jeśli przypuszczam, że w sprawdzianie może być błąd (o czym świadczą te znaki zapytania), to zawsze mogę dopytać się nauczyciela, czy na pewno o to chodzi.
Przyszły pracodawca nie będzie się rozdrabniał, że teoretycznie miałeś rację, że "przetłumaczyłeś" z polskiego na polski, tylko powie, że spieprzyłeś.
a co powiedział nauczyciel przed sprawdzianem?
2 wiersze i od razu 2 błędy logiczne... Nic dziwnego, że nikt nic nie umie z niemieckiego po szkole.
W normalnych warunkach wszystko byłoby inaczej. Bo:
- Błąd nauczyciela w treści powinien skutkować niewliczaniem zadania w punktację;
ALE
- Uczeń powinien skumać, że jeśli jest to sprawdzian z niemieckiego, to logiczne, że polecenie "przetłumacz" oznacza "z polskiego na niemiecki" lub "z niemieckiego na polski";
Tymczasem mamy ucznia, który pośmieszkował i ślepo zastosował się do treści zadania, co skutkowało jego niewykonaniem plus pretensje do nauczyciela, że nie zaliczył odpowiedzi. Już pomijam fakt, że jak coś nie pasuje, to się to zgłasza - u mnie w szkole była to norma i wtedy np. na tablicy nauczyciel pisał prawidłową treść zadania. Zaś tutaj uczeń zauważył, że coś jest nie tak, a mimo wszystko nie zapaliło to u niego czerwonej lampki. W sumie nie każdy musi być orłem...
Fajnie widać, że próbował zrzynać, tylko mu/jej się linijki pomyliły ( 10 i 11).
Jak znam szkołę - to treść zadania była na 100% wytłumaczona, bo ktoś na milionpińcet procent zgłosił ten błąd (takich bystrzachów nigdzie nie brakuje przecież), ale trafił się jeden nieprzygotowany, co postanowił wykorzystać "szansę" z zamiarem ewentualnym ;-) że jak się nie uda, to pójdzie na demoty.