@Rogulek12 "serio? ja zarabiam 2tys i stać mnie na nowe skarpetki :/"
A mieszkasz pod mostem czy w w Warszawie i kupiłeś mieszkanie na kredyt? Czy może kontem z rodzicami i nie wiesz co to opłata za gaz i prąd? Bez dzieci więc nie wiesz co to opłata za żłobek?
@Iiyrryyr3iit Trzeba być absolutnie niepoważnym człowiekiem, aby nie potrafić zagospodarować zarobków oscylujących w granicach 8 000 złotych na rękę (coś, co dla 80-90% naszych rodaków jest raczej nieosiągalne).
No chyba, że jest się kompletnym kretynem, który wszystko robi "na styk": dom ponad stan, auto ponad stan, rachunki z kosmosu, bo wszystko na full wypasie itd.
@Ashardon Przecież to są lanserzy, zdradza to już sam wstęp artykułu: "kupuję drogą rzecz żeby nie było, że jestem biedny". Specjalnie kupuje coś by udowadniać innym jaki jest bogacz. Nic dziwnego, że narzeka, że kasy mu nie starcza... normalne osoby kupują po prostu to, czego potrzebują XD
W sumie to mi przypomina moją koleżankę.. Ja mam zwykłe kieliszki z Auchana (kupione przed lutym) 5 zł za sztukę, więc miałem za 5 dych cały komplecik dla gości a moja koleżanka zapłaciła 80 zł za jeden i dla niej wielka tragedia bo kupiła 20 sztuk (mniej sztuk kupują biedni) i dla niej to już wydatek rzędu 1600 złotych xd
no i teraz, ja zarabiam... powiedzmy że 3K a ona 8K. Jaki % pensji ja wydałem a jaki ona? Aż mi żal tych ludzi, że muszą wszystkim coś udowadniać. Kompleksy czy co?
@humberto moja mama zarabia jakieś 8tyś na rękę i pod koniec miesiąca jej ledwo starcza i wcale nie wynika to z braku gospodarności. Kredyt brała z tatą jak prowadził własną działalność, niestety firmę trzeba było zamknąć, niedługo po tym urodziła się moja siostra z dziecięcym porażeniem mózgowym a tata miał udar i jest niezdolny do pracy. Spłata kredytu i koszty rehabilitacji pożerają większość pensji a na żadne zapomogi państwowe/ulgi nie ma co liczyć bo zarabia za dużo. Dodatkowo zalicza się do grupy najbogatszych i państwo okrada ją na każdym kroku "bo ją stać".
@allexi To jest sytuacja wyjątkowa i niezawiniona przez Twoich rodziców. Tutaj państwo daje dupy a nie oni.
Myślę że artykuł dotyczy ludzi, którzy się znajdują w "normalnej" sytuacji życiowej, zarabiają sporo ale tak rozdmuchali swoje wydatki, że mimo wysokich zarobków nagle się okazuje że budżet im się nie spina,
@Rogulek12
Rata kredytu hipotecznego i oplaty za mieszkanie i juz masz dziure budzetowa. Przed jedzeniem, biletami na komunikacje miejska (nie mowiac o kosztach eksploatacji ewentualnego auta), przed chocby kosztami srajtasmy. Wsadz sobie tego typu komentarze pod ogon.
@humberto Ja nie rozumiem co inflacja ma wspólnego z cerowaniem skarpetek. Jeśli ktoś zarabia 12 tyś i musi cerować skarpetki bo go nie stać na nowe, to świadczy to o niegospodarności. Żadna inflacja, deflacja czy inne zjawiska gospodarcze nie mają na to wpływu. To tak jakby powiedzieć że późne nadejście wiosny w tym roku w Polsce spowodowało głód w Erytrei.
@diesel_pies spoko, że nie rozumiesz, ale właśnie w tym roku nieobsiane (albo za późno obsiane) pola na Ukrainie, spowodują pewnie głód w Afryce, bo duża część ich spożywki pochodzi właśnie z Ukrainy i Rosji...
@diesel_pies Morawiecki za 2 miesiące: późne nadejście wiosny w tym roku w Polsce i głód w Erytrei spowodowało podwyżkę cen żywności w Polsce. Rząd przygotował już tarczę antywiosenną do której wdrożenia oddelegowano Pana Jacka Sasina. Szacowany koszt to: w ch*j, nie wiemy ile ukradniemy.
@Tescior Po pierwsze głód w Erytrei był w pierwszym dniu istnienia tego państwa i 20 lat przed tym kiedy powstało. Po drugie późne nadejście wiosny w Polsce ma tyle samo współnego z głodem w Erytrei co z nieobsianymi polami w Ukrainie. Atakujesz mnie stawiając oczywistą tezę, której ani w jednym słowie nie poruszyłem i przez myśl by mi nie przeszło żeby ją zanegować. Przeczytaj jeszcze raz co napisałem wyżej, nie ma tam ani jednego słowa o Ukrainie. Odniosłem się jedynie do tego że zarabiając 12 tyś trzeba być wyjątkowo niegospodarnym aby nie mieć 5 zł na skarpetki.
@Tescior Zrobiłem to żeby pokazać jaki związek ma inflacja z cerowaniem skarpetek w opisywanym w artykule przypadku. Ten związek jest dokładnie taki sam jak jak w przypadku zdarzeń z dwóch różnych końców świata.
Zdaje się dla komentujących 12 tysięcy to zupełnie niewyobrażalna kwota...
Są osoby które zarabiają więcej, a przed pierwszym nie mają pieniędzy na koncie, ale powyżej pewnego minimum to jest kwestia nie zarobków a sposobu postępowania. Można zarabiać 120 tysięcy i być zawsze na minusie, a można 6 i zawsze coś zaoszczędzić. Gdybym miał ostatnie 50 złotych nie poszedłbym kupować ubrań. A w cerowaniu skarpetek nie ma nic złego, mi się nawet podoba. Z pewnością świadczy, że są to skarpetki przyzwoitej jakości, bo marketowych jednorazówek nie da się zacerować.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
26 kwietnia 2022 o 18:17
@samodzielny68 Niewyobrażalna, to może i nie, ale nieosiągalna, to już pewnie tak. W większości zawodów takie zarobki, to domena wysokiej klasy kierowniczej.
@samodzielny68 Wbrew pozorom, bycie na minusie przy 12 tysiącach to wcale nie jest jakaś trudna sprawa. Wystarczy ostatni wzrost kredytów, kosztów i posiadanie np. dziecka na studiach, gdzie przez zbyt wysokie zarobki tracisz szansę na to by dostało akademik (a koszty wynajmu też wzrosły...), albo starszego rodzica, który potrzebuje stałej opieki (gdzie albo musisz opłacić pielęgniarkę, albo jedna osoba musi zrezygnować z pracy, albo trzeba go umieścić w prywatnym domu opieki - co kosztuje przynajmniej jakieś 4 tys. miesięcznie.
Przy niższych zarobkach na członka rodziny masz akademik, ośrodek/opiekę dla rodzica dostaniesz z MOPSu, dostaniesz dofinansowanie na wymianę pieca, teraz dopłatę do kredytów... i tego typu rzeczy.
Zwłaszcza w momencie gdy wysokie zarobki masz od niedługiego czasu, więc nie masz jeszcze oszczędności, to to może być duży problem.
@samodzielny68 NIe wiem czy da się zacerować marketowe jednorazówki, nigdy nie próbowałem. Wiem natomiast że marketowe jednorazówki kosztują 5 zł (te mniej plastikowe poniżej 10) i spokojnie wystarczają na dwa miesiące. Za 100 zł chodze przez cały rok i mam co dwa miesiące nowe skarpetki. Twoje 'skarpetki przyzwoitej jakości' kosztujące też około 100 zł po roku nawet cerowane bądą tylko wspomnieniem. A tak nawiasem mówiąc w skarpetkach nie jest ważne ile kosztowały, czy są od Guciego czy z supermarketu i czy były cerowane. Najważniejsze w skarpetkach jest to żeby były czyste i nie śmierdziały. Pozdrawiam
12 tys. To przesada, ale pamiętam jak 4000 na rękę robiło wrażenie, a teraz jest to po prostu minimum żeby żyć, kredyt, koszty stałe, coś odłożyć na czarną godzinę i kasy nie ma, a wystarczy ukruszony ząb czy dziwne odgłosy dobiegajace z silnika i całe miesieczne urabianie się leci na księżyc...
Im niższa cena moich zakupów, tym bardziej jestem zadowolony, bo tym bliżej jestem osiągnięcia moich finansowych celów, nieistotne jak nieznaczących z perspektywy kogoś o wspomnianych tutaj zarobkach. Nie sądziłem, że można to postrzegać jako obraz biedy i braku planowania.
Nie rozumiem jak zarabiając 12 tys. PLN można być zmuszonym do cerowania skarpetek. Hmm no chyba że co miesiąc trzeba zapłacić 10 000 raty ...
@humberto 12 brutto. Zostaje 8tys netto. Rata za dom, samochód i rachunki i zostaje ci 2tys zł by przeżyć cały miesiąc.
serio? ja zarabiam 2tys i stać mnie na nowe skarpetki :/ jak ktoś nie potrafi za 2tys przeżyć to ma duży problem
@Rogulek12 Może mają skarpetki od Gucci to je cerują bo przecież takich zwykłych nie kupią ;)
@Rogulek12 "serio? ja zarabiam 2tys i stać mnie na nowe skarpetki :/"
A mieszkasz pod mostem czy w w Warszawie i kupiłeś mieszkanie na kredyt? Czy może kontem z rodzicami i nie wiesz co to opłata za gaz i prąd? Bez dzieci więc nie wiesz co to opłata za żłobek?
@Iiyrryyr3iit Trzeba być absolutnie niepoważnym człowiekiem, aby nie potrafić zagospodarować zarobków oscylujących w granicach 8 000 złotych na rękę (coś, co dla 80-90% naszych rodaków jest raczej nieosiągalne).
No chyba, że jest się kompletnym kretynem, który wszystko robi "na styk": dom ponad stan, auto ponad stan, rachunki z kosmosu, bo wszystko na full wypasie itd.
@Ashardon Przecież to są lanserzy, zdradza to już sam wstęp artykułu: "kupuję drogą rzecz żeby nie było, że jestem biedny". Specjalnie kupuje coś by udowadniać innym jaki jest bogacz. Nic dziwnego, że narzeka, że kasy mu nie starcza... normalne osoby kupują po prostu to, czego potrzebują XD
W sumie to mi przypomina moją koleżankę.. Ja mam zwykłe kieliszki z Auchana (kupione przed lutym) 5 zł za sztukę, więc miałem za 5 dych cały komplecik dla gości a moja koleżanka zapłaciła 80 zł za jeden i dla niej wielka tragedia bo kupiła 20 sztuk (mniej sztuk kupują biedni) i dla niej to już wydatek rzędu 1600 złotych xd
no i teraz, ja zarabiam... powiedzmy że 3K a ona 8K. Jaki % pensji ja wydałem a jaki ona? Aż mi żal tych ludzi, że muszą wszystkim coś udowadniać. Kompleksy czy co?
@humberto moja mama zarabia jakieś 8tyś na rękę i pod koniec miesiąca jej ledwo starcza i wcale nie wynika to z braku gospodarności. Kredyt brała z tatą jak prowadził własną działalność, niestety firmę trzeba było zamknąć, niedługo po tym urodziła się moja siostra z dziecięcym porażeniem mózgowym a tata miał udar i jest niezdolny do pracy. Spłata kredytu i koszty rehabilitacji pożerają większość pensji a na żadne zapomogi państwowe/ulgi nie ma co liczyć bo zarabia za dużo. Dodatkowo zalicza się do grupy najbogatszych i państwo okrada ją na każdym kroku "bo ją stać".
@allexi To jest sytuacja wyjątkowa i niezawiniona przez Twoich rodziców. Tutaj państwo daje dupy a nie oni.
Myślę że artykuł dotyczy ludzi, którzy się znajdują w "normalnej" sytuacji życiowej, zarabiają sporo ale tak rozdmuchali swoje wydatki, że mimo wysokich zarobków nagle się okazuje że budżet im się nie spina,
@Rogulek12
Rata kredytu hipotecznego i oplaty za mieszkanie i juz masz dziure budzetowa. Przed jedzeniem, biletami na komunikacje miejska (nie mowiac o kosztach eksploatacji ewentualnego auta), przed chocby kosztami srajtasmy. Wsadz sobie tego typu komentarze pod ogon.
@humberto Ja nie rozumiem co inflacja ma wspólnego z cerowaniem skarpetek. Jeśli ktoś zarabia 12 tyś i musi cerować skarpetki bo go nie stać na nowe, to świadczy to o niegospodarności. Żadna inflacja, deflacja czy inne zjawiska gospodarcze nie mają na to wpływu. To tak jakby powiedzieć że późne nadejście wiosny w tym roku w Polsce spowodowało głód w Erytrei.
@diesel_pies spoko, że nie rozumiesz, ale właśnie w tym roku nieobsiane (albo za późno obsiane) pola na Ukrainie, spowodują pewnie głód w Afryce, bo duża część ich spożywki pochodzi właśnie z Ukrainy i Rosji...
@diesel_pies Morawiecki za 2 miesiące: późne nadejście wiosny w tym roku w Polsce i głód w Erytrei spowodowało podwyżkę cen żywności w Polsce. Rząd przygotował już tarczę antywiosenną do której wdrożenia oddelegowano Pana Jacka Sasina. Szacowany koszt to: w ch*j, nie wiemy ile ukradniemy.
@Tescior Po pierwsze głód w Erytrei był w pierwszym dniu istnienia tego państwa i 20 lat przed tym kiedy powstało. Po drugie późne nadejście wiosny w Polsce ma tyle samo współnego z głodem w Erytrei co z nieobsianymi polami w Ukrainie. Atakujesz mnie stawiając oczywistą tezę, której ani w jednym słowie nie poruszyłem i przez myśl by mi nie przeszło żeby ją zanegować. Przeczytaj jeszcze raz co napisałem wyżej, nie ma tam ani jednego słowa o Ukrainie. Odniosłem się jedynie do tego że zarabiając 12 tyś trzeba być wyjątkowo niegospodarnym aby nie mieć 5 zł na skarpetki.
@diesel_pies po czym w drugim zdaniu odniosłeś się do tego, że zdarzenie z jednego "końca" świata nie ma wpływu na jego drugi "koniec".
@Tescior Zrobiłem to żeby pokazać jaki związek ma inflacja z cerowaniem skarpetek w opisywanym w artykule przypadku. Ten związek jest dokładnie taki sam jak jak w przypadku zdarzeń z dwóch różnych końców świata.
@diesel_pies woosh
A może po prostu lubi cerować.
Artykuł nie najwyższych lotów, tak jak ta gazeta ;)
Zdaje się dla komentujących 12 tysięcy to zupełnie niewyobrażalna kwota...
Są osoby które zarabiają więcej, a przed pierwszym nie mają pieniędzy na koncie, ale powyżej pewnego minimum to jest kwestia nie zarobków a sposobu postępowania. Można zarabiać 120 tysięcy i być zawsze na minusie, a można 6 i zawsze coś zaoszczędzić. Gdybym miał ostatnie 50 złotych nie poszedłbym kupować ubrań. A w cerowaniu skarpetek nie ma nic złego, mi się nawet podoba. Z pewnością świadczy, że są to skarpetki przyzwoitej jakości, bo marketowych jednorazówek nie da się zacerować.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2022 o 18:17
@samodzielny68 Niewyobrażalna, to może i nie, ale nieosiągalna, to już pewnie tak. W większości zawodów takie zarobki, to domena wysokiej klasy kierowniczej.
@samodzielny68 Wbrew pozorom, bycie na minusie przy 12 tysiącach to wcale nie jest jakaś trudna sprawa. Wystarczy ostatni wzrost kredytów, kosztów i posiadanie np. dziecka na studiach, gdzie przez zbyt wysokie zarobki tracisz szansę na to by dostało akademik (a koszty wynajmu też wzrosły...), albo starszego rodzica, który potrzebuje stałej opieki (gdzie albo musisz opłacić pielęgniarkę, albo jedna osoba musi zrezygnować z pracy, albo trzeba go umieścić w prywatnym domu opieki - co kosztuje przynajmniej jakieś 4 tys. miesięcznie.
Przy niższych zarobkach na członka rodziny masz akademik, ośrodek/opiekę dla rodzica dostaniesz z MOPSu, dostaniesz dofinansowanie na wymianę pieca, teraz dopłatę do kredytów... i tego typu rzeczy.
Zwłaszcza w momencie gdy wysokie zarobki masz od niedługiego czasu, więc nie masz jeszcze oszczędności, to to może być duży problem.
@samodzielny68 NIe wiem czy da się zacerować marketowe jednorazówki, nigdy nie próbowałem. Wiem natomiast że marketowe jednorazówki kosztują 5 zł (te mniej plastikowe poniżej 10) i spokojnie wystarczają na dwa miesiące. Za 100 zł chodze przez cały rok i mam co dwa miesiące nowe skarpetki. Twoje 'skarpetki przyzwoitej jakości' kosztujące też około 100 zł po roku nawet cerowane bądą tylko wspomnieniem. A tak nawiasem mówiąc w skarpetkach nie jest ważne ile kosztowały, czy są od Guciego czy z supermarketu i czy były cerowane. Najważniejsze w skarpetkach jest to żeby były czyste i nie śmierdziały. Pozdrawiam
12 tys. To przesada, ale pamiętam jak 4000 na rękę robiło wrażenie, a teraz jest to po prostu minimum żeby żyć, kredyt, koszty stałe, coś odłożyć na czarną godzinę i kasy nie ma, a wystarczy ukruszony ząb czy dziwne odgłosy dobiegajace z silnika i całe miesieczne urabianie się leci na księżyc...
Im niższa cena moich zakupów, tym bardziej jestem zadowolony, bo tym bliżej jestem osiągnięcia moich finansowych celów, nieistotne jak nieznaczących z perspektywy kogoś o wspomnianych tutaj zarobkach. Nie sądziłem, że można to postrzegać jako obraz biedy i braku planowania.