Nie mogłam oduczyć szczeniaka szczekania na odkurzacz. W końcu, w akcie desperacji, zaczęłam psu tłumaczyć, że odkurzacz to przyjaciel, że jest dobry (na potwierdzenia głaskałam odkurzacz). Opowiadałam też, że jeśli nie byłoby odkurzacza, to nie moglibyśmy wziąć do domu pieska, bo się nie da inaczej sierści posprzątać. Ten monolog zajął mi jakieś 10 minut. Nie mam pojęcia jakim cudem, ale zadziałało. Od tamtej pory pies nie szczeknął na odkurzacz już chyba nigdy, a sytuacja jest sprzed kilku lat.
Może mało spektakularne, ale kiedyś robiliśmy ze znajomymi tort urodzinowy dla koleżanki. Każdy z nas miał takie doświadczenie w pieczeniu ciast, że szkoda gadać. Niemniej jednak podjęliśmy próbę upieczenia samodzielnie biszkoptu, aby potem go ładnie przeciąć na pół, żeby tort miał dwie warstwy. Niestety coś nie pykło i biszkopt nie wyrósł wystarczająco. Zamiast więc wpadać w panikę i wyrzucać cienki placek (z którym, poza grubością, było wszystko w porządku), to zgodnie z przepisem przygotowaliśmy masę na drugi biszkopt, który wyszedł tak samo płaski, ale pozwoliło to nam uzyskać wymagane dwie warstwy. Tort wyszedł pyszny i koleżanka była przeszczęśliwa.
Na obozie sportowym znudzeni tamtejszą kuchnią postanowiliśmy sami przygotować coś dobrego (jajecznicę z grzybami), niestety w domkach nie mieliśmy kuchenki (ale były garnki i patelnie)... żeby mieć źródło ciepła zdemontowaliśmy ze ściany farelkę i użyliśmy jej zamiast kuchenki, o dziwo wszystko wyszło genialnie.
Nie mogłam oduczyć szczeniaka szczekania na odkurzacz. W końcu, w akcie desperacji, zaczęłam psu tłumaczyć, że odkurzacz to przyjaciel, że jest dobry (na potwierdzenia głaskałam odkurzacz). Opowiadałam też, że jeśli nie byłoby odkurzacza, to nie moglibyśmy wziąć do domu pieska, bo się nie da inaczej sierści posprzątać. Ten monolog zajął mi jakieś 10 minut. Nie mam pojęcia jakim cudem, ale zadziałało. Od tamtej pory pies nie szczeknął na odkurzacz już chyba nigdy, a sytuacja jest sprzed kilku lat.
@karolina1128
Widocznie doszedł do wniosku, że jesteś zdrowo walnięta i lepiej dla własnego dobra siedzieć cicho ;-)
@rozdupcewas XD
Może mało spektakularne, ale kiedyś robiliśmy ze znajomymi tort urodzinowy dla koleżanki. Każdy z nas miał takie doświadczenie w pieczeniu ciast, że szkoda gadać. Niemniej jednak podjęliśmy próbę upieczenia samodzielnie biszkoptu, aby potem go ładnie przeciąć na pół, żeby tort miał dwie warstwy. Niestety coś nie pykło i biszkopt nie wyrósł wystarczająco. Zamiast więc wpadać w panikę i wyrzucać cienki placek (z którym, poza grubością, było wszystko w porządku), to zgodnie z przepisem przygotowaliśmy masę na drugi biszkopt, który wyszedł tak samo płaski, ale pozwoliło to nam uzyskać wymagane dwie warstwy. Tort wyszedł pyszny i koleżanka była przeszczęśliwa.
Na obozie sportowym znudzeni tamtejszą kuchnią postanowiliśmy sami przygotować coś dobrego (jajecznicę z grzybami), niestety w domkach nie mieliśmy kuchenki (ale były garnki i patelnie)... żeby mieć źródło ciepła zdemontowaliśmy ze ściany farelkę i użyliśmy jej zamiast kuchenki, o dziwo wszystko wyszło genialnie.