Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
497 505
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar RomekC
+1 / 1

Niekoniecznie @PMY. Demot nie daje żadnych informacji, źródła. Autorka wpisu może pracować na półetatu, może wykonywać "pół-charytatywny" zawód, jej wpis może być sprzed 10 lat ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Assasinsninja
+18 / 32

Jak się kończy filologię kambodżską a potem robi kursy z afrykoznawstwa na temat obrzędów seksualnych w afryce to tak jest...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rafi69
0 / 10

@Assasinsninja to ja dorzucę jeszcze marketing i zarządzanie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F konto usunięte
-1 / 1

@Assasinsnija no nie. mam skończone dwa kierunki studiów, jeden na poziomie mgr drugi doktoratu. jeden humanistyczny, jeden inżynierski. Pracując w Polsce i zerkając na zestawienie o zarobkach to zarabiałam mniej niż osoba z wykształceniem podstawowym. w pracy gdzie potrzebowali kogoś humanistycznego zarabialabym 250 zł więcej niż minimum krajowe w 201 r. w branży inżynierskiej, mocno związanej z medycyną oferowano mi ok 400-500 zł więcej niż minimalna krajowa.
spakowałam się i pojechałam do obecnego męża. W USA zarabiam od groma hajsu, za to samo, za co w Polsce oferowano mi 500 zł więcej niż minimum krajowe.
Do tego jeszcze daje prywatne lekcje takiego "egzotycznego" języka jak język polski to już w ogóle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar perskieoko
-3 / 15

Tak ale za 20 lat mąż będzie nadal tynkował, a jego żona ma otwarte wszystkie drzwi. Czy wykorzysta te możliwości to już inna sprawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+13 / 13

@perskieoko Tego nie wiesz. Za 20 lat on może prowadzić własną firmę budowlaną, a ona może dalej zarabiać w okolicach minimalnej, bo te kursy mogą się okazać do bani.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nighthawk7
+12 / 12

@perskieoko
Bardzo śmiałe założenie. Przede wszystkim zależy z czego ma te wszystkie kwity. Jak wartościowe dla potencjalnego pracodawcy to owszem, zależy czy to wykorzysta. Gorzej jak to kwity z jakiegoś kulturoznawstwa itp.
Z drugiej strony, nawet jeśli jej mąż za 20 lat nadal będzie tynkował, to prawdopodobnie za zdecydowanie wyższe pieniądze niż teraz. Obecnie coraz mniej ludzi chce robić fizyczną robotę, każdy chciałby tylko zarządzać siedząc w ładnej koszuli albo sukience w klimatyzowanym biurze, a robota w budowlance będzie zawsze. Mniej lub bardziej, ale będzie, a chętnych do jej wykonywania coraz mniej. Poza tym mąż może z czasem dojdzie do tego, że to inni będą tynkować za niego, a on będzie na tym zarabiał.

Także co będzie za 20 lat - nie wiadomo. Ale na chwilę obecną to mąż zdecydowanie bardziej przyczynia się do ich spokojnego życia mimo tego, że nauczycielki w szkole pewnie go wyśmiewały, że tuman i nic w życiu nie osiągnie, tylko studia dają mu dobre życie i tak dalej, a teraz same zarabiają nierzadko mniej niż połowę tego co on.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2022 o 14:05

T tobimadara
0 / 0

@Nighthawk7 Co do tej budowlanki, to prefabrykowane domy mają się coraz lepiej. Jeszcze parę lat i nikt tam nie będzie się bawił, żeby stawiać dom cegła po cegle, tylko wyślesz projekty do wykonania, oni Ci to potem poskładają na Twojej działce w dwa dni i gotowe. Tymbardziej jeśli w takiej fabryce będą mieć dużo większe możliwości, żeby zoptymalizować koszty produkcji.

Już teraz możesz sobie całkiem tanio sprowadzić dom z Chin, a nawet Chińczyka Ci przyślą, który Ci powie jak to poskładać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar asf17
+16 / 16

Gdyby miał mature, zarabiał by tyle samo więc to raczej nie w wykształceniu jest "problem"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar samodzielny68
+12 / 16

Pospieszyłeś się. Czas demotów o bezsensie zdawania matury i studiowania nadejdzie kiedy skończy się rekrutacja na studia. We wrześniu, po sesji poprawkowej czeka nas wysyp znakomitych żartów o nieistotności studiów wyższych i świetnych zarobkach spawaczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
+11 / 11

Praca fizyczna wyniszcza więc z wiekiem jest trudnie + pytanie czy jak nagle będzie wysyp tynkarzy to czy dalej będzie dużo zarabiać. Jeszcze inna sprawa, że jak czytam ten ślaczek o kursach, szkoleniach i podyplomówkach to mam przed oczami zawód nauczyciela.

Edit.
Studia studiom nierówne. Jako programista, lekarz ze specjalizacją i doświadczeniem lub prawnik, któremu się trochę poszczęściło można zarabiać spokojnie więcej niż 4000 netto miesięcznie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2022 o 9:37

A konto usunięte
+8 / 8

@lolo7 Jako programista możesz zarabiać znacznie więcej i żadnych studiów nie musisz kończyć. Żeby być lekarzem studia są obowiązkowe, prawnik też musi mieć odpowiednie uprawnienia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar samodzielny68
+2 / 2

@lolo7 Lekarz i 4000? To chyba kardiolog interwencyjny... Uff, o czym my w ogóle mówimy? Chodzi co oczywiście o stawki dzienne???!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2022 o 16:17

avatar Xar
+1 / 3

@lolo7 4000zl netto to kwota po jaka ja chemik bym sie nie schylil, a co dopiero prawnik albo lekarz ze specjalizacja. Chyba chciales napsiac tygodniowo xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Piekielnymops
+10 / 10

Zapewne autorem jest nauczycielka, niestety u nas w kraju to zawód słabo płatny a bardzo ważny. Dużo obowiązków poza godzinami pracy i trudne warunki pracy. Sam mam licencjat z pedagogiki ale kariera zawodowa potoczyła się inaczej bo ciężko mężczyźnie zarabiać 2500 - 3500 i utrzymać rodzinę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
-1 / 7

@Piekielnymops - co do Twojej wypowiedzi to nie mogę zgodzić się z "dużo obowiązków poza godzinami pracy". Po pierwsze nauczyciel pracuje 18 godzin (tablicowych) tygodniowo a powinien 40 godzin "zegarowych". Daje to 3h lekcji dziennie. O jakich więc obowiązkach "poza godzinami pracy" piszesz, skoro nauczyciel powinien pracować jeszcze 5 godzin dziennie? Patrząc po koleżankach żony mogę stwierdzić, że średnio poświęcają do 2 godzin dziennie oprócz "tablicówek", wliczając w to słynne rady pedagogiczne czy dokształcanie się. W innych zawodach pracujesz 8h a szkolenia i dokształcanie masz po godzinach pracy. Pytanie więc, czy 3000 netto za pół etatu to mało czy dużo? Ja uważam, że nauczyciel powinien zarabiać min. 10k, pod warunkiem, ze będzie to uczciwa praca a nie obecne powszechne olewnictwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+5 / 5

@Zetar Wpadamy tutaj w piękną spiralę. Bo za obecne pieniądze nie masz co liczyć na coś ponad "olewactwo", zwłaszcza przy obecnym prestiżu zawodu. Ten zawód teraz to przechowalnia osób wypalonych zawodowych liczących na wcześniejszą emeryturę, pojedynczych pasjonatów, którzy przy zderzeniu z pensją i z realiami szkoły po roku zwieją do korpo, osób, które potrzebują trzech miesięcy urlopu by wykonywać "prawdziwą, dochodową pracę" (a dyrektor godzi się na warunki, że nic nie będą musieli robić w czasie wakacji kosztem wykonywania zadań po godzinach przez resztę roku szkolnego, bo i tak nikogo lepszego nie znajdzie), nieudaczników, którzy nie dadzą sobie rady w innych zawodach i matek z małymi dziećmi, bo jednak inny komfort jest jeżeli mogą w każdej chwili zabrać dziecko ze sobą do pracy czy to w ferie, czy w wakacje oraz emerytów.
Bez podniesienia zarobków, nie dostaniesz "uczciwej pracy". Zwłaszcza, że jak większość osób nie bierzesz pod uwagę jednego: wielu nauczycieli by mieć 18 godzin, czyli etat, musi łączyć kilka szkół, co wiąże się z dojazdami, czy podwójnymi/potrójnymi zebraniami, radami pedagogicznymi i tym podobnymi rzeczami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2022 o 10:13

J jjac
-1 / 1

@Piekielnymops

Według sejmowej wersji ustawy średnie wynagrodzenie nauczyciela od 1 stycznia 2022 (brutto):
    nauczyciel stażysta - 100 proc. kwoty bazowej - 3 537,80 zł;
    nauczyciel kontraktowy - 111 proc. kwoty bazowej - ok. 3 537,80 zł;
    nauczyciel mianowany - 144 proc. kwoty bazowej - ok. 5 094,432 zł
    nauczyciel dyplomowany - 184 proc. kwoty bazowej - ok. 6 509,552  zł.'


2700 nie jest żadną z tych kwot nawet netto. Zwłaszcza po kursach i podyplomówce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
0 / 0

@Cascabel - problem w tym, że jeżeli zaproponujesz nauczycielowi lepszą pensję przy jednoczesnej rezygnacji z "przywilejów" to żaden nauczyciel się nie zgodzi.
Kiedyś w rozmowie z koleżankami żony (nauczycielki) rzuciłem hasło, że nauczyciel powinien zarabiać minimum 2x średnią krajową (i zostałem chwilowym bohaterem). Po czym zastałem wrogiem nr 1, bo zaproponowałem, że nauczyciele muszą pracować w szkole 8h, urlop zgodny z kodeksem (np. 26 dni rocznie i nic ponadto), obowiązkowe szkolenia podnoszące kwalifikacje w czasie przerw świątecznych, ferii i wakacji (żeby się nie nudzili).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 2

@Zetar myślę, że wielu by poszło na te 8 godzin, jeżeli w tych ośmiu godzinach ciągiem mieściłyby się zebrania, wycieczki, zawody, sprawdzanie prac, opieka nad dzieciakami w internacie, czy choćby fakt, że te 8 godzin byłoby w jednej szkole.
Jedno słowo: pensum, czyli minumum godzin by mieć etat. W przypadku wielu przedmiotów, takich jak np. Chemia, fizyka i biologia, ciężkie do zdobycia w jednej, a nawet dwóch szkołach. A jak nauczyciel jest w dwóch szkołach, to nie ma go w żadnej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
0 / 0

@Cascabel - ja się zdziwiłem, że za taki pomysł zostałem skrytykowany przez nauczycieli. I to takich z dużej szkoły, gdzie dla np. fizyków i chemików są po 2 etaty a biologów 3 lub 4. Kasy chcą dużo więcej, ale z przywilejów i 3-4 godzinnego dnia pracy żaden nie chce zrezygnować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 0

@Zetar Bo są świadomi tego, co by się działo.
Obecnie w wielu szkołach plan jest ułożony pomiędzy 7 a 17 i nikt się nie przejmuje, że nauczyciel siedzi te wszystkie godziny z okienkami (np. dwoma, trzema, czy czterema). Układanie planu tylko na 8h już będzie skomplikowane. Podobnie - wyobraź sobie bunt rodziców, że na zebrania, konsultacje, czy pogadanki muszą brać wolne z pracy. Że musisz zapewnić na wycieczkę szkolną odpowiednią ilość nauczycieli, którzy mieliby zapewnione te 11 godzin przerwy od wykonywania pracy - zgodne z polskim prawem. Zapewnianie wystarczajacych przerw - to już wyrzuca możliwość brania dyżuru!
Przy obecnych zarobkach, twoja propozycja wiązałaby się z brakiem "korków" czy "dodatkowych prac", co też pasować raczej nie będzie - bo to główne źródło utrzymania, a szkoła jest "płatnikiem zusów".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
0 / 0

@Cascabel - przeczytaj proszę o tym, co napisałem o tym, ile wg mnie powinien zarabiać nauczyciel.
Kolejna sprawa - to, że pracuje się teoretycznie 8h dziennie, nie oznacza, że nie ma nadgodzin. I takie "wywiadówki" to właśnie nadgodziny (wywiadówek nie ma co tydzień, każdy wychowawca może mieć w tym celu te 3-4h rocznie?).
I pomijasz jeden "szczegół" tj. 3 miesiące urlopu rocznie, płatnego oczywiście, z którego trzeba by było zrezygnować. No i jeszcze 3 lata płatnego urlopu "dla poratowania zdrowia".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 0

@Zetar nie ma 3 miesięcy urlopu rocznie. Jest około miesiąca wakacji i tydzień ferii.
Pozostały czas do dyspozycji dyrektora.
Wywiadówki: 2h tygodniowo spotkań wychowawczych, godzina konsultacji, 4h rada pedagogiczna, 2-4 h jakieś 5 razy do roku (przy klasach z egzaminami więcej), potencjalne ogarnianie problemów wychowawczych. Sporo rzeczy dzieje się popołudniami, jedyny plus pandemii jest taki, że rady obecnie są zdalnie koło 20 w przypadku dwóch osób pracujących w zawodzie które obserwuję "stale".
W przypadku 2 szkół - więcej.
Wciąż nie odniosłeś się do problemu etatu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
0 / 0

@Cascabel - do jakiego problemu etatu?
Są 3 miesiące urlopu rocznie. Wakacje to co najmniej 2 miesiące urlopu, gdzie nauczyciel nie pojawia się w szkole i nie robi totalnie nic. Kłamstwem jest, że w trakcie wakacji robią cokolwiek - najczęściej pojawiają się tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego i mają już wszystko podane na tacy (rozkład zajęć itp). Do tego ferie zimowe (2 tygodnie), obie przerwy świąteczne (łącznie ok. 2 tygodni). Daje to w sumie 3 miesiące.
Dalej nie za bardzo ogarniam co napisałaś/eś - 4h rada pedagogiczna?? W jakim okresie? Codziennie? 10-20 godzin na cośtam W CIĄGU ROKU? Tyle to babki w Biedrze mają nadgodzin w 2-3 tygodnie a Ty piszesz o roku??? POTENCJALNE cośtam? Naprawdę tłumaczysz nauczycieli tym, że POTENCJALNIE coś się może wydarzyć?
Potwierdzasz dokładnie to, o czym napisałem w pierwszym moim poście - nauczyciele chcą zarabiać znacznie więcej, ale zachowując wszystkie swoje przywileje, czyli pracując kilkanaście godzin tygodniowo i to przez 9 miesięcy w roku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
-1 / 1

@Zetar odniosłam się do twojego 3-4 godziny rocznie. I nie liczę wszystkich aktywności. A za takie nadgodziny nikt nie płaci, nie ważne ile wyjdzie.
Co mnie obchodzi biedronka? W mojej pracy nie ma nadgodzin, zwłaszcza niepłatnych.
Ferie: organizacja zajęć, dyżury opiekuńcze. Podobnie przerwy świąteczne. A więc: część nauczycieli pracuje, część nie.
Kto twoim zdaniem tworzy plany, prowadzi rekrutacje, jest ba egzaminach poprawkowych, zajmuje się dokumentacją, przeprowadza w szkole inwentaryzację, tworzy dzienniki elektroniczne, instaluje komputery i tym podobne rzeczy? Krasnoludki? Wakacje nauczyciele mają od połowy lipca do połowy sierpnia. Pozostały czas jest do dyspozycji dyrektora do różnych zadań. Dotyczy to tych, co w kolejnym roku mają etat, nie są emerytami, nie są wybłagani przez dyrektora by zgodzili się wziąć godziny i jest to ich jedyna szkoła (albo główna)
Problem etatu: potrzebujesz 2-3 szkół by mieć 18 godzin tablicowych. Ułożyć pod to plan lekcji itd. Przy swojej propozycji siedzenia od 8-16 czy 7-15 w szkole, jak widzisz rozwiązanie problemu przejazdów między szkołami, albo miastami, czasem trzema w ciągu dnia? Przy zwiększeniu pensum, jak chcesz zmieścić kolejne szkoły?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2022 o 6:44

avatar Zetar
0 / 0

@Cascabel - bredzisz i mieszasz pojęcia. 3-4h rocznie to było o wywiadówkach, a Ty wwalasz w to wszystko co się da wraz z POTENCJALNYMI sytuacjami.
Nauczyciele nie tworzą planów, nie zajmują się rekrutacją, dokumentację prawie wszystkiego zwalają na administrację, nie tworzą dzienników elektronicznych.
Co do komputerów - w szkole mojej żony część sprzętu instalowałem ja, bo nauczyciele się nie kwapili.
Nauczyciele mają wakacje najpóźniej od 1 lipca, najczęściej jeszcze wcześniej. Przychodzą do pracy kilka dni przed pierwszym września. A ten "czas do dyspozycji dyrektora" to fikcja - w wakacje nie ma nauczycieli w szkole i żaden dyrektor nawet nie próbuje im czegokolwiek zlecać.
Etat - Ty dalej nie rozumiesz co się do Ciebie pisze? Jakiego pensum? Jakich 2-3 szkół? Praca 8h w jednej szkole to jeden etat i o tym ciągle piszę. A Ty bredzisz coś "po staremu" byle tylko przywileje zachować. Tak Ci nie pasuje wymóg 8h pracy to napisz to wprost a nie bredzisz od rzeczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 0

@Zetar Widać mamy do czynienia z trzema całkiem innymi szkołami bo w tych, które znam - wakacje nigdy nie zaczęły się dla nauczycieli przed 10 lipca, a często i przed 20.
Doceń to! Twoja żona pracuje w tej mitycznej szkole, w której administracja zajmuje się rekrutacją! Szczerze mówiąc - słyszałam o takich, ale nigdy nie spotkałam kogoś, kto by w takowej naprawdę pracował.
A tworzenie dziennika, planów, inwentaryzacje - należą do nauczycieli. Podobnie jak planów dydaktycznych, wychowawczych czy - z reguły - remontowanie sal (nie raz chodziłam pomagać...).
Kto da etat nauczycielowi, który w szkole będzie miał uczyć tylko 3h, skoro tylko tyle z danego przedmiotu przewidziała podstawa programowa?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2022 o 8:22

avatar Zetar
0 / 0

@Cascabel - no masz jaki cud i szczęście. Jeden jedyny facet z żoną pracującą w szkolnictwie i akurat jego żona musi pracować w jedynej w Polsce szkole, w której nauczyciele maja labę przez 3 miesiące w roku XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 0

@Zetar no, moje kontakty w zawodzie takiej laby nie mają, raz "nagrodą" "wynagradzano" brak miesiąca urlopu nawet (czasy rekrutacji do podstawówki, gimnazjum i liceum w ciągu wakacji, gdzie faktycznie dla obsługujących ją nauczycieli taki czas nie został bo urząd wymyślił ciekawe terminy).
Stawianie dziennika: miesiąc pracy, szkolenia w czasie wakacji.
Znam też takie, gdzie dyrektor jest po prostu złośliwy i rozlicza co do minuty.
Znam też przypadek z 4 miesiącami wakacji nauczyciela, przy totalnym braku przedmiotowca i na bazie umowy z dyrektorem.
Wiem też; że jak idziesz na kilka godzin jako emeryt, jako student za pozwoleniem kuratora, jesteś nauczycielem dochodzącym, to obowiązki odchodzą. Dotyczą tych, co na etacie w jednej szkole.
Układy jak widzisz są różne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
0 / 0

@Cascabel - bredzisz, bredzisz jak potłuczona. Nie masz pojęcia jak działają szkoły. Co to jest "stawianie dziennika"??? Jeżeli chodzi o tworzenie dziennika elektronicznego to tego nie robią nauczyciele - robi to administrator. Nauczyciel dziennik tylko uzupełnia (czyli m.in. wstawia oceny").
I jak ten dyrektor śmiał ROZLICZAĆ CZAS PRACY nauczyciela??? No złośliwy typ, masakra!
Naprawdę nie ośmieszaj się - na szkolnictwie, z racji powiązań rodzinnych, zjadłem zęby.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 0

@Zetar ja też, nie tylko z racji powiązań rodzinnych. Obserwuję to od dziecka, zza kulis.
Administrator dziennika: w znanych mi szkołach to nauczyciel. Praca - nie płatna dodatkowo. W czasie wakacji, bo na 1 września ma być gotowy, przy czym nie raz i nie dwa 1 września wysypało system i usunęło wszystkie dane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
0 / 0

@Cascabel - w znanych mi szkołach nie robi tego żaden nauczyciel.
Praca nie płatna dodatkowo? Przecież dopiero co pisałaś jakoby nauczyciele jednak pracują w wakacje - czyli co robią podczas tej pracy? Fejsbukują??? Sama sobie zaprzeczasz - piszesz, że pracują a po chwili, że nie jest to płatne.
Nie mam ochoty już dłużej z Toba rozmawiać - jak pisałem wcześniej - chcesz większej pensji, ale z opisanych przywilejów nie masz zamiaru rezygnować. Dla mnie jesteś zwykłym pasożytem, który nie powinien pracować jako nauczyciel.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+4 / 4

Generalnie dużo zależy od sytuacji życiowej i indywidualnych predyspozycji. To, że jeden bez matury zrobi karierę, nie oznacza, że nie należy zadbać o zdanie jej na przyzwoitym poziomie lub w ogóle. Studia też nie oznaczają w 100% sukcesu, jak i nie oznaczają w 100% straconego czasu. Mało tego - czasem dopiero po latach może się okazać, że ktoś łaskawiej rzuci okiem na nas, bo będziemy mieli papier.

Lubię podawać przykład mojego ojczyma, który skończył edukację na maturze i w wieku 18 lat poszedł do pracy fizycznej, by po jakimś czasie osiąść w przyzwoitej pracy typu korpo. Wtedy (lata 2000) studia i języki to był ewenement, więc nikt od niego tego nie wymagał. W pewnym momencie (trzy firmy dalej, a jakieś10 lat temu) pojawiła się jednak perspektywa awansu, ale warunkiem był licencjat. Zrobił go z palcem w nosie w trzy lata, dostał awans, a następnie poszedł za ciosem i już dla siebie zrobił magistra, a w międzyczasie jeszcze potwierdził sobie język certyfikatem C1. Dwa lata po skończeniu studiów (był wtedy grubo po 40-stce) dostał propozycję dużo lepszej fuchy na stanowisku kierowniczym za dużo lepsze pieniądze. Tylko dlatego, że miał te dwa dodatkowe papierki, których nikt od niego nie wymagał - magister i certyfikat z języka.

Generalnie nic nie stracił (poza nerwami przy zdawaniu egzaminów i na obronie), a zyskał sporo. Bez tego pewnie dalej siedziałby na swoim stanowisku sprzed 10 lat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
-2 / 2

@Eaunanisme Tylko to trochę bez sensu. Robić studia nie po to żeby coś z nich wynieść, poszerzyć wiedzę, zdobyć nowe umiejętności. Jedyną korzyścią jest papier.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+5 / 5

@amroth_86 Taka rzeczywistość. Wciąż wielu pracodawców patrzy na papier i nawet jeśli trafi im się dobry kandydat z doświadczeniem, ale bez studiów, to odrzucają. Niestety.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
0 / 0

@Eaunanisme Niestety taka rzeczywistość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

Mi ta historia się podoba, @amroth_86. Miał wybór i świadomość co i dlaczego chce studiować. Wielu po maturze wybiera przypadkowo lub idzie tam gdzie się dostało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
0 / 0

@RomekC ok,chciałem zwrócić uwagę, że robił studia nie po to żeby się czegoś nauczyć, ale tylko wyłącznie dla papierka

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

Z historii @Eaunanisme nie wynika, że "robił studia nie po to żeby się czegoś nauczyć, ale tylko wyłącznie dla papierka", @amroth_86. Fragment "miał te dwa dodatkowe papierki, których nikt od niego nie wymagał - magister..." świadczą, że magistra zrobi bo chciał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P piotrKrokodyl
+4 / 6

nigdy nie zapomnę jak z 10lat temu w TVP był materiał o emigracji i rozmawiali z Polakiem, który wyjechał do WB, był bezrobotny i mówił, że w WB nie ma już pracy i nie ma sensu emigrować - podpis pod tym panem: IMIE NAZWISKO - filozof. Jak studiuje się bezrobocie to się potem nie dziw, że gówno zarabiasz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mr_M
+4 / 4

Widać, że ktoś pisał maturę 20 lat temu. W obecnych czasach matura to nie 'uprawnienie do egzaminów na studia' tylko już egzamin na te studia. Nie ma ma osobnych egzaminów wstępnych – choć moim skromnym zdaniem powinny wrócić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 0

@Mr_M moze do zdawania egzaminow podczas studiow?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+4 / 4

I dlatego trzeba odróżnić wykształcenie od tego co jest opłacalne.

Możesz być wybitnym historykiem co nie zmienia faktu że w biznesie nie potrzeba zbyt wielu historyków.

Więc pytanie czy wykształcenie robisz by mieć pracę czy wiedzę. Jeżeli wiedzę to nie dziw się czemu nie masz pracy lub też mało zarabiasz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rafi69
-1 / 3

@ciomak12 małe sprostowanie historyk to też niezła kasa (patrz np korepetycje) . Tylko trzeba być pasjonatem a nie melepetą. Tak to jest jak się studiuje w fabryce magistrów i ma pusto w głowie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+4 / 4

@Rafi69 czyli mówisz że najlepsze co można robić po historii to uczyć historii... To naprawdę nie brzmi dobrze. To jak mówić że rozwiązaniem tego co można robić po filozofii to zrobić profesórę i uczyć filozofii...

Normalnie model biznesowy jakiejś piramidy finansowej.



Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+2 / 2

@ciomak12 Na studiach miałem semestr filozoofii i wykładowca na pytanie "co można robić po filozofii" odpowiedział, że można uczyć filozofii nic innego nie wymyślił.
Jednak z drugiej strony jak ktoś jest ogarnięty to znajdzie prace, znam gościa po filozofii, który pracuje w ubezpieczeniach w pzu i całkiem nieźle sobie radzi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 0

@amroth_86 Można i kłaść tynki po filozofii, to na prawdę nie jest tak że jak skończysz filozofię to nie możesz podjąć różnych prac. Pytanie czy dane studia dają ci pewne przygotowanie do jakiegoś zawodu.

I wracając do pracy w ubezpieczeniach to możesz ją podjąć bez żadnych studiów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
-1 / 3

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rafi69
+1 / 9

niedawno wybudowałam dom z garażem i wiesz co ? Do jego wykończenia też tynkowania potrzeba mi SPECJALISTY a nie baby co ma skończoną kolejną magisterkę w Wyższej Szkole Walenia Rondlem o Blat. Tak droga laleczko tynkarz to Pan specjalista i dobrze tynkować to jest sztuka !!!! Jak byś była specjalistą lub chociaż miała perfekt język to przy obecnym bezrobociu (praktycznie zerowym) pracodawcy by cię d tipsy całowali a ty być im dyktowała płace :) I wiesz co lala jak ja też kobieta to zarobiłam na dom z facetem i nie przelewa się ale mamy na dostatnie życie. Tak też po magisterce. Tylko, że ja ciężko pracuję i nieźle zarabiam, a nie zbieram kolejne kwitki ze szkoleń i kursów Walenia Rondlem o Blat. Albo jesteś baba przegryw albo to prowokacja trolla. Sama nie wiem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
-1 / 1

@Rafi69 Koleżanko, można znać języki ale pracując w budżetówce zarabia się właśnie tyle, ile podano w democie. I nawet spory staż pracy nie pomaga. Po prostu budżetówka ma słabe pensje. Oczywiście, zaraz wyskoczysz z tekstem A TO TRZEBA KIEROWNIKIEM BYĆ TO WYPŁATA BĘDZIE WIĘKSZA - nie każdy nadaje się na kierownika i ma ku temu predyspozycje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
+6 / 6

Dopiero jak pójdziecie na porządne studia przekonacie się, że właściwie każde kolokwium to taka mała matura. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+3 / 3

@irulax ta rada raczej do nikogo nie trafi bo większość ludzi na Demtach to ma dzieci w wieku maturalnym a nie sami w nim są.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rhanai
+4 / 4

Są studia i studia. Też mam studia, pracuję w zawodzie, sama na siebie zarabiam i wygodnie mi się żyje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2022 o 10:06

avatar Xar
+2 / 2

Jakby to tak powiedziec: jesli ktos ma magistra i podyplomowki, szkolenia i doswiadczenia i zarabia 2700 to jest nieudacznikiem zyciowym - po prostu. Najpewniej - urzednikiem, bo tam pracuja ludzie ktorzy sie nie znaja na tym czym sie zajmuja, bo jakby sie znali, to by poszli do sektora prywatnego po wieksze zarobki

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

"...to jest nieudacznikiem zyciowym"
Albo jest tej osobie wygodnie być na utrzymaniu małżonka, @Xar.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+1 / 1

Nie chodzi o to żeby nie mieć wykształcenia i wykonywać fizyczną pracę tylko żeby robić coś na co jest popyt, robić to dobrze i jeszcze nie dać się wydoić szefowi pracując za mniej niż by się mogło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Falinuous
+1 / 1

Ja nawet do matury nie podchodziłam, nie była mi do niczego potrzebna, od razu za granicę i teraz mam własną działalność, a koleżanki po studiach siedzą w korpo albo na kasie w żabce. Zawsze byłam słabym uczniem, nigdy nie umiałam się dostosować, skupić na lekcji, zazwyczaj czytałam książki albo rysowałam w szkicowniku (teraz również dorabiam rysując portrety na dużych formatach), uczę się sama, jest wiele szkoleń na YouTube, nawet z TikToka można wyciągnąć interesujące treści, kwestia tego, czym się otaczamy na co dzień.

Poza tym szkoła niczego pożytecznego nie uczy, jedynie przedmioty rozszerzone miały jakąkolwiek wartość, a reszta to jak słuchanie do znudzenia rzeczy które są ciekawe, ale w polskim systemie przekazywane w taki sposób, nie ciężko mi było nie zasnąć od słuchania nauczycieli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qw888888
-1 / 3

Są "studia" i są studia. Taki tynkarz raczej się nie rozwinie dalej, a po dobrych studiach z czasem będzie się zarabiać dobrze. Ja w trakcie studiów zarabiałem 1,5k, rok po studiach już miałem 4k, w tej chwili tyle co ten tynkarz, co myślę że przy moim niedużym stażu pracy nie jest złą stawką, w przyszłości mam perspektywy na dużo więcej, ale w przeciwieństwie do tynkarza moja praca nie wyniszcza mi zdrowia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R reevox
0 / 0

jakbym zarabiał 8tys na rękę miesięcznie to też na luzaku dawałbym innym rady w takim stylu.. zarabiam 10 tys miesięcznie ale nie martw się ty możesz być szczęśliwy za 1500zl miesięcznie. chwytaj dzień, żyj chwilą , podróżuj po całym powiecie. pieniądze szczęścia nie dają itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
-1 / 1

ŻE BY

Nic dziwnego że zarabia 2700 zł.

Swoją drogą - obowiązek szkolny jest do 18 roku życia, podstawówkę kończy się w wieku 14/15 lat (zależy jak rocznikowo) - to co mąż robił przez pozostałe 3 lata że się wymigał od szkoły średniej?

A w dawnym szkolnictwie gdzie podstawówka trwała 6 lat to jeszcze lepiej - 6 klas skończone w wieku 13 lat, do 18 roku życia brakuje jeszcze 5 lat to co ten mąż robił przez pozostałe 5 lat?:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
0 / 0

Nie wiem, jakie te studia kończyła, bo znam ludzi inżynierów po Politechnice Wrocławskiej, którzy obecnie zarabiają jakieś 30 - 40 tys. na miesiąc i to przy ośmiogodzinnym dniu pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pug_79
+1 / 1

Chyba ktoś pomylił papier z wiedzą. Rynek brutalnie obchodzi się z tymi, co zdali maturę, ale lektury nie przeczytali. Bo nikt nie będzie płacił Ci za udawanie, że wykonujesz swoją pracę. Przynajmniej nie więcej niż 2700

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A askes
0 / 0

A o czym rozmawiacie z mężem w długie zimowe wieczory? Bo o filozofii prawa, teorii gier albo o modernistycznej architekturze to chyba jednak nie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jjac
-1 / 1

Zapewne tyleż ta podyplomówka jest warta, co ta matura napisana z lektury, której autorka nie czytała.

Pretensje wyłącznie do siebie.

Gdzie takiego taniego tynkarza można znaleźć?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rikifikii
0 / 0

Nikt nie lubi tynkowac

Odpowiedz Komentuj obrazkiem