Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
167 173
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar DonSalieri
0 / 2

Szukaj sprzed 2005 i nie nastawiaj się, że sprzedajdzą ci auto "bez wkładu" - dpiero jak sobie naprawisz, to będziesz miał bezwarsztatowe

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N next_1
+6 / 8

mam auto wartości 4-5 tys które nie wymaga wizyt w warsztacie - przez 11 lat użytkowania (zrobione 180 tys) nigdy nic nie nawaliło. Wymieniłem tylko tarcze, klocki, łożysko przód, 2 x rozrząd no i olej. A jeszcze chłodnica - ale starą sam popsułem bo chciałem "przeczyścić"
Leję najtańszy olej - 60 zł/5 litrów - auto spala 7 l/100 km - wygodnie i bezpiecznie przewiezie 5 osób - albo 3 osoby i 2 rowery jak trzeba. Nie rozumiem po co kupować drogie auta, które się psują i ich naprawa wymaga tysięcy złotych no i jeszcze trzeba opłacać AC (bo rzecz jasna u mnie nie trzeba)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2022 o 22:26

S smirnofaus
0 / 0

@next_1 Czyli 11 lat temu było warte ze 30, co po uwzględnieniu inflacji i wzrostu cen wszystkich aut da z 50tyś. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N next_1
0 / 0

@smirnofaus - niekoniecznie - kupiłem za 17,5 tys w 2011 jako 5 letnie całkwocie gotowe do jazdy
Od razu zalożyłem gaz wiec wiadomo że zwrócilo mi się już podwójnie samo auto

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 2

Na takim aucie nikt nie zarobi, a zarobek jest ważniejszy od twojego prawa do wyboru oraz przyszłości planety i jego mieszkańców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fsubi
+5 / 5

Każdy samochód wymaga wizyty w warsztacie. Od zawsze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AM85
+3 / 5

Kupiłam w 2013 citroena z salonu "powystawowego", kilka tys. km przebiegu. 1.6 benzyna. Prosty w budowie, części zamienne tanie. Nie ma wodotrysków, marmurów i złota ale przy zmianie np. kol nie muszę jechać do serwisu bo komputer świruje. Po rocznej gwarancji założyliśmy gaz. Ani razu nie widział naprawy. Do pracy robię w jedną stronę 42 km. W życiu go nie sprzedam! Ważne, żeby dbać o to co się ma i wymieniać części eksploatacyjne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
0 / 0

A najtrudniej znaleźć dobrej jakości części, mi się przedziurawił łącznik elastyczny wydechu po 15 000km, nie znam się, ale to raczej mała żywotność

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 2

Kupujesz nowke z salonu, jezdzisz 5-8 lat i wypelniasz zalecenia serwisowe, nie katujesz samochodu 120km/h na biegu 3. i masz samochod wymagajacy tylko przegladow. Nastepnie kupujesz nowy i lecisz dalej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
0 / 2

@Xar Jaki procent społeczeństwa stać na nówkę z salonu? Przy zarobkach rzędu 4000 zł na rękę i 2500 zł "drugiej połówki", nie kupisz auta za 60 000 - 70 000 zł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
-1 / 1

@Xar Katowanie to "eco-driving", 55 km/h na 5 biegu a nie nawet 120 na 3...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Tuminure
0 / 0

@Ashardon 60-70k to cena za najtańsze kompakty/małe samochody (tj. mało miejsca w środku, jeszcze mniej w bagażniku) bez dodatkowego wyposażenia. W dodatkowym wyposażeniu nie chodzi tylko o bajery ale też elementy wpływające na bezpieczeństwo (jak dodatkowe światło cofania lub przeciwmgielne, ściemniające się lusterko wsteczne) oraz wytrzymałość (skóra na kierownicy i gałce zmiany biegów). No i większe samochody też są po prostu bezpieczniejsze.

Dla bezdzietnej pary, która nie jeździ na wakacje i jeździ tylko po mieście to może się sprawdzi. Ewentualnie dla jakiegoś studenta.
Dla przeciętnej osoby to jednak liczyłbym bardziej okolice 90k, tak żeby faktycznie dopasować samochód do wymagań i potrzeb, pomijając wygodnictwo typu podgrzewane fotele.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marekmarecki123
0 / 0

@daclaw 55km/h na 5 biegu to nie eco driving, tylko debilizm, który z eco drivingiem nie ma nic wspólnego

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+3 / 3

Sorki, ale rozwala mnie to przekonanie, że kiedyś to samochody niby były bezawaryjne. Rzadziej bywało się w warsztatach nie dlatego, że się rzadziej psuły a dlatego, że były prostsze w naprawie oraz każdy mniej więcej wiedział jak naprawiać podstawowe usterki.

Prawda jest taka, że lecąc na przełomie lat 80-tych i 90-tych raptem kilkuletnim maluchem (a więc prawie nówka, bo dzisiaj auto 7 lat to nie tak źle) to bez części zapasowych i narzędzi nie odważył się człowiek pojechać z Gdańska do Krakowa, bo awaria choć w jedną stronę była pewna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 0

- znajdź dobrego mechanika, który ma długie terminy. Nie ka czasu na wiecznie psujące się auta.
- zapytaj go co kupić.
Ta wersja póki co się sprawdza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar voot1
+3 / 3

Ludzie strasznie idealizują stare czasy, nie pamiętacie już tych starych samochodów? Naprawdę nie pamiętacie jak się psuły?
Kiedyś gadałem o tym z kolegą, mówił, że jego sąsiad ma focusa z 99 i nic mu się tam nie psuje, że dzisiaj już nie robią takich samochodów, tylko nie pomyślał, że jego sąsiad sam dba o ten samochód, ma go od nowości i gdyby mógł to by go pod kocem w sypialni trzymał, a ile takich już jest zezłomowanych od właścicieli, którzy nie dbali aż tak o samochód?
To chyba trochę z tego wynika, dzisiaj ludzie widzą stare samochody, a jednocześnie widzą, że niektóre nowsze się psują, jednak nie pomyślą, że te stare samochody to te wyjątkowe egzemplarze, najbardziej zadbane. Bo to nie jest tak, że ciężko jest znaleźć samochód, który nie będzie się psuł, tylko ciężko jest znaleźć właściciela samochodu, który o samochód dba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem