Koleżanka żony przynosiła pracę do domu. 10 godzin w robocie, a potem smyranie jeszcze w domu, użeranie się. Za darmo.
Zarabiała tyle co inni pracownicy wykonując pracę w wyuczonym zawodzie. W firmie od 15 lat. Ogarniała wszystko. Kilka lat temu zatrudnili inną, bardziej wygadaną pracownicę. Dostała wyższą stawkę godzinową na start. Mniej obowiązków. Wyrobiła sobie dobre układy z szefostwem. Liżydupa.
Finalnie ta pierwsza kobita zmieniła pracę, na trochę lepszą. Też Sajgon, ale za lepsze pieniądze.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 maja 2022 o 15:22
@michalSFS problem tkwi, także w takich ludziach jak Ty. Bo przychodzi ktoś nowy, kto nie pozwala sobie na wykorzystywanie w pracy, zna swoją wartość oraz ceni swój czas, zostanie negatywnie oceniony przez innych pracowników, nazwany lizydupą albo, że ma jakieś układy. Może warto czasem przemyśleć swoje zachowanie i wycisnąć wnioski.
@MarcelinaMarcelina
No ta dziewczyna jest faktycznie liżydupą. Wszędzie wejdzie, byle zrobić swoje. Nie chodzi o cenienie swojej wartości, tylko sposób działania. Tu jest brak godności. Z młodym szefostwem zaczęła imprezować. Wszystko, byle do celu. Firma rodzinna.
Tu trzy osoby robią trochę nie tak.
1 - pierwsza, bo nie umiała upomnieć o lepsze warunki. Brak asertywności.
2- szefostwo, bo nie ceni pracowników kompetentnych ze stażem.
3 - ta nowa, bo drugą, większą podwyżkę uzyskała nie przez kompetencje tylko przez lizanie dupy. Za łażenie za szefostwem, chwalenie, a przy tym podkreślanie błędów innych.
Ja w tym nie biorę udziału. Nie pracuję tam. Po prostu znam osoby tam pracujące.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
27 maja 2022 o 17:40
Podstawowa kwestia - pracujesz aby zyc, a nie zyjesz zeby pracowac.
W pracy spedzasz przecietnie:
40godzin w tygodniu*48tygodni (bo rok ma zwykle okolo 52tygodni, ale trzeba odliczyc urlop) co daje jakies 1920 godzin.z 8760 godzin ktore ma przecietnie rok. Pozostale 2920 zwykle przesypiasz(lub poiwnienes przespac)
Czyli dla siebie w roku masz okolo 3920 godzin, a wiec ponad dwukrotnie wiecej niz spedzasz w pracy. Nie marnuje tego czasu, bo zycie masz jedno!
W moim doświadczeniu to nie świadomy wybór, to stan lekkiej depresji.
Kiedy długotrwały stres i przeciążenie życiem zaburza przetwarzanie serotoniny i dopaminy, odpalają się podświadome mechanizmy autodestrukcji, które są bardzo dalekie od racjonalności i sensu.
1. Pracujemy wolniej i mniej wydajnie więc myślimy że musimy pracować więcej żeby chociaż nas nie wyrzucili.
2. Nieme wołanie o uwagę i litość
3. Mamy niższe poczucie wartości więc potrzeby wszystkich innych wydają się ważniejsze a perspektywy znalezienia innej pracy wydają się nikłe.
Zwykle szybko wychodzę z dołka i wtedy rzeczywiście pracuję krócej i wydajniej, w stanie maniakalnym lub wyluzowanym a nie jak zdesperowane zombie.
Przede wszystkim dobry klimat w pracy, wzajemny szacunek, dobra i pozbawiona wrogości komunikacja i w każdej pracy jest przyjemnie. Ale takich miejsc jest niewiele niestety.
To prawda, miałem dokładanie tak samo. Ale zmieniłem pracę i już jest ok :)
@eryk_s Niestety, to święta prawda, i mi tak wynika z lat doświadczeń.
Koleżanka żony przynosiła pracę do domu. 10 godzin w robocie, a potem smyranie jeszcze w domu, użeranie się. Za darmo.
Zarabiała tyle co inni pracownicy wykonując pracę w wyuczonym zawodzie. W firmie od 15 lat. Ogarniała wszystko. Kilka lat temu zatrudnili inną, bardziej wygadaną pracownicę. Dostała wyższą stawkę godzinową na start. Mniej obowiązków. Wyrobiła sobie dobre układy z szefostwem. Liżydupa.
Finalnie ta pierwsza kobita zmieniła pracę, na trochę lepszą. Też Sajgon, ale za lepsze pieniądze.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2022 o 15:22
@michalSFS problem tkwi, także w takich ludziach jak Ty. Bo przychodzi ktoś nowy, kto nie pozwala sobie na wykorzystywanie w pracy, zna swoją wartość oraz ceni swój czas, zostanie negatywnie oceniony przez innych pracowników, nazwany lizydupą albo, że ma jakieś układy. Może warto czasem przemyśleć swoje zachowanie i wycisnąć wnioski.
@MarcelinaMarcelina
No ta dziewczyna jest faktycznie liżydupą. Wszędzie wejdzie, byle zrobić swoje. Nie chodzi o cenienie swojej wartości, tylko sposób działania. Tu jest brak godności. Z młodym szefostwem zaczęła imprezować. Wszystko, byle do celu. Firma rodzinna.
Tu trzy osoby robią trochę nie tak.
1 - pierwsza, bo nie umiała upomnieć o lepsze warunki. Brak asertywności.
2- szefostwo, bo nie ceni pracowników kompetentnych ze stażem.
3 - ta nowa, bo drugą, większą podwyżkę uzyskała nie przez kompetencje tylko przez lizanie dupy. Za łażenie za szefostwem, chwalenie, a przy tym podkreślanie błędów innych.
Ja w tym nie biorę udziału. Nie pracuję tam. Po prostu znam osoby tam pracujące.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2022 o 17:40
Podstawowa kwestia - pracujesz aby zyc, a nie zyjesz zeby pracowac.
W pracy spedzasz przecietnie:
40godzin w tygodniu*48tygodni (bo rok ma zwykle okolo 52tygodni, ale trzeba odliczyc urlop) co daje jakies 1920 godzin.z 8760 godzin ktore ma przecietnie rok. Pozostale 2920 zwykle przesypiasz(lub poiwnienes przespac)
Czyli dla siebie w roku masz okolo 3920 godzin, a wiec ponad dwukrotnie wiecej niz spedzasz w pracy. Nie marnuje tego czasu, bo zycie masz jedno!
W moim doświadczeniu to nie świadomy wybór, to stan lekkiej depresji.
Kiedy długotrwały stres i przeciążenie życiem zaburza przetwarzanie serotoniny i dopaminy, odpalają się podświadome mechanizmy autodestrukcji, które są bardzo dalekie od racjonalności i sensu.
1. Pracujemy wolniej i mniej wydajnie więc myślimy że musimy pracować więcej żeby chociaż nas nie wyrzucili.
2. Nieme wołanie o uwagę i litość
3. Mamy niższe poczucie wartości więc potrzeby wszystkich innych wydają się ważniejsze a perspektywy znalezienia innej pracy wydają się nikłe.
Zwykle szybko wychodzę z dołka i wtedy rzeczywiście pracuję krócej i wydajniej, w stanie maniakalnym lub wyluzowanym a nie jak zdesperowane zombie.
Wydaje Ci się :p
Chyba, że pracujesz na siebie, swoje cele, swój własny dorobek.
Są takie chwile w pracy, że byłbym gotów zostać dłużej niż obowiązkowo.
Co wtedy robisz? Czekasz aż Ci przejdzie, @Krisiek44?
@RomekC moja suczka mi przypomina, że czas najwyższy do domu.
Przede wszystkim dobry klimat w pracy, wzajemny szacunek, dobra i pozbawiona wrogości komunikacja i w każdej pracy jest przyjemnie. Ale takich miejsc jest niewiele niestety.