Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K karolina1128
0 / 4

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2022 o 14:00

L Loganesko
+2 / 12

@karolina1128 Tu nie chodzi o kwestie zdawalności, a o to, że nie dość, że matoł nie zdał (co jak wspomniałem pal licho, każdy ma prawo do gorszego dnia), to jeszcze raz, że apelował, tak sądził, w oparciu o przepis, który zgodnie z rozporządzeniem nie działał wstecz i do tego jak napisał apelacje/odwołanie do Naczelnej Rady Adwokackiej to kretyn pomylił przepisy!
Jedno, co trzeba mu przyznać, to że konsekwentnie jest debilem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2022 o 17:29

E Elathir
+6 / 6

To z tymi planami GM to nie były tylko plany, w kilkunastu miastach im sie to udało.

Ogólnie zwłaszcza w latach 50-tych gdy prezes GM był sekretarzem obrony spółki motoryzacyjne w USA prowadziły dzięki państwowym dotacja niezwykle monopolistyczne praktyki, doprowadzając do upadku transport publiczny, w tym kolej pasażerską ale i towarowa dość mocno ograniczając.

Dlatego transport w USA na tle Europy wygląda tak biednie (są wyjątki jak NYC, ale to pojedyncze przypadki). I teraz maja z tym niewiarygodne problemy, bo jak sie okazało, transport samochodowy nie sprawdza sie wszędzie i zawsze. W zachodnie UE mamy zróżnicowany model i on działa, model monogamiczny oparty tylko na jednym środku transportu, lub jego zdecydowanej dominacji jak samochody w USA jest skrajnie nieefektywny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Koszowy
-1 / 5

@Elathir Z tego wynika, że Polska nie jest na zachodzie Europy, bo pomijając takie miejsca jak ścisłe centrum W-wy czy KRK, to transport publiczny jest porażką na całej linii. Bez samochodu nie ma jak się obejść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2022 o 11:28

E Elathir
0 / 2

@Koszowy no bo nie jesteśmy. U nas w latach 90-tych weszła moda na USA i kopiowanie amerykańskiego snu, co sie okazało sporym błędem, który dopiero od czasu wejścia do UE staramy sie nadrobić. Przed nami jeszcze długa droga.

Zresztą zachód Europy tez nie jest jednorodny, są miejsca gdzie jest lepiej i gdzie jest gorzej, ale idzie to w dobrym kierunku.

No i wiadomo, mowa o większych miastach, w wypadku terenów wiejskich i innych rzadko zaludnionych samochód jest rozwiązaniem optymalnym, bo transport zbiorowy, czy to miejscowy jak autobusy czy międzymiastowy jest sensowny tam gdzie jest duży przepływ ludzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jacek83218
0 / 2

@Koszowy Nie prawda. Mieszkam w Warszawie całe życie, nie mam samochodu, egzystuje normalnie. Dojadę wszędzie. To samochodem nie ma jak się obejść. Płatne parkingi gdzie i tak nie ma miejsc, korki. Współczuję samochodziarzom. Do centrum mam tramwaj, autobus i SKM.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Koszowy
0 / 4

@Jacek83218 Napisałem POMIJAJĄC Warszawę czy KRK. Owszem, do Warszawy nie jeżdżę autem, bo nie ma sensu. W sumie to nie ma sensu jeździć do Warszawy, więc czynię to rzadko :-P ale to inna opowieść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kujak11
+3 / 9

Because duda is an imbecile :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mariusz483
-1 / 9

@Kujak11 nie no, nie przesadzajmy, coś tam wiedział. 67 punktów to nie jest mało na tak skomplikowanym teście. To nie byle maturka że z marszu się zdaje bez uczenia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+12 / 16

@Mariusz483 egzamin adwokacji zdaje około 80% zdajających (w 2020 81%, wcześniej jakieś 78%). Tak więc to jest naprawdę slaby wynik, stawiał go w gronie najgorszych 10% absolwentów prawa na UJ w dekadzie bo na UJcie zdawalność wynosi ponad 90%.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2022 o 11:27

L Loganesko
-1 / 5

@Mariusz483 67 punktów to nawet nie jest 3/4 wiedzy, która wymagana jest od prawnika/adwokata. Tymbardziej, jeśli rozmawiamy na temat człowieka, który jest głową państwa i jednym z jego zadań jest akceptacja prawników/adwokatów/ekspertów prawa na oficjalne, rządowe stanowiska, które są cholernie wymagające to od niego samego należałoby wymagać min. 95% z tejże dziedziny. Zwłaszcza, że jak powiedział rzecznik prasowy prezydenta w 2015 roku, debil takie decyzje podejmuje samodzielnie z nikim ich nie konsultując. To znaczy nie konsultuje, a otrzymuje polecenia od karakana z żoliborza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

Płaca minimalna jest sporym problemem. Jeśli państwo określi płacę minimalną na poziomie minimalnych kosztów życia w danym miejscu, to podjęcie jakiejkolwiek pracy dodatkowej poniżej tego progu będzie niemożliwe. Nawet jak głowa rodziny przynosi do domu wystarczająco dla wszystkich, a druga osoba by chciała cokolwiek dorobić na dodatkowe wydatki, to nie może znaleźć pracy dla najmniej wykwalifikowanych i jeśli nie potrafi robić czegoś bardziej wartościowego, to nie zrobi nic.
Do tego trzeba zaznaczyć, że koszta życia są uśrednione i zazwyczaj są liczone na cele podatkowe. To są koszta, o które standardowo obniża się przychód podczas rozliczeń podatkowych. Koszta życia to koszta uzyskania przychodu, więc się je odlicza. Sęk w tym, że są one dużo wyższe od minimalnych, a więc porównujemy tu minimalne dozwolone wynagrodzenie z przeciętnymi kosztami życia. Jest całkiem spora różnica pomiędzy minimum (jak mała klitka pod Chicago za 800 dolców), a przeciętnymi (większe mieszkanie czy domek za 1600). Przeciętnie ludzie mieszkają w tych przeciętnych, ale oni nie zarabiają minimalnej. Znowu osoby zarabiające minimalną to zwykle studenci czy ktoś dorabiający do domowego budżetu, często mieszkają w domach poniżej przeciętnej dla regionu. Ta mapa więc przedstawia stosunek minimalnych zarobków do przeciętnego poziomu życia. Nie wiadomo nawet, czy zielony wynik znaczy "najmniej wykwalifikowani zarabiają tyle, aby żyć przeciętnie dobrze", czy "przeciętnie ludzie żyją na tak niskim poziomie, że płaca minimalna na to wystarczy, a mało kto ma wiecej". Koszta życia szacuje się na podstawie przeciętnych wydatków. To normalne, że w bogatszym społeczeństwie więcej ludzi będzie kupować droższe produkty i usługi podnosząc przeciętne koszta życia i automatycznie zwiększając różnicę ich kosztów życia do minimalnych zarobków. Jak 9 z 10 osób zaczyna kupować droższe produkty z bardziej ekskluzywnych delikatesów, to nie znaczy jeszcze, że ta 1 na 10 już nie może kupować w tańszym markecie. Właściwie to może nam pokazywać stopień rozwarstwienia społecznego. Jeśli w danym regionie można żyć i bardzo oszczędnie, i bardzo drogo, to różnica między minimalną i przeciętną będzie duża. Chociażby cały Black Belt, gdzie jest zarówno dużo miasteczek i wiosek o niskich kosztach życia i słabo płatnej pracy jak i sporo miejsc z zaawansowanym przemysłem, usługami, dochodami i ostatecznie wysokim kosztem życia. Znowu w takich miejscach jak Kalifornia jest tak dużo ludzi o wyższych dochodach i jest to tak skondensowane, że koszta życia nawet na prowincji są dosyć wysokie, przez co minimalna stanowa jest też dosyć wysoka. Warto też podkreślić, że mapa pokazuję minimalną stanową, a więc minimalną pensję w rejonach najbiedniejszych i nieuregulowanych. Każde miasto czy hrabstwo ma swoje przepisy i może podnieść minimalną, co często robią. Założę się, że dla Illinois liczyli $12 na godzinę, a nie średnią ważoną minimalnej pensji na podstawie populacji jednostek administracyjnych. Chicago ma $15, a federalne minimum to bodajże $7.25.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mluki3
-3 / 17

Kto nigdy nie oblał żadnego egzaminu, niech pierwszy rzuci komentarzem.

Bo zanim ocenicie jego poziom wiedzy adwokackiej na podstawie wyników tamtego konkretnego egzaminu, warto byłoby dowiedzieć się wszystkich okoliczności towarzyszących. Może z jakiegoś powodu Duda nie miał czasu się przygotować i poszedł "na pałę", licząc, że a nuż się uda?

Nie wiem, czy ostatecznie podchodził do tego egzaminu ponownie i czy z sukcesem, ale kilka lat później założył własną kancelarię, więc zakładam że tak.

No ale ważne, że kiedyś powinęła mu się noga, więc trzeba go zgnoić i wyśmiać - jakież to typowo "polskie".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Loganesko
+2 / 10

@mluki3 Ale ty rozumujesz, że to nie o to jest z niego beka? Beka jest z tego, że pomimo iż oblał, to raz - odwołanie napisał w oparciu o przepis, którego dotyczyło orzeczenie TK, które samo stwierdziło, że wstecz nie działa, a dwa - pomylił przepisy, na które się powoływał! Udowodnił tym samym, a raczej potwierdził, że jest długopisem w kształcie dzbana, a zamiast atramentu ma malinowy budyń.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mluki3
-1 / 3

@Loganesko

Nie chcę być "adwokatem diabła" i bronić ludzi, których nie popieram, ale znowu to wydarzenie o niczym nie świadczy, a już na pewno nie o byciu "długopisem w kształcie dzbana" i posiadaniu malinowego budyniu zamiast atramentu (swoją drogą - bardzo ciekawą ścieżkę rozumowania musiałeś przejść, aby dojść do takich kreatywnych wniosków).

Po raz kolejny pytanie o okoliczności: dlaczego się odwoływał? Może ktoś mu zasugerował, może nawet poddał sugestię w jakiej formie i w oparciu o jakie przepisy ma to zrobić? Czy przepisy o których mowa są rzeczywiście klarowne i jednoznaczne, czy jak wiele innych dają pole do interpretacji?

W dalszym ciągu zatem nie ma tu nic, z czego można by obiektywnie mieć "bekę".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Loganesko
-3 / 5

@mluki3 Jeżeli nie widzisz znaku stop na skrzyżowaniu, nic nie poradzę. Mogę co najwyżej spróbować ci nim przywalić, ale podejrzewam, że to również nic nie wniesie do twojego życia poza bólem.

Co do "ścieżki rozumowania" tu poniżej masz przezwiska duy:
- Maliniak
- Długopis
- Dzban
- Budyń
- Miękkiszon
- Debil
- Rezydent
- Dupa
- Dudełe
- Adrian
(Pewnie jeszcze kilka by się znalazło)
Z pierwszych 4 masz kompilacje w postaci długopisa o kształcie dzbana z malinowym budyniem zamiast atramentu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tanka
0 / 4

Jego promotor by ci powiedział co innego. Można znaleźć w necie jego wypowiedzi, że Duda robi coś przeciwnego niż uczyli na prawie UJ. Więc tak, był .ujowym studentem i niczego się nie nauczył.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kapseldooranzady
0 / 0

Chodzi o znaczek pocztowy z Freddim Mercury. Jeśli został on wydany w 1999 roku, to co za problem? Freddie już wtedy nie żył

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Anthony_Waltz
+3 / 3

@Kapseldooranzady Chodzi o perkusistę w tle, a nie Freddiego. Czytać, czytać, czytać :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rkcb
+1 / 1

@Kapseldooranzady
Ale perkusista żył i jest na tym znaczku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem