Pamiętam, że kiedy przed paroma laty sprzedawałem swojego ówcześnie 15-letniego Renault Megane, to przez parę dni nie mogłem opędzić się od telefonów wykonywanych przez handlarzy spod znaku Januszexu.
Cena wynosiła 2500.00 zł (samochód dostał już trochę "rudej", no i nie był pierwszej świeżości, jak to 15 letnie auto)
Telefony:
- Panie, 1000.00 zł i jadę.
- Panie, jestem już w drodze, mam przy sobie 1500,00 zł
- Panie, nikt Panu za to tyle nie da!
Po dwóch tygodniach przyjechał jakiś 20-letni chłopak, który chciał mieć czym dojechać do roboty. Przyjechał, obejrzał, przejechał się kawałek - zaproponował 2000, ja powiedziałem 2200 i "czeskim targiem" poszedł za 2100.
Nie kupuje się u dziadowskich handlarzy, umyją napastują i cena 2x w górę.
Widać na demotach sporo handlarzy starzyzną.
Pamiętam, że kiedy przed paroma laty sprzedawałem swojego ówcześnie 15-letniego Renault Megane, to przez parę dni nie mogłem opędzić się od telefonów wykonywanych przez handlarzy spod znaku Januszexu.
Cena wynosiła 2500.00 zł (samochód dostał już trochę "rudej", no i nie był pierwszej świeżości, jak to 15 letnie auto)
Telefony:
- Panie, 1000.00 zł i jadę.
- Panie, jestem już w drodze, mam przy sobie 1500,00 zł
- Panie, nikt Panu za to tyle nie da!
Po dwóch tygodniach przyjechał jakiś 20-letni chłopak, który chciał mieć czym dojechać do roboty. Przyjechał, obejrzał, przejechał się kawałek - zaproponował 2000, ja powiedziałem 2200 i "czeskim targiem" poszedł za 2100.
to z niego prawdziwy mistrz negocjacji byl