Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
146 176
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
J konto usunięte
+11 / 23

I później mamy takich inteligentów...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar okiem_inteligenta
-4 / 6

@JestemRolnik jakich?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
-1 / 5

@JestemRolnik Ja w szkole nie nauczyłem się nic związanego z moim zawodem, czemu więc to że ściągałem na niektórych przedmiotach jest złe? Aby było lepiej nadal zdarza mi się ściągać przy pisaniu niektórych egzaminów potrzebnych do certyfikacji bo pytania są z części teoretycznej która nie ma żadnego wpływu na faktyczną pracę więc uważam ją za zbędną, wiem co jest mi potrzebne i czego muszę się nauczyć aby być lepszym w tym co robię oraz wiem co zdaje tylko dla papierka bo komuś w excelu musi się zgadzać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J konto usunięte
0 / 2

@kibishi Dobrze wiem, że Polski system edukacyjny leży i kwiczy, nie naucza się tego co powinno, religia w szkołach. Nauczycieli, takich z powołania to chyba na palcach jednej ręki wyliczę, takich, którzy chcieli czegoś nauczyć, którzy mieli do ucznia podejście. Sam ściągałem, chociaż rzadko, ale jednak. Według mnie ściąganie jest złe, bo to pokazuje jakich mamy nauczycieli. Źle podchodzą do ucznia, jak ktoś nie może czegoś szybciej zrozumieć to mają go za idiotę i po chwili spisują na straty, czasami nawet nie podejmując próby nauczenia tego ucznia danego tematu. W wielu przypadkach naucza się w szkolę rzeczy zupełnie niepotrzebnych, a najgorsze jest to, że do takich właśnie rzeczy przykuwają uwagę nauczyciele. Polecam książkę Carol Dweck "Nowa psychologia sukcesu". Jednak nie zgodzę się z Tobą, że przy pisaniu niektórych egzaminów do certyfikacji (nie wiem jakie zdajesz, nie wnikam) teoria nie ma wpływu na pracę. Teoria zawsze ma wpływ w późniejszej pracy, zależy tylko jak człowiek się uczy. Ja teorii nienawidzę, zawszę wolałem wszystkiego nauczyć się w pracy z własnego doświadczenia lub od starszych i doświadczonych kolegów, w ten sposób łatwiej zapamiętuje, bo jak czytam książkę do nauki czegoś, to zaraz robię się senny :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+1 / 1

@JestemRolnik "Teoria zawsze ma wpływ w późniejszej pracy, zależy tylko jak człowiek się uczy." Totalnie się nie zgodzę, jest mnóstwo informacji które nie mają wpływu na pracę a są wymagane do zdania egzaminu. Jeżeli ktoś na egzaminie wymaga znajomości komunikatów które wyświetlają się po danej akcji to jest to wiedza zbędna, musisz wiedzieć jaki sens ma dany komunikat a nie dokładną treść, gdzie odpowiedzi potrafią się różnić przecinkiem albo zamianą kolejności słów gdzieś w środku kilku linii tekstu, to wydaje mi się najłatwiejszym do wytłumaczenia przykładem bo nie trzeba wchodzić w zagadnienia techniczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J konto usunięte
-1 / 1

@kibishi Ja nie napisałem, że wszystkie informacje nabyte w szkole przydają się w pracy, tylko, że teoria spełnia również ważną rolę. Nie można powiedzieć, że w ogóle się nie przydaje...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Banasik
+10 / 18

A potem tuman ze sfałszowanym dyplomem zgrywa inteligenta na portalu ze śmiesznymi obrazkami, bo nigdzie indziej nie może zaistnieć. Więc tak, life is brutal.
"Życia nie oszukasz", jak mawiał król sedesów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rydzykant
+5 / 11

Oszukujesz ty, twoja babcia, Tusk oraz biskup. Jednak pretensje masz jedynie do biskupa. Gdybyś był konsekwentny, wybaczyłbyś biskupowi, jak wybaczasz babci ;D

Nie, nie powinieneś wybaczać. W starych, angielskich szkołach "ściąganie" uważane jest za czyn haniebny, nie licujący z pozycja gentelmana. Tylko hołota ściąga. Skoro ktoś oszukuje na egzaminie, będzie też oszukiwał w pracy, życiu osobistym, we wszystkich okolicznościach. Dlatego nie zasługuje na zaufanie.

Oczywiście takie angielskie podejście jest nieco hipokrytyczne. Nikt nie jest do końca uczciwy. Ale przynajmniej starajmy się unikać oszustw, nie bądźmy dumni z czynów, których powinniśmy się wstydzić.

A teraz składam samokrytykę. Tak, pisałem ściągi. Najpierw była to duża kartka na której spisywałem najważniejsze rzeczy wymagające zapamiętania. Potem z niej przepisywałem to, co faktycznie było niezbędne. A następnie z tej kartki robiłem maleńką ściągę, dosłownie z minimalna ilością informacji najtrudniejszych do zapamiętania. Tą ściągę brałem ze sobą na egzaminy. Zwykle nie była potrzebna, bo trzykrotne przepisanie jakiejś informacji powoduje jej skuteczne zapamiętanie. Czasem jednak człowiek się "zablokuje". Wówczas jeden symbol, jedno słowo potrafi pomóc.
Tak, nie jestem święty. Nigdy nie twierdziłem że jestem. Jednak taka postawa nauczyła mnie szacunku dla ludzi uczciwych.

p.s.
Kserowanie lub drukowani ściąg jest bzdurą. Pisząc, (najlepiej ręcznie), człowiek zapamiętuje, drukując jedynie powiela obrazek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-4 / 8

@Rydzykant

„ Oszukujesz ty, twoja babcia, Tusk oraz biskup. Jednak pretensje masz jedynie do biskupa. Gdybyś był konsekwentny, wybaczyłbyś biskupowi, jak wybaczasz babci ;D”

Albo masz zwidy i dopisałeś coś, czego tam nie ma, albo szukasz pretekstu, by sprzedawać swoją ideologię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jeszczeNieZajety
+6 / 6

@Rydzykant Miałem kiedyś nauczycielkę, chyba z fizyki, która potrafiła dać piątkę (wtedy najwyższy stopień) za ściągę. Jeśli oczywiście ściąga była dobra. Uważała, że jeśli ktoś był w stanie rozumnie zagęścić materiał, odsiać rzeczy ważne od nieważnych, usystematyzować, to musi coś umieć i coś rozumieć. Oczywiście jeśli ściąga była marna to i ocena bardzo niska.
Ale jeszcze lepszy był nauczyciel od tzw "obwodów elektrycznych" (kończyłem technikum elektroniczne). On w ogóle nie był zainteresowany ściągami. Na klasówkę można było przynieść dowolną liczbę książek. Pilnował tylko jednego - nie wolno było w żaden sposób komunikować się z kolegami. Jak kogoś na tym złapał to pała była od ręki. Zadania zazwyczaj były niebanalne i wymagały rzeczywiście rozumienia o co chodzi.
W normalnym życiu nikt nie wykuwana pamięć rzeczy, które można łatwo znaleźć. W normalnym życiu jest coś do zrobnienia, trzeba to zrobić a jak to już nikogo nie interesuje.
Szkoda, że takich nauczycieli jest tak mało. Ale coż - oni też ściągali w młodości. A i sam system nauczania jest kulawy. Zabija myślenie zamiast je rozwijać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D deltoro
+4 / 4

@jeszczeNieZajety
Miałem na studiach profesora, który jeżeli kogoś złapał ze ściągą drukowaną, to wylatywałeś z egzaminu. Gdy ściąga była pisana ręcznie, tylko ją zabierał, bez konsekwencji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rydzykant
-1 / 3

@jeszczeNieZajety
Bardzo mądre i racjonalne było postępowanie tych nauczycieli. Dla nich to nie były ściągi, czyli oszustwo, tylko narzędzia z których inteligentny człowiek potrafi sensownie skorzystać. Niestety system edukacji opiera się najczęściej na zakuwaniu, a następnie zapominaniu. Nie sprzyja spostrzegawczości i łączeniu wiedzy z różnych zakresów, zabija kreatywność.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jeszczeNieZajety
+1 / 3

@Rydzykant No nie mam wyjścia - muszę się z Tobą zgodzić. Nie wiem czy znasz historyjkę, której bohaterem jest mały Gauss. Nauczyciel chcąc mieć w klasie spokój kazał uczniom policzyć sumę wszystkich liczb od jednego do stu. Po niecałej minucie zgłosił się mały Gauss i podał wynik. Reszta liczyła i liczyłą i w większości miała błędny wynik.A Gauss w wyobraźni napisał sobie linijkę liczb: 1 , 2, 3 ,.. 50. potem pod spodem napisał drugą linijkę ale malejącą czyli 100, 99, 98.... 51. Dostał 50 słupków i każdy miał sumę 101. Teraz 50 x 101 = 5050. I już. Nauczyciel zajął się specjalnie Gaussem a po trzech latach powiedział, że od tej pory to on będzie się uczył od Gaussa a nie odwrotnie. Ja mam wrażęnie, że w polskiej szkole Gauss by się zmarnował. Chyba, że by trafił na bardzo wyjątkowego nauczyciela. O ile, oczywiście ten wyjątkowy nauczyciel by się w polskjej szkole utrzymał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rydzykant
-1 / 3

@jeszczeNieZajety
Nie byłbym tak krytyczny wobec szkoły. Gdyby, podkreślam GDYBY znalazł się w niej inteligentny nauczyciel, jeszcze nie znudzony, nie zmanierowany, bez "wypalenia zawodowego", dawałby Gaussowi dodatkowe trudne zadania, aby dzieciak nie przeszkadzał w trakcie uczenia innych. A pod koniec lekcji wyjaśniałby Gaussowi zagadnienia, których ten mały geniusz nie zdołał akurat rozwiązać samodzielnie. Da się tak zrobić. Tylko niezbędny byłby nauczyciel z powołania. A takich jest niewielu. Z resztą podobnie jest w innych zawodach. Trudno znaleźć lekarza z powołania czy też księdza z powołania. Reszta to zwyczajni wyrobnicy, wykonujący swoją pracę, a często zwyczajni partacze. To ostatnie w szczególności dotyczy księży, bo w tym zawodzie merytoryczna wiedza ma niewielkie znaczenie.

p.s.
Spotkałem kiedyś wyjątkową nauczycielkę, matematyka. Jednocześnie była zafascynowana swoją dziedziną i kochała uczyć, wyjaśniać ją innym. Żałuję że mnie nikt taki nie uczył.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hamster88
+7 / 7

Raczej wolałbym być operowany przez wykwalifikowanego lekarza :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar samodzielny68
+3 / 7

Wszyscy tak robią i dlatego Nasza Kochana Ojczyzna wygląda tak jak wygląda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Erecer
+4 / 6

A później w zawodzie też będziesz ściągał? W profesji, którą wybierzesz faktycznie test nie będzie sprawdzany, ani na ile zdałeś matmę w podstawówce. Za to będą sprawdzane twoje nabyte umiejętności i za nie właśnie będziesz dostawał swoje pieniądze. Problem w tym, że ściągi nie nauczą Cię tych umiejętności. Wybór należy do Ciebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar okiem_inteligenta
-3 / 5

@Erecer liczą się umiejętności miękkie. W każdej pracy ogarniesz w tydzień o co chodzi, abyś miał podstawy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2022 o 22:26

E Erecer
+1 / 1

@okiem_inteligenta jasne a później wielkie zdziwienie, że jest wypadek na zakładzie. Widać, że zajmujesz się prostymi pracami. Tam gdzie wymagana jest wiedza ogólna. I żeby nie było, taka praca też jest ważna i potrzebna. Ale nikt w takiej pracy nie bedzie sprawdzał co miałeś z polaka w liceum. Tylko czy jesteś asertywny i jesteś wstanie pracować w grupie. To wszystko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yoyo2123
+5 / 5

A nie lepiej się nauczyć i być najlepszy? Jak rozumiesz dana dziedzinę to sobie poradzisz lepiej niż taki ściągający. Kiedys doszedłem do finału wojewódzkiej olimpiady z chemii, to była mona pasja, wiec się w ogóle nie przygotowalem. Dostalismy arkusze, wszyscy zaczęli pisać a ja patrze w kartkę i pustka w głowie. Wszyscy piszą a ja czytam po kolei zadania, minęło 30 min zanim się wziąłem za najprostsze, potem kolejne i kolejne i kolejne. Wyszedłem z sali jako pierwszy i wszyscy na mnie dziwnie patrzyli. Sam miałem poczucie ze chyba zawaliłem. Okazało się ze zdobyłem 92% i drugie miejsce, dostałem papier ze każde liceum musi mnie przyjac oraz zwolnienie z egzaminu. (Z próbnego i tak miałem 50/50). W życiu ściągałem tylko raz - z angielskiego i zostałem złapany xD Ale swoją droga muszę przyznać, ze w szkole jest mnóstwo bezużytecznej wiedzy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yoyo2123
0 / 0

A nie lepiej się nauczyć i być najlepszy? Jak rozumiesz dana dziedzinę to sobie poradzisz lepiej niż taki ściągający. Kiedys doszedłem do finału wojewódzkiej olimpiady z chemii, to była mona pasja, wiec się w ogóle nie przygotowalem. Dostalismy arkusze, wszyscy zaczęli pisać a ja patrze w kartkę i pustka w głowie. Wszyscy piszą a ja czytam po kolei zadania, minęło 30 min zanim się wziąłem za najprostsze, potem kolejne i kolejne i kolejne. Wyszedłem z sali jako pierwszy i wszyscy na mnie dziwnie patrzyli. Sam miałem poczucie ze chyba zawaliłem. Okazało się ze zdobyłem 92% i drugie miejsce, dostałem papier ze każde liceum musi mnie przyjac oraz zwolnienie z egzaminu. (Z próbnego i tak miałem 50/50). W życiu ściągałem tylko raz - z angielskiego i zostałem złapany xD Ale swoją droga muszę przyznać, ze w szkole jest mnóstwo bezużytecznej wiedzy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kubakosmos1
+5 / 5

Bzdury. Owszem NIEKTÓRZY oszukują, ale ci, którzy ściągają, będą żyć z wiecznym przekonaniem że mają pozycję, na którą nie zapracowali, inni uważają, że oni wiedzą, a oni nie wiedzą, bo ściągali. Może kogoś nie obchodzić j. polski czy historia, ale jeżeli będzie się uczył tylko przedmiotów ścisłych stanie się - w najlepszym razie - nieznającym kultury technokratą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2022 o 18:36

avatar lolo7
+3 / 3

Chyba jednak wolałbym, żeby nie operował mnie lekarz, który zdał studia medyczne na ściąganiu... Albo żeby mostu/samolotu nie projektował i budował inżynier, który ściągał... Problemem jest mentalność ludzi takich jak autor demota. Powinno się uczyć uczniów i studentów, że lepiej oblać, douczyć się i zdać ale uczciwie niż zdać na ściąganiu. Sprawić aby ściąganie było powszechnie negatywnie odbierane i postrzegane jako obciachowe. Żeby złapanie na tym było surowo karane. Ewentualnie zmienić formę zdania egzaminu na formę ustną gdzie ściąganie jest niemal niemożliwe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O okume
+1 / 1

Ja takich wywalam za drzwi i zapraszam na egzamin komisyjny... Oszustwo jest oszustwem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zelalem
+1 / 1

Panie doktorze, a będzie pan miał przy sobie ściągawkę podczas operacji?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 0

Nie wiem czemu, ale od razu przypomniał mi się ten doktorek z filmu "Sara", który próbował zrobić dziewczynie skrobankę trzymając książkę medyczną w ręku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Doombringerpl
+1 / 1

Tak, wejdź w dorosłość jako oszust. A potem oszukaj na magisterce, zdaj oszukując studia medyczne i idź leczyć ludzi lub właściwie ich oszukiwać, ze ich leczysz. Ale taki jest świat. Tylko się potem nie dziw, że Twój lekarz nie umie rozróżnić przeziębienia od zapalenia wyrostka robaczkowego... Ta, drogi Panie, jestem chyba jednym z niewielu frajeró, którzy zdali uczciwie. I nie poszełm na studia. Ale mam okazję teraz, po 15 latach pracy w jednym zawodzie, uczyć głąbów po studiach, którzy, jak im się palcem nie wskaże to nie wiedzą co maja robić, nie móiąc już o tych "świetnych umiejętnosciach" ze studiów. Powiem więcej. Kiedy kończyłem technikum, byłem przekonany, że z moim lenistwem i brakiem wyższego będę pracował w biedronce lub innym takim. Teraz po 15 latach praca sama mnie szuka, a mój szef nawet nie chce słyszeć o moim odejściu, bo tylko ja, frajer poświęcam czas ponad normalny czas pracy aby coś, co ma działać, działało. Tak, niestety udowodniłem, że potrafię i jestem uparty. A jak widzę studentów, którzy jawnie mówią, że popracują 2 lata bo chcą mieć doświadczenie w papierach, bo celują wyżej, a przez 2 lata nie są w stanie nauczyć się powielania jednego schematu w firmie, to słabo widzę ten kraj...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem