Jeśli (nie będąc studentem ani bezrobotnym) darmowe jedzenie może przełamać Twój introwertyzm, to nie jesteś prawdziwym introwertykiem ;)
Oczywiście przesadzam, są różne poziomy introwertyzmu. Czasem na firmowej imprezie można gdzieś na boku zaszyć się z kimś sensowym i przeprowadzić ciekawą, zajmującą rozmowę. Jeśli firma jest hojna, można przyjść tuz przed zakończeniem spotkania, aby zetknąć się z jak najmniejsza liczbą osób. Są różnorodne strategie przetrwania imprez firmowych ;)
Przy tej cyfryzacji i dostępnością do wszystkich mediów,gier, co trzeci myśli, że jest introwertykiem. Moja suczka jest prawdziwą, żadne psowate ją nie interesują, a partnerkę niczym powietrze albo niżej w hierarchii traktuje, nikt nie może poza mną ją pogłaskać.
Nie uważam się za skrajną introwertyczkę i do tego kocham dobre żarcie, a restauracji nie odwiedzam ze względów ekonomicznych. Ale żeby znieść atmosferę sztuczności na imprezach służbowych z mojej pracy... Od kiedy odkryłam, że świat się nie wali, jak nie przyjdę, nie byłam ani raz na takim wydarzeniu
Znam takich co nie mieli odwagi sięgać po jedzenie.
Jeśli (nie będąc studentem ani bezrobotnym) darmowe jedzenie może przełamać Twój introwertyzm, to nie jesteś prawdziwym introwertykiem ;)
Oczywiście przesadzam, są różne poziomy introwertyzmu. Czasem na firmowej imprezie można gdzieś na boku zaszyć się z kimś sensowym i przeprowadzić ciekawą, zajmującą rozmowę. Jeśli firma jest hojna, można przyjść tuz przed zakończeniem spotkania, aby zetknąć się z jak najmniejsza liczbą osób. Są różnorodne strategie przetrwania imprez firmowych ;)
Gdybyś był introwertykiem to w dupie miałbyś to darmowe żarcie.
@Adamja1 Szczególnie, że kiedy jest darmowe to i trudno się dopchać.
"pojawiam się na imprezę"???
Przy tej cyfryzacji i dostępnością do wszystkich mediów,gier, co trzeci myśli, że jest introwertykiem. Moja suczka jest prawdziwą, żadne psowate ją nie interesują, a partnerkę niczym powietrze albo niżej w hierarchii traktuje, nikt nie może poza mną ją pogłaskać.
Nie uważam się za skrajną introwertyczkę i do tego kocham dobre żarcie, a restauracji nie odwiedzam ze względów ekonomicznych. Ale żeby znieść atmosferę sztuczności na imprezach służbowych z mojej pracy... Od kiedy odkryłam, że świat się nie wali, jak nie przyjdę, nie byłam ani raz na takim wydarzeniu