Nie słyszeli jeszcze wybitnego dowcipu naszego prezydenta wypowiedzianego podczas wystąpienia w trakcie gali AGH
"Jest ogólnoświatowa konferencja rektorów w południowej Afryce. Z Europy leci samolot pełen rektorów, niestety nastąpiła awaria i samolot gdzieś w okolicach Afryki Równikowej spadł do dżungli. Na szczęście większość pasażerów jakoś przeżyła, ale miejscowe plemię ogarnęło wszystkich rektorów. Niestety wszyscy rektorzy zostali zjedzeni poza jednym. Poza panem prof. Ryszardem Tadeusiewiczem, rektorem AGH. Dlaczego? Bo wódz plemienia był jego kolegą na elektrycznym, na AGH."
Nie no, najzabawniejszy kawał świata powstał jeszcze przed IIWŚ. Później Alianci używali go przeciwko Niemcom którzy padali ze śmiechu, jest nawet dokument na ten temat:
Ten dowcip najlepiej brzmi jednak po angielsku. "Make it sure he is dead" mówi operartor i wtedy myśliwy strzela.
Ale ci wiedzą co to jest Monty Python wiedzą, że to nie jest najśmieszniejszy dowcip.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 lipca 2022 o 17:09
Słyszałem wiele dowcipów, które mnie baaardzo rozśmieszyły. Od pewnego czasu wiele z nich ulatuje mi z pamięci. Ale jest taki jeden, który nadal pamiętam i nadal wydaje mi się naprawdę dobry...
W sklepie starsza pani pokazując na półkę pyta sprzedawcę:
- co to jest - te takie duże czerwone kuliste owoce?
Sprzedawca lekko zaskoczony, że pani nie wie, co to jest, ale spokojnie odpowiada:
- To są jabłka, proszę pani
- To ja poproszę kilogram, ale każde osobno zawinięte.
Sprzedawca zawinął każde jabłko w oddzielny woreczek i podał pani.
Na to pani dalej...
- A co to jest - te takie mniejsze fioletowe?
- To są śliwki.
- To ja również poproszę kilogram i każda osobno zawinięta.
Sprzedawca już lekko poirytowany, ale zawinął każdą śliwkę i podał pani.
- A co to jest - te takie jeszcze mniejsze, prawie czarne?
Sprzedawca już przeczuwając, co będzie dalej, wnerwiony odpowiada:
- To są wiśnie.
- To ja poproszę też kilogram i każda osobno zawinięta.
Sprzedawca wściekły zawija każdą wiśnię, skończył i podał pani.
- A co to jest to takie szare drobniutkie?
Na to sprzedawca:
- To jest mak, ale KU*#A, nie na sprzedaż!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 lipca 2022 o 15:27
Nie słyszeli jeszcze wybitnego dowcipu naszego prezydenta wypowiedzianego podczas wystąpienia w trakcie gali AGH
"Jest ogólnoświatowa konferencja rektorów w południowej Afryce. Z Europy leci samolot pełen rektorów, niestety nastąpiła awaria i samolot gdzieś w okolicach Afryki Równikowej spadł do dżungli. Na szczęście większość pasażerów jakoś przeżyła, ale miejscowe plemię ogarnęło wszystkich rektorów. Niestety wszyscy rektorzy zostali zjedzeni poza jednym. Poza panem prof. Ryszardem Tadeusiewiczem, rektorem AGH. Dlaczego? Bo wódz plemienia był jego kolegą na elektrycznym, na AGH."
Nie no, najzabawniejszy kawał świata powstał jeszcze przed IIWŚ. Później Alianci używali go przeciwko Niemcom którzy padali ze śmiechu, jest nawet dokument na ten temat:
https://www.youtube.com/watch?v=fpK3q6NSwi8
Ten dowcip najlepiej brzmi jednak po angielsku. "Make it sure he is dead" mówi operartor i wtedy myśliwy strzela.
Ale ci wiedzą co to jest Monty Python wiedzą, że to nie jest najśmieszniejszy dowcip.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lipca 2022 o 17:09
Bardziej śmieszny jest po angielsku.
Może rozbawił najwięcej osób, bo był najstarszy?
Słyszałem wiele dowcipów, które mnie baaardzo rozśmieszyły. Od pewnego czasu wiele z nich ulatuje mi z pamięci. Ale jest taki jeden, który nadal pamiętam i nadal wydaje mi się naprawdę dobry...
W sklepie starsza pani pokazując na półkę pyta sprzedawcę:
- co to jest - te takie duże czerwone kuliste owoce?
Sprzedawca lekko zaskoczony, że pani nie wie, co to jest, ale spokojnie odpowiada:
- To są jabłka, proszę pani
- To ja poproszę kilogram, ale każde osobno zawinięte.
Sprzedawca zawinął każde jabłko w oddzielny woreczek i podał pani.
Na to pani dalej...
- A co to jest - te takie mniejsze fioletowe?
- To są śliwki.
- To ja również poproszę kilogram i każda osobno zawinięta.
Sprzedawca już lekko poirytowany, ale zawinął każdą śliwkę i podał pani.
- A co to jest - te takie jeszcze mniejsze, prawie czarne?
Sprzedawca już przeczuwając, co będzie dalej, wnerwiony odpowiada:
- To są wiśnie.
- To ja poproszę też kilogram i każda osobno zawinięta.
Sprzedawca wściekły zawija każdą wiśnię, skończył i podał pani.
- A co to jest to takie szare drobniutkie?
Na to sprzedawca:
- To jest mak, ale KU*#A, nie na sprzedaż!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2022 o 15:27