@Dejmien86 Mam nieco ponad 50 lat i ponad 70 prac opublikowanych w renomowanych czasopismach naukowych (inżynieria budowlana), dorobiłem się dopiero habilitacji. Gdybym pracował na uczelni, tytuł naukowy profesora pewnie już by mi klepnęli dawno a tak nie ma kto się za mną wstawić i tego popchać :)
Za młodu po prostu popełniłem błąd, bo odmawiałem gdy promotor po skończonych przeze mnie studiach chciał mnie dopisywać jako współautora do badań które sam prowadził a przy których nie brałem udziału. Bo tak to bardzo często wygląda. Połowa współautorów nawet nie wie że takie badanie było przeprowadzane ale są dopisani.
Jak pracowałem jako adiunkt na jednej z uczelni, to lista współautorów publikacji była prawie zbieżna z listą płac na wydziale. Tylko ja i jeden z wykładowców sprzeciwialiśmy się dopisywaniu do swoich publikacji ludzi którzy nie brali udziału w badaniu. Popracowałem aż 2 lata, ów wykładowca niewiele dłużej :)
Żeby nie było, ta patologia nie dotyczy tylko Polski a całego świata. W każdym kraju wygląda to tak samo.
Bo jak to niektórzy tłumaczą, to pomoc dla naukowców którzy prowadzą długoterminowe badania przez co mają o wiele niższą ilość publikacji.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
22 lipca 2022 o 2:10
@yankers Kiedyś, w którymś piśmie popularno-naukowym, czytałem anegdotę o amerykańskim naukowcu, który opublikował pracę na temat swoich badań, z przyzwyczajenia napisał wszystko "my, zbadaliśmy, odkryliśmy" itd. Potem, jak nie mógł znaleźć nikogo na współautora dopisał imię swojego kota, bo nie chciało mu się przepisywać całej pracy. W efekcie jak sprawa się wydała był podobno niezły smród.
@CoGitare W przeciwieństwie do większości młodych talentów (będących gdzieś w liceum) wychwalanych na demotach, których osiągnięcia z reguły na wiele się nie przekładają, ten facet akurat faktycznie jest naukowcem, z dorobikem którym mało osób w jego wieku mogłoby się poszczycić
@CoGitare Łebscy ludzie zawsze się trafiają. Pozostaje jednak pytanie: czy udaje się takich ludzi odpowiednio zagospodarować. Zbyt wielu, z nich po kilku latach kopania się z koniem, p***li taki interes i wyjeżdża aby żyć jak człowiek.
Dla partyjniaka fotografia z taką "młodą buźką" dobrze wygląda wizerunkowo. Tylko co z tego?
Znałem kilkoro diabelnie zdolnych ludzi - dziś klepią srogi hajs w dobrych zachodnich korpo. Całe życie użerać się z biurokratycznym betonem i nic z tego nie mieć, to kiepski przepis na życie.
Myślę, że to czego mu przede wszystkim należy pogratulować, to przebicie się przez akademicki beton, w którym osoby z wybujałym ego skutecznie blokują młode i zdolne. Widocznie trafił na sprzyjajace otoczenie.
Tak powinno być, bo rolą profesora jest właśnie tworzenie zespołów badawczych, proponowanie nowych tematów, zdobywanie środków na badania. Do tego najlepiej nadają się właśnie osoby młode lub względnie młode, które mają ambicje, wigor, parcie na karierę i ogarniają nowości.
Tymczasem, tradycją wyniesioną z PRL-u była profesura jako bonus przed emeryturą. Na szczęście, to się zmienia.
@KENJI512 No nie wiem, jakoś ludzie na studiach z mojego roku którzy nie musieli się martwić czynszem (a naprawdę kilkunastu ze spokojem takich było) dziś nie mają nawet doktora.
@Tescior Niestety, Demotywatory kiedyś były rzeczywiście demotywujące, a potem zmiana na śmieszne obrazki nie była taka zła. Dziś jednak to portal kierowany to mało intelektualnych ludzi. Clickbaity i "popularne" tematy, byle tylko wyświetlenia z reklam się zgadzały.
Tak się zastanawiam gdyby miał dwa razy więcej lat i dwa razy mniej osiągnięć to dostał by ten tytuł profesora?
@Dejmien86 Mam nieco ponad 50 lat i ponad 70 prac opublikowanych w renomowanych czasopismach naukowych (inżynieria budowlana), dorobiłem się dopiero habilitacji. Gdybym pracował na uczelni, tytuł naukowy profesora pewnie już by mi klepnęli dawno a tak nie ma kto się za mną wstawić i tego popchać :)
Za młodu po prostu popełniłem błąd, bo odmawiałem gdy promotor po skończonych przeze mnie studiach chciał mnie dopisywać jako współautora do badań które sam prowadził a przy których nie brałem udziału. Bo tak to bardzo często wygląda. Połowa współautorów nawet nie wie że takie badanie było przeprowadzane ale są dopisani.
Jak pracowałem jako adiunkt na jednej z uczelni, to lista współautorów publikacji była prawie zbieżna z listą płac na wydziale. Tylko ja i jeden z wykładowców sprzeciwialiśmy się dopisywaniu do swoich publikacji ludzi którzy nie brali udziału w badaniu. Popracowałem aż 2 lata, ów wykładowca niewiele dłużej :)
Żeby nie było, ta patologia nie dotyczy tylko Polski a całego świata. W każdym kraju wygląda to tak samo.
Bo jak to niektórzy tłumaczą, to pomoc dla naukowców którzy prowadzą długoterminowe badania przez co mają o wiele niższą ilość publikacji.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2022 o 2:10
@yankers Kiedyś, w którymś piśmie popularno-naukowym, czytałem anegdotę o amerykańskim naukowcu, który opublikował pracę na temat swoich badań, z przyzwyczajenia napisał wszystko "my, zbadaliśmy, odkryliśmy" itd. Potem, jak nie mógł znaleźć nikogo na współautora dopisał imię swojego kota, bo nie chciało mu się przepisywać całej pracy. W efekcie jak sprawa się wydała był podobno niezły smród.
takie przeciwieństwo tych co nami rządzą
Już słyszałem o tylu młodych talentach którzy mieli wielkie osiągnięcia że podchodzę do nowych trochę bardziej sceptycznie.
@CoGitare W przeciwieństwie do większości młodych talentów (będących gdzieś w liceum) wychwalanych na demotach, których osiągnięcia z reguły na wiele się nie przekładają, ten facet akurat faktycznie jest naukowcem, z dorobikem którym mało osób w jego wieku mogłoby się poszczycić
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mateusz_Ho%C5%82da
https://www.researchgate.net/profile/Mateusz-Holda
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/?term=Mateusz+Ho%C5%82da&sort=date&size=200)
BTW termin "kardiomorfologia" to jakiś potworek językowy/dziwny neologizm
@CoGitare Łebscy ludzie zawsze się trafiają. Pozostaje jednak pytanie: czy udaje się takich ludzi odpowiednio zagospodarować. Zbyt wielu, z nich po kilku latach kopania się z koniem, p***li taki interes i wyjeżdża aby żyć jak człowiek.
Dla partyjniaka fotografia z taką "młodą buźką" dobrze wygląda wizerunkowo. Tylko co z tego?
Znałem kilkoro diabelnie zdolnych ludzi - dziś klepią srogi hajs w dobrych zachodnich korpo. Całe życie użerać się z biurokratycznym betonem i nic z tego nie mieć, to kiepski przepis na życie.
Myślę, że to czego mu przede wszystkim należy pogratulować, to przebicie się przez akademicki beton, w którym osoby z wybujałym ego skutecznie blokują młode i zdolne. Widocznie trafił na sprzyjajace otoczenie.
Tak powinno być, bo rolą profesora jest właśnie tworzenie zespołów badawczych, proponowanie nowych tematów, zdobywanie środków na badania. Do tego najlepiej nadają się właśnie osoby młode lub względnie młode, które mają ambicje, wigor, parcie na karierę i ogarniają nowości.
Tymczasem, tradycją wyniesioną z PRL-u była profesura jako bonus przed emeryturą. Na szczęście, to się zmienia.
Pewnie bogaci rodzice i nie musiał pracować na czynsz mieszkania, ot miał czas na pisanie artykułów :P
@KENJI512 No nie wiem, jakoś ludzie na studiach z mojego roku którzy nie musieli się martwić czynszem (a naprawdę kilkunastu ze spokojem takich było) dziś nie mają nawet doktora.
@KENJI512 jak zwykle minusy dla zasady (no chyba, że ten zegarek to z Turcji albo Egiptu przywieziony...)
ludzie na "śmiesznej stronie" nie rozumieją żartów, trochę tragedia
Zresztą taka sama jak ten demot, która konkretnie część tej informacji jest demotywująca?
@Tescior Niestety, Demotywatory kiedyś były rzeczywiście demotywujące, a potem zmiana na śmieszne obrazki nie była taka zła. Dziś jednak to portal kierowany to mało intelektualnych ludzi. Clickbaity i "popularne" tematy, byle tylko wyświetlenia z reklam się zgadzały.
Szacunek
Niestety lista ludzi w Polsce zaoranych przez system jest o wiele większa. Nikt tego nie zbada, nikt tego nie weryfikuje.
Syn koleżanki twojej starej
To zdjęcie jest tak technicznie fatalne, że aż się zalogowałem, żeby o tym napisać.
Brawo!! Żeby Polska go nie zniszczyła