Dla mnie koszmar, mam nadzieję, że trwale miniony. I tak mam to szczęście, że mieszkam w mieście. Ale mieszkać w jakimś domku na przedmieściu, gdzie za oknem tylko psy dupami szczekają i jeszcze tam pracować? Prawie jak areszt domowy.
Nie mówiąc o tym, jak rosną rachunki za wodę, prąd, ogrzewanie - o tym nikt nie myśli w tym kontekście.
Dla mnie koszmar, mam nadzieję, że trwale miniony. I tak mam to szczęście, że mieszkam w mieście. Ale mieszkać w jakimś domku na przedmieściu, gdzie za oknem tylko psy dupami szczekają i jeszcze tam pracować? Prawie jak areszt domowy.
Nie mówiąc o tym, jak rosną rachunki za wodę, prąd, ogrzewanie - o tym nikt nie myśli w tym kontekście.