Niestety znam osobiście osoby z takim podejściem. Jak mają kilka dzieci to oczekują, że któreś z nich się poświęci i będzie całe życie z nimi aż do śmierci, no bo przecież tak trzeba, po to się dzieci robi żeby miał kto się na starość opiekować.
@Nighthawk7
Teściowie próbowali zrobić z mojej żony służącą. Dla siebie i syna - czyli jej brata. Z łaską zgodzili się na jej aberracje - studia dzienne. Długo wypominali je w kontekście poświęcenia. Że zamiast iść do pracy i dokładać się do domu to tylko kosztowała...Swoją drogą zabrałem ją do siebie na początku jej IV roku, więc całych studiów i tak jej nie utrzymywali. No, ale tak gadają. A syna utrzymują bez marudzenia mimo, że ma już 30 lat i pracuje. Pensja jako kieszonkowe:)
Przez życie tak już dokuczyli, tak wciskali śruby i ranili, że żona nie chce ich znać.
A potem bida, bo nie ma kto "szklanki wody" podać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 sierpnia 2022 o 14:22
@Gundula Nie, jesteś normalną matką :) (sądząc po tym wpisie tylko, bo Cię nie znam) Ja mieszkam w tym samym mieście co rodzice... w zasadzie ze 3 bloki dalej, ale nie widujemy się codziennie... nie mam niezapowiedzianych wizyt.. czasami się spotkamy w sklepie... czasami wpadam na obiad czasami oni do mnie.. ale to tak raczej raz na 2-3 miesiące. Mają swoje życie, ja mam swoje :)
Rodzice nie mają co martwić już teraz młodzi ludzie mogą zapomnieć o kupieniu domu a niedługo nawet wynajem kwota najmu będzie ponad dwukrotnie wyższa niż minimalna.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 sierpnia 2022 o 14:41
Niestety znam osobiście osoby z takim podejściem. Jak mają kilka dzieci to oczekują, że któreś z nich się poświęci i będzie całe życie z nimi aż do śmierci, no bo przecież tak trzeba, po to się dzieci robi żeby miał kto się na starość opiekować.
@Nighthawk7 i jeszcze ta słynna szklanka wody na starość... Ja mam czwórkę rodzeństwa, żadne nie mieszka na dzień dzisiejszy z rodzicami
@Nighthawk7
Teściowie próbowali zrobić z mojej żony służącą. Dla siebie i syna - czyli jej brata. Z łaską zgodzili się na jej aberracje - studia dzienne. Długo wypominali je w kontekście poświęcenia. Że zamiast iść do pracy i dokładać się do domu to tylko kosztowała...Swoją drogą zabrałem ją do siebie na początku jej IV roku, więc całych studiów i tak jej nie utrzymywali. No, ale tak gadają. A syna utrzymują bez marudzenia mimo, że ma już 30 lat i pracuje. Pensja jako kieszonkowe:)
Przez życie tak już dokuczyli, tak wciskali śruby i ranili, że żona nie chce ich znać.
A potem bida, bo nie ma kto "szklanki wody" podać.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2022 o 14:22
Matko a ja się swojej pozbyć nie mogę, jak rak dalej pójdzie to masters bedziemy robić razem :DDD
@acotam43 , dogadaj się z Halyną
@adamis62
myślisz, że ją przygarnie jak ona też na studiach?
@Gundula Nie, jesteś normalną matką :) (sądząc po tym wpisie tylko, bo Cię nie znam) Ja mieszkam w tym samym mieście co rodzice... w zasadzie ze 3 bloki dalej, ale nie widujemy się codziennie... nie mam niezapowiedzianych wizyt.. czasami się spotkamy w sklepie... czasami wpadam na obiad czasami oni do mnie.. ale to tak raczej raz na 2-3 miesiące. Mają swoje życie, ja mam swoje :)
Pomyliła córkę z psem...
Rodzice nie mają co martwić już teraz młodzi ludzie mogą zapomnieć o kupieniu domu a niedługo nawet wynajem kwota najmu będzie ponad dwukrotnie wyższa niż minimalna.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2022 o 14:41