@misianka_ Może nie kawa i nie 90 minut, ale sam wstaję rano sporo wcześniej, niż jest mi potrzebne na "wyszykowanie się" właśnie po to, żeby mieć normalny poranek z chwilą dla siebie na przejrzenie neta, pogłaskanie kota etc. Mam znajomych, którzy od zawsze nastawiali sobie budziki 5 minut przed wyjściem z domu (najczęściej jeszcze z licznymi "drzemkami"), żeby sobie dłużej pospać. Ja nastawiałem od zawsze godzinę przed i budziło to powszechne zdziwienie, bo "każda minuta na sen jest cenna".
@Eaunanisme - rozumiem jak nikt - budzę się bardzo powoli i lubię świety spokój, wiec też nie dosłownie 90 minut stupora;), tylko powolna kawka, kota głaskanie, mahjong itd.
A jak się zdarzy ze tak nie ma, cały dzień do kitu, nieprzytomna, zła i w ogóle:P
Godzina snu więcej nie da mi tyle co powolny rozbieg.
U mnie proporcje podobne, ale ogarniam trochę szybciej, 25 min punkt, 5 min mycie ubranie i wyjście. Za czasów szkolnych wstawałem 8 min przed odjazdem autobusu, do przystanku 500m ale to już nie te lata
To prawda. przynajmniej u mnie, serio, serio.
@misianka_ Może nie kawa i nie 90 minut, ale sam wstaję rano sporo wcześniej, niż jest mi potrzebne na "wyszykowanie się" właśnie po to, żeby mieć normalny poranek z chwilą dla siebie na przejrzenie neta, pogłaskanie kota etc. Mam znajomych, którzy od zawsze nastawiali sobie budziki 5 minut przed wyjściem z domu (najczęściej jeszcze z licznymi "drzemkami"), żeby sobie dłużej pospać. Ja nastawiałem od zawsze godzinę przed i budziło to powszechne zdziwienie, bo "każda minuta na sen jest cenna".
@Eaunanisme - rozumiem jak nikt - budzę się bardzo powoli i lubię świety spokój, wiec też nie dosłownie 90 minut stupora;), tylko powolna kawka, kota głaskanie, mahjong itd.
A jak się zdarzy ze tak nie ma, cały dzień do kitu, nieprzytomna, zła i w ogóle:P
Godzina snu więcej nie da mi tyle co powolny rozbieg.
U mnie proporcje podobne, ale ogarniam trochę szybciej, 25 min punkt, 5 min mycie ubranie i wyjście. Za czasów szkolnych wstawałem 8 min przed odjazdem autobusu, do przystanku 500m ale to już nie te lata
co ze mną nie tak, skoro od wstania z łózka do wyjścia z domu starcza mi 20 minut...