Wyobraz sobie, ze takie rzeczy jak najbardziej sa bardzo mozliwe. Trzeba tylko umiec z ludzmi rozmawiac i pokazywac, ze wie sie, ze szef/ktos wyzej to tez czlowiek a nie truchlec jak trusia pod miotla. Ja np. jak poznawalem managerow na Europe czy nawet na swiat to zawsze w ciagu pierwszych 5 minut staralem sie rzucic jakims rozluzniajacym tekstem w odniesieniu do tego co takowy powiedzial - i uwaga, uwaga, czesto konczylo sie tak, ze bylismy na "ty" bo widzieli ze mozna z kims po ludzku porozmawiac.
No i druga kwestia, zdecydowanie wazniejsza: musisz miec na tyle umiejetnosci i wartosci dla firmy, abys byl zauwazony i traktowany jako wazny partner a nie zebatka ktora mozna z latwoscia wymienic na inna...
@marcinn_
To już zależy trochę od czego, ale nawet bardziej JAK się uczymy. Chyba nigdy nie uczyłem się dłużej niż 15 min ciurkiem. Jest z resztą sporo badań dot. nieefektywności nauki w dużych blokach, więc przerwa co 5-10 min (zmiana zajęcia dla mózgu) wręcz poprawia wyniki. Choć rzeczywiście znam osoby, które absolutnego spokoju wokół siebie nie są w stanie przyswoić nawet krótkiego tekstu, a zdecydowanie nie nazwałbym ich głupimi.
Lata lecą a ten szef dalej taki super. Demot się pojawia co kilka miesięcy, ale kto tam wie może taki wspaniały szefu a typiara debilka zdać nie potrafi, to od kilku lat to ciągle sie uczy :P
Taka sytuacja jest możliwa. Pracowałem za granicą w UK i IT, jest ogromna różnica w podejściu do pracownika. Oczywiście wszędzie są januszexy, tylko u nas jest ich jakby więcej.
Najbardziej wspominam lata 2000+ w UK i pierwszy dzień w pracy na magazynie. Dyrektor ds. BHP i czegoś tam jeszcze oprowadza mnie po magazynie, przedstawia kolegów, przełożonego i mówi:
To jest Jon, twój przełożony. Pracujecie razem. Rozwiązujecie problemy razem. Jak będziesz miał problem z Jonem, przyjdź do mnie.
( Ja na to WTF??)
Kolejna rzeczą było to że nie ważne co się stało, zjeb@lo itp itd. Płacili nam za rozwiązywanie problemów a nie szukanie winnych.
Do tej pory tylko w 2 firmach w PL było podobnie. A pracowałem w 12+ zakładach (średnio 2lata i zmiana na lepsze ;))
3 pizze dziennie? Mrrr..
Doprawdy, szkoda, ze to fake. Jesli biznes idzie tak "dobrze", to nie potrzeba darmozjada.
Jesli to biznes rodzinny, to tez czynniki ekonomiczne nim rzadza lub rzadzic powinny.
Jesli biznes idzie rzeczywiscie dobrze, nie ma czasu na nauke.
"Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki!"...
(Rodzinna restauracja)
Zapewne przez roztargnienie zapomniałaś dodać, że Twoim szefem jest Twój ojciec?
Wyobraz sobie, ze takie rzeczy jak najbardziej sa bardzo mozliwe. Trzeba tylko umiec z ludzmi rozmawiac i pokazywac, ze wie sie, ze szef/ktos wyzej to tez czlowiek a nie truchlec jak trusia pod miotla. Ja np. jak poznawalem managerow na Europe czy nawet na swiat to zawsze w ciagu pierwszych 5 minut staralem sie rzucic jakims rozluzniajacym tekstem w odniesieniu do tego co takowy powiedzial - i uwaga, uwaga, czesto konczylo sie tak, ze bylismy na "ty" bo widzieli ze mozna z kims po ludzku porozmawiac.
No i druga kwestia, zdecydowanie wazniejsza: musisz miec na tyle umiejetnosci i wartosci dla firmy, abys byl zauwazony i traktowany jako wazny partner a nie zebatka ktora mozna z latwoscia wymienic na inna...
Może też chce zaliczyć? Ale nie egzamin.
może lubi tłuste kobiety. PS. pod Włochów lubią też podszywać się Albańczycy ;)
Anioł to by ci dał ten dzień czy dwa urlopu, żebyś się porządnie skupiła na nauce. Ale pewnie w tej bajce gdzieś tam kierowca autobusu siedział.
@marcinn_ Abstrahując od tego czy to bajka czy nie: jak się uczysz w pracy to i się uczysz i zarabiasz. W domu tylko się uczysz. ;)
@3noki taka nauka nie ma sensu, chyba, że pobieżne przypomnienie sobie tematu. Ciągle ktoś cię odrywa bo klienci przychodzą o różnych porach.
@marcinn_
To już zależy trochę od czego, ale nawet bardziej JAK się uczymy. Chyba nigdy nie uczyłem się dłużej niż 15 min ciurkiem. Jest z resztą sporo badań dot. nieefektywności nauki w dużych blokach, więc przerwa co 5-10 min (zmiana zajęcia dla mózgu) wręcz poprawia wyniki. Choć rzeczywiście znam osoby, które absolutnego spokoju wokół siebie nie są w stanie przyswoić nawet krótkiego tekstu, a zdecydowanie nie nazwałbym ich głupimi.
Było już kilka razy tutaj.
Lubie ten obrazek, widziałem go jeszcze w czasach neostrady ze źródłem, także repost, ale przynajmniej pozytywny.
W Polsce, jakbyście nie mieli klientów, to byś latała z mopem po sali, a za pizzę szef by odliczył Ci z pensji.
A potem bum bum ciao
Lata lecą a ten szef dalej taki super. Demot się pojawia co kilka miesięcy, ale kto tam wie może taki wspaniały szefu a typiara debilka zdać nie potrafi, to od kilku lat to ciągle sie uczy :P
Taka sytuacja jest możliwa. Pracowałem za granicą w UK i IT, jest ogromna różnica w podejściu do pracownika. Oczywiście wszędzie są januszexy, tylko u nas jest ich jakby więcej.
Najbardziej wspominam lata 2000+ w UK i pierwszy dzień w pracy na magazynie. Dyrektor ds. BHP i czegoś tam jeszcze oprowadza mnie po magazynie, przedstawia kolegów, przełożonego i mówi:
To jest Jon, twój przełożony. Pracujecie razem. Rozwiązujecie problemy razem. Jak będziesz miał problem z Jonem, przyjdź do mnie.
( Ja na to WTF??)
Kolejna rzeczą było to że nie ważne co się stało, zjeb@lo itp itd. Płacili nam za rozwiązywanie problemów a nie szukanie winnych.
Do tej pory tylko w 2 firmach w PL było podobnie. A pracowałem w 12+ zakładach (średnio 2lata i zmiana na lepsze ;))
3 pizze dziennie? Mrrr..
Doprawdy, szkoda, ze to fake. Jesli biznes idzie tak "dobrze", to nie potrzeba darmozjada.
Jesli to biznes rodzinny, to tez czynniki ekonomiczne nim rzadza lub rzadzic powinny.
Jesli biznes idzie rzeczywiscie dobrze, nie ma czasu na nauke.