Zastanawia mnie wobec tego gdzie on był przez ostatnie dwa lata? Niestety (nie wiem jak tu) niektóre kobiety same doprowadzają do takiej sytuacji pozbawiając niejako kontaktu ojca z dzieckiem w pierwszych miesiącach latach życia dziecka po przez (robią to same lub ich musie) nie daj mu kąpać dziecka bo go utopi, niech go nie przewija bo mu wyrwie nogi.
Moja matka zawsze mówił: urodziłam syna z dwiema zdrowymi rękami...
Mój ojciec nie miał problemu w ogarnianiu dzieci nie przerywając roboty. A w garażu pozwalał nam bawić się takimi "zabawkami", że matka gdy raz to zobaczyła to mało zawału nie dostała - a były to czasy gdy BHP było traktowane jako zbiór sugestii a nie imperatyw :-D
PS. Już mając 5 lat DOŻYWOTNIO się nauczyłem, że nie wolno dotykać miedzianych kabli które z czegoś wystają, albo , jeżeli coś ma uchwyt to nie należy tego czegoś łapać za nic innego.
Znaczy się, dzięki ojcu prześlizgnąłem się przez sito ewolucji
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
9 sierpnia 2022 o 14:46
@BrickOfTheWall podobnie robię z moimi dziećmi. Nauka przez zabawę. Moja mama mdleje, gdy widzi, że dosłownie latają w powietrzu. Ja lubię się z nimi bawić, a one lubią takie zabawy. Najbardziej mnie wkurza, gdy dzieci trzymane są pod kloszem. Potem są efekty- lekki wiaterek i dziecko ma 40 stopni gorączki.
@BrickOfTheWall Ja też pozwalam dzieciom bawić się w garażu różnymi narzędziami. Też czasem się przez to jakiś płacz rozniesie. Czasem coś wysypią, albo się ubrudzą smarem czy farbą. Nie jestem w stanie ich upilnować w 100%. Szczególnie syna. Żona zaś jakoś potrafi zrobić obiad i ich upilnować tak aby się nawet nie pobrudziły malując farbkami. Jakoś to robi. Ja ta nie potrafię. Nie znaczy, że się nigdy nimi nie zajmuje. Po prostu jednak wtedy powstaje większy bałagan w domu.
Mam 9 letnią siostrę, którą od czasu do czasu niańczę (mam 31 lat) czy to na cały dzień, wieczór, chwilę. I nie mam takich problemów, jak była malutka to z przewijaniem też nie było żadnych problemów, ale ze mnie żaden "książę z bajki".
Zastanawia mnie wobec tego gdzie on był przez ostatnie dwa lata? Niestety (nie wiem jak tu) niektóre kobiety same doprowadzają do takiej sytuacji pozbawiając niejako kontaktu ojca z dzieckiem w pierwszych miesiącach latach życia dziecka po przez (robią to same lub ich musie) nie daj mu kąpać dziecka bo go utopi, niech go nie przewija bo mu wyrwie nogi.
Moja matka zawsze mówił: urodziłam syna z dwiema zdrowymi rękami...
Coś w tym jest. Mężczyznom brakuje podzielności uwagi aby to robić.
@agronomista niby w czym coś jest?
Chyba twój
Mój ojciec nie miał problemu w ogarnianiu dzieci nie przerywając roboty. A w garażu pozwalał nam bawić się takimi "zabawkami", że matka gdy raz to zobaczyła to mało zawału nie dostała - a były to czasy gdy BHP było traktowane jako zbiór sugestii a nie imperatyw :-D
PS. Już mając 5 lat DOŻYWOTNIO się nauczyłem, że nie wolno dotykać miedzianych kabli które z czegoś wystają, albo , jeżeli coś ma uchwyt to nie należy tego czegoś łapać za nic innego.
Znaczy się, dzięki ojcu prześlizgnąłem się przez sito ewolucji
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2022 o 14:46
@BrickOfTheWall podobnie robię z moimi dziećmi. Nauka przez zabawę. Moja mama mdleje, gdy widzi, że dosłownie latają w powietrzu. Ja lubię się z nimi bawić, a one lubią takie zabawy. Najbardziej mnie wkurza, gdy dzieci trzymane są pod kloszem. Potem są efekty- lekki wiaterek i dziecko ma 40 stopni gorączki.
@BrickOfTheWall Ja też pozwalam dzieciom bawić się w garażu różnymi narzędziami. Też czasem się przez to jakiś płacz rozniesie. Czasem coś wysypią, albo się ubrudzą smarem czy farbą. Nie jestem w stanie ich upilnować w 100%. Szczególnie syna. Żona zaś jakoś potrafi zrobić obiad i ich upilnować tak aby się nawet nie pobrudziły malując farbkami. Jakoś to robi. Ja ta nie potrafię. Nie znaczy, że się nigdy nimi nie zajmuje. Po prostu jednak wtedy powstaje większy bałagan w domu.
Mam 9 letnią siostrę, którą od czasu do czasu niańczę (mam 31 lat) czy to na cały dzień, wieczór, chwilę. I nie mam takich problemów, jak była malutka to z przewijaniem też nie było żadnych problemów, ale ze mnie żaden "książę z bajki".