No prosze. Gdzie jest bog? Gdzie sa wszystkie pro life'y? Gdzie sa pieniadza z nieba? Moze chociaz sukienkowi, dysponujacy ponad 7 miliardami nieopodatkowanych zlotych "z tacy" rocznie, za modlitwy utrzymaja te dwie wnuczki? Albo chociaz fanatycznie katoliccy ministrowie zapewnia utrzymanie tym dwom? Nie. Dziadek musi tyrac az padnie, w tym tepodrodzie...
@Greglem , kiedyś takie dzieci po prostu umieraly. Trochę ropaczy, żalu i koniec. Żyło się dalej. Teraz, w imię chorego pojmowania humanizmu podtrzymuje się życie takich biedactwo na siłę.
Uprzedzając zarzuty, że gadał bym inaczej, gdyby mnie i moje dziecko to spotkało ,odpowiem, że rozmawialiśmy o tym z żoną i oboje doszliśmy dozgody, że pozwolili byśmy takiemu dziecku umrzeć, niż patrzeć na jego cierpienie latami.
Oczywiście wiem, że nie każde wady i choroby tego typu prowadzą do szybkiej śmierci. Nie o takich tu piszę. W takich przypadkach nie ma wyjścia, tylko poprzestawiać sobie priorytety i całe życie, i zająć się takim dzieckiem jak się da najlepiej.
@adamis62 Co to za obrzydliwy komentarz? Rozumiesz, ze nawet jak takie dziecko sie urodzi, to normalnie panstwo moze pozwolic sobie na utrzymanie je na stosunkowo humanitarnym poziomie. Oplacic rachunki, opiekunki, srodki socjalne, itd. Jesli od razu kazac umierac "meczacym sie" ludziom, to trzeba ustawowo likwidowac weteranow, inwalidow po wypadkach, 60+, itd.
Oczywiscie mozna tez zrobic USG i usunac dziecko, jeszcze w zarodku, jesli sie go nie chce. Ale panstwo polskie gwizdze na potrzebujacych, zagorzali katolicy (ci w sukienkach i ci z teczkami) grabia pod siebie co tylko moga, a sparalizowane dzieci zywi 70 letni starzec, ktory moze zejsc w kazdej chwili.
@Greglem , chyba nie doczytałeś ostatniego zdania.
Mój kuzyn urodził sie z bardzo poważną wadą serca. Więcej życia spędził w szpitalach, niż poza nimi. Co mu dały ciągłe próby przedłużenia jego cierpienia? Nie miał dzieciństwa, nie miał normalnego życia, tylko ból i strach, mnóstwo operacji. Lekarze i rodzice doskonale wiedzieli, że tu nic nie da się zrobić. Wiedzieli to od początku. Można było tylko przedłużać konanie. Zmarł w cierpieniu mając 12 lat. Nigdy w życiu nie zgodziłbym się na tyle lat cierpienia dla mojego dziecka.
Bo życie samo w sobie nie ma żadnej wartości, to my nadajemy mu sens lub bezsens i dlatego jego jakość powinna być ważniejsza od samego istnienia.
Jakby mi to dziadek z ust wyjął.
No prosze. Gdzie jest bog? Gdzie sa wszystkie pro life'y? Gdzie sa pieniadza z nieba? Moze chociaz sukienkowi, dysponujacy ponad 7 miliardami nieopodatkowanych zlotych "z tacy" rocznie, za modlitwy utrzymaja te dwie wnuczki? Albo chociaz fanatycznie katoliccy ministrowie zapewnia utrzymanie tym dwom? Nie. Dziadek musi tyrac az padnie, w tym tepodrodzie...
@Greglem , kiedyś takie dzieci po prostu umieraly. Trochę ropaczy, żalu i koniec. Żyło się dalej. Teraz, w imię chorego pojmowania humanizmu podtrzymuje się życie takich biedactwo na siłę.
Uprzedzając zarzuty, że gadał bym inaczej, gdyby mnie i moje dziecko to spotkało ,odpowiem, że rozmawialiśmy o tym z żoną i oboje doszliśmy dozgody, że pozwolili byśmy takiemu dziecku umrzeć, niż patrzeć na jego cierpienie latami.
Oczywiście wiem, że nie każde wady i choroby tego typu prowadzą do szybkiej śmierci. Nie o takich tu piszę. W takich przypadkach nie ma wyjścia, tylko poprzestawiać sobie priorytety i całe życie, i zająć się takim dzieckiem jak się da najlepiej.
@adamis62 Co to za obrzydliwy komentarz? Rozumiesz, ze nawet jak takie dziecko sie urodzi, to normalnie panstwo moze pozwolic sobie na utrzymanie je na stosunkowo humanitarnym poziomie. Oplacic rachunki, opiekunki, srodki socjalne, itd. Jesli od razu kazac umierac "meczacym sie" ludziom, to trzeba ustawowo likwidowac weteranow, inwalidow po wypadkach, 60+, itd.
Oczywiscie mozna tez zrobic USG i usunac dziecko, jeszcze w zarodku, jesli sie go nie chce. Ale panstwo polskie gwizdze na potrzebujacych, zagorzali katolicy (ci w sukienkach i ci z teczkami) grabia pod siebie co tylko moga, a sparalizowane dzieci zywi 70 letni starzec, ktory moze zejsc w kazdej chwili.
@Greglem , chyba nie doczytałeś ostatniego zdania.
Mój kuzyn urodził sie z bardzo poważną wadą serca. Więcej życia spędził w szpitalach, niż poza nimi. Co mu dały ciągłe próby przedłużenia jego cierpienia? Nie miał dzieciństwa, nie miał normalnego życia, tylko ból i strach, mnóstwo operacji. Lekarze i rodzice doskonale wiedzieli, że tu nic nie da się zrobić. Wiedzieli to od początku. Można było tylko przedłużać konanie. Zmarł w cierpieniu mając 12 lat. Nigdy w życiu nie zgodziłbym się na tyle lat cierpienia dla mojego dziecka.
No i dobrze powiedział.