Edukacja powinna się opierać m.in. na krytycznej analizie tekstów książek. Nawet tych kontrowersyjnych lub takich, z których treścią się je zgadzamy. Zakazywanie książek to ciemnogród i w szkole nigdy nie powinno się coś takiego wydarzyć. O niebo lepsze wyjściem jest to, by młodzież zapoznała się np. z pamiętnikami Frank czy Mein Kampf pod kierunkiem dobrego nauczyciela niż czytała takie brednie w ukryciu pod kołdrą.
Nie jestem zwolennikiem zakazywania jakichkolwiek książek, jeżeli jakakolwiek książka uważana jest za szkodliwą to należy to właściwie uzasadniać podczas merytorycznych debat, dając jednak przy tym możliwość do samodzielnego zapoznania się z tą literaturą. Inaczej zawsze istnieje ryzyko nadużyć i subiektywizmu w ocenie "książek zakazanych", a to prowadzi do występowania indoktrynacji w społeczeństwach wg stronniczo przyjętych "prawidłowych norm"
W świecie idealnym miałbyś rację.
Ale w świecie realnym, podczas lektury dzieła jakiegoś świra, który ma proste odpowiedzi na wszelkie zagadnienia, o wiele większe jest prawdopodobieństwo, że randomowy czytelnik zamiast przeprowadzenia krytycznej analizy łyknie wszystko 1:1 i zawoła:
"Łorany!!! To wszystko prawda - jakiż świat jest prosty! Aby zapanowała błogość i szczęście wystarczy tylko wymordować grzeszników / żydów / burżujów / imigrantów / farmaceutów / informatyków / cyklistów..."
biblia, koran, tora to szkodliwe książki. opisują magiczne sztuczki, zamiany wody w wino, zmartwychwstania itp. trzeba mieć naprawdę słaba psychę żeby dać sobie wmówić że to prawda.
Skoro zakazali biblii,to powinni zakazać też koranu, tory i wszystkich innych książek stanowiących doktrynę religijną
Edukacja powinna się opierać m.in. na krytycznej analizie tekstów książek. Nawet tych kontrowersyjnych lub takich, z których treścią się je zgadzamy. Zakazywanie książek to ciemnogród i w szkole nigdy nie powinno się coś takiego wydarzyć. O niebo lepsze wyjściem jest to, by młodzież zapoznała się np. z pamiętnikami Frank czy Mein Kampf pod kierunkiem dobrego nauczyciela niż czytała takie brednie w ukryciu pod kołdrą.
A jakieś źródło tej informacji? Brzmi mało wiarygodnie biorąc pod uwagę że chodzi o Teksas
Nie jestem zwolennikiem zakazywania jakichkolwiek książek, jeżeli jakakolwiek książka uważana jest za szkodliwą to należy to właściwie uzasadniać podczas merytorycznych debat, dając jednak przy tym możliwość do samodzielnego zapoznania się z tą literaturą. Inaczej zawsze istnieje ryzyko nadużyć i subiektywizmu w ocenie "książek zakazanych", a to prowadzi do występowania indoktrynacji w społeczeństwach wg stronniczo przyjętych "prawidłowych norm"
@Albandur
W świecie idealnym miałbyś rację.
Ale w świecie realnym, podczas lektury dzieła jakiegoś świra, który ma proste odpowiedzi na wszelkie zagadnienia, o wiele większe jest prawdopodobieństwo, że randomowy czytelnik zamiast przeprowadzenia krytycznej analizy łyknie wszystko 1:1 i zawoła:
"Łorany!!! To wszystko prawda - jakiż świat jest prosty! Aby zapanowała błogość i szczęście wystarczy tylko wymordować grzeszników / żydów / burżujów / imigrantów / farmaceutów / informatyków / cyklistów..."
To się nazywa skuteczna promocja tych książek. Jak uczniom zakazują to napewno zostaną przeczytane. Brawo!
I bardzo dobrze im mniej biblii tym lepiej.
biblia, koran, tora to szkodliwe książki. opisują magiczne sztuczki, zamiany wody w wino, zmartwychwstania itp. trzeba mieć naprawdę słaba psychę żeby dać sobie wmówić że to prawda.