@Xar I ci co mają więcej, niech się podzielą z tymi biedniejszymi, niech nie czują się gorsi. Jak czytam takie twory - demotywatory, to ręce ''opadywują''.
@Xar
To nie jest prospołeczne a elitarne. Egalitaryzm jest prospołeczny. W-F promuje rywalizację i sport, a nie kulturę fizyczną. Większość ludzi nie wybiera kariery sportowej.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 sierpnia 2022 o 14:26
@CP666 wf w szkole(szczegolnie jesli chodzi o sporty druzynowe, ktore zazwyczaj zapewne nie sa oceniane) stoi na tak wysokim poziomie, ze no wybacz, ale po prostu smiechlem
"Egalitaryzm jest prospołeczny" Ty tak powaznie? Czyli zalozenie ze kazdy jest rowny jest prospoleczne? To wyslijmy kolesia ktory ma "dwie lewe rece" ale jest mozgiem z obliczen do pracy przy wyszywaniu, a kolesia ktory ma problem 2+2=x wykonac do obliczenia trejektorii lotu rakiety. Bo w koncu kazdy rowny, nie?
@camper52 albo przestac byc przegrywem ktory swoje niepowodzenia zrzuca na wszystko dookola zamiast usiasc i na spokojnie przeanalizowac jakich glupich decyzji to byly konsekwencje
@paolaa111 im sie czlowiek szybciej zacznie uczyc na bledach to mniej ich popelni. Wiec do jakiego wieku czekac? Do 18 lat? Do 21? Do pierwszego kredytu ktorego nie bedzie sie w stanie splacic? Czy do wyladowania pod mostem?
Cóż. Jako dzieciak niechodzący na religię spotkałem się tylko z jednym rodzajem reakcji rówieśników - zazdrość. Więc wynik "sugestii o inności" był dla mnie równie druzgoczący co dla Sorosa wiadomość, że nie jest "zwykłym Kowalskim".
@Ashera01 obawiam sie, ze ci ludzie skoncza z depresja i selekcja naturalna wyeliminuje slabe osobniki. Mam tylko nadzieje, ze nikt z nimi wtedy nie bedzie np. podrozowal razem
@Ashera01 @Xar, ja byłam wybierana względnie na początku (przy wfie łączonym z chłopcami musiałam trochę poczekać, ale nawet w mieszanych drużynach byłam mile widziana), a i tak zaliczyłam depresję w dorosłym życiu, a szukanie pracy jest dla mnie zawsze trudnym epizodem w życiu. Natomiast widzę, że znajomi, którzy byli wybierani jako ostatni zarówno na wfie, jak i na pozostałych przedmiotach szkolnych, radzą sobie naprawdę dobrze. Szkoła uczy wielu niekorzystnych dla jednostki postaw, a im bardziej uległa i podatna na te nauki jest jednostka, tym gorzej dla niej. Dopiero w dorosłym życiu próbuję się jakoś od tego odbić.
@Jachu79 bo to przeciez zawsze wina wszystkiego dookola: lgbt, lewakow, konserwatystow, zlych nauczycieli co sie uwzieli, szefa debila ktory nie rozumie etc. Zawsze winien ktos inny. Przeciez sie taka jednostka nie zastanowi, ze ta jednostka podejmuje glupie decyzje i to sa ich konsekwencje - nie, to zawsze kwestia tego, ze to inni sa winni. Skoro inni sa zawsze winni to jaki ten ktos w ogole ma wplyw na swoje zycie?
Demot sugeruje jedno ale mam wrażenie, że chodzi o coś innego. W zasadzie, jeśli dwóch najlepszych uczniów wybierze zespoły, jest to całkiem normalne i na miejscu. Tutaj mowa o "najfajniejszych" a ci mogą cechować się na przykład wyższym statusem społecznym wypracowanym przez rodziców. W latach 90tych było to dość widoczne zjawisko. Jedne dzieciaki poubierane w adidasy itd nabijały się z tych z biedniejszych rodzin. I tutaj faktycznie może (zaznaczam może a nie musi) wystąpić nieporządne zjawisko. Z drugiej strony, jedni mają lepsze, drudzy gorsze predyspozycje i ciężko wszystkich zadowolić. Z jednej strony, dzieciak może czuć się gorszy bo został ostatni do wyboru, z drugiej strony jeśli to nauczyciel podzieli uczniów i da "nieudacznika" do drużyny "fajnych" istnieje duże prawdopodobieństwo, że przez tego słabszego drużyna fajnych przegra za co zapewne obwinią wprost słabeuszy i dadzą im to jasno i wyraźnie do zrozumienia. Więc wydajeje mi się że z dwojga złego, lepiej żeby dzieciak przegrał "ze swoimi" czując się gorszy, bo go lepsi nie wybrali niż poczuć zemstę lepszych, przez to, że przez niego przegrali. Charakter kształtują doświadczenia. Warto znać swoją wartość ale warto znać również swoje ograniczenia bo później mamy takich oszołomów którzy myślą, że mogą np śpiewać i powstaje cykl "idioci w mam talent" na yt.
@Uhtred Nie wiem jak jest teraz, ale zwykle i tak w klasie każdy wie kto jest "dobry w piłę" a kto słabszy. I ci słabsi zawsze zostawali do wyboru na koniec :/ .
Sam też zwykle byłem wybierany jako jeden z ostatnich.
Jednak na WFie bywa inny problem. W czasach gimnazjum, część uczniów była "mniejsza" a część to już były "byki". I tak kiedy ja miałem niecałe 150cm wzrostu i niecałe 50kg wagi, musiałem ćwiczyć na WFie z chłopakami po 180cm i ponad 80kg. Największy mierzył 2m i blisko 100kg. Szerze powiedziawszy, to teraz bym nie chciał dostać w pysk od tego chłopaka "z wtedy" XD.
To sobie pomyśl co się na WFie działo. Spróbuj z takim powalczyć o piłkę. Mało cię popchnie to już lecisz :/ .
To wg mnie jest większa patologia. Brak jakiegokolwiek doboru uczniów względem ich możliwości fizycznych. Bo jak takie "koksy" po 80kg, wjadą z bara (nawet niechcący) w drobniejszego ucznia to może się to po prostu skończyć wypadkiem :/ . Kiedyś jak mnie w głowę z piłki trafili, to się przewróciłem jak kukła i walnąłem głową o bruk :/ .
I to mnie dziwi, że nauczyciel WFu totalnie nie reagował na takie zachowania "przypakowanych" uczniów :/ .
@rafik54321 sam by od nich wylapal. Ja w gimnazjum juz mialem prawie 185 cm i 100 kg a nasz wfista miescil mi sie pod pachą i wazyl tyle co jedna moja noga
@rapper3d Z perspektywy 14sto latka? Do tego jeśli ma ambicje, to dla niego ma. Zawsze ma jak się gra w cokolwiek w tym wieku. Nie ważne czy to Wembley czy dziura zabita dechami.
@rafik54321 Nie wiem jak było z gimnazjum. Chodziłem za czasów kiedy było 8 klas w latach 80/90 więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Natomiast zapewne mieliśmy problemy z przerośniętymi bykami którzy kilka lat powtarzali klasę i fakt, mając lat 10, z 14sto latkiem ma się małe szanse chyba że jesteś jakąś hybrydą :-)
@Uhtred "cechować się na przykład wyższym statusem społecznym wypracowanym przez rodziców" - i to jest bardzo porzadane zjawisko! Nie po to tyra czlowiek w pracy zeby jego dzieciaki byly rowne wpadkom patoli zyjacych z mopsu. Pracuje sie na siebie i swoich najblizszych i jesli ktos ma z tym problem, ze rodzice zapewniaja jak najlepsze warunki swoim dzieciom no to coz - niech sie zastanowi do czego sluzy rodzicielstwo. A w dzisiejszych czasach gdy pracownik fizyczny moze wyciagac wiecej niz niejeden slabej jakosci pracownik umyslowy to serio malo zarabiaja nieudacznicy - inni sie odnajda, niezaleznie czy maja predyspozycje do pracy umyslowej czy tez nie i zostaje im tylko praca fizyczna
@Xar Nie masz pojęcia o realiach w latach 80tych czy 90tych. Ja pochodzę z patologicznej rodziny. Ojciec pił, matka niezbyt dobrze się prowadziła. Czy to była moja wina? Czy zasłużyłem sobie aby inni traktowali mnie jak ścierwo tylko dlatego że się urodziłem w takiej rodzinie? Czy to, że nawet przez niektórych nauczycieli byłem traktowany z góry było w porządku? Bo jaki ojciec taki syn? Jestem żonaty od wielu lat a najstarsza córka niedługo skończy studia. Właściwie nie pije i pracuje właściwie utrzymując całą rodzinę. Żona pracuje bo chce ale w zasadzie mogłaby siedzieć w domu bo nas na to stać. Młodsze dzieci również nieźle sobie radzą. Gówno wiesz o życiu. Plujesz tylko jadem nie mając zielonego pojęcia co niektórzy muszą przejść. Jednym się udaje, innym nie. Wyszedłem z domu z tym, co miałem na sobie. Zachaczylem nawet bezdomność jako młody chłopak bo państwo nie było w stanie mi pomóc. Sam musiałem walczyć i wywalczyłem więc mi nie pi.....dol takich dyrdymałów bo łatwo jest wrzucić wszystkich do jednego wora i spisać na straty. Sam piszesz jak patologia jeśli mam być szczery. Jesteś zgorzkniały i nie jeden raz wypowiadasz się w taki sposób, że odrazu widać, że żal ci dupe sciska bo życie nie jest takie cudowne. A wystarczy skupić się na sobie i robić swoje nie oglądając się na innych ciesząc się każdą chwilą. Kiedyś konkubent mojej kochanej mamusi dzgnal mnie nożem. Miałem 17 lat i stanąłem w obronie młodszej siostry. Także poszac o patalogii mam na myśli grubą patologię z której pochodzę. Przeżyłem, wyszlem na swoje I odwróciłem kartę. Czy było lekko? Nie było ale jest to możliwe i żadne dziecko żyjące w patologii nie wybrało sobie takiego losu. Jednym słowem, albo jesteś zawiedzionym toksycznym frustratem albo najzwyczajniej w świecie jesteś p...ym egoistą widzącym tylko czubek własnego nosa.
@Uhtred a ja jestem rocznik 1991 wiec nie pitol mi tu prosze o tym, ze nie znam realiow lat 90.
To po pierwsze.
Po drugie, to ze pochodzisz od patolosow ma Ci niby jakas nietykalnosc w zyciu dawac, czy co? I oczywiscie ze dzieciaki z porzadnych rodzin trzymaly sie razem i jesli czules sie wzgaardzony to raczej wynikalo to nie z tego ze nie masz najnowszego smartpfone'a jak to mogloby byc teraz, a z innego powodu. Wiec nie wyjezdzaj z tekstem ze w latach 90 to dzieciaki traktowaly gorzej kogos kto byl biedny
Ostatnia kwestia, to, ze ktos byl zadbany i doznawal rodzicielskiej milosci nie oznacza zaraz, ze ma byc zrownany w traktowaniu z kims pochodzacym od patolusow - jak sam piszesz zapewniles nowa, dobra rodzine(i chwala Ci za to ze dales rade!) wiec sam widzisz ze chcac aby Twoje dzieci mialy jak najlepiej. I mialyby byc teraz zrownywane wszedzie z takim dzieciakiem jakim byles Ty w dziecinstwie, z tym, ze teraz jeszcze roszczeniowym bo mu sie wszystko nalezy?
@Xar Chłopie. Jak ja do pracy chodziłem to ty na chleb mówiłeś beb a na muchy ptapty. Jak wspomniałem, gówno wiesz. Ja swoje wywalczyłem ciężką pracą. Nikt mi nic nie dał. Pożyjesz trochę może zmądrzejesz. Choć szczerze wątpię. Takie dzbany jak ty umierają jako dzbany.
1) Przyznaję, że dla mnie to też było na tyle traumatyczne, że dobieranie drużyn pamiętam do dziś.
2) Dbanie o każdy najmniejszy aspekt dziecka i niańczenie go nie przynosi nic dobrego.
Podsumowanie: Może i jest to nieprzyjemna sytuacja, ale kiedyś spod klosza trzeba wyjść a życie no nie bajka.
W szkole byłem jednym z najniższych w klasie, w dodatku chudzielcem. Nie nadawałem się do koszykówki. W siatkę byłem bardzo dobry tylko przy serwowaniu. W nogę jedynie na obronie plątałem się pod nogami. Za to w dwa ognie byłem już mistrzem. Klasa prosiła mnie, żebym w końcu dał się trafić, bo chcieli zaczynać kolejna rozgrywkę.
Przy wybieraniu drużyn w niektórych sportach byłem ostani. Lepsi ode mnie prosili tylko, żebym im nie przeszkadzał. Jakoś nie pamiętam, żebym z tego tytułu miał jakieś traumy. Byłem po prostu świadomy swoich ograniczeń w sporcie i nie robiłem sobie złudzeń. I nie byłem zamkniętym w sobie, aspołecznym chłopakiem. Wręcz przeciwnie. Dzięki tym moim sportowym ograniczeniom nauczyłem się nie poddawać kompleksom i cenić w zdrowy sposób samego siebie.
Wiem, że nie każdemu dziecku to się udaje. Niektórych takie sprawy potrafią powalić na lata.
Nie koniecznie tych z którymi się najbardziej lubią. Ja nie byłem z grupy "najpopularniejszych, nie trzymałem się z lanserami" tylko miałem swoją grupkę średniaków a na WF wybierany byłem jako pierwszy bo poprostu byłem dobry a każdy chciał wygrać ze swoją drużyną. W sumie nie wiem co gorsze być wybieranym jako ostatnim czy fakeowe zwolnienie i siedzisz na ławce jak ofiara czy całkowite zwolnienie i idziesz do domu. Ogólnie mogę tylko powiedzieć, że pamietam ze szkoły tych z których najbardziej się śmiali, żartowali - napewno było im ciezko za dzieciaka ale obecnie dorośli ludzie mają tak silną psychikę, że im zazdroszczę. Naprawdę nie przejmują się żadnym problemem w pracy, w życiu i zaciskają zęby a często ludzie głaskani po głowie w dorosłym życiu niewielka przeszkodza i załamanie.
1. Żródło twoich problemów psychologicznych leży zupełnie gdzie indziej niż wybór drużyn na wf-ie. 2. Jeżeli będziesz chronić dzieciaki przed każdą najmniejszą niesprawiedliwością: drużyny nie mogą być wybieranie wg umiejętności czy fajności, nikt nie może mieć lepszych skarpet itd. to zderzenie z dorosłym życiem będzie niesamowicie bolesne, nie dadzą rady się odnaleźć.
Mnie nie przeszkadzało bycie ostatnim... ale... dla wszystkich komentujących, dołóżcie do tego bycie synem którego starszy brat zmarł w szpitalu jeszcze przed twoimi urodzinami, więc kiedy w zerówce więcej chorował niż był (a potem "nadrabiał materiał" 3 razy szybciej niż inni), a potem musiał przez 3 lata być na zwolnieniu lekarskim, bo tak matka załatwiła, ta sama matka, która która praktycznie zawsze ubierała syna na 10 lat starszego i ta sama matka, której wszystkie komentarze odnośnie wyglądu zawsze można było skrócić do 'nie podobasz mi się'...
Jeżeli OP miał tak samo to mogę tylko współczuć... zwłaszcza patrząc na takie sytuacje po latach...
Do tej pory nigdy o tym nie pomyślałem w ten sposób, ale chyba masz rację. W komentarzach już Ci się dostało od portalowych psychologów-hipokrytów, że powinieneś wziąć się w garść a nie mazać jak baba itd,, ale ja wezmę w obronę Twoją tezę. Jasne, że uleganie byle presji i poddawanie się raczej nie wyleczy kompleksów, ale tutaj jest mowa o dyskryminacji jednych kosztem drugich, a to zupełnie co innego. Tutejsi forumowicze nie muszą tego rozumieć, ale nauczyciel powinien. Zdaję sobie sprawę, że absolwenci AWFów nie są najlepszymi pedagogami, ale jeśli pracują z dziećmi jakieś jednak pojęcie mieć powinni, bo ponoszą po części odpowiedzialność za wychowanie. Jeśli taki nauczyciel faworyzuje jedne dzieci nad drugimi, toleruje dyskryminację albo sam do niej zachęca, nie rozumiejąc przy tym wpłwu swoich działań na psychikę dziecka, to najwyraźniej nie ma bladego pojęcia o pedagogice ani psychologii i nie powinien być nauczycielem. Nie chodzi o to, żeby równać wszystkich do jednej linii, mądrzejszych do głupszych, lepszych do gorszych itd. bo życie w żadnej dziedzinie nie jest tylko czarne ani białe i po to potrafimy przeprowadzać tak skomplikowane wywody myślowe, żeby to rozumieć. Ciekaw jestem jak zachowują się ci wszyscy twardziele od pucowania się w internecie, kiedy np dopadnie ich depresja albo inna przypadłość psychiczna...
@PravdaPerv teraz nam, o znawco psychologii, wytlumacz jakim to dyskryminowaniem jest to, ze bierze sie w kolejnosci tego jak ktos dobrze gra. Innymi slowy, najpierw wybierani sa najlepsi, pozniej lekko gorsi a na koncu ci ktorzy maja dwie lewe nogi
Przeciez tam jest wyraznie powiedziane - wybieraja tych, z kim sie im najlepiej gra i tych ktorzy graja najlepiej. Czyste wybieranie wedlug zdolnosci. I jesli czyjas psychika jest na to za slaba, to albo niech potrenuje i gra lepiej albo niech sie uda do pedagoga ze mu sie porzadek grania w pilke nie podoba - to wtedy sie dowie co to znaczy byc traktowany jak parias po tym jak sie klasa dowie ze przez niego zamiast grac mecze maja caly czas bieganie na czas albo inne mniej lubiane cwiczenia
Przecież dzieciaki nie są debilami. Jeśli ktoś ewidentnie gra gorzej to wybieranie w jakiś niby sprawiedliwy sposób byłoby niesprawiedliwe. Losowe też by nie było sprawiedliwe. Umiejętność wyboru jest ważna. Umiejętność zrozumienia że jest się w czymś do d... też jest ważna. Zrozumienie że jest się w czymś do kitu i znalezienie czegoś w czym się jest dobrym też jest ważne.
WF to były najlepsze lekcje. Najbardziej wyczekiwane. Jak ktoś był słaby fizycznie, to zostawał na obronie, proste.
Tylko, że jak ktoś, zamiast się trochę postarać, wolał obrażony stać z boku z rękami w kieszeni, to nic dziwnego, że go nikt nie szanował.
U nas w klasie byli słabeusze, ale biegali za piłką, starali się cokolwiek zrobić i za to nikt ich nie wyzywał, każdy dopingował.
I było widać, że dzięki temu wcale nie czują się gorsi.
W sporcie najczęściej chodzi o zwycięstwo a do zwycięstwa się dobiera najlepszych. Autor demota co obwinia WFistów pewnie chciałby, aby Barcelona do zespołu obok Lewandowskiego dokupiła garbatego, leworęcznego i jednego na wózku inwalidzkim...
Ale dobrze niech ci straszni, patologiczni WFiści dobierają do drużyn obok tych aktywnych fizycznie neptyków co spędzają życie przed kompem i z paczką czipsów. Wtedy oczywiście jak neptyk przewróci się o własne nogi i będzie marnował szanse np. na strzelenie gola to pojawi się następny problem - wściekłość tych co chcą wygrać, czyli neptyk zostanie zje**ny przez resztę.
No i oczywiście pojawią się następne problemy - "mowa nienawiści", "zachowania przemocowe", "hejt" i co tam jeszcze...
@drjak W szkolnym WFie nie chodzi o zwycięstwo tylko o to, żeby właśnie te łajzy, grubasów, słabeuszy jakoś ruszyć i skłonić do aktywności. Od sportowej rywalizacji są sekcje i klasy sportowe.
@bsch
Czyli niby co miałby WFista robic na zajeciach WF co by nie było klasyfikowane jako "sport"? Wszystkie gry zespołowe jak piłka, koszykówka, siatkówka to sport. Gimnastyka to sport, pływanie też, podobnie z lekka atletyką... oświeć mnie panie jakie to są niby aktywności fizyczne (poza np masturbacją, czy stepowaniem i tańczeniem kankana) co sie ich nie traktuje jako sport?
@daclaw
Chodziłem do 8 letniej podstawówki, 5 letniego technikum i studia, w żadnej ze szkół nie było sekcji ani klasy sportowe, więc Twój pomysł nie miałby racji bytu
Autor tego czegos ma konto 6 lat i wyprodukował ponad 4500 demotow, oznacza to srednio ponad 2 demota na dzien... koles spedza zycie przed kompem i nie kuma dlaczego byl mniej sprawny fizycznie i obwinia WFistow
@drjak czyli np. z rana przed pojsciem do pracy/szkoly i pozniej po powrocie jeden. Ty myslisz ze jak Ty potrzebujesz pol dnia zeby cos wymyslic to inni tak samo dzialaja?
Gówno prawda. Mnie niemal zawsze wybierali jako ostatniego, a dzisiaj, 15 czy 20 lat później mało który, o ile w ogóle, czują się bardziej pewni siebie niż ja.
Ja zawsze byłem tym ostatnim, ale nie miałem z tym problemu. Gorsze było granie codziennie w piłkę nożną i zawody kto mocniej kopnie, albo jeszcze lepiej - w zbijaka. A jak ktoś dostał w twarz to jeszcze dostał opierdziel od nauczyciela. WF skutecznie zniechęcił mnie do jakichkolwiek gier zespołowych.
@KyloRen dwa pytania:
pierwsze: czy myslisz ze tylko ty dostales w twarz?
drugie: i taka tragedia sie stala jak dostales, czy moze jednak po prostu wstales i stwierdziles, ze na nastepny raz sie nie dasz?
@Xar Gadasz jak sześćdziesięcioletni boomer. Jeszcze powiedz, że chcesz powrotu poboru do wojska bo ci się nie podobają faceci w rurkach. Gdy drużynowe na WF powinny między innymi uczyć rywalizacji i współpracy, więc płacz autora demota jest dla mnie niezrozumiały. Ale jak jedna osoba jest jawnie dręczona przez pięć innych osób to nauczyciel ma zareagować, od tego tam jest i za to bierze pieniądze.
@Xar Pytasz dopiero po raz drugi, a ja spieszę z odpowiedzią. Jawne dręczenie/znęcanie się jest wtedy, kiedy kopie się piłkę z całej siły celując w twarz nielubianej osoby. Albo gdy podczas gry w siatkówkę danej osobie nie uda się serw piłki to zaczynają się wyzwiska. Do tego oczywiście cały czas trwają docinki słowne. Takie sytuacje powtarzają się na prawie każdych zajęciach przez cały rok szkolny. A nauczyciel oczywiście nie reaguje.
O widzę że pokolenie płatków śniegu już zawitało na zajęcia WFu.
W grach zespołowych chodzi o tworzenie i walkę zespołów a zespół żeby był efektywny musi mieć lidera, jego zaufanych współpracowników, grupę solidnych graczy i paru maruderów na przyczepkę. I to powinno nas motywować żeby być chociaż tym solidnym, a nie płaku płaku bo nie da się żeby wszyscy byli kapitanami.
@mwa dokladnie tak jak mowisz. A pozniej w doroslym zyciu zdziwienie ze sie przegrywy nie nauczyly:
przegrywac
wyciagac wnioskow z porazek
byc odpornym na presje i stres
zachowywac sie jak czlowiek dojrzaly a nie chowajacy sie za sukienka mamusi
I pozniej taka postac bez umiejetnosci zycia w spoleczenstwie, platek sniegu dziwi sie, ze go zadna nie chce i ze jedyna cip*a jaka zobaczy to wlasna twarz w lustrze bo zadna nie bedzie chciala takiego chodzacego nieudacznika ktory sie wszystkiego boi, nie ma jaj nawet po glupie jedzenie zadzwonic i przerasta go podjecie decyzji gdzie ma dziewczyne zaprosic na randke. Niektorzy to serio mysla, ze inni to tylko w zyciu odnosza zwyciestwa i nie poniesli w zyciu porazki - otoz nie, kazdy popelnia bledy. Sztuka jest nauczyc sie z nimi radzic, wyciagnac z nich wnioski i nie popelniac jak debil 10 razy tego samego bledu
Podpisuję się obiema rękami, pomimo pajaca w pomarańczowej kurtce. Szkoła skutecznie leczyła z wielu potencjalnych zainteresowań, ale najskuteczniej z dwóch: z czytelnictwa i sportu.
I jakoś ja dzięki takiemu traktowaniu z zakompleksionego, kiepsko radzącego sobie dzieciaka stałem się najlepszym sportowcem w szkole, a nawet w rywalizacjach szkół na poziomie wojewodzkim. Bo nikt sie nade mna nie rozczulał i nie tworzył mi ułatwień, bo jestem słabszy czy nieśmiały. Musiałem sam sie przełamać i wziąć sie w garść. Takim zachowaniem tylko wyrządzacie krzywdę swoim dzieciakom. Przez to zawsze będą przeciętni. Kiedyś bedą musiały zmierzyć sie z prawdziwym życiem w którym nie będzie ułatwień i dopiero wtedy bedą miały problem udźwignąć to psychicznie.
Czyli chciałeś żeby się nad tobą litowali i to by sprawiało że byłbyś usatysfakcjonowany? Niestety to jest prawdziwe życie . Niektórzy są słabi z matematyki. Inni z WF. Ten system wyboru od najlepszego do najgorszego jest najbardziej sprawiedliwy i naturalny. Czy ktoś kiedyś słyszał o innym wyborze w grach zespołowych pod blokiem ?
Taki system wyboru drużyn (nauczyciel wyznacza kapitanów, a ci po kolei dobierają dalszych członków drużyn) był i nadal jest najbardziej sensowny. Dzięki niemu drużyny były w miarę zrównoważone, bo wybierało się od najlepszych do najsłabszych. Wiem, że kiepsko było być ostatnim, ale drużyny były choć trochę zbalansowane.
Jedyne co można było poprawić to wybierać wahadłowo czyli jeżeli w 1 turze wybierali kapitanowie ABCD, to w drugiej wybierali odwrotnie czyli DCBA.
dokładnie tak było, z mojej klasy dwóch najgorszych w piłkę nożną, wybierani zawsze na bramkę - jeden jest lekarzem drugi psychologiem. dziękuję za uwagę
@Modrego Czyli rozumiem że patologie szkolnictwa i dręczenie w szkole to są tematy śmieszne i godne politowania, z którymi nic nie należy robić?
Bo takie jest widzę podejście większości komentujących. Gnoją w szkole? Dobrze, niech gnoją, zasłużyłeś sobie. Kuzyna ciotki sąsiada też gnoili ale wyszedł na ludzi, więc to chyba dla każdego jest dobre i zdrowe!
Przeciex taki wybor powodowal ze druzyny byly zrownowazone umiejetnosciowo. Nie wiem jak to jest dzis, ale kiedys wybieralo sie wlasnie od najlepszych do najgorszyych. Tak zeby wygrac, a nie wedlug fajnosci. Dzieciaki same wiedzialy kto gra lepiej kto gorzej kto idzie rankingowo w gore (bo np gra czesto po lekcjach i sie rozwija), a kto jest staczem. Celem byla wygrana druzyny a nie fajnosc. Dzis moze jest inaczej, nie wiem. Ale wybor z przydziału powodowalby ze jedna druzyna bylaby duzo lepsza od drugiej, a wuefista nie ogarnial kto lepsze kto gorszy.
Zresztą kiedys wuefista wychylal sie tylko ze swojego kantorku i rzucal nam pilkę i dalej juz sie samo działo, wszyscy grali. Zupelnie inne czasy. Moze to bylo złe pod względem ogolnego rozwoju, ale wszyscy biegli jak szsleni, szczesliwi za tak rzuconą piłką
Przecież to doskonale pokazuje dzieciakom jak działa każde korpo i zdecydowana większość zawodów! Awans w pracy działa dokładnie tak samo. Próbowałem to wytłumaczyć żonie, kiedy mi "płakała" że jest najlepsza na swoim stanowisku, ale to koleżanka dostała awans.
Trochę nie tak położony nacisk. Jakąś tam odporność psychiczną trzeba sobie wyrobić, ale problem w tym że celem w-fu jest dbanie o zdrowie dzieci, a jeżeli ktoś ma IQ wyższe niż cegła i nie ma zamiłowania do zachowań stadnych małp naczelnych, pardon, sportów grupowych, to jedyne co w-f osiągnie to wybudowanie mu skojarzenia aktywności fizycznej z nudą i tepotą, i będzie musiał zaniedbania 20 lat później nadrabiać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 sierpnia 2022 o 10:50
Uczyłem sie w podstawówce na początku lat 80. Wuefista rzucał nam piłkę, wskazywał 2 co mają wybierać i szedł pić do kantorka, albo na bajerę do polonistki. Skąd on niby miał wiedzieć kto jak gra? właśnie wyznaczając kapitanów oni dobierali sobie zawodników wg umiejętności i zespoły były wyrównane. Sorry koleś ale jeśli byłeś najgorszy a dodatkowo nikt cię nie lubił to chyba z tobą było coś nie tak.
Drzeba bylo byc prospolecznym a nie aspolecznym odludkiem. W pracy tez bedziesz na to narzekal? Czy moze do konca zycia w pokoju u rodzicow?
@Xar I ci co mają więcej, niech się podzielą z tymi biedniejszymi, niech nie czują się gorsi. Jak czytam takie twory - demotywatory, to ręce ''opadywują''.
@Xar
To nie jest prospołeczne a elitarne. Egalitaryzm jest prospołeczny. W-F promuje rywalizację i sport, a nie kulturę fizyczną. Większość ludzi nie wybiera kariery sportowej.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2022 o 14:26
@CP666 wf w szkole(szczegolnie jesli chodzi o sporty druzynowe, ktore zazwyczaj zapewne nie sa oceniane) stoi na tak wysokim poziomie, ze no wybacz, ale po prostu smiechlem
"Egalitaryzm jest prospołeczny" Ty tak powaznie? Czyli zalozenie ze kazdy jest rowny jest prospoleczne? To wyslijmy kolesia ktory ma "dwie lewe rece" ale jest mozgiem z obliczen do pracy przy wyszywaniu, a kolesia ktory ma problem 2+2=x wykonac do obliczenia trejektorii lotu rakiety. Bo w koncu kazdy rowny, nie?
@Xar czasem lepiej zamknąć mordę
@camper52 albo przestac byc przegrywem ktory swoje niepowodzenia zrzuca na wszystko dookola zamiast usiasc i na spokojnie przeanalizowac jakich glupich decyzji to byly konsekwencje
@Xar tak, to się tyczy też tych dzieciaków w szkole podstawowej:)? Empatia w życiu też się czasem przydaje. Ale nie wiem czy wiesz o czym mowa.
@paolaa111 im sie czlowiek szybciej zacznie uczyc na bledach to mniej ich popelni. Wiec do jakiego wieku czekac? Do 18 lat? Do 21? Do pierwszego kredytu ktorego nie bedzie sie w stanie splacic? Czy do wyladowania pod mostem?
@Xar i dlatego nie można się równo podzielić na zajęciach
A jak idziesz do sklepu to wybierasz dla siebie towar gorszy i droższy żeby jego producent nie czuł się jak wyrzutek gorszy od pozostałych?
@Banasik W książce "Nadzieja pokonanych" T.Goodkind'a jest przedstawione takie społeczeństwo. Ciekawa lektura, polecam.
@Banasik https://vibez.pl/wydarzenia/hikikomori-w-japonii-powstaja-osiedla-dla-wycofanych-spolecznie-6803145801505440a
Oto do czego prowadzi takie zachowanie
@Banasik Ja pierd...ty chyba masz coś z głową porównując zakup towaru do wyboru drużyn na wf-ie...
Chyba można się domyśleć, że byłeś tym ostatnim...
Czyli WF ma promować kapitalizm od dziecka. Połowa ma kompleksy. Polecam blogera Krzysztofa M Maja
Nie. To normalne życie.
patologia? Dziesiatki lat to funkcjonowalo, ale teraz rurki za bardzo gniota jadra i same beksy dokola.
@nr8 świetne argumenty, masz jeszcze jakieś?
@bsch podac husteczki higieniczne? bo mam wrazenie, ze zaraz sie rozplaczesz.
@nr8 widzę że nie masz nic mądrego do powiedzenia, możemy zakończyć temat. Aha, pisze się "CHusteczki", samcu alfa.
TAK SAMO LEKCJE RELIGII!
Kto nie chodzi, Ksiądz niszczy sugestiami o inności.
Pozostałych wykorzysta seksualnie - to dopiero patologia
@sceptykiem_sie_urodzic
Cóż. Jako dzieciak niechodzący na religię spotkałem się tylko z jednym rodzajem reakcji rówieśników - zazdrość. Więc wynik "sugestii o inności" był dla mnie równie druzgoczący co dla Sorosa wiadomość, że nie jest "zwykłym Kowalskim".
Akurat WF to i tak był najmniej stresujący w tej całej powalonej placówce edukacyjnej.
Jak tak przeżywasz wf, to co będzie z szukaniem pracy
@Ashera01 obawiam sie, ze ci ludzie skoncza z depresja i selekcja naturalna wyeliminuje slabe osobniki. Mam tylko nadzieje, ze nikt z nimi wtedy nie bedzie np. podrozowal razem
@Ashera01 @Xar, ja byłam wybierana względnie na początku (przy wfie łączonym z chłopcami musiałam trochę poczekać, ale nawet w mieszanych drużynach byłam mile widziana), a i tak zaliczyłam depresję w dorosłym życiu, a szukanie pracy jest dla mnie zawsze trudnym epizodem w życiu. Natomiast widzę, że znajomi, którzy byli wybierani jako ostatni zarówno na wfie, jak i na pozostałych przedmiotach szkolnych, radzą sobie naprawdę dobrze. Szkoła uczy wielu niekorzystnych dla jednostki postaw, a im bardziej uległa i podatna na te nauki jest jednostka, tym gorzej dla niej. Dopiero w dorosłym życiu próbuję się jakoś od tego odbić.
@Xar No popatrz, a ja na przykład pluję na 'silne osobniki' które silne są tylko w kupie, przy zbiorowym gnojeniu 'słabszych'.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2022 o 7:34
To teraz za niepowodzenia w życiu obwiniamy WFistów? 100 lat bym myślał i bym tego nie wymyślił
@Jachu79 bo to przeciez zawsze wina wszystkiego dookola: lgbt, lewakow, konserwatystow, zlych nauczycieli co sie uwzieli, szefa debila ktory nie rozumie etc. Zawsze winien ktos inny. Przeciez sie taka jednostka nie zastanowi, ze ta jednostka podejmuje glupie decyzje i to sa ich konsekwencje - nie, to zawsze kwestia tego, ze to inni sa winni. Skoro inni sa zawsze winni to jaki ten ktos w ogole ma wplyw na swoje zycie?
@Xar skoro jesteś taki sukcesfulny to co robisz na demotach komentując życie innych?
@camper52 zabijam wolny czas, a co? Myslales, ze to portal tylko dla przegrywow? Otoz nie!
Demot sugeruje jedno ale mam wrażenie, że chodzi o coś innego. W zasadzie, jeśli dwóch najlepszych uczniów wybierze zespoły, jest to całkiem normalne i na miejscu. Tutaj mowa o "najfajniejszych" a ci mogą cechować się na przykład wyższym statusem społecznym wypracowanym przez rodziców. W latach 90tych było to dość widoczne zjawisko. Jedne dzieciaki poubierane w adidasy itd nabijały się z tych z biedniejszych rodzin. I tutaj faktycznie może (zaznaczam może a nie musi) wystąpić nieporządne zjawisko. Z drugiej strony, jedni mają lepsze, drudzy gorsze predyspozycje i ciężko wszystkich zadowolić. Z jednej strony, dzieciak może czuć się gorszy bo został ostatni do wyboru, z drugiej strony jeśli to nauczyciel podzieli uczniów i da "nieudacznika" do drużyny "fajnych" istnieje duże prawdopodobieństwo, że przez tego słabszego drużyna fajnych przegra za co zapewne obwinią wprost słabeuszy i dadzą im to jasno i wyraźnie do zrozumienia. Więc wydajeje mi się że z dwojga złego, lepiej żeby dzieciak przegrał "ze swoimi" czując się gorszy, bo go lepsi nie wybrali niż poczuć zemstę lepszych, przez to, że przez niego przegrali. Charakter kształtują doświadczenia. Warto znać swoją wartość ale warto znać również swoje ograniczenia bo później mamy takich oszołomów którzy myślą, że mogą np śpiewać i powstaje cykl "idioci w mam talent" na yt.
@Uhtred Nie wiem jak jest teraz, ale zwykle i tak w klasie każdy wie kto jest "dobry w piłę" a kto słabszy. I ci słabsi zawsze zostawali do wyboru na koniec :/ .
Sam też zwykle byłem wybierany jako jeden z ostatnich.
Jednak na WFie bywa inny problem. W czasach gimnazjum, część uczniów była "mniejsza" a część to już były "byki". I tak kiedy ja miałem niecałe 150cm wzrostu i niecałe 50kg wagi, musiałem ćwiczyć na WFie z chłopakami po 180cm i ponad 80kg. Największy mierzył 2m i blisko 100kg. Szerze powiedziawszy, to teraz bym nie chciał dostać w pysk od tego chłopaka "z wtedy" XD.
To sobie pomyśl co się na WFie działo. Spróbuj z takim powalczyć o piłkę. Mało cię popchnie to już lecisz :/ .
To wg mnie jest większa patologia. Brak jakiegokolwiek doboru uczniów względem ich możliwości fizycznych. Bo jak takie "koksy" po 80kg, wjadą z bara (nawet niechcący) w drobniejszego ucznia to może się to po prostu skończyć wypadkiem :/ . Kiedyś jak mnie w głowę z piłki trafili, to się przewróciłem jak kukła i walnąłem głową o bruk :/ .
I to mnie dziwi, że nauczyciel WFu totalnie nie reagował na takie zachowania "przypakowanych" uczniów :/ .
@Uhtred jakby to czy wygraja mialo jakies znaczenie na obszczanej sali gimnastycznej w podrzednej szkółce w pisdziszewie dolnym
@rafik54321 sam by od nich wylapal. Ja w gimnazjum juz mialem prawie 185 cm i 100 kg a nasz wfista miescil mi sie pod pachą i wazyl tyle co jedna moja noga
@rapper3d ale jak nauczyciel nie potrafi zapanować nad klasa to jest coś grubo nie halo.
@rapper3d Z perspektywy 14sto latka? Do tego jeśli ma ambicje, to dla niego ma. Zawsze ma jak się gra w cokolwiek w tym wieku. Nie ważne czy to Wembley czy dziura zabita dechami.
@rafik54321 Nie wiem jak było z gimnazjum. Chodziłem za czasów kiedy było 8 klas w latach 80/90 więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Natomiast zapewne mieliśmy problemy z przerośniętymi bykami którzy kilka lat powtarzali klasę i fakt, mając lat 10, z 14sto latkiem ma się małe szanse chyba że jesteś jakąś hybrydą :-)
@Uhtred "cechować się na przykład wyższym statusem społecznym wypracowanym przez rodziców" - i to jest bardzo porzadane zjawisko! Nie po to tyra czlowiek w pracy zeby jego dzieciaki byly rowne wpadkom patoli zyjacych z mopsu. Pracuje sie na siebie i swoich najblizszych i jesli ktos ma z tym problem, ze rodzice zapewniaja jak najlepsze warunki swoim dzieciom no to coz - niech sie zastanowi do czego sluzy rodzicielstwo. A w dzisiejszych czasach gdy pracownik fizyczny moze wyciagac wiecej niz niejeden slabej jakosci pracownik umyslowy to serio malo zarabiaja nieudacznicy - inni sie odnajda, niezaleznie czy maja predyspozycje do pracy umyslowej czy tez nie i zostaje im tylko praca fizyczna
pamiętam jak zrobiliśmy kiedyś mecz fajni- nieudacznicy. Nieudacznicy wygrali 10-1 a fajni w zasadzie poddali się po 2 golach
@Xar Nie masz pojęcia o realiach w latach 80tych czy 90tych. Ja pochodzę z patologicznej rodziny. Ojciec pił, matka niezbyt dobrze się prowadziła. Czy to była moja wina? Czy zasłużyłem sobie aby inni traktowali mnie jak ścierwo tylko dlatego że się urodziłem w takiej rodzinie? Czy to, że nawet przez niektórych nauczycieli byłem traktowany z góry było w porządku? Bo jaki ojciec taki syn? Jestem żonaty od wielu lat a najstarsza córka niedługo skończy studia. Właściwie nie pije i pracuje właściwie utrzymując całą rodzinę. Żona pracuje bo chce ale w zasadzie mogłaby siedzieć w domu bo nas na to stać. Młodsze dzieci również nieźle sobie radzą. Gówno wiesz o życiu. Plujesz tylko jadem nie mając zielonego pojęcia co niektórzy muszą przejść. Jednym się udaje, innym nie. Wyszedłem z domu z tym, co miałem na sobie. Zachaczylem nawet bezdomność jako młody chłopak bo państwo nie było w stanie mi pomóc. Sam musiałem walczyć i wywalczyłem więc mi nie pi.....dol takich dyrdymałów bo łatwo jest wrzucić wszystkich do jednego wora i spisać na straty. Sam piszesz jak patologia jeśli mam być szczery. Jesteś zgorzkniały i nie jeden raz wypowiadasz się w taki sposób, że odrazu widać, że żal ci dupe sciska bo życie nie jest takie cudowne. A wystarczy skupić się na sobie i robić swoje nie oglądając się na innych ciesząc się każdą chwilą. Kiedyś konkubent mojej kochanej mamusi dzgnal mnie nożem. Miałem 17 lat i stanąłem w obronie młodszej siostry. Także poszac o patalogii mam na myśli grubą patologię z której pochodzę. Przeżyłem, wyszlem na swoje I odwróciłem kartę. Czy było lekko? Nie było ale jest to możliwe i żadne dziecko żyjące w patologii nie wybrało sobie takiego losu. Jednym słowem, albo jesteś zawiedzionym toksycznym frustratem albo najzwyczajniej w świecie jesteś p...ym egoistą widzącym tylko czubek własnego nosa.
@Uhtred a ja jestem rocznik 1991 wiec nie pitol mi tu prosze o tym, ze nie znam realiow lat 90.
To po pierwsze.
Po drugie, to ze pochodzisz od patolosow ma Ci niby jakas nietykalnosc w zyciu dawac, czy co? I oczywiscie ze dzieciaki z porzadnych rodzin trzymaly sie razem i jesli czules sie wzgaardzony to raczej wynikalo to nie z tego ze nie masz najnowszego smartpfone'a jak to mogloby byc teraz, a z innego powodu. Wiec nie wyjezdzaj z tekstem ze w latach 90 to dzieciaki traktowaly gorzej kogos kto byl biedny
Ostatnia kwestia, to, ze ktos byl zadbany i doznawal rodzicielskiej milosci nie oznacza zaraz, ze ma byc zrownany w traktowaniu z kims pochodzacym od patolusow - jak sam piszesz zapewniles nowa, dobra rodzine(i chwala Ci za to ze dales rade!) wiec sam widzisz ze chcac aby Twoje dzieci mialy jak najlepiej. I mialyby byc teraz zrownywane wszedzie z takim dzieciakiem jakim byles Ty w dziecinstwie, z tym, ze teraz jeszcze roszczeniowym bo mu sie wszystko nalezy?
@Xar Chłopie. Jak ja do pracy chodziłem to ty na chleb mówiłeś beb a na muchy ptapty. Jak wspomniałem, gówno wiesz. Ja swoje wywalczyłem ciężką pracą. Nikt mi nic nie dał. Pożyjesz trochę może zmądrzejesz. Choć szczerze wątpię. Takie dzbany jak ty umierają jako dzbany.
"Gruby na bramkę!"
1) Przyznaję, że dla mnie to też było na tyle traumatyczne, że dobieranie drużyn pamiętam do dziś.
2) Dbanie o każdy najmniejszy aspekt dziecka i niańczenie go nie przynosi nic dobrego.
Podsumowanie: Może i jest to nieprzyjemna sytuacja, ale kiedyś spod klosza trzeba wyjść a życie no nie bajka.
W szkole byłem jednym z najniższych w klasie, w dodatku chudzielcem. Nie nadawałem się do koszykówki. W siatkę byłem bardzo dobry tylko przy serwowaniu. W nogę jedynie na obronie plątałem się pod nogami. Za to w dwa ognie byłem już mistrzem. Klasa prosiła mnie, żebym w końcu dał się trafić, bo chcieli zaczynać kolejna rozgrywkę.
Przy wybieraniu drużyn w niektórych sportach byłem ostani. Lepsi ode mnie prosili tylko, żebym im nie przeszkadzał. Jakoś nie pamiętam, żebym z tego tytułu miał jakieś traumy. Byłem po prostu świadomy swoich ograniczeń w sporcie i nie robiłem sobie złudzeń. I nie byłem zamkniętym w sobie, aspołecznym chłopakiem. Wręcz przeciwnie. Dzięki tym moim sportowym ograniczeniom nauczyłem się nie poddawać kompleksom i cenić w zdrowy sposób samego siebie.
Wiem, że nie każdemu dziecku to się udaje. Niektórych takie sprawy potrafią powalić na lata.
Nie koniecznie tych z którymi się najbardziej lubią. Ja nie byłem z grupy "najpopularniejszych, nie trzymałem się z lanserami" tylko miałem swoją grupkę średniaków a na WF wybierany byłem jako pierwszy bo poprostu byłem dobry a każdy chciał wygrać ze swoją drużyną. W sumie nie wiem co gorsze być wybieranym jako ostatnim czy fakeowe zwolnienie i siedzisz na ławce jak ofiara czy całkowite zwolnienie i idziesz do domu. Ogólnie mogę tylko powiedzieć, że pamietam ze szkoły tych z których najbardziej się śmiali, żartowali - napewno było im ciezko za dzieciaka ale obecnie dorośli ludzie mają tak silną psychikę, że im zazdroszczę. Naprawdę nie przejmują się żadnym problemem w pracy, w życiu i zaciskają zęby a często ludzie głaskani po głowie w dorosłym życiu niewielka przeszkodza i załamanie.
1. Żródło twoich problemów psychologicznych leży zupełnie gdzie indziej niż wybór drużyn na wf-ie. 2. Jeżeli będziesz chronić dzieciaki przed każdą najmniejszą niesprawiedliwością: drużyny nie mogą być wybieranie wg umiejętności czy fajności, nikt nie może mieć lepszych skarpet itd. to zderzenie z dorosłym życiem będzie niesamowicie bolesne, nie dadzą rady się odnaleźć.
Mnie nie przeszkadzało bycie ostatnim... ale... dla wszystkich komentujących, dołóżcie do tego bycie synem którego starszy brat zmarł w szpitalu jeszcze przed twoimi urodzinami, więc kiedy w zerówce więcej chorował niż był (a potem "nadrabiał materiał" 3 razy szybciej niż inni), a potem musiał przez 3 lata być na zwolnieniu lekarskim, bo tak matka załatwiła, ta sama matka, która która praktycznie zawsze ubierała syna na 10 lat starszego i ta sama matka, której wszystkie komentarze odnośnie wyglądu zawsze można było skrócić do 'nie podobasz mi się'...
Jeżeli OP miał tak samo to mogę tylko współczuć... zwłaszcza patrząc na takie sytuacje po latach...
Do tej pory nigdy o tym nie pomyślałem w ten sposób, ale chyba masz rację. W komentarzach już Ci się dostało od portalowych psychologów-hipokrytów, że powinieneś wziąć się w garść a nie mazać jak baba itd,, ale ja wezmę w obronę Twoją tezę. Jasne, że uleganie byle presji i poddawanie się raczej nie wyleczy kompleksów, ale tutaj jest mowa o dyskryminacji jednych kosztem drugich, a to zupełnie co innego. Tutejsi forumowicze nie muszą tego rozumieć, ale nauczyciel powinien. Zdaję sobie sprawę, że absolwenci AWFów nie są najlepszymi pedagogami, ale jeśli pracują z dziećmi jakieś jednak pojęcie mieć powinni, bo ponoszą po części odpowiedzialność za wychowanie. Jeśli taki nauczyciel faworyzuje jedne dzieci nad drugimi, toleruje dyskryminację albo sam do niej zachęca, nie rozumiejąc przy tym wpłwu swoich działań na psychikę dziecka, to najwyraźniej nie ma bladego pojęcia o pedagogice ani psychologii i nie powinien być nauczycielem. Nie chodzi o to, żeby równać wszystkich do jednej linii, mądrzejszych do głupszych, lepszych do gorszych itd. bo życie w żadnej dziedzinie nie jest tylko czarne ani białe i po to potrafimy przeprowadzać tak skomplikowane wywody myślowe, żeby to rozumieć. Ciekaw jestem jak zachowują się ci wszyscy twardziele od pucowania się w internecie, kiedy np dopadnie ich depresja albo inna przypadłość psychiczna...
@PravdaPerv w końcu ktoś bardziej pochylił się nad tematem, niż eksperci od "kiedyś to było" i "je*ać biedaków"
@PravdaPerv teraz nam, o znawco psychologii, wytlumacz jakim to dyskryminowaniem jest to, ze bierze sie w kolejnosci tego jak ktos dobrze gra. Innymi slowy, najpierw wybierani sa najlepsi, pozniej lekko gorsi a na koncu ci ktorzy maja dwie lewe nogi
Przeciez tam jest wyraznie powiedziane - wybieraja tych, z kim sie im najlepiej gra i tych ktorzy graja najlepiej. Czyste wybieranie wedlug zdolnosci. I jesli czyjas psychika jest na to za slaba, to albo niech potrenuje i gra lepiej albo niech sie uda do pedagoga ze mu sie porzadek grania w pilke nie podoba - to wtedy sie dowie co to znaczy byc traktowany jak parias po tym jak sie klasa dowie ze przez niego zamiast grac mecze maja caly czas bieganie na czas albo inne mniej lubiane cwiczenia
@Xar Wytłumaczyłem - nie zrozumiałeś. Podobnie jak i treści samego demota.
Przecież dzieciaki nie są debilami. Jeśli ktoś ewidentnie gra gorzej to wybieranie w jakiś niby sprawiedliwy sposób byłoby niesprawiedliwe. Losowe też by nie było sprawiedliwe. Umiejętność wyboru jest ważna. Umiejętność zrozumienia że jest się w czymś do d... też jest ważna. Zrozumienie że jest się w czymś do kitu i znalezienie czegoś w czym się jest dobrym też jest ważne.
@nameless_1 no zaskoczę cię ale ten wybór ma charakter czysto polityczny. Wybierasz tego kogo chcesz wyróżnić i liczysz na wzajemność.
WF to były najlepsze lekcje. Najbardziej wyczekiwane. Jak ktoś był słaby fizycznie, to zostawał na obronie, proste.
Tylko, że jak ktoś, zamiast się trochę postarać, wolał obrażony stać z boku z rękami w kieszeni, to nic dziwnego, że go nikt nie szanował.
U nas w klasie byli słabeusze, ale biegali za piłką, starali się cokolwiek zrobić i za to nikt ich nie wyzywał, każdy dopingował.
I było widać, że dzięki temu wcale nie czują się gorsi.
No ale jak ktoś woli stać obrażony......
W sporcie najczęściej chodzi o zwycięstwo a do zwycięstwa się dobiera najlepszych. Autor demota co obwinia WFistów pewnie chciałby, aby Barcelona do zespołu obok Lewandowskiego dokupiła garbatego, leworęcznego i jednego na wózku inwalidzkim...
Ale dobrze niech ci straszni, patologiczni WFiści dobierają do drużyn obok tych aktywnych fizycznie neptyków co spędzają życie przed kompem i z paczką czipsów. Wtedy oczywiście jak neptyk przewróci się o własne nogi i będzie marnował szanse np. na strzelenie gola to pojawi się następny problem - wściekłość tych co chcą wygrać, czyli neptyk zostanie zje**ny przez resztę.
No i oczywiście pojawią się następne problemy - "mowa nienawiści", "zachowania przemocowe", "hejt" i co tam jeszcze...
@drjak W szkolnym WFie nie chodzi o zwycięstwo tylko o to, żeby właśnie te łajzy, grubasów, słabeuszy jakoś ruszyć i skłonić do aktywności. Od sportowej rywalizacji są sekcje i klasy sportowe.
@drjak skrót WF oznacza "wychowanie fizyczne", a nie "sport" i właśnie na wychowaniu fizycznym powinien się skupić.
@bsch
Czyli niby co miałby WFista robic na zajeciach WF co by nie było klasyfikowane jako "sport"? Wszystkie gry zespołowe jak piłka, koszykówka, siatkówka to sport. Gimnastyka to sport, pływanie też, podobnie z lekka atletyką... oświeć mnie panie jakie to są niby aktywności fizyczne (poza np masturbacją, czy stepowaniem i tańczeniem kankana) co sie ich nie traktuje jako sport?
@daclaw
Chodziłem do 8 letniej podstawówki, 5 letniego technikum i studia, w żadnej ze szkół nie było sekcji ani klasy sportowe, więc Twój pomysł nie miałby racji bytu
Autor tego czegos ma konto 6 lat i wyprodukował ponad 4500 demotow, oznacza to srednio ponad 2 demota na dzien... koles spedza zycie przed kompem i nie kuma dlaczego byl mniej sprawny fizycznie i obwinia WFistow
@drjak czyli np. z rana przed pojsciem do pracy/szkoly i pozniej po powrocie jeden. Ty myslisz ze jak Ty potrzebujesz pol dnia zeby cos wymyslic to inni tak samo dzialaja?
@Xar
Od strony technicznej zrobienie demota to moment, szukanie materialow czy zrodel to cos zajmujacego czas
Gówno prawda. Mnie niemal zawsze wybierali jako ostatniego, a dzisiaj, 15 czy 20 lat później mało który, o ile w ogóle, czują się bardziej pewni siebie niż ja.
Ja zawsze byłem tym ostatnim, ale nie miałem z tym problemu. Gorsze było granie codziennie w piłkę nożną i zawody kto mocniej kopnie, albo jeszcze lepiej - w zbijaka. A jak ktoś dostał w twarz to jeszcze dostał opierdziel od nauczyciela. WF skutecznie zniechęcił mnie do jakichkolwiek gier zespołowych.
@KyloRen dwa pytania:
pierwsze: czy myslisz ze tylko ty dostales w twarz?
drugie: i taka tragedia sie stala jak dostales, czy moze jednak po prostu wstales i stwierdziles, ze na nastepny raz sie nie dasz?
@Xar Gadasz jak sześćdziesięcioletni boomer. Jeszcze powiedz, że chcesz powrotu poboru do wojska bo ci się nie podobają faceci w rurkach. Gdy drużynowe na WF powinny między innymi uczyć rywalizacji i współpracy, więc płacz autora demota jest dla mnie niezrozumiały. Ale jak jedna osoba jest jawnie dręczona przez pięć innych osób to nauczyciel ma zareagować, od tego tam jest i za to bierze pieniądze.
@KyloRen https://vibez.pl/wydarzenia/hikikomori-w-japonii-powstaja-osiedla-dla-wycofanych-spolecznie-6803145801505440a
A teraz zdefiniuj jawne dreczenie...
@Xar Czyli dobrze, że dzieci na WFie znęcają się nad innymi dziećmi i nauczyciele na to nie reagują, bo dzięki temu nie będą wycofane społecznie :D
@KyloRen pytam po raz kolejny co oznacza jawne znecanie sie na WFie
@Xar Pytasz dopiero po raz drugi, a ja spieszę z odpowiedzią. Jawne dręczenie/znęcanie się jest wtedy, kiedy kopie się piłkę z całej siły celując w twarz nielubianej osoby. Albo gdy podczas gry w siatkówkę danej osobie nie uda się serw piłki to zaczynają się wyzwiska. Do tego oczywiście cały czas trwają docinki słowne. Takie sytuacje powtarzają się na prawie każdych zajęciach przez cały rok szkolny. A nauczyciel oczywiście nie reaguje.
O widzę że pokolenie płatków śniegu już zawitało na zajęcia WFu.
W grach zespołowych chodzi o tworzenie i walkę zespołów a zespół żeby był efektywny musi mieć lidera, jego zaufanych współpracowników, grupę solidnych graczy i paru maruderów na przyczepkę. I to powinno nas motywować żeby być chociaż tym solidnym, a nie płaku płaku bo nie da się żeby wszyscy byli kapitanami.
@mwa dokladnie tak jak mowisz. A pozniej w doroslym zyciu zdziwienie ze sie przegrywy nie nauczyly:
przegrywac
wyciagac wnioskow z porazek
byc odpornym na presje i stres
zachowywac sie jak czlowiek dojrzaly a nie chowajacy sie za sukienka mamusi
I pozniej taka postac bez umiejetnosci zycia w spoleczenstwie, platek sniegu dziwi sie, ze go zadna nie chce i ze jedyna cip*a jaka zobaczy to wlasna twarz w lustrze bo zadna nie bedzie chciala takiego chodzacego nieudacznika ktory sie wszystkiego boi, nie ma jaj nawet po glupie jedzenie zadzwonic i przerasta go podjecie decyzji gdzie ma dziewczyne zaprosic na randke. Niektorzy to serio mysla, ze inni to tylko w zyciu odnosza zwyciestwa i nie poniesli w zyciu porazki - otoz nie, kazdy popelnia bledy. Sztuka jest nauczyc sie z nimi radzic, wyciagnac z nich wnioski i nie popelniac jak debil 10 razy tego samego bledu
Co za głupota i albo byłeś ostatni albo ciamajda który piłki rzucisz nie potrafił.
Podpisuję się obiema rękami, pomimo pajaca w pomarańczowej kurtce. Szkoła skutecznie leczyła z wielu potencjalnych zainteresowań, ale najskuteczniej z dwóch: z czytelnictwa i sportu.
I jakoś ja dzięki takiemu traktowaniu z zakompleksionego, kiepsko radzącego sobie dzieciaka stałem się najlepszym sportowcem w szkole, a nawet w rywalizacjach szkół na poziomie wojewodzkim. Bo nikt sie nade mna nie rozczulał i nie tworzył mi ułatwień, bo jestem słabszy czy nieśmiały. Musiałem sam sie przełamać i wziąć sie w garść. Takim zachowaniem tylko wyrządzacie krzywdę swoim dzieciakom. Przez to zawsze będą przeciętni. Kiedyś bedą musiały zmierzyć sie z prawdziwym życiem w którym nie będzie ułatwień i dopiero wtedy bedą miały problem udźwignąć to psychicznie.
A mne to motywowało. Gralem z kumplem po godzinach i jak zacząłem grac dobrze, to bykem wybierany na poczatku a czasem sam wybieralem sklad.
Czyli chciałeś żeby się nad tobą litowali i to by sprawiało że byłbyś usatysfakcjonowany? Niestety to jest prawdziwe życie . Niektórzy są słabi z matematyki. Inni z WF. Ten system wyboru od najlepszego do najgorszego jest najbardziej sprawiedliwy i naturalny. Czy ktoś kiedyś słyszał o innym wyborze w grach zespołowych pod blokiem ?
W czasach szkolnych nienawidziłem WF, ale daję minusa za tego debila w czerwonej kurtce.
"Zeby nikt nie czuł się gorszy" - a to po co ćwiczyć i starać się być lepszym, jak wszyscy mają być tacy sami ?
Taki system wyboru drużyn (nauczyciel wyznacza kapitanów, a ci po kolei dobierają dalszych członków drużyn) był i nadal jest najbardziej sensowny. Dzięki niemu drużyny były w miarę zrównoważone, bo wybierało się od najlepszych do najsłabszych. Wiem, że kiepsko było być ostatnim, ale drużyny były choć trochę zbalansowane.
Jedyne co można było poprawić to wybierać wahadłowo czyli jeżeli w 1 turze wybierali kapitanowie ABCD, to w drugiej wybierali odwrotnie czyli DCBA.
dokładnie tak było, z mojej klasy dwóch najgorszych w piłkę nożną, wybierani zawsze na bramkę - jeden jest lekarzem drugi psychologiem. dziękuję za uwagę
Kanapki też ci zabierali, autorze drogi?
@Modrego Czyli rozumiem że patologie szkolnictwa i dręczenie w szkole to są tematy śmieszne i godne politowania, z którymi nic nie należy robić?
Bo takie jest widzę podejście większości komentujących. Gnoją w szkole? Dobrze, niech gnoją, zasłużyłeś sobie. Kuzyna ciotki sąsiada też gnoili ale wyszedł na ludzi, więc to chyba dla każdego jest dobre i zdrowe!
@DexterHollandRulez dokładnie tak.
Przeciex taki wybor powodowal ze druzyny byly zrownowazone umiejetnosciowo. Nie wiem jak to jest dzis, ale kiedys wybieralo sie wlasnie od najlepszych do najgorszyych. Tak zeby wygrac, a nie wedlug fajnosci. Dzieciaki same wiedzialy kto gra lepiej kto gorzej kto idzie rankingowo w gore (bo np gra czesto po lekcjach i sie rozwija), a kto jest staczem. Celem byla wygrana druzyny a nie fajnosc. Dzis moze jest inaczej, nie wiem. Ale wybor z przydziału powodowalby ze jedna druzyna bylaby duzo lepsza od drugiej, a wuefista nie ogarnial kto lepsze kto gorszy.
Zresztą kiedys wuefista wychylal sie tylko ze swojego kantorku i rzucal nam pilkę i dalej juz sie samo działo, wszyscy grali. Zupelnie inne czasy. Moze to bylo złe pod względem ogolnego rozwoju, ale wszyscy biegli jak szsleni, szczesliwi za tak rzuconą piłką
Przecież to doskonale pokazuje dzieciakom jak działa każde korpo i zdecydowana większość zawodów! Awans w pracy działa dokładnie tak samo. Próbowałem to wytłumaczyć żonie, kiedy mi "płakała" że jest najlepsza na swoim stanowisku, ale to koleżanka dostała awans.
Trochę nie tak położony nacisk. Jakąś tam odporność psychiczną trzeba sobie wyrobić, ale problem w tym że celem w-fu jest dbanie o zdrowie dzieci, a jeżeli ktoś ma IQ wyższe niż cegła i nie ma zamiłowania do zachowań stadnych małp naczelnych, pardon, sportów grupowych, to jedyne co w-f osiągnie to wybudowanie mu skojarzenia aktywności fizycznej z nudą i tepotą, i będzie musiał zaniedbania 20 lat później nadrabiać.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2022 o 10:50
Uczyłem sie w podstawówce na początku lat 80. Wuefista rzucał nam piłkę, wskazywał 2 co mają wybierać i szedł pić do kantorka, albo na bajerę do polonistki. Skąd on niby miał wiedzieć kto jak gra? właśnie wyznaczając kapitanów oni dobierali sobie zawodników wg umiejętności i zespoły były wyrównane. Sorry koleś ale jeśli byłeś najgorszy a dodatkowo nikt cię nie lubił to chyba z tobą było coś nie tak.
A ja zawsze się wkurzałam, jak do mojej drużyny dawali sierotę, która totalnie nie potrafiła w nic grać. Wszystko psuła.