na tej liście brakuje jeszcze jak być : mądrym, pięknym i bogatym
heheheheheh
no kolejne roszczeniowe podejście ludzi rozczarowanych swoim życiem, szukających winnych swoich niepowodzeń, jak rozwydrzony przedszkolak: buuuuuu bo w szkole mnie nie nauczyli
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 sierpnia 2022 o 12:19
@Eynest No tak, nie wolno przecież niczego poprawiać ani kwestionować. Wszystko ma być tak, jak było na początku świata. Chęć zmian to rozwydrzenie i roszczeniowość. Dlatego postuluję, że wszyscy powinniśmy dalej srać po krzakach i nie nosić ubrań. Kiedyś tak było i było dobrze, zanim przyszło jakieś durne pokolenie przedszkolaków
Zmienia @DexterHollandRulez. Jeśli dzieciaki miałyby taką listę oczekiwań to warto byłoby tego nauczać. Jeśli nie to gdyby to wprowadzić do szkoły to traktowałyby te umiejętności jak inne przedmioty i nic by z tego nie było.
Z wykształcenia jestem metalurgiem/odlewnikiem. Wiele lat temu pojawił się na polskim rynku program do symulacji procesu odlewania - MagmaSoft (https://kom-odlew.pl/produkt/magmasoft/). Osoba sprzedająca licencje na ten program wpadła na pomysł aby uczyć podstaw na studiach za darmo. Liczyła na to, że później będzie jej łatwiej sprzedać program przyszłym inżynierom którzy go znają. A przyszli inżynierowie będą mieli w CV, że znają Magmę. Obopólna korzyść. Niestety poza jednostkami studenci w ogóle nie byli zainteresowanie pozyskaniem cennej umiejętności która by ułatwiła im szukanie pracy...
@DexterHollandRulez
Hmmmm
nie bardzo widzę do czego pijesz, rozumiem co napisałeś, ale jak dla mnie ma to tyle wspólnego z demotem i moją wypowiedzią co świnia z gwiazdami.
W democie nie ma nic co postulowało by o zmiany czy argumenty coś kwestionujące, jest tylko lista życzeń byłego ucznia, który za braki osobowości oraz mentalne wini o zgrozo szkołę. Lista życzeń po której autor oczekiwał by ze był by prezesem globalnej korporacji z przyrodzeniem jak koń ;) lub super-bohaterem jak filmowy „Tony Stark”.
Jest to raczej wołanie o pomoc na terapie zajęciową z akceptacji siebie, niż wstęp do dyskusji o zimnach.
Traktowanie tego demota na poważnie jest raczej przewrażliwieniem.
-Jak dbac o zdrowie psychiczne : pare razy poruszane w szkole, na godzinach wywchowawczych, troche tez chyba na biologii.
- Techniki mindfulness : nie wiem co to, cos tam wygooglowalam w 2 min ale nie czuje sie jakos bogatsza w wiedze. Ale generalnie nowe pojecie wiec ciezko aby bylo w szkole za moich czasow. Zreszta szkola nie jest od tego czy uczyc kazdych nowomodnych wysrywow.
-techniki samoregulacji : tez dopiero ostatnio stalo sie to modne. Generalnie troche takich rzeczy jest prouszanych na godzinach wychowawczych, natomiast uwazam ze szkola nie jest od tego, zwlaszcza ze w 30 osobowej klasie ciezko z kazdym z osobna to przepracowac.
-Konsekwencja w dzialaniu - szkola tego uczy i powinno sie to tez wyniesc z domu. Konsekwencja tego ze sie nie bedziesz uczyl bedzie ocena niedostateczna lub brak promocji do nastepnej klasy. Jak sie bedziesz zle zachowywal bedzies zmial obnizone sprawowanie lub bedziesz wyrzucony ze szkoly. Natomiast nauka doprowadznaia spraw do konca, odpowiedzialnosci, tego szkola nie jest w stanie nauczyc bo nie ma nad toba wladzy. Od tego sa rodzice. A ze oni tego nie robia ? To miej do nich pretensje a nie do systemu edukacji.
-Jak dbac o siebie ; biologia i godziny wychowawcze
-jakie mam talenty : tego szkola uczy udostepniajac kolka zainteresowan oraz prowadzac edukacje uniwersalna, przez co masz mozliwosc nauczenia sie podstawy wielu dziedzin by odkryc w ktorej czujesz sie najlepiej. Co do reszty do tego sa rodzice. To ich obowiakziem jest zapisac cie na zajecia takie czy owakie bys mogl sprobowac znalezc swoja pasje.
Dlaczego sen jest wazny - walkowane na lekcji biologi
Jak sie uczyc - technik uczenia sie jest wiele, u mnie w szkole omawialismy niektore ale nie pamietam na jakich lekcjach. generalnie w szkole masz po to zadania domowe w roznej formie bys mogl odnalezc swoja metode. Poza tym masz tez chyba rodzicow ktorzy powinni ci tez pomoc, w koncu znaja cie najlepiej. Chociaz fakt brakuje w polskiej szkole przedmiotu poswieconego przyswajaniu wiedzy i robieniu notatek. Bo najpierw sie dzieciom dyktuje notatki a potem nagle ida na studia i juz oczekujemy ze beda umieli je robic. Natomiast na polskim mielismy pare razy napisac z czegos notatke.
Takze wiekszosc elementow w szkole byla, tylko trzeba odrobine inteligencji aby wyciagnac te wiedze z zadanych cwiczen ? A czesc elementow to rola rodzicow. Czemu ich nie obwiniasz ?
@pochichrana Mówisz koła zainteresowań i rozwój pasji ucznia. No niestety to nie takie proste w szkole. Masz godziny spędzone w szkole, potem sterta prac domowych, nauka w domu na bieżąco, nauki na klasówki, lektury szkolne do przeczytania, dodatkowe prace jak referaty i inne projekty na dodatkowe oceny. Jeszcze nad takim uczniem rodzice z przerostem ambicji, żeby wychowywać ucznia-prymusa to już słabo się robi. Nie każdy jest wybitnym uczniem i musi często poświęcać więcej czasu na naukę. Więc czas na rozwój pasji jest mocno ograniczony rzeczami, które nie mają kompletnie znaczenia. A gdzie czas wolny? Kiedy zaczęłam pracę, mam więcej czasu wolnego niż w szkole średniej. Nie zabieram pracy do domu, kończę swoje 8h i tyle. W liceum nie było to takie proste.
Ogólnie szkoła też pcha masę wiedzy encyklopedycznej do głowy ucznia, która w dość szybkim tempie zostaje zapomniana. Ten czas mógłby być poświęcony na nauce konkretnych umiejętności, a nie nauce metodą ZZZ. A na ważne rzeczy jest poświęcone skrajnie mało czasu. Techniki nauki? Miałam wytłumaczone w szkole, że jak jestem wzrokowcem to mam patrzeć na tekst (serio, a da się inaczej?), a jak jestem słuchowcem to mam czytać na głos. Po takiej lekcji sami prymusi sie zrobili w klasie. No dobra...nic się w tej kwestii nie zmieniło.
@warszawiaczanka
Te prace domowe, to faktycznie przez pewien okres rządzenia obecnej władzy była patologia(zauważyłem to w podstawówce przed Covidem, w podstawówce do której sam chodziłem dużo wcześniej. Po Covidzie dali sobie chyba siana) . To też zależy dużo od szkoły, jak się pójdzie do słabej, tzn. renomowanej, co ma z Ciebie zrobić robota do wykonywania roboty, to faktycznie zarzucają durnotami. W normalnej szkole tego nie ma.
Osobiście nie byłem przewalony masą encyklopedycznej wiedzy. Fakt, przy wyborze studiów, najpierw wybrałem te "renomowane" z najwyższym progiem wejścia. Ale po pół roku doznałem szoku, jak nie szanują mojego czasu. I każą mi się uczyć teorii totalnie oderwanej od rzeczywistości... To było ostatnie pół roku na tej uczelni. Ale ja też już byłem świadomy na tym etapie, co jest mi mniej więcej potrzebne, bo byłem po technikum i pracowałem w zawodzie od 2lat.
@pawel1481 U mnie sprawa była trochę skomplikowana. Ale masz rację z tymi "renomowanymi" szkołami. Nawtykają głupot do programu, oceny zaniżają wyższym progiem oceniania. Masakra jakaś i marnujesz czas kuciem geografii jak potrzebujesz czas poświęcić na matematykę, bo to chcesz zdawać na maturze. Niestety moi rodzice cisnęli mnie, żebym poszła do "dobrego" gimnazjum, a potem do "dobrego" liceum ogólnokształcącego i najlepiej na profil ogólny. Nie wiem skąd u nich ten fetysz jak najbardziej ogólnego kształcenia średniego. Ale najważniejsze dla nich było, żeby szkoła miała opinię. Nie ważne, że w mieście było ekonomiczne liceum profilowane (ze słaba opinią),zdaniem rodziców lepszy strat na Polibudę da mi opinia szkoły, a nie przedmioty ekonomiczne.
Byłam niestety przewalona pracą w szkole. Nie wspominam tego czasu zbyt dobrze. Nie byłam jakimś prymusem, któremu wszystko wchodziło w lot do głowy. Musiałam nad tym wszystkim popracować, a życie w alkoholowej rodzinie mi tego nie ułatwiało.
PS. Ale mnie ludzie zminusowali. Chyba rodzice boją się, że ich pociechy to przeczytają. :D
@warszawiaczanka wyobraz sobie z eja chodzilam do skzoly w czasie gdy nie bylo internetu. Referaty robilo sie w bibliotece poswiecajac cala sobote. Dzis masz w necie odpowiedzi na kazde pytanie. Nam musialy wystarczyc ksiazki. Zadan dostawalismy nawet wiecej i byl czas na taniec na kung fu na konie.. na wyjscie z kolegami.
@pochichrana Tak się składa, ze ja też żyłam w świecie bez internetu. Każdy referat trzeba było pisać odręcznie w bibliotece i to biegać czasem po kilka razy. Jak weszła już era internetu, to ja go nie miałam. Może byłaś tak zdolna, szybko się uczyłaś. Zazdroszczę. Miałaś czas i pieniądze na kung fu, taniec i koniki...no cóz moi rodzice mieli tylko kasę na alkohol, a mi nawet kawałek kiełbasy ojciec wypomniał. Chciałam rower to sama musiałam na na niego uzbierać. Alkoholowa rodzina nie daje warunków do rozwoju i nauki. Ciesz się, że miałaś szansę na fajne dzieciństwo i wsparcie rodziców.
@warszawiaczanka wspolczuje dziecinstwa, aczkolwiek patologiczna rodzina jest wina tylko tej rodziny a nie systemu edukacji. I dzis dzieci maja latwiej. Ja co prawda nie mam jeszcze wlasnych ale interesuje sie dziecmi znajomych i szkola zwlaszcza, gdyz nic mnie bardziej nie rajcuje jak szkola lekcje zadania domowe i wywiadowki. Takze mam okazje obserwowac ile dzieci robia lekcje, jak je robia.
I u zadnego z nich, nawet tych mniej zdolnych nie bylo tak ze dzieci nie mialy czasu na nic poza nauka. tak naprawde od mojej szkoly, niewiele sie zmienilo poza tym ze dzis maja internet i samym podejsciem rodzicow do nauki i pomocy dzieciom. Takze serio to nie jest tak ze dziecko przychodzi do skozly i siedzi w ksiazkach po 5 godzin codziennie bo ma tyyyyle lekcji. No nie... jesli tyle siedzi to jednego dnia, gdy na drugi dzien ma oddac 3 referaty a nie ruszyl ich przez caly miesiac. tak jak za moich czasow tak i dzis dzieci zostawiaja prace na ostatni dzien. Przez co zamiast miec godzine nauki codziennie, maja tydzien bez nauki a potem 2 dni pelne nauki.
Poza tym jest jeszcze problem teleofonow w szkolach. Dzieci sa bardziej skupione na tiktokach i innych youtubach niz na lekcjach. I to moze generowac wiecej pracy potem. Jesli po przyjsciu do domu pol dnia siedzi w komorce, to faktycznie lekcje zostana mu na wieczor. Ale to wina organizacji czasu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 sierpnia 2022 o 16:40
Każdy oczekuje od szkoły czegoś innego, a szkoła ma odgórnie ułożony, jedyny słuszny - państwowy program. W ten sposób nie zadowoli się wszystkich, a i poziom nauczania będzie stabilny, czyli ch...
Należy dać więcej wolności dyrektorom i niech oni ustalają czego się uczy w danej szkole, a rodzice niech wybierają najlepszy DLA NICH program.
I mamy 8 nowych przedmiotów, do których trzeba zatrudnić coachów, oczywiście każdy przedmiot musi mieć swojego coacha. I oczywiście każdy musi pobierać godziwą zapłatę. Czy my - podatnicy jesteśmy na to gotowi?
A żeby uczniowie nie wyzionęli ducha z przemęczenia zrezygnujmy z matematyki, fizyki, chemii, biologii, bo przecież to nie są "życiowe" przedmioty.
@Melotte Ogólnie mieszają się tu dwie rzeczy. Pierwsza taka, że część to właśnie bezużyteczne coachingowe bzdury (np. mindfulness), a druga taka, że najwyraźniej niczego już się nie wymaga od rodziców. Szkoła jest miejscem edukacji w konkretnych dziedzinach, a od nauki 'życia' i dbania o siebie jest rodzina. Więc może zamiast dowalać jeszcze więcej roboty nauczycielom to weźmy się wreszcie za patologiczne wzorce społeczne i przypomnijmy wszystkim, że wychowanie dziecka nie kończy się na po*uchaniu, a potem tylko daniu mu miejsca do spania i czegoś do jedzenia, a resztę niech robi szkoła, państwo i wszyscy święci
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 sierpnia 2022 o 9:53
Brakuje podstaw mikroekonomii, prowadzenia biznesu czy choćby budżetu domowego. Naprawdę przydatna wiedza i nietrudna do zrozumienia. Zamiast tego wprowadzamy propagandę partyjną pod nazwą "Historia i Teraźniejszość".
@Rocannon2 o ile budzet domowy faktycznie nie byl prowadzony o tyle na lekcji przedsiebiorczosci przerabialismy prowadzenie dzialalnosci. Co wiecej szkola dala mozliwosc brania udzialu w takim projekcie unijnym w ktorym zakladalo sie fikcyjna firme i wprowadzalo na rynek. Wiesz czym to sie konczy ? Tym ze przez tydzien kilkoro ucnziow jest zainteresowanych a reszcie sie po prostu nie chce.
Duzo osob zarzuca szkole ze nie uczy jak wypelnic pit. Pit byl przerabiany na WOS w gimnazjum na polskim, w liceum na przedsiebiorczosci. i co ? i nic.. a wiesz dlaczego ? Bo dla dzieciaka to zbyt duza abstrakcja. Robi sie to na odwal wymysla bzdurne dane. Poza tym przepisy sie zmieniaja zbyt dynamicznie.
Polowa osob nie potrafi pisac CV, a CV tez pisze sie na przynajmniej 3 przedmiotach i to 2 razy w ciagu calej edukacji. A jednak jest z tym problem z tego samego wzgledu.
Zauważcie, że wszystkie te tematy, to wiedza o sobie. Przepis jak wychować dupka, który skupia się wyłącznie na sobie i nie ma zielonego pojęcia o świecie w którym żyje. Prosty przepis na koniec cywilizacji.
Nie zapomnę mojej biolożce tego, że kazała mi pamiętać czym gołębie defekują. Ze 100 razy to wałkowaliśmy. To był warunek jednego czy dwóch punktów więcej po zakończeniu przeklętego gimnazjum. Gdybym mógł cofnąć czas, wymazałbym jej mordę własnym ekskrementem.
na tej liście brakuje jeszcze jak być : mądrym, pięknym i bogatym
heheheheheh
no kolejne roszczeniowe podejście ludzi rozczarowanych swoim życiem, szukających winnych swoich niepowodzeń, jak rozwydrzony przedszkolak: buuuuuu bo w szkole mnie nie nauczyli
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2022 o 12:19
@Eynest No tak, nie wolno przecież niczego poprawiać ani kwestionować. Wszystko ma być tak, jak było na początku świata. Chęć zmian to rozwydrzenie i roszczeniowość. Dlatego postuluję, że wszyscy powinniśmy dalej srać po krzakach i nie nosić ubrań. Kiedyś tak było i było dobrze, zanim przyszło jakieś durne pokolenie przedszkolaków
Wierzysz @DexterHollandRulez, że taką listę oczekiwań miał dzieciak idący do szkoły? Przecież to lista oczekiwań z perspektywy dorosłego.
@RomekC Nie, nie sądzę. Ale czy to coś zmienia?
Zmienia @DexterHollandRulez. Jeśli dzieciaki miałyby taką listę oczekiwań to warto byłoby tego nauczać. Jeśli nie to gdyby to wprowadzić do szkoły to traktowałyby te umiejętności jak inne przedmioty i nic by z tego nie było.
Z wykształcenia jestem metalurgiem/odlewnikiem. Wiele lat temu pojawił się na polskim rynku program do symulacji procesu odlewania - MagmaSoft (https://kom-odlew.pl/produkt/magmasoft/). Osoba sprzedająca licencje na ten program wpadła na pomysł aby uczyć podstaw na studiach za darmo. Liczyła na to, że później będzie jej łatwiej sprzedać program przyszłym inżynierom którzy go znają. A przyszli inżynierowie będą mieli w CV, że znają Magmę. Obopólna korzyść. Niestety poza jednostkami studenci w ogóle nie byli zainteresowanie pozyskaniem cennej umiejętności która by ułatwiła im szukanie pracy...
@DexterHollandRulez
Hmmmm
nie bardzo widzę do czego pijesz, rozumiem co napisałeś, ale jak dla mnie ma to tyle wspólnego z demotem i moją wypowiedzią co świnia z gwiazdami.
W democie nie ma nic co postulowało by o zmiany czy argumenty coś kwestionujące, jest tylko lista życzeń byłego ucznia, który za braki osobowości oraz mentalne wini o zgrozo szkołę. Lista życzeń po której autor oczekiwał by ze był by prezesem globalnej korporacji z przyrodzeniem jak koń ;) lub super-bohaterem jak filmowy „Tony Stark”.
Jest to raczej wołanie o pomoc na terapie zajęciową z akceptacji siebie, niż wstęp do dyskusji o zimnach.
Traktowanie tego demota na poważnie jest raczej przewrażliwieniem.
@RomekC Znam magmę :) klasa sama dla siebie, odlewnictwo po magmie nigdy już nie będzie takie jak przed nią. Ale cóż, wiedza ne jest przymusowa.
Zapomniałeś dodać: technik samogwałtu!
Najlepsze jest to ze tych rzeczy uczą w szkole, tylko ty wolałeś rzucać w nią kamieniami niż się uczyć
H2O to nie skrót, to wzór chemiczny!
Nawet tego Cię nie nauczyli?
No to tak okiem 35latka :
-Jak dbac o zdrowie psychiczne : pare razy poruszane w szkole, na godzinach wywchowawczych, troche tez chyba na biologii.
- Techniki mindfulness : nie wiem co to, cos tam wygooglowalam w 2 min ale nie czuje sie jakos bogatsza w wiedze. Ale generalnie nowe pojecie wiec ciezko aby bylo w szkole za moich czasow. Zreszta szkola nie jest od tego czy uczyc kazdych nowomodnych wysrywow.
-techniki samoregulacji : tez dopiero ostatnio stalo sie to modne. Generalnie troche takich rzeczy jest prouszanych na godzinach wychowawczych, natomiast uwazam ze szkola nie jest od tego, zwlaszcza ze w 30 osobowej klasie ciezko z kazdym z osobna to przepracowac.
-Konsekwencja w dzialaniu - szkola tego uczy i powinno sie to tez wyniesc z domu. Konsekwencja tego ze sie nie bedziesz uczyl bedzie ocena niedostateczna lub brak promocji do nastepnej klasy. Jak sie bedziesz zle zachowywal bedzies zmial obnizone sprawowanie lub bedziesz wyrzucony ze szkoly. Natomiast nauka doprowadznaia spraw do konca, odpowiedzialnosci, tego szkola nie jest w stanie nauczyc bo nie ma nad toba wladzy. Od tego sa rodzice. A ze oni tego nie robia ? To miej do nich pretensje a nie do systemu edukacji.
-Jak dbac o siebie ; biologia i godziny wychowawcze
-jakie mam talenty : tego szkola uczy udostepniajac kolka zainteresowan oraz prowadzac edukacje uniwersalna, przez co masz mozliwosc nauczenia sie podstawy wielu dziedzin by odkryc w ktorej czujesz sie najlepiej. Co do reszty do tego sa rodzice. To ich obowiakziem jest zapisac cie na zajecia takie czy owakie bys mogl sprobowac znalezc swoja pasje.
Dlaczego sen jest wazny - walkowane na lekcji biologi
Jak sie uczyc - technik uczenia sie jest wiele, u mnie w szkole omawialismy niektore ale nie pamietam na jakich lekcjach. generalnie w szkole masz po to zadania domowe w roznej formie bys mogl odnalezc swoja metode. Poza tym masz tez chyba rodzicow ktorzy powinni ci tez pomoc, w koncu znaja cie najlepiej. Chociaz fakt brakuje w polskiej szkole przedmiotu poswieconego przyswajaniu wiedzy i robieniu notatek. Bo najpierw sie dzieciom dyktuje notatki a potem nagle ida na studia i juz oczekujemy ze beda umieli je robic. Natomiast na polskim mielismy pare razy napisac z czegos notatke.
Takze wiekszosc elementow w szkole byla, tylko trzeba odrobine inteligencji aby wyciagnac te wiedze z zadanych cwiczen ? A czesc elementow to rola rodzicow. Czemu ich nie obwiniasz ?
@pochichrana Mówisz koła zainteresowań i rozwój pasji ucznia. No niestety to nie takie proste w szkole. Masz godziny spędzone w szkole, potem sterta prac domowych, nauka w domu na bieżąco, nauki na klasówki, lektury szkolne do przeczytania, dodatkowe prace jak referaty i inne projekty na dodatkowe oceny. Jeszcze nad takim uczniem rodzice z przerostem ambicji, żeby wychowywać ucznia-prymusa to już słabo się robi. Nie każdy jest wybitnym uczniem i musi często poświęcać więcej czasu na naukę. Więc czas na rozwój pasji jest mocno ograniczony rzeczami, które nie mają kompletnie znaczenia. A gdzie czas wolny? Kiedy zaczęłam pracę, mam więcej czasu wolnego niż w szkole średniej. Nie zabieram pracy do domu, kończę swoje 8h i tyle. W liceum nie było to takie proste.
Ogólnie szkoła też pcha masę wiedzy encyklopedycznej do głowy ucznia, która w dość szybkim tempie zostaje zapomniana. Ten czas mógłby być poświęcony na nauce konkretnych umiejętności, a nie nauce metodą ZZZ. A na ważne rzeczy jest poświęcone skrajnie mało czasu. Techniki nauki? Miałam wytłumaczone w szkole, że jak jestem wzrokowcem to mam patrzeć na tekst (serio, a da się inaczej?), a jak jestem słuchowcem to mam czytać na głos. Po takiej lekcji sami prymusi sie zrobili w klasie. No dobra...nic się w tej kwestii nie zmieniło.
@pochichrana 2.5 tys letnia technika medytacji?
35 latka: nowomodny wysryw.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2022 o 19:00
@warszawiaczanka
Te prace domowe, to faktycznie przez pewien okres rządzenia obecnej władzy była patologia(zauważyłem to w podstawówce przed Covidem, w podstawówce do której sam chodziłem dużo wcześniej. Po Covidzie dali sobie chyba siana) . To też zależy dużo od szkoły, jak się pójdzie do słabej, tzn. renomowanej, co ma z Ciebie zrobić robota do wykonywania roboty, to faktycznie zarzucają durnotami. W normalnej szkole tego nie ma.
Osobiście nie byłem przewalony masą encyklopedycznej wiedzy. Fakt, przy wyborze studiów, najpierw wybrałem te "renomowane" z najwyższym progiem wejścia. Ale po pół roku doznałem szoku, jak nie szanują mojego czasu. I każą mi się uczyć teorii totalnie oderwanej od rzeczywistości... To było ostatnie pół roku na tej uczelni. Ale ja też już byłem świadomy na tym etapie, co jest mi mniej więcej potrzebne, bo byłem po technikum i pracowałem w zawodzie od 2lat.
@pawel1481 U mnie sprawa była trochę skomplikowana. Ale masz rację z tymi "renomowanymi" szkołami. Nawtykają głupot do programu, oceny zaniżają wyższym progiem oceniania. Masakra jakaś i marnujesz czas kuciem geografii jak potrzebujesz czas poświęcić na matematykę, bo to chcesz zdawać na maturze. Niestety moi rodzice cisnęli mnie, żebym poszła do "dobrego" gimnazjum, a potem do "dobrego" liceum ogólnokształcącego i najlepiej na profil ogólny. Nie wiem skąd u nich ten fetysz jak najbardziej ogólnego kształcenia średniego. Ale najważniejsze dla nich było, żeby szkoła miała opinię. Nie ważne, że w mieście było ekonomiczne liceum profilowane (ze słaba opinią),zdaniem rodziców lepszy strat na Polibudę da mi opinia szkoły, a nie przedmioty ekonomiczne.
Byłam niestety przewalona pracą w szkole. Nie wspominam tego czasu zbyt dobrze. Nie byłam jakimś prymusem, któremu wszystko wchodziło w lot do głowy. Musiałam nad tym wszystkim popracować, a życie w alkoholowej rodzinie mi tego nie ułatwiało.
PS. Ale mnie ludzie zminusowali. Chyba rodzice boją się, że ich pociechy to przeczytają. :D
@warszawiaczanka wyobraz sobie z eja chodzilam do skzoly w czasie gdy nie bylo internetu. Referaty robilo sie w bibliotece poswiecajac cala sobote. Dzis masz w necie odpowiedzi na kazde pytanie. Nam musialy wystarczyc ksiazki. Zadan dostawalismy nawet wiecej i byl czas na taniec na kung fu na konie.. na wyjscie z kolegami.
@pochichrana Tak się składa, ze ja też żyłam w świecie bez internetu. Każdy referat trzeba było pisać odręcznie w bibliotece i to biegać czasem po kilka razy. Jak weszła już era internetu, to ja go nie miałam. Może byłaś tak zdolna, szybko się uczyłaś. Zazdroszczę. Miałaś czas i pieniądze na kung fu, taniec i koniki...no cóz moi rodzice mieli tylko kasę na alkohol, a mi nawet kawałek kiełbasy ojciec wypomniał. Chciałam rower to sama musiałam na na niego uzbierać. Alkoholowa rodzina nie daje warunków do rozwoju i nauki. Ciesz się, że miałaś szansę na fajne dzieciństwo i wsparcie rodziców.
@warszawiaczanka wspolczuje dziecinstwa, aczkolwiek patologiczna rodzina jest wina tylko tej rodziny a nie systemu edukacji. I dzis dzieci maja latwiej. Ja co prawda nie mam jeszcze wlasnych ale interesuje sie dziecmi znajomych i szkola zwlaszcza, gdyz nic mnie bardziej nie rajcuje jak szkola lekcje zadania domowe i wywiadowki. Takze mam okazje obserwowac ile dzieci robia lekcje, jak je robia.
I u zadnego z nich, nawet tych mniej zdolnych nie bylo tak ze dzieci nie mialy czasu na nic poza nauka. tak naprawde od mojej szkoly, niewiele sie zmienilo poza tym ze dzis maja internet i samym podejsciem rodzicow do nauki i pomocy dzieciom. Takze serio to nie jest tak ze dziecko przychodzi do skozly i siedzi w ksiazkach po 5 godzin codziennie bo ma tyyyyle lekcji. No nie... jesli tyle siedzi to jednego dnia, gdy na drugi dzien ma oddac 3 referaty a nie ruszyl ich przez caly miesiac. tak jak za moich czasow tak i dzis dzieci zostawiaja prace na ostatni dzien. Przez co zamiast miec godzine nauki codziennie, maja tydzien bez nauki a potem 2 dni pelne nauki.
Poza tym jest jeszcze problem teleofonow w szkolach. Dzieci sa bardziej skupione na tiktokach i innych youtubach niz na lekcjach. I to moze generowac wiecej pracy potem. Jesli po przyjsciu do domu pol dnia siedzi w komorce, to faktycznie lekcje zostana mu na wieczor. Ale to wina organizacji czasu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2022 o 16:40
Nie wiem gdzie ty do szkoły chodziłeś, ale za moich lat szkolnych takie rzeczy były omawiane.
Każdy oczekuje od szkoły czegoś innego, a szkoła ma odgórnie ułożony, jedyny słuszny - państwowy program. W ten sposób nie zadowoli się wszystkich, a i poziom nauczania będzie stabilny, czyli ch...
Należy dać więcej wolności dyrektorom i niech oni ustalają czego się uczy w danej szkole, a rodzice niech wybierają najlepszy DLA NICH program.
I mamy 8 nowych przedmiotów, do których trzeba zatrudnić coachów, oczywiście każdy przedmiot musi mieć swojego coacha. I oczywiście każdy musi pobierać godziwą zapłatę. Czy my - podatnicy jesteśmy na to gotowi?
A żeby uczniowie nie wyzionęli ducha z przemęczenia zrezygnujmy z matematyki, fizyki, chemii, biologii, bo przecież to nie są "życiowe" przedmioty.
@Melotte Ogólnie mieszają się tu dwie rzeczy. Pierwsza taka, że część to właśnie bezużyteczne coachingowe bzdury (np. mindfulness), a druga taka, że najwyraźniej niczego już się nie wymaga od rodziców. Szkoła jest miejscem edukacji w konkretnych dziedzinach, a od nauki 'życia' i dbania o siebie jest rodzina. Więc może zamiast dowalać jeszcze więcej roboty nauczycielom to weźmy się wreszcie za patologiczne wzorce społeczne i przypomnijmy wszystkim, że wychowanie dziecka nie kończy się na po*uchaniu, a potem tylko daniu mu miejsca do spania i czegoś do jedzenia, a resztę niech robi szkoła, państwo i wszyscy święci
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2022 o 9:53
@DexterHollandRulez Całkowicie się zgadzam.
Brakuje podstaw mikroekonomii, prowadzenia biznesu czy choćby budżetu domowego. Naprawdę przydatna wiedza i nietrudna do zrozumienia. Zamiast tego wprowadzamy propagandę partyjną pod nazwą "Historia i Teraźniejszość".
@Rocannon2 o ile budzet domowy faktycznie nie byl prowadzony o tyle na lekcji przedsiebiorczosci przerabialismy prowadzenie dzialalnosci. Co wiecej szkola dala mozliwosc brania udzialu w takim projekcie unijnym w ktorym zakladalo sie fikcyjna firme i wprowadzalo na rynek. Wiesz czym to sie konczy ? Tym ze przez tydzien kilkoro ucnziow jest zainteresowanych a reszcie sie po prostu nie chce.
Duzo osob zarzuca szkole ze nie uczy jak wypelnic pit. Pit byl przerabiany na WOS w gimnazjum na polskim, w liceum na przedsiebiorczosci. i co ? i nic.. a wiesz dlaczego ? Bo dla dzieciaka to zbyt duza abstrakcja. Robi sie to na odwal wymysla bzdurne dane. Poza tym przepisy sie zmieniaja zbyt dynamicznie.
Polowa osob nie potrafi pisac CV, a CV tez pisze sie na przynajmniej 3 przedmiotach i to 2 razy w ciagu calej edukacji. A jednak jest z tym problem z tego samego wzgledu.
Mi zawsze brakowało pogłowia krów na Marsie.
A może podstaw ekonomii, hydrologii i innych podobnych kwestii, żeby potem w sieci z siebie idioty nie robić!
Zauważcie, że wszystkie te tematy, to wiedza o sobie. Przepis jak wychować dupka, który skupia się wyłącznie na sobie i nie ma zielonego pojęcia o świecie w którym żyje. Prosty przepis na koniec cywilizacji.
Nie zapomnę mojej biolożce tego, że kazała mi pamiętać czym gołębie defekują. Ze 100 razy to wałkowaliśmy. To był warunek jednego czy dwóch punktów więcej po zakończeniu przeklętego gimnazjum. Gdybym mógł cofnąć czas, wymazałbym jej mordę własnym ekskrementem.