Żaden feminizm, tylko klasyczny patriarchat. Pan świata zalał pałę i miał wyebane, więc wszystko musiała w tym czasie ogarnąć kobieta. Nie dlatego, że czuła się niezależna, samodzielna i równa w zajęciach, tylko dlatego, że ktoś po prostu musiał.
Pamiętam, jak kupowałem choinkę na święta. Zawsze sprzedawał je dziad, a jednym razem sprzedawała je baba. Powiedziała, że co ma zrobić, jak stary pijany leży, a jest po 20 grudnia i to jest decydujący czas w ich biznesie? Tylko co ma feminizm do tego?
@daclaw Masz całkowitą rację. Autor nie wie na czym polega feminizm. Poza tym obawiam się, że gdyby zapytać jego babcię czy jest szczęśliwa na etapie jak miała dwoje małych dzieci, pracę na kilka etatów i męża pijaka to raczej nie byłoby tak kolorowo...
@krystian_makowski Zdecydowana większość tak. Dopiero teraz kobiety mogą realizować się zawodowo, ale również uprawiać sporty czy hobby, które przez długi czas było dla nich niedostępne. Już nie wspominając o edukacji. Jak moja babcia w latach 50 chciała iść na studia to jej ojciec zdziwiony pytał po co kobiecie wykształcenie... Za mąż chciał 18 latkę posłać. Na szczęście babcia z domu uciekła i została magistrem ekonomii, ale większość jej koleżanek nawet matur nie zdała i w wieku 60 lat płacz, bo emerytura 600zl. Z czego ma być wysoka jak całe życie sprzątaczka była, bo rodzice mieli takie samo podejście jak pradziad.
Feminizmem dla Ciebie jest pracowanie od 10r.z.?
I czym się różni feministka teraz? 90% feministek pracuje na siebie, potrafi coś więcej niż sprzątać czy gotować. Zostają szefowymi.
Poza tym nie była feministką. Gdyby była, wychowała by dzieci z partnerem, a nie sama.
Feminizm to nie wyręczanie faceta w jego obowiązkach, a dzielenie się wszystkimi. Równe prawa, lub ustalone z poszanowaniem woli obu stron, obowiązki itd.
nie feminizm a bieda. Moja babcia została zabrana ze szkoły w 3 klasie podstawówki, aby pracowała na gospodarstwie. Całe życie robiła wokół rodziny i gospodarstwa. Nie była feministką. Uważała, że mężczyzna powinien zarabiać a kobieta zajmować się domem. Do szkoły nigdy nie wróciła, odchowała dzieci, zmarła w cierpieniu w podeszłym wieku. Takie życie ma się, gdy nie ma pieniędzy, stabilności i bezpieczeństwa finansowego. Uprawia się warzywa i drób bo są tańsze niż w sklepie, do którego trzeba było jechać do miasta. Nikt nie miał prawa jazdy ani pieniędzy na samochód, rachunki opłacał listonosz, jak przynosił rentę. Babcia nigdy nie widziała supermarketu ani komputera. Nie żyła 50 lat temu - zmarła ledwie 9 lat temu. Po prostu nigdy nie miała pieniędzy, aby wyjechać do miasta kilkanaście km dalej. Nas odwiedziła ostatni raz na naszą pierwszą komunię w 1994 roku.
Babcia jeszcze jest na rynku? Chlopa trzeba jej znalezc!
Potwornie mi zal, ze takie wartosci nie sa przekazywane dalej, nie tylko wartosci, ale kultura, etyka zawodowa, podejscie do zycia, sposob postrzegania otaczajacej rzeczywistosci.
Babci, jesli jeszcze zyje, prosze ode mnie kupic chocby i jednego cukierka "z prądem" i przekazac najglebsze uszanowanie.
Żaden feminizm, tylko samo życie w trudnych czasach.
wszystkie pseudofeministki właśnie się dławią...
@JRH jestem feministką i w życiu nie zrobiłabym sobie dzieciaka z kimś kto chleje tak, że trzeba go mimo wstydu do domu zawlec.
Żaden feminizm, tylko klasyczny patriarchat. Pan świata zalał pałę i miał wyebane, więc wszystko musiała w tym czasie ogarnąć kobieta. Nie dlatego, że czuła się niezależna, samodzielna i równa w zajęciach, tylko dlatego, że ktoś po prostu musiał.
Pamiętam, jak kupowałem choinkę na święta. Zawsze sprzedawał je dziad, a jednym razem sprzedawała je baba. Powiedziała, że co ma zrobić, jak stary pijany leży, a jest po 20 grudnia i to jest decydujący czas w ich biznesie? Tylko co ma feminizm do tego?
@daclaw Masz całkowitą rację. Autor nie wie na czym polega feminizm. Poza tym obawiam się, że gdyby zapytać jego babcię czy jest szczęśliwa na etapie jak miała dwoje małych dzieci, pracę na kilka etatów i męża pijaka to raczej nie byłoby tak kolorowo...
@Jelitanastole a to wspolczesne feministki są szczesliwe?
@krystian_makowski Zdecydowana większość tak. Dopiero teraz kobiety mogą realizować się zawodowo, ale również uprawiać sporty czy hobby, które przez długi czas było dla nich niedostępne. Już nie wspominając o edukacji. Jak moja babcia w latach 50 chciała iść na studia to jej ojciec zdziwiony pytał po co kobiecie wykształcenie... Za mąż chciał 18 latkę posłać. Na szczęście babcia z domu uciekła i została magistrem ekonomii, ale większość jej koleżanek nawet matur nie zdała i w wieku 60 lat płacz, bo emerytura 600zl. Z czego ma być wysoka jak całe życie sprzątaczka była, bo rodzice mieli takie samo podejście jak pradziad.
Ale to jest nieatrakcyjne - lepiej jest mieć prywatnych niewolników i zwalać niepowodzenia na innych.
jak się babcia urodziła na początku wojny to nie ma 90 lat tylko max 83
Ale ta babcia nie byla zadna feministka, tylko silna, zaradna kobieta.
Feminizmem dla Ciebie jest pracowanie od 10r.z.?
I czym się różni feministka teraz? 90% feministek pracuje na siebie, potrafi coś więcej niż sprzątać czy gotować. Zostają szefowymi.
Poza tym nie była feministką. Gdyby była, wychowała by dzieci z partnerem, a nie sama.
Feminizm to nie wyręczanie faceta w jego obowiązkach, a dzielenie się wszystkimi. Równe prawa, lub ustalone z poszanowaniem woli obu stron, obowiązki itd.
A czy ktoś zaprzeczał, że 1%najlepszych w prowadzeniu kobiet nie może być lepszy od najgorszego procenta mężczyzn?
Czy to jest sukces?
nie feminizm a bieda. Moja babcia została zabrana ze szkoły w 3 klasie podstawówki, aby pracowała na gospodarstwie. Całe życie robiła wokół rodziny i gospodarstwa. Nie była feministką. Uważała, że mężczyzna powinien zarabiać a kobieta zajmować się domem. Do szkoły nigdy nie wróciła, odchowała dzieci, zmarła w cierpieniu w podeszłym wieku. Takie życie ma się, gdy nie ma pieniędzy, stabilności i bezpieczeństwa finansowego. Uprawia się warzywa i drób bo są tańsze niż w sklepie, do którego trzeba było jechać do miasta. Nikt nie miał prawa jazdy ani pieniędzy na samochód, rachunki opłacał listonosz, jak przynosił rentę. Babcia nigdy nie widziała supermarketu ani komputera. Nie żyła 50 lat temu - zmarła ledwie 9 lat temu. Po prostu nigdy nie miała pieniędzy, aby wyjechać do miasta kilkanaście km dalej. Nas odwiedziła ostatni raz na naszą pierwszą komunię w 1994 roku.
Babcia jeszcze jest na rynku? Chlopa trzeba jej znalezc!
Potwornie mi zal, ze takie wartosci nie sa przekazywane dalej, nie tylko wartosci, ale kultura, etyka zawodowa, podejscie do zycia, sposob postrzegania otaczajacej rzeczywistosci.
Babci, jesli jeszcze zyje, prosze ode mnie kupic chocby i jednego cukierka "z prądem" i przekazac najglebsze uszanowanie.