Podążając za definicją - planeta to wystarczająco duży i kulisty kawałek materii w kosmosie krążący na regularnej orbicie wokół gwiazdy, a niebędący gwiazdą.
Taki człowiek nie jest w stanie nic planecie zrobić.
A cywilizacja na wyższym poziomie - może wręcz pomóc, poprzez eliminowanie kosmicznych zagrożeń dla samej planety (np. rozpędzone obiekty na drodze kolizyjnej).
Rozumiejąc jako planeta jej biom - ludzkość może być uznana za szkodliwą do pewnego stopnia, ale czy tylko szkodliwą?
Najciekawsza teoria to taka, że dowolna cywilizacja (w tym ludzka) jest rozwijającym się organem rozrodczym. Po osiągnięciu poziomu umożliwiającego migrację na inne planety - można zakładać, że cywilizacja będzie dążyć do upodobnienia tamtej planety do swojej - zmieniając warunki (u nas - terraformacja) i zapełniając elementami biomu swojej oryginalnej planety. De facto rozmnażając biom.
Skoro pałasz taką nienawiścią do swojego gatunku i do siebie samego to umów się na wizytę do specjalisty, bo to nie jest normalne.
Podążając za definicją - planeta to wystarczająco duży i kulisty kawałek materii w kosmosie krążący na regularnej orbicie wokół gwiazdy, a niebędący gwiazdą.
Taki człowiek nie jest w stanie nic planecie zrobić.
A cywilizacja na wyższym poziomie - może wręcz pomóc, poprzez eliminowanie kosmicznych zagrożeń dla samej planety (np. rozpędzone obiekty na drodze kolizyjnej).
Rozumiejąc jako planeta jej biom - ludzkość może być uznana za szkodliwą do pewnego stopnia, ale czy tylko szkodliwą?
Najciekawsza teoria to taka, że dowolna cywilizacja (w tym ludzka) jest rozwijającym się organem rozrodczym. Po osiągnięciu poziomu umożliwiającego migrację na inne planety - można zakładać, że cywilizacja będzie dążyć do upodobnienia tamtej planety do swojej - zmieniając warunki (u nas - terraformacja) i zapełniając elementami biomu swojej oryginalnej planety. De facto rozmnażając biom.