U dzieciaków siostry (starszych niż moje) w pewnym momencie mocno to przyciąłem. Ich wymagania rosły i doszło skrajności, że w końcu wydawałem na prezenty dla nich więcej niż dla swoich dzieci.
Nie mam dobrego kontaktu z rozpieszczonym chrześniakiem właśnie dlatego, że nie kupuję mu drogich prezentów i nie daję kasy.
I tak dostaje od dziadków dużo, a w skarpecie ma większą kasę niż ja miałem po studiach, po podjęciu pracy:)
A siostra utwierdzała ich w tym, bo wujek dobrze zarabia. Przy okazji wujek pomógł jej lepiej zarabiać, ale życia za siostrę nie przeżyje.
@michalSFS nie tylko tak miałeś. Mój kolega miał podobnie. Jako że nie miał dzieci, dobrze zarabiał mógł sobie pozwolić na prezenty. Ma córkę chrzestną, ta akurat bardzo wdzięczna. Za to jego siostra to wielka naciągaczka. Młoda podrosła, to nie raz zabrał ją na narty. Była na tyle dorosła, że mógł sobie wyjść, zostawić ją samą. Jednego roku jego siostra miała pretensje, że nie chce zabrać ich syna, który jest młodszy. Dzieciak bardzo roszczeniowy. Powiedział, że go nie zabierze i nie stać aby dwójkę zabrać w Alpy. Zresztą ma od tego rodziców. Zabronili młodej wyjazdu i musiała w tym roku zostać w domu.
Dwie siostry - u jednej dwie dziewczynki i czy przywiozę gumki do włosów czy czekoladę czy jakiś oryginalny ciuch albo mega zabawkę to radość jest dokładnie taka sama, piski, przytulasy no mega. U drugiej siostry syn, mój chrześniak, za zabawki i elektronikę z jego pokoju można by kupić kawalerkę i zero emocji, stówka na lody nie robi żadnego wrażenia, jak dasz mniej to zdziwiny ,że jakiś dziwny ten banknot, zero entuzjazmu.
Wyssane z brudnego kciuka
U dzieciaków siostry (starszych niż moje) w pewnym momencie mocno to przyciąłem. Ich wymagania rosły i doszło skrajności, że w końcu wydawałem na prezenty dla nich więcej niż dla swoich dzieci.
Nie mam dobrego kontaktu z rozpieszczonym chrześniakiem właśnie dlatego, że nie kupuję mu drogich prezentów i nie daję kasy.
I tak dostaje od dziadków dużo, a w skarpecie ma większą kasę niż ja miałem po studiach, po podjęciu pracy:)
A siostra utwierdzała ich w tym, bo wujek dobrze zarabia. Przy okazji wujek pomógł jej lepiej zarabiać, ale życia za siostrę nie przeżyje.
@michalSFS nie tylko tak miałeś. Mój kolega miał podobnie. Jako że nie miał dzieci, dobrze zarabiał mógł sobie pozwolić na prezenty. Ma córkę chrzestną, ta akurat bardzo wdzięczna. Za to jego siostra to wielka naciągaczka. Młoda podrosła, to nie raz zabrał ją na narty. Była na tyle dorosła, że mógł sobie wyjść, zostawić ją samą. Jednego roku jego siostra miała pretensje, że nie chce zabrać ich syna, który jest młodszy. Dzieciak bardzo roszczeniowy. Powiedział, że go nie zabierze i nie stać aby dwójkę zabrać w Alpy. Zresztą ma od tego rodziców. Zabronili młodej wyjazdu i musiała w tym roku zostać w domu.
I bardzo dobrze ...., brawa dla takich ludzi
trzeba tępić bezstresowe wychowanie bo do niczego dobrego nie prowadzi.
@ubooot Dlaczego każde beznadziejne wychowanie ludzie nazywają z automatu "bezstresowym"?
świat byłby lepszy, gdyby każdy rodzic rozumiał jak to co mówi i robi wpływa na dziecko.
Dwie siostry - u jednej dwie dziewczynki i czy przywiozę gumki do włosów czy czekoladę czy jakiś oryginalny ciuch albo mega zabawkę to radość jest dokładnie taka sama, piski, przytulasy no mega. U drugiej siostry syn, mój chrześniak, za zabawki i elektronikę z jego pokoju można by kupić kawalerkę i zero emocji, stówka na lody nie robi żadnego wrażenia, jak dasz mniej to zdziwiny ,że jakiś dziwny ten banknot, zero entuzjazmu.