Lubię te tłumaczenia z google translatora. Generalnie o tym, że jednak nie doszło do śmierci pnia mózgu wiemy od żony. Ile w tej historii jest prawdy, nigdy się nie dowiemy.
Stopą?? A co w tym dziwnego?
Maszyna potrafi przez dwa tygodnie u pacjenta z martwym pniem mózgu podtrzymywać oddech, bicie serca i podstawową perystaltykę.
Wg obecnego stanu wiedzy śmierć mózgu jest nieodwracalna. A skórcz mięśni nie jest dowodem na to, że mózg jednak żyje. Jedyne, co żona pastora uzyskała to to, że ktoś, kto czeka na przeszczep może się nie doczekać.
Jeśli osobnik ma martwy mózg - to jest zwyczajnie trupem z bijącym sercem - i niczym więcej już nie będzie. Śmierć mózgu i śpiączka to dwie zupełnie różne sprawy, a to, że "poruszył stopami" - "ruszać się" ciało może, dopóki występują w układzie nerwowym impulsy elektryczne. W przypadku gwałtownego uszkodzenia mózgu, zwłoki potrafią się i dobrą godzinę jeszcze ruszać, starzając pozory życia (ruszanie kończynami, "próby" podnoszenia się itp.) - i mówię tu o takich zwłokach, gdzie nikomu by nawet przez myśl nie przeszło, żeby jakąkolwiek reanimację podejmować - czyli ktoś ma zmiażdżony łeb, czy połowy łba mu brakuje. Nieco inną kwestią jest odruch łazarza - bo tu z kolei wsyetpują ruchy związane z gwałtownymi impulsami, które towarzyszą śmierci mózgu - u tego osobnika śmierc mózgu była juz stwierdzona, więc to nie to.
Lubię te tłumaczenia z google translatora. Generalnie o tym, że jednak nie doszło do śmierci pnia mózgu wiemy od żony. Ile w tej historii jest prawdy, nigdy się nie dowiemy.
Odrąbane kończyny też potrafią się ruszać.
Stopą?? A co w tym dziwnego?
Maszyna potrafi przez dwa tygodnie u pacjenta z martwym pniem mózgu podtrzymywać oddech, bicie serca i podstawową perystaltykę.
Odruch Łazarza, zwłoki mogą czasami nawet wstać z łóżka.
Wg obecnego stanu wiedzy śmierć mózgu jest nieodwracalna. A skórcz mięśni nie jest dowodem na to, że mózg jednak żyje. Jedyne, co żona pastora uzyskała to to, że ktoś, kto czeka na przeszczep może się nie doczekać.
Jeśli osobnik ma martwy mózg - to jest zwyczajnie trupem z bijącym sercem - i niczym więcej już nie będzie. Śmierć mózgu i śpiączka to dwie zupełnie różne sprawy, a to, że "poruszył stopami" - "ruszać się" ciało może, dopóki występują w układzie nerwowym impulsy elektryczne. W przypadku gwałtownego uszkodzenia mózgu, zwłoki potrafią się i dobrą godzinę jeszcze ruszać, starzając pozory życia (ruszanie kończynami, "próby" podnoszenia się itp.) - i mówię tu o takich zwłokach, gdzie nikomu by nawet przez myśl nie przeszło, żeby jakąkolwiek reanimację podejmować - czyli ktoś ma zmiażdżony łeb, czy połowy łba mu brakuje. Nieco inną kwestią jest odruch łazarza - bo tu z kolei wsyetpują ruchy związane z gwałtownymi impulsami, które towarzyszą śmierci mózgu - u tego osobnika śmierc mózgu była juz stwierdzona, więc to nie to.