Chodziliśmy na mirabelki do takiego opuszczonego sadu, trzeba było wysoki płot pokonać i w ogóle w tym sadzie za*ebiste przygody mieliśmy, jak to dzieciaki, nie tylko po mirabelki się tam chodziło... Kiedyś pojawił się właściciel, złapał jednego z kolegów, cała reszta w strachu, co teraz będzie??? Po kilkunastu minutach wyszedł (kolega) z wielka torbą pełną mirabelek i przekazem od właściciela, że mamy nie wchodzić przez płot, tylko przez furtkę, będzie otwarta.
Więcej tam nie poszliśmy, to już nie było to...
...na pachtę.
na pachte
Nie, nie chodziłem na szaber. Mnie rodzice wychowywali na dobrego człowieka a nie złodzieja.
A po trzecim pobycie w poprawczaku zacząłeś podejrzewać, że chyba szaber nie jest tak powszechnie akceptowany jak ci się wcześniej wydawało.
Chodziliśmy na mirabelki do takiego opuszczonego sadu, trzeba było wysoki płot pokonać i w ogóle w tym sadzie za*ebiste przygody mieliśmy, jak to dzieciaki, nie tylko po mirabelki się tam chodziło... Kiedyś pojawił się właściciel, złapał jednego z kolegów, cała reszta w strachu, co teraz będzie??? Po kilkunastu minutach wyszedł (kolega) z wielka torbą pełną mirabelek i przekazem od właściciela, że mamy nie wchodzić przez płot, tylko przez furtkę, będzie otwarta.
Więcej tam nie poszliśmy, to już nie było to...
Niektórzy z tego wyrośli, a niektórym zostało.
Moja żona do dziś chodzi i boi się, że ktoś ją złapie. Wprawdzie z kochankami w krzaki chodzi ale to zawsze strach
Na haryndę
Dla ciebie bezcenne, a komuś skradziono owoce jego pracy. Powód do dumy.
Serio? demot ktory pochwala zlodziejstwo?
na rapsa ... na slasku