Nowoczesna dzisiejsza medycyna. Mi też kardiolog kazał chodzić na spacerki i się tak nie denerwować (objaw: cisnienie 190 na 110). Po odwiedzeniu jeszcze kilku konowałów (wszystko prywatnie, bo na kasę to juz bym dawno zszedł), zacząłem robić badania na własną rękę i oczywiście za własne pieniądze. Wynik? Potas, D3 i B12 grubo poniżej normy - tak więc zażywanie przewlekle leków blokujących wydzielanie kwasu solnego zmniejszyło wchłanianie witamin i minerałów. Teraz - lekarz przypisujący mi od 5 lat te leki ani się nie zanjąknął, że wchłanianie witami i minerałów się może pogorszyć i trzeba to suplementować. Dodatkowo, żaden z lekarzy nie wysłał mnie na najprostsze badania witamin, minerałó czy równowagi lektrolitowej. Banda konowałów i nic więcej.
No i dobrze.
W Polsce czeka się z robieniem czegokolwiek, aż już będzie za późno. Ba, nawet leki profilaktyczne nie są refundowane - NFZ czeka, aż pacjent dostanie ciężkiej jaskry, żeby móc mu przepisać to, co uratowałoby mu wzrok wcześniej. Oczywiście leczenie kosztuje dużo więcej niż profilaktyka.
Gdzieś przeczytałem, że gdyby ministerstwo zdrowia zainwestowało w pływalnie tanio dostępne dla seniorów, koszty leczenia chorób krążenia znacząco by spadły. I coś w tym jest.
Nowoczesna dzisiejsza medycyna. Mi też kardiolog kazał chodzić na spacerki i się tak nie denerwować (objaw: cisnienie 190 na 110). Po odwiedzeniu jeszcze kilku konowałów (wszystko prywatnie, bo na kasę to juz bym dawno zszedł), zacząłem robić badania na własną rękę i oczywiście za własne pieniądze. Wynik? Potas, D3 i B12 grubo poniżej normy - tak więc zażywanie przewlekle leków blokujących wydzielanie kwasu solnego zmniejszyło wchłanianie witamin i minerałów. Teraz - lekarz przypisujący mi od 5 lat te leki ani się nie zanjąknął, że wchłanianie witami i minerałów się może pogorszyć i trzeba to suplementować. Dodatkowo, żaden z lekarzy nie wysłał mnie na najprostsze badania witamin, minerałó czy równowagi lektrolitowej. Banda konowałów i nic więcej.
No i dobrze.
W Polsce czeka się z robieniem czegokolwiek, aż już będzie za późno. Ba, nawet leki profilaktyczne nie są refundowane - NFZ czeka, aż pacjent dostanie ciężkiej jaskry, żeby móc mu przepisać to, co uratowałoby mu wzrok wcześniej. Oczywiście leczenie kosztuje dużo więcej niż profilaktyka.
Gdzieś przeczytałem, że gdyby ministerstwo zdrowia zainwestowało w pływalnie tanio dostępne dla seniorów, koszty leczenia chorób krążenia znacząco by spadły. I coś w tym jest.