Lepiej polec próbując coś zrobić, niż siedzieć na upie nie robiąc nic.
Ale każdy ma swoje podejście do życia.
P.S. Myślicie, że ten Super-Uper Profesor nigdy nie odwalił jakiejś maniany?
I to jest największy minus polskiej edukacji. Dziecko od małego uczy się, by się nie odzywać. Nie zadawać pytań, bo go wyśmieją. Nie mieć wątpliwości, bo go wyśmieją. Nie myśleć kreatywnie, bo go wyśmieją. W innych krajach jak dziecko zada pytanie, bo coś chce rozwinąć lub czegoś nie rozumie to nauczyciel wytłumaczy. Jak dziecko nie potrafi odpowiedzieć na zadane pytanie to nauczyciel tłumaczy ponownie. A w polsce? Pała. Obśmianie. Nazwanie głupkiem. Więc takic złowiek potem w dorosłości siedzi cicho. Widzi, że sąsiad kopie psa, bije żonę, przeklina na własne dzieci i co robi? Nic, bo się boi konsekwencji. Tak samo walczą Ruscy na wojnie - nikt nie podejmuje decyzji, bo się boją reperkusji. Odstrzelono generałów to sami żołnierze nawet oficerowie nie robią nic inaczej, bo nie mają władzy - zawsze decydiował generał, więc siedzą na dupie i czekają na przyłasnie kolejnego generała. A armia stanów zjednoczonych? Jest łańcuch dowodzenia - jeśli jesteś już stopień wyżej to masz prawo decydować o ruchach jednostki jeśli nie ma innych rozkazów "z góry", wiec wojsko amerykańskie płynnie wykonuje akcje, podczas gdy ruscy siedzą na dupie i czekają na zmianę warty w dowodzeniu.
I tak samo polacy wychowani przez taki system edukacji. Widzisz, że szef kaze robić cigłupotę, ale robisz bo wiesz, ze jak sie odezwiesz to po łapach.
Dlatego ciesze się, że mam szefa nie-polaka, bo jak powiem swoje zastrzezenia to po pogadaniu, burzy mózgów, zmieniamy strategie i robię rzeczy bardziej po swojemu i nawet dostaję za to pochwałę. W pieniądzach też się to przejawia.
@fefefka Przepracowałem ponad 20 lat w firmach zagranicznych, głównie duńskich i szwedzkich. Zdecydowanie potwierdzam, że lepiej współpracowało się z szefami obcokrajowcami niż Polakami. Różnice w mentalności są dosyć spore i widać to bardzo dobrze zwłaszcza przy rozwiązywaniu wszelkiego rodzaju problemów.
Szwedzi bardzo często podczas różnych dyskusji podkreślali, że w takich przypadkach należy bardziej skupić się na samym problemie niż na personaliach. W przypadku polskich szefów, najczęściej rozwiązywanie problemów rozpoczynało się od poszukiwania "kozłów ofiarnych", a sam problem zwykle pozostawał nie rozwiązany lub sztucznie ukryty. Ma to ogromny wpływ na poziom stresu i co za tym idzie, komfort pracy. Obcokrajowcy o wiele bardziej potrafili także docenić finansowo fachowość i zaangażowanie w pracy.
@balard Sam byłem świadkiem, jak się profesor zawziął na kolegę z roku. Żeby go podręczyć na egzaminie nie wstawił mu 2 i nie pogonił, tylko pozwalał mu wychodzić z egzaminu i szukać poprawnej odpowiedzi. I kolega szukał. Szukał w notatkach, w podręcznikach, ba, nawet konsultował się z innymi wykładowcami tego przedmiotu. Ale za każdym razem profesor stwierdzał, że odpowiedź jest zła i już. Kurtyna.
Prawdę mówiąc, jeśli by to była PANI profesor i miała brak okresu, duży brzuch i mdłości, to tak, podejrzewał bym, że jest w ciąży. U PANA profesora odrzuciłbym ewentualność ciąży ze względu na płeć. Ale za cholerę nie zgadł bym, że płeć to objaw.
@lector mam koleżankę, której odmówiono sprzedaży piwa, bo myśleli, ze jest w ciąży. A jest po prostu gruba. Innej ustępowali miejsca w komunikacji. A miała po prostu guz w brzuchu...
Lepiej polec próbując coś zrobić, niż siedzieć na upie nie robiąc nic.
Ale każdy ma swoje podejście do życia.
P.S. Myślicie, że ten Super-Uper Profesor nigdy nie odwalił jakiejś maniany?
I to jest największy minus polskiej edukacji. Dziecko od małego uczy się, by się nie odzywać. Nie zadawać pytań, bo go wyśmieją. Nie mieć wątpliwości, bo go wyśmieją. Nie myśleć kreatywnie, bo go wyśmieją. W innych krajach jak dziecko zada pytanie, bo coś chce rozwinąć lub czegoś nie rozumie to nauczyciel wytłumaczy. Jak dziecko nie potrafi odpowiedzieć na zadane pytanie to nauczyciel tłumaczy ponownie. A w polsce? Pała. Obśmianie. Nazwanie głupkiem. Więc takic złowiek potem w dorosłości siedzi cicho. Widzi, że sąsiad kopie psa, bije żonę, przeklina na własne dzieci i co robi? Nic, bo się boi konsekwencji. Tak samo walczą Ruscy na wojnie - nikt nie podejmuje decyzji, bo się boją reperkusji. Odstrzelono generałów to sami żołnierze nawet oficerowie nie robią nic inaczej, bo nie mają władzy - zawsze decydiował generał, więc siedzą na dupie i czekają na przyłasnie kolejnego generała. A armia stanów zjednoczonych? Jest łańcuch dowodzenia - jeśli jesteś już stopień wyżej to masz prawo decydować o ruchach jednostki jeśli nie ma innych rozkazów "z góry", wiec wojsko amerykańskie płynnie wykonuje akcje, podczas gdy ruscy siedzą na dupie i czekają na zmianę warty w dowodzeniu.
I tak samo polacy wychowani przez taki system edukacji. Widzisz, że szef kaze robić cigłupotę, ale robisz bo wiesz, ze jak sie odezwiesz to po łapach.
Dlatego ciesze się, że mam szefa nie-polaka, bo jak powiem swoje zastrzezenia to po pogadaniu, burzy mózgów, zmieniamy strategie i robię rzeczy bardziej po swojemu i nawet dostaję za to pochwałę. W pieniądzach też się to przejawia.
@fefefka Przepracowałem ponad 20 lat w firmach zagranicznych, głównie duńskich i szwedzkich. Zdecydowanie potwierdzam, że lepiej współpracowało się z szefami obcokrajowcami niż Polakami. Różnice w mentalności są dosyć spore i widać to bardzo dobrze zwłaszcza przy rozwiązywaniu wszelkiego rodzaju problemów.
Szwedzi bardzo często podczas różnych dyskusji podkreślali, że w takich przypadkach należy bardziej skupić się na samym problemie niż na personaliach. W przypadku polskich szefów, najczęściej rozwiązywanie problemów rozpoczynało się od poszukiwania "kozłów ofiarnych", a sam problem zwykle pozostawał nie rozwiązany lub sztucznie ukryty. Ma to ogromny wpływ na poziom stresu i co za tym idzie, komfort pracy. Obcokrajowcy o wiele bardziej potrafili także docenić finansowo fachowość i zaangażowanie w pracy.
Ale przeciez to sa objawy ciazy...
przykład, że jak wykladowca/ nauczyciel/ szef - zechce cie udupic-to zawsze znajdzie sposób.
@balard Sam byłem świadkiem, jak się profesor zawziął na kolegę z roku. Żeby go podręczyć na egzaminie nie wstawił mu 2 i nie pogonił, tylko pozwalał mu wychodzić z egzaminu i szukać poprawnej odpowiedzi. I kolega szukał. Szukał w notatkach, w podręcznikach, ba, nawet konsultował się z innymi wykładowcami tego przedmiotu. Ale za każdym razem profesor stwierdzał, że odpowiedź jest zła i już. Kurtyna.
Prawdę mówiąc, jeśli by to była PANI profesor i miała brak okresu, duży brzuch i mdłości, to tak, podejrzewał bym, że jest w ciąży. U PANA profesora odrzuciłbym ewentualność ciąży ze względu na płeć. Ale za cholerę nie zgadł bym, że płeć to objaw.
@lector mam koleżankę, której odmówiono sprzedaży piwa, bo myśleli, ze jest w ciąży. A jest po prostu gruba. Innej ustępowali miejsca w komunikacji. A miała po prostu guz w brzuchu...