Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
362 369
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar PIStozwis
+4 / 6

@leylla25 Przestań kobieto pisać bzdury. To są prywatne posesje i nikt tam nic nie będzie betonował.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FanFiction
-2 / 4

Wygląda jak obóz pracy.
Drogi wąziutkie, nie ma parkingów...
To na pewno domy mieszkalne?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Karolciami
0 / 2

Jeżeli ktoś chce żyć wśród jak największej ilości zieleni, powinien się wyprowadzić na wioskę. Tam będzie miał jej pod dostatkiem. Ja rozumiem parki w miastach, ale przerabianie całej przestrzeni miejskiej na zabudowania jednorodzinne to też przesada. Jeżeli ktoś chce żyć wśród zieleni oczywiście ma do tego prawo i szanuję to, ale nie każdy lubi wszędzie trawniki, kwietniki, szutrowe drogi i drzewka owocowe. Jeszcze brakuje, abyśmy do miast, wrócili z przydomową hodowlą zwierząt. Według mnie przed zmianą czy w trakcie planowania to z mieszkańcami powinno być konsultowane, czego sobie życzą. Można tak dopasować osiedla, że każdy dostanie to, czego szuka.

Na przykład, chociaż sama mam dziecko to szanuję i rozumiem ludzi, który mieszkają na osiedlach tak zwanych „bezdzietnych” i mi to nie przeszkadza. Tak samo tutaj, dajmy, w granicach rozsądku, żyć każdemu jak mu się podoba.
Na przykład chciciaż sama mam dziecko to szanuję i rozumiem ludzi który mieszkają na osiedlach tak zwanych "bezdzietnych". Dajmy w granicach rozsądku zyć każdemu jak mu się podoba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+1 / 1

Każdy kto miał ogródek wie ile roboty trzeba na wyprodukowanie czegokolwiek. Niewiele jest upraw przy których nie trzeba specjalnie chodzić. Prawie wszystkie wymagają stosowania środków ochrony roślin i szeregu innych zabiegów pielęgnacyjnych. Jedyna zaleta, pod warunkiem że ktoś wie jak uprawiać rośliny, to niepowtarzalny smak. Generalnie jeśli ktoś nie jest w stanie zjeść krzywej marchewki, nieokrągłego pomidora, jabłka z robakiem, itp. nie powinien się brać za ogrodnictwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mafouta
0 / 2

Tak, to koniecznie musi nazywać się foodscaping. Jeśli się tak nazywało nie będzie to będzie nieważne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 0

To mi raczej wygląda na jakąś zgramaniczną wariację RODos.

A co do reszty: dziwni jesteście i nie rozumiem was - byle na opak. Mieszkam w mieście do bólu świadomie. Uwielbiam miejskie życie i takowe pragnę prowadzić. Owszem, mam ogród wokół domu i jest on przydatny - pełni rolę bufora oddzielającego od sąsiadów, można tam zrobić grilla i zaparkować auto. I tyle. Absolutnie nie zamierzam bawić się tam w rolnika ani sadownika. Nie mam w rodzinie takich tradycji, nostalgii ani najmniejszej potrzeby. Nawet nie lubię owoców. Jest trawa, którą czasem koszę żeby w miarę schludnie wyglądało - i wystarczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2022 o 10:35

avatar ZONTAR
-2 / 2

Takie pomysły i postulaty są wręcz kuriozalne.
Z jednej strony niedojrzali czerwoni pragną, aby wszyscy żyli w klatkach za grubą kasę przy ogromnym zagęszczeniu ludności, bo to jest według nich eko. Plują na urban sprawl i ludzi chcących żyć na prowincji w domu z ogródkiem, trawnikiem i w otoczeniu zieleni, bo ci źli ludzie mają większe emisje, zużywają przestrzeń i jeżdżą samochodami.
Z drugiej strony pojawiają się takie odrealnione pomysły, które jeszcze pogorszą sytuację. Takie lokalne uprawy nie są ani ekologiczne, ani ekonomiczne. Małoskalowa produkcja jest niesamowicie droga i pracochłonna, z takiej przestrzeni przy ułamku nakładów wyżywi się znacznie więcej ludzi, jeśli będzie się korzystać z efektu skali. Do tego tak małe uprawy będą wymagały zazwyczaj wielu środków ochrony roślin aby cokolwiek z tego było. Paradoksalnie, to właśnie największe produkcje i stosowanie GMO redukują ilość chemii stosowanej w rolnictwie czy sadownictwie, bo rośliny są naturalnie odporne, a kontrolowanie szkodników jest dużo prostsze na taką skalę niż w takich drobnych ogródkach.

Ludzie już sami sobie wypracowali model, który im odpowiada. Nie bez powodu wraz z rozwojem motoryzacji ogrom ludzi w USA przeniósł się na prowincję, żyją w domkach z ogródkami, trawnikami, mają mnóstwo zieleni w okolicy. Mało kto marzy o życiu w betonowej dżungli w klitce z sąsiadami z każdej strony, a rozwój miast i uniezależnienie się od publicznego transportu pozwoliły ludziom osiedlać się na dużych obszarach. Ceną za to są duże odległości i nieopłacalność komunikacji miejskiej, a na obrazku powyżej wcalej nie będzie lepiej.
Tak wyglądają obszary podmiejskie, w których ludzie chętnie się osiedlają. Ogrom zieleni, małe zagęszczenie, całość poprzecinana dużymi drogami aby sprawnie poruszać się między tymi wioskami i łączyć je z punktami usługowymi, gdzie są różne markety i inne duże usługi.
https://i.imgur.com/UmjqTi6.jpg
Nie pola uprawne, nie sady, po prostu naturalne lasy, parki i jeziora wszędzie. Oczywiście większości ludzi nie stać na aż tak duże działki, więc większość ludzi żyje na nieco mniejszej przestrzeni, ale nadal mają sporo zieleni i przyjemną okolicę.
https://i.imgur.com/9dmI86e.jpg
Na przedmieściach robi się już ciaśniej. Żyją tam głównie ludzie, którzy nie mogą sobie pozwolić na życie dalej od miasta, potrzebują lepszej komunikacji miejskiej, a ze względu na wartość gruntów nie mogą sobie pozwolić na tyle zieleni. Jest już ciaśniej, ale nadal jest jeszcze trochę zieleni i przestrzeni. To są już te obszary, gdzie komunikacja miejska działa i ludzie nie są tak zależni od samochodu.
https://i.imgur.com/v9HNXe3.jpg
Wyższa zabudowa, małe klitki i drogie przestrzenie pojawiają się w okolicy centrum miasta. Żyją tam ludzie przede wszystkim uzależnieni od bliskości miasta, pracujący w dużych zakładach, turystyce i usługach dla tych powyższych. Rejony drogie i jednocześnie niezbyt zamożne. To też najczęściej w tych rejonach powstają różne getta i dzielnice biedoty.
https://i.imgur.com/Z0rHhBd.jpg
No i na koniec mamy bardzo gęstą zabudowę w centrum miasta. Bardzo wysokie ceny, mało zieleni, mało przestrzeni, większość zabudowy to bardzo drogie biznesy, luksusowe apartamenty i bloki bardziej robotnicze, gdzie za wysoką cenę mamy niebyt duży metraż. Oczywiście benefitem jest to, że wszędzie jest blisko, jest dosyć sprawna komunikacja, człowiek nie potrzebuje zupełnie samochodu, ma pod nosem masę miejsc pracy, ale żyje w tej betonowej dżungli. Większość ludzi żyje tam najwyżej epizodycznie stopniowo uciekając na zewnątrz.
https://i.imgur.com/HrtbLUl.jpg

Zasadnicza większość ludzi woli mieć pod nosem ładny park czy las i przyjemną okolicę, a jedzenie mieć z dużego zakładu produkcyjnego z daleka od oczu, niż żyć w miniaturowym gospodarstwie rolnym, a do naturalnej przyrody jeździć autobusem poza miasteczko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pereplut
0 / 0

Rozwój to specjalizacja i zwiększanie wydajności w produkcji wszystkiego. Jeżeli ludzie w znacznej liczbie wrócą do samodzielnego uprawiania ziemi to jest to regres a nie rozwój. Wymiana plonami między sobą to barter, który jest efektywny tylko gdy opodatkowanie sprzedaży jest zbyt wysokie. Co dalej? Trójpolówka?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem