Też mam na koncie lot, nie tak spektakularny i - choć byli świadkowie - na szczęście nie uwieczniony dla potomnych. Ratowanie sześciu niesionych słoików z obiadem spowodowało, że ślizgiem na szczupaka udało mi się wylądować przy drzwiach od windy, jedynie tłukąc połowę słoików i wybijając bark... Miny dwóch hydraulików stojących przy windzie bezcenne.
Jak ktoś jest fajtłapą to sobie zęby powybija na prostej drodze, bo się o własne nogi potknie. A w tym wypadku to na przyszłość zanim zacznie się sprzątać ze stołów to wypadało by zrobić porządek z krzesłami, żeby się nie pałętały pod nogami bo...finał jest taki jaki widzimy.
Musiała na chwilę wyskoczyć z pracy
Też mam na koncie lot, nie tak spektakularny i - choć byli świadkowie - na szczęście nie uwieczniony dla potomnych. Ratowanie sześciu niesionych słoików z obiadem spowodowało, że ślizgiem na szczupaka udało mi się wylądować przy drzwiach od windy, jedynie tłukąc połowę słoików i wybijając bark... Miny dwóch hydraulików stojących przy windzie bezcenne.
Zawód kelnera jest bardzo ciężki i bardzo niewdzięczny.
@KatzenKratzen A zawód kelnerki jeszcze bardziej.
Jak ktoś jest fajtłapą to sobie zęby powybija na prostej drodze, bo się o własne nogi potknie. A w tym wypadku to na przyszłość zanim zacznie się sprzątać ze stołów to wypadało by zrobić porządek z krzesłami, żeby się nie pałętały pod nogami bo...finał jest taki jaki widzimy.