Oduczyłem się tego lata temu. Nie potrafiłem odmówić pomocy i ludzie chętnie z tego korzystali. Nieraz przedkładałem czyjeś sprawy na swoje i w efekcie traciłem. Tak mnie wychowano. Rodziców też wykorzystywano, a to samo mi wpoili. Widziałem to, a i tak jakiś czas "grałem podobne nuty".
Pierwszym zleceniem za $ podzieliłem się z kolegą, bo męczył, aż uprosił mnie. Zleceniodawca przystał. Niestety kolega zawalił, przez co i ja miałem problemy. Straciłem sporo pieniędzy jeszcze na studiach, a raczej nie zarobiłem, bo w planach były zamówione kolejne projekty. Klient wkurzył się i zrezygnował.
Niestety gdy sam potrzebowałem pomocy to nie było chętnych. Każdy miał ważniejsze sprawy, był niedostępny, no bo wiesz...chciałbym pomóc, ale jest taka sprawa. Nawet gdy chodziło o drobne rzeczy. Głupi przykład - pożyczałem kolegom samochód, bo miałem dużego kombi. Dało się przewieźć jakieś meble, itp. Jeden zrobił bałagan, a nawet opróżnił bak. Nie zatankował. Potem kłócił się, że tyle było. Gość robił ogólnie przy samochodach. Gdy kupowałem nowy i poprosiłem go o pomoc (zawsze kogoś biorę, bo tak po prawdzie to g...się znam), nie miał dla mnie czasu. Jeszcze uraziło go najwyraźniej, że kupuję z wyższej półki niż jego aktualne auto.
Nadal pomagam, ale tylko wąskiej grupie osób. Czasem coś wspomogę charytatywnie - ale pieczołowicie wybieram, na co przeznaczyć środki. Za to zrozumiałem, że pomaganie niektórym, np. rozszczeniowcom jest szkodliwe.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
6 razy.
Ostatnia modyfikacja:
18 września 2022 o 10:36
Bardziej bycie uczynnym i mało asertywnym.
Oduczyłem się tego lata temu. Nie potrafiłem odmówić pomocy i ludzie chętnie z tego korzystali. Nieraz przedkładałem czyjeś sprawy na swoje i w efekcie traciłem. Tak mnie wychowano. Rodziców też wykorzystywano, a to samo mi wpoili. Widziałem to, a i tak jakiś czas "grałem podobne nuty".
Pierwszym zleceniem za $ podzieliłem się z kolegą, bo męczył, aż uprosił mnie. Zleceniodawca przystał. Niestety kolega zawalił, przez co i ja miałem problemy. Straciłem sporo pieniędzy jeszcze na studiach, a raczej nie zarobiłem, bo w planach były zamówione kolejne projekty. Klient wkurzył się i zrezygnował.
Niestety gdy sam potrzebowałem pomocy to nie było chętnych. Każdy miał ważniejsze sprawy, był niedostępny, no bo wiesz...chciałbym pomóc, ale jest taka sprawa. Nawet gdy chodziło o drobne rzeczy. Głupi przykład - pożyczałem kolegom samochód, bo miałem dużego kombi. Dało się przewieźć jakieś meble, itp. Jeden zrobił bałagan, a nawet opróżnił bak. Nie zatankował. Potem kłócił się, że tyle było. Gość robił ogólnie przy samochodach. Gdy kupowałem nowy i poprosiłem go o pomoc (zawsze kogoś biorę, bo tak po prawdzie to g...się znam), nie miał dla mnie czasu. Jeszcze uraziło go najwyraźniej, że kupuję z wyższej półki niż jego aktualne auto.
Nadal pomagam, ale tylko wąskiej grupie osób. Czasem coś wspomogę charytatywnie - ale pieczołowicie wybieram, na co przeznaczyć środki. Za to zrozumiałem, że pomaganie niektórym, np. rozszczeniowcom jest szkodliwe.
Zmodyfikowano 6 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2022 o 10:36
I po co żabce przeszkadzano?