Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
125 136
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
F konto usunięte
+4 / 8

Gdy będzie margines kierowcy też będą patrzyć na prędkościometr ale przepisy powinny być na tyle elastyczne aby drobne przekroczenia prędkości nie były karane mandatem. Te drobne przekroczenia powiedzmy 5 km/godz nie wpłyną negatywnie na bezpieczeństwo o ile bezpieczeństwo jest tu priorytetem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheAvatar322
+7 / 9

Ograniczenia w ogóle powinny być dużo wyższe a kierowcy powinni być karani za wypadki i kolizje między innymi z tytułu niedostosowania prędkości do warunków panujących na drodze. Każdy, kto jest kierowcą wie doskonale, że na tej samej drodze można zupełnie bezpiecznie jechać 50, czasem 70 a w niektórych sytuacjach jedynie 30, np. gdy jest mgła i oblodzenie a wszyscy jadą do pracy.

Już nawet nie wspominam o ograniczeniach do 50 na wylotówkach z miasta przez niemal gołe pola, gdzie nawet 90-100 km/h przy dobrej pogodzie i niewielkim ruchu nie stwarza żadnego ponadprzeciętnego zagrożenia dla innych.

Nawet POLICJA notorycznie łamie te przepisy. Setki razy jechałem już przed czy nawet za radiowozem, który w terenie zabudowanym jechał po ludzku, czyli 60-70 km/h, ponieważ warunki drogowe na to pozwalały.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2022 o 10:39

avatar Eaunanisme
-5 / 7

@TheAvatar322 To "zupełnie bezpiecznie jechać w przedziale 30-70" to oczywiście Twoja subiektywna opinia i w praktyce z bezpieczeństwem nie ma zbyt wiele wspólnego. Za to ma wiele wspólnego z rzekomą wygodą kierowcy i dążeniem do skrócenia podróży o cenne minuty (dziesiątki sekund?). Ograniczenie do 50 km/h na, dajmy na to, drodze dwupasmowej w mieście, po której większość kierowców i tak jedzie 70-80, to nie głupota i robienie na złość kierowcom. To wentyl bezpieczeństwa, który ma zagwarantować (w teorii), że niezależnie od tego, co się na tej drodze wydarzy, kierowca zdąży zareagować i albo uniknie jakiegoś zdarzenia (np. kolizji), albo zminimalizuje skutki. Z perspektywy kierowcy, który głuchą nocą jedzie po zabudowanym w jakieś wsi, może wydawać się idiotyczne takie wymuszone ograniczenie prędkości, "bo przecież jak przejadę 100 km/h, to i tak się nic nie stanie". Tylko że jeśli coś niespodziewanego się wydarzy, to już przy takiej prędkości za wiele nie zrobić. I pewnie, że można się przerzucać w tym temacie argumentami, że "dobry kierowca sobie poradzi", albo "jaka jest szansa, że coś pójdzie nie tak". W praktyce jednak po prostu jest to niepotrzebne podnoszenie ryzyka. Jeśli Ci to nie przeszkadza i wkalkulowujesz je w podróżowanie z większą niż dozwolona prędkość, to trochę słabo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheAvatar322
+1 / 5

@Eaunanisme Piszesz o sytuacji, w której wszyscy kierowcy posiadają identyczny refleks, zawsze patrzą na drogę z takim samym skupieniem a ich auta mają identyczną masę, drogę hamowania i sprawne hamulce. Otóż nie. Jest mnóstwo czynników decydujących z jaką najwyższą prędkością może poruszać się pojazd aby zdążył wyhamować przed wyskakującym zagrożeniem. Młody, doświadczony kierowca w dobrym aucie o niewielkiej wadze będzie wstanie lepiej i szybciej zareagować nawet przy prędkości 70 km/h niż stary człowiek w kilkunastoletnim rzęchu o ledwie działających hamulcach choćby jechał tylko 40 km/h.

Poza tym, powiedziałem że ograniczenia powinny być dużo wyższe a nie, że nie powinno ich być wcale. Na moje oko, jazda 100+ km/h w terenie zabudowanym (ale prawdziwym, a nie gdzie jedzie się drogą przez pola i łąki, bo ktoś za daleko postawił znak końca terenu zabudowanego) powinno być karane pod zarzutem próby nieumyślnego spowodowania śmierci. Rozumiem jechać 70-80 km/h jeśli warunki na to pozwalają, ale 100+ to już przesada.

Tak samo z autostradami. Jak dla mnie można by spokojnie jechać na nich 200-240 ale 300+ to już srogie przegięcie, a są szaleńcy w wypasionych autach, co prują tak, że jak ktoś zmieni pas na lewy to oni już im siedzą na masce, uprzednio wbijając się w bagażnik.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
-3 / 5

@TheAvatar322 Piszesz o sytuacji, kiedy każdy posiadacz rewelacyjnego refleksu jest w stanie zareagować w 100/100 sytuacjach. Nawet młody i sprawny kierowca może się zagapić. Ludzie zasypiają za kółkiem. Zdarza się, że ktoś zasłabnie. Oślepią go światła samochodu z naprzeciwka. Nie wiem, kurde, złapie gumę, albo wysiądą hamulce. Ktoś wybiegnie w ostatniej chwili na drogę, albo wyjedzie rowerem lub samochodem z bocznej dróżki. W każdej z takich sytuacji nawet na prostej i pozornie pustej drodze mniejsza prędkość = więcej czasu na reakcję i/lub mniej poważne skutki, jeśli dojdzie do zderzenia/potrącenia.

Co do autostrady, to chciałbym zobaczyć, jak jadąc 240 na godzinę znajdziesz czas, żeby dostrzec z kilkuset metrów np. stojące samochody. 200 km/h to ok. 55 m/s. 240 km/h to 66 m/s. Jak daleko jesteś w stanie zobaczyć, co się dzieje przed Tobą na autostradzie, która ma łuki, wiadukty, wzniesienia? Niech to nawet będzie 500 metrów przy doskonałych warunkach. Jadąc z podaną przez Ciebie prędkością maksymalną masz ok. 7 sekund na reakcję i wyhamowanie do zera (jeśli będziesz w stanie dostrzec, że te 500 m dalej samochody np. stoją w korku). Bezpieczne? No nie bardzo. Pamiętaj, że bezpieczna jazda, to nie tylko dojechanie w jednym kawałku z punktu A do punktu B. Ale też nie stwarzanie lub minimalizowanie zagrożenia dla innych po drodze. Nawet jeśli tylko teoretycznego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheAvatar322
0 / 4

@Eaunanisme Wydaje mi się, że dość bezrefleksyjnie podchodzisz do tego, co piszę. Moja wizja przepisów nie sprawia, że wypadków nagle nie będzie tak jak i dzisiaj jest ich od groma mimo tych wszystkich ograniczeń. Skoro i tak prawie nikt nie jeździ zgodnie z ograniczeniami (włączając w to policje), po co nam one? A no tylko po to, by ściągać kasę z mandatów.

Sytuacje jakie opisałeś mogą sprawiać, że nawet 30 km/h to będzie za dużo. To trochę jak z przepisem, że nie wolno przechodzić przez jezdnię w miejscu nieoznaczonym, gdy do pasów jest mniej niż 100 m. Ale dlaczego 100 a nie 120 albo 80? Masz miarkę w oczach by stwierdzić, że musisz się cofnąć 10 kroków by przejść "legalnie"? Jeśli pusto na drodze, nikt nie jedzie to przechodzę śmiało, bo nawet jak się potknę, to zdążę wstać i odejść nim ktoś się choćby zacznie zbliżać.

Jak myślisz, jaki procent kierowców posiada auta, które pozwolą im jechać 240 km/h bez piłowania silnika? Bo mój ford z silnikiem 1.6 może jechać najwyżej 120 km/h by jazda była komfortowa, mimo że jak go docisnę prawie pod czerwone, 180 to jest maks. I takich aut jest na drodze znaczna większość.

Sytuacje na autostradzie jakie opisałeś, też kompletnie ignorują to co napisałem wcześniej - o jeździe dostosowanej do warunków na drodze. Bo piszesz jakbyś przeczytał, że według mniej wszyscy powinni jechać jak najszybciej są wstanie niezależnie od wszystkiego, w tym od wytrzymałości ich silników...

Jak warunki pozwalają - w tym Twoje własne auto i Twoja kondycja - jedź sobie na autostradzie 250 km/h. Ale jak zaczyna się robić gęsto, pogoda nie ta, cokolwiek, to zwolnij ile chcesz. Zdecydowana większość i tak nie pojedzie więcej jak 140 bo mają przeciętne silniki. Z resztą na niemieckich autostradach w ogóle nie ma ograniczeń prędkości i jakoś nikt ich nie nazywa drogami śmierci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
0 / 2

@TheAvatar322 Czytam bardzo uważnie, to co piszesz, i uważam, że jest to po prostu naiwne. Slogan "dostosowanie jazdy do warunków na drodze" to taki jednorożec - niby każdy wie, co to, ale nikt tego nigdy nie widział. Nie uważam, żeby rozsądne było prezentowane przez Ciebie bezgraniczne zaufanie do ludzi, że każdy będzie w stanie poprawnie ocenić sytuację na drodze i dostosować do niej swoją jazdę. Tak samo, jak nikt nie ma miarki w oczach, żeby ocenić, czy do przejścia ma dokładnie 101 m, żeby przejść poza pasami, tak samo ludzie nie mają szklanej kuli, żeby prawidłowo przewidzieć, że akurat teraz może sobie docisnąć do tych przykładowych 240 km/h, bo na bank się nic nie stanie. Wypadków jest teraz multum właśnie przez to, że część użytkowników dróg (nie tylko kierowców, ale też pieszych) nie potrafi prawidłowo ocenić sytuacji. Czy danie przyzwolenia na jechanie z większą prędkością na wybranych fragmentach przełoży się magicznie na poprawę umiejętności oceny sytuacji? Absolutnie nie!

I proszę, daruj sobie stwierdzenia w stylu "jak tak opisujesz, to i 30 km/h to za dużo". Wielokrotnie prowadziłem tutaj dyskusje z ludźmi, którzy ironizowali, że może w ogóle lepiej nieść samochód na plecach, żeby było najbezpieczniej. Nie o to chodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheAvatar322
0 / 4

@Eaunanisme Więc odkładając na bok moje argumenty, co proponujesz? Bo na pewno nie zmusisz wszystkich, by nagle zaczęli jechać przepisowo, skoro nawet policja przekracza prędkość. Ja jedynie proponuje, by przestać z tego wyłudzać kasę, bo ci sami policjanci, którzy stoją za krzakami z fotoradarem, potem będą wracać do domu samemu jadąc nieprzepisowo. Albo te notoryczne zwalnianie przed stacjonarnym fotoradarem tylko po to, by tuż za nim znów znacznie przekroczyć dozwoloną prędkość.

Po prostu wprowadźmy normalne przepisy, jednocześnie znacznie zaostrzając kary za przekraczanie podniesionych ograniczeń (tak jak wspomniałem z jazdą 100+ w zabudowanym). Wszyscy wiemy, że w praktyce prawie nic się nie zmieni, bo Ci co jeżdżą 70 po mieście nadal będą mniej więcej tyle jeździli, bo skoro teraz i tak łamią prawo, dlaczego nie jeżdżą 90? Bo widocznie 70 jest dla nich wystarczające. Daj ograniczenie do 140 (żart rzecz jasna) a dalej będą jechać 70. Choćby dlatego, że w mieście co chwila są jakieś zakręty a nikt nie lubi co chwila przyśpieszać i hamować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
0 / 2

@TheAvatar322 Póki nie zmieni się mentalność ludzi, póty nawet ustawione co 100 m wieżyczki z wyrzutniami rakiet strzelającymi do przekraczających prędkość nawet o km/h nie poprawią bezpieczeństwa na drogach. Konieczna jest niestety zmiana starych nawyków, żeby np. nie traktować znaku z ograniczeniem prędkości jako informacji, że z taką minimalną prędkością należy jechać. Piszesz cały czas o dostosowaniu jazdy do warunków na drodze, ale w górę. A co jeśli warunki nakazują mi jechać wolniej (np. gęsta mgła)? Już teraz jak nie jedziesz w zabudowanym 50 km/h, to jesteś przez sporą część kierowców uznawany za zawalidrogę, który stwarza zagrożenie, bo jedzie wolno i TRZEBA go wyprzedzić. Więc moim zdaniem nie o przepisy się rozchodzi, tylko o podejście ludzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MEATLOAF
+4 / 4

W cywilizowanych krajach miliciant odlicza 10% od wskazan radaru i niewazne ze to laser czy inne ustrojstwo procent nie 10km

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tomekbydgoszcz
+1 / 1

@MEATLOAF
No i OK!, czyli jest margines i o to chodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I immo
+2 / 2

@tomekbydgoszcz To nie jest MARGINES to jest kompensacja nieprecyzyjności pomiaru. Ale u nas wmawiają nam że radary są 100% nieomylne. A tak naprawdę warunków dokonywania pomiarów jest tak wiele, że wydaje mi się, że z 90% pomiarów wykonywanych jest niepoprawnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RavenMT
+1 / 3

My na rowery, a wy mordujecie na wojnach. Miliarderzy złodzieje w Bentlejach, a my na hulajnogach.
XXI wiek

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2022 o 12:25

T Tibr
+2 / 2

Nie pamiętam ale chyba w Niemczech na suszarki było/jest 5-10% zależy od urządzenia, jaką ma tolerancję błędu o tyle się odejmuje od pomiaru, z fotoradarami jest już gorzej,się też jest nowelka tolerancja. U nas wolą się sądzić w sądzie, bo nie każdemu się chce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hokek
-1 / 3

1. w polsce NIKT cie nie zatrzyma za do 10km/h więcej. dlaczego? bo to się nie opłaca. to strata czasu dla policji. oni mają zarabiać. a bardziej wydajne jest kasowanie tych co przekraczają po 30 i więcej. prawda jest taka że większość policjantów nie zatrzyma cię dopóki nie przekroczysz o 20+
2. Jak jesteś kierowcą nie pierdołą to nie musisz patrzeć na prędkościomierz. wystarczy wiedzieć jaki bieg masz włączony, o ile nie ma jakiegoś dużego nachylenia jezdni bez problemu ustalisz prędkość z dokładnością +/-5km/h słuchając silnika

Odpowiedz Komentuj obrazkiem