Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
65 82
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar koszmarek66
+3 / 3

Przedłużenia? A nie skrócenia?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N next_1
0 / 0

@koszmarek66 przedłużenia. Dzięki takim autem elektryczna rewolucja

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N next_1
0 / 0

@koszmarek66 oczywiście przedłużenia. Gdyby taka tesla od początku skupiła się na wypracowanu pożądnego źródła energii a nie paluszka - to szybciej auta elektryczne weszłyby pod strzechy. Tymczasem główną rolą Tesli jest opóźnienie tego procesu - tak aby lobby paliwowe jak najdłużej mogło czerpać zyski ze sprzedaży technologii paliwowych

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 4

Po raz kolejny powtórzę. Dlaczego produkuje się auta elektryczne, gdzie spalinowe auto spala 5-7l/100km przy masie 2t (czyli spalanie rzędu 2,5-3,5l/100km/t), a nie ma elektrycznych TIRów które co prawda spalają po 30l/100km, ale targają masę 40t (czyli spalanie rzędu poniżej 1l/100km/t).
To oczywiście oznacza że zapotrzebowanie energetyczne TIRa jest de facto mniejsze niż auta osobowego.

Auta akumulatorowe to droga donikąd. Silnik elektryczny to przyszłość, ale akumulatory to ślepa uliczka. Tu potrzeba ogniw paliwowych. Gdzieś mi się obiło o uszy o PowerPaste. Gęstość energetyczna takiej pasty jest lekko 10krotnie wyższa niż najnowszych akumulatorów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aniechcemisie
+1 / 3

@rafik54321
Akurat spalanie samochodu osobowego przy stałej prędkości porównywalnej z zestawem (czyli 70-80km/h) spokojnie potrafi zejść do 4-5 litrów na 100 (zwłaszcza jeśli mamy jakiś sedan diesel, a nie benzynowego suv-klocka.
Ale nie to jest istotne. Istotne jest to, że zbiornik w ciągniku jest dużo większy. I o ile przyśpieszenie tankowania paliwa płynnego jest banalnie proste, to zwiększanie mocy ładowania jakoś nie wychodzi tak łatwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 3

@aniechcemisie 4-5l/100km, ok ale prz aucie które waży tonę z małym hakiem. I bilans pozostaje ten sam. Poza tym wg spec ekologów są przecież super szybkie ładowarki. Akumulator kwasowo-olowiowy ładuje się około 10 godzin. Niezależnie od tego czy ma 6ah pojemności czy 160ah. Różnica to wyłącznie prąd ładowania. Dla tego pierwszego będzie to 0,6a a dla drugiego 16a.
Więc takiego tira nie powinno się ładować dłużej, tylko większym prądem. Więc to żaden argument.

Ale pal to sześć. Masz nawet okręty. Czemu nie są na akumulatory? Przecież załadunek czy rozładunek takich statków może trwać nawet tydzień. Mógłby się wtedy ładować.

2t wagi dla osobówki dziś to wcale nie musi być SUV klocek. Zwłaszcza z pasażerami ;) . Samo paliwo już waży dobre 50kg. 4 pasażerów po 70kg i już masz ponad 300kg ładunku. Chcesz liczyć dalej?

Zwiększenie prądu ładowania jest banalnie proste. Wystarczy dokonywać przesyłu prądu wyższym napięciem i dopiero na stacji ładowania je degradować do 380v, dzięki czemu uzyskasz dużo wyższy prąd ładowania na stacji. Potem tylko grubszy przewód i wio ;) .

Nie koleżanko. Problemem jest gęstość energetyczna. Tir nie może zrezygnować z zasięgu. A ta przy akumulatorze jest śmieszna dla tira. Do tego nie zapominaj że tir ma cały układ pleumatyczny który musiałby być zasilany z akumulatora. W torze spalinowym bierze to a klatę alternator, ale w elektryku to nie działa. Do tego dolicz jeszcze ogrzewanie kabiny które w spalinowe masz "gratis".

Policz dobrze gęstość energetyczna dla akumulatorow i zobaczysz jaki to jest cyrk

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antyfrajer
0 / 2

@rafik54321 Akurat są już statki na prąd.
https://napradzie.pl/2021/03/02/norwegia-najwiekszy-na-swiecie-elektryczny-prom-rozpoczyna-kursowanie/

Ba są budowane i w Polskich Stoczniach jak: Crist, Aluship Technology oraz Remontowej, jednak z uwagi na mały zasięg są to promy do obsługi niedługich odległości a poza tym aby było bezpieczniej to często są to hybrydy i w razie czego mogą odpalić silniki spalinowe

Niedługo też zostanie oddany statek cargo w Norwegii
https://swiatoze.pl/pierwszy-elektryczny-i-autonomiczny-statek-cargo-na-swiecie-wyplynal-na-norweskie-wody/

Małe zbiornikowce bunkierki
https://www.portalmorski.pl/stocznie-statki/41675-pierwszy-w-swiecie-elektryczny-zbiornikowiec

Problemem jest zasięg, a akurat duże statki pływają na bardzo, bardzo długie dystanse wiec statki zasilane elektrycznie głównie nadają się do statków żeglugi przybrzeżnej

A tak jeszcze do twojej wiadomości to statki już nie stoją tygodniami w portach, tak było 30 albo więcej lat temu, teraz to się liczy czas postoju w porcie w godzinach, bo czas to pieniądz. Dlatego też głównie pływają kontenerowce - skrzynkę wsadzić i wyjąć jednocześnie 4 suwnicami ... kilka godzin i do widzenia!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2022 o 13:57

avatar rafik54321
+1 / 1

@antyfrajer ja mówię tu o potężnych kontenerowcach w których stosunek spalania do masy jest najkorzystniejszy ze wszystkich pojazdów jakie istnieją.

Małe promy są tu nieistotne, bo elektryczne łódki są od lat.

Tylko tu znów strzelamy sobie w kolano. Z jednej strony mówicie że "one nadają się na krótkie zasięgi" ale z drugiej strony, mniejsza energochłonność oznacza że wydłuża się zasięg, przy tej samej pojemności baterii. Czas ładowania już wyjaśniłem. Nie powinien on być problemem jeśli tylko dysponujesz odpowiednią stacją przesyłową.

Co za problem by było załadować na kontenerowiec np 100 ton akumulatorów? Żaden. Dla kontenerowca to żadna masa.

Znowu pozostaje inny problem - skracanie czasu ładowania szkodzi akumulatorom. Dodatkowo, ceny baterii będą ROSNĄĆ a nie maleć. Gdyż do ich produkcji używa się pierwiastków ziem rzadkich, a one są w dość ograniczonych ilościach. Będzie problem podobny do ropy, tylko znacznie szybciej i gwałtowniej.

Po prostu - licz. Ja wiem że fajnie wyglądają takie "projekty" na papierze, ale w praktyce okazuje się że są bardziej szkodliwe niż pojazdy spalinowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antyfrajer
0 / 0

@rafik54321 Tak to jest problem, akumulatory nawet o 100 tomowej masie i tak się rozładują w długim rejsie, zresztą ich koszt byłby nieopłacalny w porównaniu do konwencjonalnych rozwiązań a ładowanie tego trwało by za długo. Miejsce zajmowane przez takie baterie też by ograniczało miejsce na ładunek - a to jest priorytet czyli maksymalnie dużo ładunku w maksymalnie małym czasie.

Czemu tak pesymistycznie widzisz sprawę rozwoju produkcji technologii baterii? Nowe rozwiązania są już w tej chwili:
"Tesla poinformowała, że prawie połowa jej pojazdów sprzedanych w pierwszych trzech miesiącach tego roku nie zawiera ani niklu, ani kobaltu. "
https://forsal.pl/motoforsal/artykuly/8432935,akumulatory-bez-niklu-i-kobaltu-lifepo4.html

Lit tez już nie będzie potrzebny
https://swiatoze.pl/czy-baterie-sodowe-w-koncu-zastapia-lit-nowa-technologia-akumulatorow/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@antyfrajer " Tak to jest problem, akumulatory nawet o 100 tomowej masie i tak się rozładują w długim rejsie, zresztą ich koszt byłby nieopłacalny w porównaniu do konwencjonalnych rozwiązań a ładowanie tego trwało by za długo." - nooo i w końcu zrozumiałeś dlaczego w małych pojazdach masz te same, idiotyczne problemy ;) .

Pamiętaj że okręt też musi mieć miejsce na paliwo ;) . A ono w stosunku do masy zajmuje jeszcze więcej miejsca (paliwo jest proporcjonalnie lżejsze).

Akurat nikiel i kobalt to najmniejszy problem ;)

Sód w materiach? Baterie zasadowe są znane w pytę czasu i są stosowane w górnictwie. Owszem, mogą zmagazynować całkiem sporo prądu, ale mają dużą wadę, nieakceptowalną w aucie elektrycznym. Są w stanie wydać prąd o niskim natężeniu ;) . W aucie o mocy koło 100tys W przy napięciu 400V, pobór przy bucie w podłogę to 250A. To dużo. Bardzo dużo.
Dla porównania. W twoim domu, maksymalny pobór jaki jesteś w stanie wygenerować zanim nie je***ą bezpieczniki to 40A (w porywach do 60A).
Baterie zasadowe stosuje się w górniczych latarkach ;) .
Bo właśnie ich plus jest taki, że można je naładować i użytkować bardzo długo, mają stosunkowo niski prąd samorozładowania. Jednak nie nadają się do zasilania energochłonnych urządzeń ;) .

Tego typu baterie prędzej mogą się przyjąć w smartfonach, ale nie autach elektrycznych XD.

Musisz pojąć, że każde przetworzenie energii jest procesem stratnym. KAŻDE, ładowanie czy rozładowywanie akumulatora również. Gdzieś ta energia musi być umieszczona. W paliwie jest to właśnie w wodorze który jest stabilizowany atomami węgla. Wodór ma największą zawartość energetyczną w oparciu o masę, tylko ma dużą objętość. Więc żaden inny pierwiastek mu nie dorówna.
Dlatego właśnie paliwo zawsze będzie mieć przewagę nad bateriami. Tak działa fizyka i tego nie przeskoczysz. Lepszy stosunek zawartej energii do masy ma wyłącznie paliwo jądrowe, bo tu energię uzyskujemy z rozszczepienia atomu.
A tak, każda reakcja chemiczna w baterii będzie stratna. Można kombinować, ale i tak nie dorównasz paliwom.

Dlaczego Tesla nie zainteresuje się znacznie sensowniejszym rozwiązaniem ogniw paliwowych? Gdzie można przy użyciu neutralnych chemicznie pierwiastków ustabilizować wodór w łańcuchy i w procesie odwróconej elektrolizy uzyskiwać 90-95% energii zawartej w takiej substancji? W zasadzie zeroemisyjne paliwo o olbrzymiej wydajności, które dałoby się zaadaptować do każdego pojazdu, dużego i małego. To nie. Pchajmy się w bateryjki :/ .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antyfrajer
0 / 0

@rafik54321 Strasznie mieszasz pojęcia, ale już abstrahując od tego na końcu chwalisz ogniwa wodorowe.
Pytanie dla ciebie skąd się bierze wodór? I teraz sam przyznajesz, że wszelkie przetworzenie energii to straty. I tu jest właśnie wada wodoru.
Nie chce mi się wypisywać tego, ogólnie biorąc zgadzam się z tym filmikiem:
https://youtu.be/xb3uryVUxSI

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antydemagog
0 / 0

@rafik54321 Obliczenia złe, ale idea jedyna i logiczna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aniechcemisie
0 / 0

@rafik54321 Taaaak. Wszystko fajnie dopóki nie musisz zagospodarować ciepła, które się wydziela jako straty przy ładowaniu. Poza tym, jak zauważyłeś, zwiększenie przesyłanej mocy wymaga zwiększenia napięcia lub prądu. I zaczyna się robić niebezpiecznie, jak na rozwiązanie przeznaczone dla zwykłego obywatela.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antyfrajer
-3 / 5

Auta elektryczne to przyszłość. Dzięki masowej produkcji ceny baterii powinny spaść, nowe technologie ich produkcji oraz zwiększenia ich parametrów użytkowych też są przed nami.
Auta spalinowe rozwijano przez wiele lat i doszliśmy do granic tej technologii.
Rozwój aut elektrycznych się dopiero rozpoczyna od niedawna na poważnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2022 o 14:00

avatar rafik54321
+3 / 3

@antyfrajer koncept auta elektrycznego jest STARSZY niż auta spalinowego ;) . Więc tak po prawdzie, to właśnie auta elektryczne są "starsze".

Nie bez powodu rozwijano silniki spalinowe. Mają po prostu większy potencjał. Silnik elektryczny swój limit osiągnął w momencie jego wynalezienia. Dużo więcej tu już nie urwiesz.
A wszystko rozwala właśnie gęstość energetyczna źródła zasilania silnika elektrycznego. Żaden akumulator nie ma nawet podjazdu do paliw ciekłych w tym aspekcie. Paliwo ma lekko 100 razy lepszą gęstość energetyczną niż najnowocześniejsze baterie. Tak wielokrotnie nie da się udoskonalić baterii. Ba, zwiększenie tylko 10krotne pojemności baterii to mrzonka.
A pamiętaj że każdy dodatkowy kilogram baterii będzie skracać zasięg ;) .

A bez ekologicznego źródła energii elektrycznej nie ma znaczenia czy będziemy spalać benzynę czy ładować elektryki. Energetyka nie jest ekologiczna i tu OZE też nie jest rozwiązaniem.
Na dzień dzisiejszy optymalnym źródłem energii jest atom. No ale UE wmawia że atom jest beee i dlatego dziś mamy kryzys.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antyfrajer
0 / 0

@rafik54321 Ja wiem, ze auta elektryczne były wcześniej niż spalinowe, ale ich rozwój a szczególnie rozwój baterii stał prawie w miejscu.

A skąd ty możesz wiedzieć czy się da czy nie da w przyszłości ulepszyć 10 x baterię. Sprawność silnika elektrycznego jest na maga wysokim poziomie nie osiągalnym dla żadnego spalinowego i właśnie rozwój nowych technologii baterii jak potrwa 100 lat to wtedy można to porównywać do silników spalinowych.

Atom owszem, prędzej czy później zagości i u nas. Kiedyś jak było węgla w opór to może i nie musieliśmy się tym za bardzo przejmować, ale teraz widać, że to konieczność Szczególnie w przypadku właśnie konieczności posiadania zapasu mocy do ładowania aut elektrycznych (których wcześniej nie było).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2022 o 18:11

avatar rafik54321
+1 / 1

@antyfrajer Stąd że energia nie bierze się znikąd. Rozładowana bateria ma jakąś masę i jeśli dołożysz do niej energię to zwiększysz jeszcze bardziej jej masę. Z paliwem nie ma tego problemu, bo paliwo samo z siebie jest już "energią". Mówiąc hiperłopatologicznie i niezbyt poprawnie.

Kiedy u nas atom zawita, to będzie przestarzały jak dziś węgiel. Za rogiem kroi się elektrownia fuzyjna. W Chinach nad tym pracują i zaczyna ona być dodatnia energetycznie.
Jeśli ta technologia zostanie zoptymalizowana, to elektrownia fuzyjna będzie przy atomowej tak wydajna, jak atomowa przy wiatrakach XD.

Na dzień dzisiejszy powinno się postawić bardziej na "toporne" rozwiązanie, zwłaszcza w komunikacji publicznej. Zwyczajne trolejbusy, czy pociągi powinny być zasilane wprost z sieci, jak tramwaje.
Dzięki temu masz pojazd bezpieczny, dużo tańszy i trwalszy niż akumulatorowy odpowiednik ;) .
W ostateczności gdyby za 50 lat wynaleziono odpowiednie źródło zasilania, takie pojazdy można by prosto zmodernizować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antyfrajer
0 / 0

@rafik54321 Czy przy ładowaniu zwiększa się masa baterii? No to normalnie chyba drugi Albert Einstein z ciebie :D Może jednak pomyliło ci się z ładowaniem węglowodanów przy diecie na masę u kulturystów :D

Elektrownia fuzyjna to na razie s/f a my nie mamy tego co jest od dziesięcioleci na świecie. Od czegoś trzeba zacząć. Przynajmniej już teraz mają to opanowane.

Trolejbusy w Gdyni (te stare na szelki) są właśnie teraz wyposażane w baterię aby mogły jechać tam gdzie nie ma trakcji, potem wracają na trasę z trakcją i ładują się w czasie jazdy. To już jest od kilku ładnych lat. Czyli jest dokładnie odwrotnie niż piszesz.
Pociągi w większości są od dawien dawna na prąd z trakcji, więc znowu nie wiesz o czym piszesz.

To wszystko co wypisujesz to są nieistotne rzeczy. Mnie w tej chwili martwi wzrost cen prądu dla przedsiębiorstw (czyli np dla tramwajów) o 250% to samo dotyczy ładowarek dla aut które też są własnością jakiegoś przedsiębiorstwa.
Teraz jak wszędzie tam prąd pójdzie w górę o 250% to nie ma sensu mieć elektryka jeśli się nie ma własnych ogniw fotowoltaicznych i samochód trzeba by ładować w dzień, żeby nie zużyć limitów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2022 o 19:01

A aniechcemisie
+1 / 1

@antyfrajer Tak, tak. To "już zaraz" w kontekście parametrów akumulatorów słyszymy od kilkunastu lat co najmniej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aniechcemisie
+1 / 1

@rafik54321 Różnica w masie wynikająca z różnicy stanu energetycznego jest na poziomie mikrogramów dla współczesnej baterii trakcyjnej, więc nie rób żartów. Natomiast nieprawdą jest, że silniki elektryczne od początku były równie wydajne jak teraz. Moze i sam w sobie silnik mógł w bardzo szczególnym zakresie parametrów pracy być wydajny, ale dzięki rozwojowi elektroniki mocy możemy tym sensownie sterować zachowując wydajność w szerokim zakresie parametrów pracy. Inaczej palilibyśmy bez sensu wciąż energię na rozruchu oporowym jak w EU06

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yankers
+1 / 1

@antyfrajer @rafik54321 Nie chodzi o cenę auta elektrycznego a o to że są prawie tak samo nieekologiczne jak auta benzynowe. W dodatku rozwój baterii trwa od momentu ich wynalezienia.
W kwestii silnika elektrycznego już niewiele da się zrobić.

Auta elektryczne staną się nieco bardziej ekologiczne niż dziś tylko wtedy jeśli przejdziemy na prąd z atomu.
Tak tylko przypominam że produkcja (wraz z wydobyciem i przetworzeniem uranu) 1 kW/h z atomu jest bardziej ekologiczna niż produkcja 1 kW/h z turbiny wiatrowej, no i pozostawia objętościowo mniej śmieci, oraz tak samo ekologiczna jak produkcja 1 kW/h z solarów.
Tym czasem Chińczycy mają ponad 1 tys elektrowni węglowych i budują następne 500 :)

W dodatku to nie auta są powodem ocieplenia klimatu. Cała Europa rocznie odpowiada za ledwie 8% produkcji CO2 i innych gazów cieplarnianych. My się tu zarzynamy, zabijemy nasze gospodarki a Chiny, Indie i USA będą robić co chcą odpowiadając łącznie za ponad 60% globalnej produkcji CO2 i innych gazów cieplarnianych. Gdzie same Chiny odpowiadają za ponad 43% produkcji.

Wszystkie auta (włącznie z ciężarowymi) w Europie i USA produkują ledwie 18% gazów cieplarnianych które produkuje flota tylko jednego operatora wycieczkowego Carnival Corporation.
Jeden wycieczkowiec spala 30-35 tys litrów mazutu na godzinę, czyli paliwa nieco bardziej kalorycznego niż olej napędowy ale za to kilkukrotnie bardziej syfiastego.

W autach elektrycznych problemem jest utylizacja i recykling baterii. Odbywa się on w Meksyku, do któego baterie z Europy są transportowane statkami. Dlaczego Meksyk? Bo jest to po prostu tanie, tylko dlatego że w Meksyku nie ma żadnych norm środowiskowych.

Zabijając produkcję i recykling w Europie, doprowadzimy do jeszcze większej katastrofy, bo owa produkcja i recykling przenoszone są do krajów gdzie nie ma żadnych norm, przez co tylko zwiększamy produkcję gazów cieplarnianych zamiast ją obniżać. Śrubowanie norm w Europie to idiotyzm, bo za 20-30 obudzimy się z ręką w nocniku jako społeczeństwo wyłącznie konsumpcyjne, nie produkujące nic, przez co nasze gospodarki padną jak muchy.
A i wszystko będziemy sprowadzać całkowicie nieekologicznymi statkami, które niestety na prąd nie będą.

Weźmy się za to gdzie faktycznie jest problem a nie twórzmy nowych zarzynając przy okazji gospodarki w Europie. Bo wraz z zabiciem części transportu w Europie, zabijemy gospodarki.
No i tylko tak przypominam że dzisiaj sieć elektryczna w żadnym kraju nie jest gotowa na to abyśmy przeszli na auta elektryczne. Zbudowanie sieci która wytrzymałaby takie obciążenie (wliczając fotowoltaikę) jest cholernie drogie i prawie nieerealne. Nieosiągalne dla żadnego kraju Europejskiego, nawet Niemiec czy Francji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 6 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2022 o 5:15

A antyfrajer
0 / 0

@yankers Z tym długim wywodem po części się zgadzam. Chiny, Indie i USA mają gdzieś ekologię a starania Europy samotnej to na niewiele się zdadzą patrząc globalnie.

Jednak lokalnie jednak lepiej wdychać mniej spalin, niż więcej, bo to my bezpośrednio wdychamy smog z takich powiedzmy kopciuchów. Samochody spalinowe i normy EURO też mimo wszystko powodują, że mniej wdychasz spalin idąc po ulicy. Wiec jakiś to sens ma, od czegoś trzeba zacząć bo obudzimy się wszyscy na brudnym śmietniku.

Baterie do aut elektrycznych to nie w dalekim Meksyku ale u nas:
https://swiatoze.pl/w-polsce-dziala-najwieksza-fabryka-baterii-do-aut-elektrycznych-na-swiecie/

Recycling baterii też nie w Meksyku a w Norwegii.
https://moto.rp.pl/na-prad/art36342431-w-europie-powstal-najwiekszy-zaklad-recyklingu-akumulatorow

Statki wycieczkowe owszem bardzo dużo smrodzą i dlatego nakazano im w strefie przybrzeżnej używać paliwo lekkie zamiast mazutu i nisko siarkowe. Wewnętrzne morza jak Bałtyk mają ścisłe normy emisji tlenków siarki i azotu wiec dlatego statki wpływające na te obszary muszą mieć oczyszczalnie spalin.
Taka Stena przykładowo przerobiła swoje promy na metanol.

Sprawa jest globalna i skomplikowana, pewne jest to, że nie da się tak w ciągu kilku lat odejść całkiem od silników spalinowych, no ale w perspektywie kilku dziesięcioleci jest to możliwe, przy zwiększeniu ilości elektrowni atomowych i OZE.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem