Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
734 738
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
I konto usunięte
+6 / 6

Rok 1991. Miałem 11 lat. Leżałem na zapalenie wyrostka w szpitalu. Mama trochę wykosztowała się dla mnie na parę fajnych rzeczy - duży sok, jakieś biszkopty, banany. To był rok po pamiętnej ponad 500% inflacji w 1990 r.
W szpitalu nie było wtedy widzeń, nie wiem czemu. Pamiętam że okna były zakratowane, panowała wszawica. W każdym razie mama zostawiła te jedzenie pielegniarkom by mi dały. Tyle że ja nie mogłem wtedy nic jeść poza jakimiś kleikami. I pielęgniarki podzieliły te rzeczy na inne dzieciaki na oddziale. I wszystko byłoby ok gdyby powiedziały o tym mojej mamie. Gdy wyszedłem ze szpitala, mama się zdziwiła gdy powiedziałem że ja nic od niej nie otrzymałem. Bo moja mama by te jedzenie i picie zostawiła gdyby się spytały, skoro ja i tak nie mogę jeść i pić takich rzeczy. Mimo że nas w domu było siedmioro i takie rzeczy to były rartyasy wtedy.
Bo co jak co ale jedzenia mama nie odmawiała nigdy nikomu. Jak zawsze mówiła: jak masz gar zupy na sześć osób, to tą zupą naje się siedem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem