Od śmierci ojca nie mam kontaktu z rodziną z jego strony. Zapracowali sobie na to żebym lał na nich. Z rodziną od strony mamy już dawno kontaktu nie utrzymuje. Dobrze mi z tym. Mam mamę, moją kochająca kobietę u boku i jedyną siostrę. To mi wystarczy. Dziadki, babcie, wujki, ciotki i kuzynostwo dynda mi i powiewa.
@Gekon86
My od strony mamy mieliśmy biedniejszą rodzinę. Sami byliśmy biedni, ale można to stopniować. Niemniej tamci dostali gospodarkę po dziadku, a mama nic, ale byli niegospodarni. Bida aż u nich piszczała, dzieci jadały u dziadków. Mama więc pomagała. Wszystko oddawało się tam - od zza małych ubrań po zabawki. Wspomagała ich nawet zakupami, jak jechaliśmy do dziadków to pomagaliśmy w polu (jakbyśmy nie dosyć mieli swojego)/
Na jej pogrzeb nie przyszli jako jedyni z najbliższej rodziny. Nikt nie zaproponował im darmowego Taxi przez kilka wiosek... Wcześniej mama długo leżała w szpitalu, też nikt nie odwiedził. Potem był gniew, bo nie zaprosiłem ich na ślub. Urwałem kontakt całkowicie.
Maksymalizacja zysków, minimalizacja kosztów. Jak nie było korzyści to nie warto było generować kosztów w postaci czasu na zadzwonienie, zapytanie się co u kogoś jest kosztem. Gdy pojawiła się perspektywa korzyści nagle zaczęło się opłacać.
Może to i lepiej, że wtedy rodzina nie przychodziła. Z doświadczenia wiem, że wkurzają jeszcze bardziej. Bo przyłażą, trzeba ich gościć i do tego pier***olą głupoty. Czułem się wtedy jeszcze gorzej.
Po pierwsze, nawet nie przyszłoby mi do głowy próbować się wpraszać do kogoś, z kim właściwie nie utrzymuję kontaktów.
Po drugie, mam złe wspomnienia związane z wakacjami u rodziny. Właściwie to była darmowa praca u rodziny i pomoc w prowadzeniu ich interesu, a nie wakacje i wypoczynek.
Może mama była spoko a ojciec wredny?
Od śmierci ojca nie mam kontaktu z rodziną z jego strony. Zapracowali sobie na to żebym lał na nich. Z rodziną od strony mamy już dawno kontaktu nie utrzymuje. Dobrze mi z tym. Mam mamę, moją kochająca kobietę u boku i jedyną siostrę. To mi wystarczy. Dziadki, babcie, wujki, ciotki i kuzynostwo dynda mi i powiewa.
@Gekon86
My od strony mamy mieliśmy biedniejszą rodzinę. Sami byliśmy biedni, ale można to stopniować. Niemniej tamci dostali gospodarkę po dziadku, a mama nic, ale byli niegospodarni. Bida aż u nich piszczała, dzieci jadały u dziadków. Mama więc pomagała. Wszystko oddawało się tam - od zza małych ubrań po zabawki. Wspomagała ich nawet zakupami, jak jechaliśmy do dziadków to pomagaliśmy w polu (jakbyśmy nie dosyć mieli swojego)/
Na jej pogrzeb nie przyszli jako jedyni z najbliższej rodziny. Nikt nie zaproponował im darmowego Taxi przez kilka wiosek... Wcześniej mama długo leżała w szpitalu, też nikt nie odwiedził. Potem był gniew, bo nie zaprosiłem ich na ślub. Urwałem kontakt całkowicie.
Maksymalizacja zysków, minimalizacja kosztów. Jak nie było korzyści to nie warto było generować kosztów w postaci czasu na zadzwonienie, zapytanie się co u kogoś jest kosztem. Gdy pojawiła się perspektywa korzyści nagle zaczęło się opłacać.
szukali noclegu nad morzem
Może to i lepiej, że wtedy rodzina nie przychodziła. Z doświadczenia wiem, że wkurzają jeszcze bardziej. Bo przyłażą, trzeba ich gościć i do tego pier***olą głupoty. Czułem się wtedy jeszcze gorzej.
Po pierwsze, nawet nie przyszłoby mi do głowy próbować się wpraszać do kogoś, z kim właściwie nie utrzymuję kontaktów.
Po drugie, mam złe wspomnienia związane z wakacjami u rodziny. Właściwie to była darmowa praca u rodziny i pomoc w prowadzeniu ich interesu, a nie wakacje i wypoczynek.
Znałem ten ból. Niedawno go rozwiązałem.
Pozdrowienia z Rumi - 15 kilometrów od morza.