Obróbka komputerowa jest we współczesnej muzyce rzeczą normalną, natomiast jeśli ktoś ma zamiar śpiewać z playbacku, to powinien się do tego przyznać, a nie oszukiwać słuchaczy.
śpiewanie z playbacku jest tylko w połowie oszustwem ponieważ musieli wcześniej zaśpiewać do nagrania może i że wsparciem dźwiękowców i wyspecjalizowanego sprzętu ale zawsze.
Trochę mijasz się z prawdą. 1 Jak są prowadzone konkursy piosenki, to wtedy jest przeważnie zabronione. 2. Sportowcom którzy nie uczestniczą w zawodach sportowych, nikt dopingu nie zabrania.
Może wszystkim pozabierajmy komputery. Niech sami pracują i liczą, a nie oszukują? Praca artysty to nie sport i współzawodnictwo, a liczy się efekt końcowy. Nie chcesz to nie słuchaj.
Polecam historię Milli Vanilli. Ponad 30 lat temu byli na topie. Byli na topie do czasu, kiedy okazało się, że śpiewali z playbacku. Są chyba jedynym zespołem, któremu zabrano nagrodę Grammy. A dziś? A dziś to standard, że "gwiazdy" śpiewają z playbacku.
@Ashardon To wcale nie tak. Nikt nikomu nie zabrał Grammy za playback. Z MV cały szkopuł polegał na tym, że głosy w utworach nie należały do "artystów", którzy występowali na scenie i byli twarzami zespołu, w tym w teledyskach. To tak, jakbym wydał płyty pod swoim nazwiskiem i zgarniał za nią nagrody, a faktycznie wszystkie utwory na tym krążku byłyby śpiewane przez Ciebie i byłoby to zatajone.
Playback to nie znowu taka tragedia, tylko trzeba zrozumieć, że ma on dwa oblicza. Pierwsze to typowe oszustwo, kiedy artysta/zespół na swoim koncercie używa nagrania. I to jest nie fair, bo jakby ludzie chcieli sobie posłuchać nagrania to bez płacenia za bilet mogą to zrobić w domu.
Drugie to pragmatyzm podyktowany chęcią uprzyjemnienia widzom odbioru - chodzi tu o takie wydarzenia jak festiwale, na których wykonawcy wychodzą na scenę wykonać 1, 2 góra 3 kawałki. Gdyby pod każdego wykonawcę przestawiać sprzęt (bo każdy ma swoje instrumenty, sprzęt, mikrofony) to po 5-10 minutach występu jednego wykonawcy byłaby 30 minutowa przerwa. Nikt by na taką imprezę nie przyszedł. A tak - przepina się szybko konieczne rzeczy w parę minut (w tym czasie prowadzący recytują swoje kwestie z wyreżyserowanej "luźnej gadki") i wio. Impreza się kręci, kolejny rekord liczby występujących artystów w czasie jednej imprezy pobity itd. itp.
Jedyny koncert bez playbacku jaki się da realnie zrobić to taki gdzie artysta albo siedzi na tyłku albo sobie drepcze po scenie. Obecnie koncerty to bardziej widowiska taneczne z muzyką w tle i nie da się przy tych wszystkich akrobacjach czysto śpiewać.
Natomiast miejsca gdzie playbkack nie powinien mieć miejsca to jakieś wiejskie mini sceny gdzie śpiewak i tak tyłka nie rusza.
Muzyka to nie wyścigi
Obróbka komputerowa jest we współczesnej muzyce rzeczą normalną, natomiast jeśli ktoś ma zamiar śpiewać z playbacku, to powinien się do tego przyznać, a nie oszukiwać słuchaczy.
śpiewanie z playbacku jest tylko w połowie oszustwem ponieważ musieli wcześniej zaśpiewać do nagrania może i że wsparciem dźwiękowców i wyspecjalizowanego sprzętu ale zawsze.
Trochę mijasz się z prawdą. 1 Jak są prowadzone konkursy piosenki, to wtedy jest przeważnie zabronione. 2. Sportowcom którzy nie uczestniczą w zawodach sportowych, nikt dopingu nie zabrania.
Nie. Należy jednak pozwolić na doping.
Chcesz skasowac cale techno, muzyke elektroniczna etc.? A po co?
@Xar jesli spiewanie dla Ciebie jest tym samym co techno tudziez muzyka elektroniczna to fajnie masz w piwnicy
@nr8 ale te rodzaje wymagaja komputerowej obrobki, ktora mialaby byc zakazana...
@Xar
czekaj, czekaj bo nie rozumiem.
Mowisz, ze muzyka tworzona komputerowo tj techno czy electro wymagaja obrobki komuterowej?
Może wszystkim pozabierajmy komputery. Niech sami pracują i liczą, a nie oszukują? Praca artysty to nie sport i współzawodnictwo, a liczy się efekt końcowy. Nie chcesz to nie słuchaj.
Środki dopingujące są zabronione, ponieważ niszczą zdrowie sportowców, natomiast obróbka czy playback nie wpływają na zdrowie muzyków.
Polecam historię Milli Vanilli. Ponad 30 lat temu byli na topie. Byli na topie do czasu, kiedy okazało się, że śpiewali z playbacku. Są chyba jedynym zespołem, któremu zabrano nagrodę Grammy. A dziś? A dziś to standard, że "gwiazdy" śpiewają z playbacku.
@Ashardon To wcale nie tak. Nikt nikomu nie zabrał Grammy za playback. Z MV cały szkopuł polegał na tym, że głosy w utworach nie należały do "artystów", którzy występowali na scenie i byli twarzami zespołu, w tym w teledyskach. To tak, jakbym wydał płyty pod swoim nazwiskiem i zgarniał za nią nagrody, a faktycznie wszystkie utwory na tym krążku byłyby śpiewane przez Ciebie i byłoby to zatajone.
Playback to nie znowu taka tragedia, tylko trzeba zrozumieć, że ma on dwa oblicza. Pierwsze to typowe oszustwo, kiedy artysta/zespół na swoim koncercie używa nagrania. I to jest nie fair, bo jakby ludzie chcieli sobie posłuchać nagrania to bez płacenia za bilet mogą to zrobić w domu.
Drugie to pragmatyzm podyktowany chęcią uprzyjemnienia widzom odbioru - chodzi tu o takie wydarzenia jak festiwale, na których wykonawcy wychodzą na scenę wykonać 1, 2 góra 3 kawałki. Gdyby pod każdego wykonawcę przestawiać sprzęt (bo każdy ma swoje instrumenty, sprzęt, mikrofony) to po 5-10 minutach występu jednego wykonawcy byłaby 30 minutowa przerwa. Nikt by na taką imprezę nie przyszedł. A tak - przepina się szybko konieczne rzeczy w parę minut (w tym czasie prowadzący recytują swoje kwestie z wyreżyserowanej "luźnej gadki") i wio. Impreza się kręci, kolejny rekord liczby występujących artystów w czasie jednej imprezy pobity itd. itp.
Jedyny koncert bez playbacku jaki się da realnie zrobić to taki gdzie artysta albo siedzi na tyłku albo sobie drepcze po scenie. Obecnie koncerty to bardziej widowiska taneczne z muzyką w tle i nie da się przy tych wszystkich akrobacjach czysto śpiewać.
Natomiast miejsca gdzie playbkack nie powinien mieć miejsca to jakieś wiejskie mini sceny gdzie śpiewak i tak tyłka nie rusza.
Nie powinny być zabronione, ale nadmiar autotuna sprawia że chce mi się rzygać.
Nie doczytałem o śpiewaniu z playbacku. Nie zabraniałbym tego, ale kupowanie biletów na taki "koncert" uważam za głupotę.
Jako fanka rocka, mówię: tu absolutna zgoda!
Na pierwszy ogień Margaret
Często playback był robiony wbrew woli zespołu, co kilka razy zostało dość wyraźnie pokazane :)