Nowo mowa nazwa to body shaming - bo może ktoś ma problemy z zaburzeniem odżywiania. O ile nie ma zgody na hejt to przechodzenie płynne do pozycji głaskania po głowie jest debilizmem do sześcianu.
racja w 100%. Otylosc jest choroba, ktora powoduje min depresje, raka, cukrzyce, problemy z ukladem krwionosnym i wiele innych. promowanie tego to czysta, szkodliwa glupota.
@tomkosz I co z tego, że racja. Ostatnio dokładnie to samo skwitowałam koleżankom z pracy, które moim zdaniem mają jedynie lekką nadwagę, a piłam do chorobliwie otyłych, nie było tłumaczenia, rzuciły się na mnie jak wściekłe psy. Nie wytłumaczysz, że większość problemów z nadwagą to bezmyślne i nieopanowane obżarstwo!
@paralipomena Mysle ze otylosc jest powodowany zla dieta pelna weglowodanow i brakiem ruchu czesciej niz obzarstwem. Mysle tez ze z takimi osobami nie warto na takie tematy dyskutowac, zyja w swojej bance informacyjnej i bardzo nie chca by ona pekla, bo wtedy przestana sie dobrze ze soba czuc.
Jak tylko coś powiesz w stosunku do osoby otyłej to od razu wszystkim odpierdziela. I co więcej jest to zarezerwowane dla kobiet oczywiście. No chyba, że jest to coś pochlebnego - to zmienia postać rzeczy.
Nie ma ani jednego badania naukowego, które potwierdza, że otyłość jak i niedowaga służy zdrowiu a mimo to z jednym sobie poradzono ale drugie się promuje (patrz reklama podpasek: "Nikt i nic nie będzie mnie ograniczał" a tyłek ledwo w drzwiach na lodowisko się mieści). A spróbuj się odezwać to od razu jesteś nietolerancyjny (fat-shaming czy body-shaming) bo wszystkim dookoła ma się to podobać.
Oczywistym jest, że takie osoby są w społeczeństwie ale ile z nich jest otyłych z powodu chorób a ile z wyboru swojego stylu życia?
Ta moda na grubasów idzie w złym kierunku. Wszędzie się wciska "+ size", czyli w praktyce 100 kilo plus. Jako osoba, która ważyła ponad sto kilo (nigdy się tak źle nie czułam, bo moje ciało się męczyło z sadłem) jestem zdania, że to powinno zniknąć. Robi się tym osobom krzywdę akceptując ich chorobę zamiast zachęcać do zrzucenia wagi. Otyłość nie jest piękna ani zdrowa. Ja dalej walczę, żeby jeszcze schudnąć, a nie żeby patrzono na mnie z podziwem, bo jestem gruba.
Akurat Ewa (modelka na zdjęciu) mówi otwarcie o swoich problemach z zaburzeniami odżywiania i przyznaje, że wcale nie jest zadowolona ze swojej wagi.
Poza tym myślę, że akceptowanie siebie nie oznacza, że nie chcemy nic zmienić, przeciwnie właśnie wtedy mamy ochotę coś dla siebie zrobić. A mówienie komuś, że jest gruby jaki ma sens? Poza okazaniem braku kultury. Przecież on/ona wie o tym. I albo próbuje coś z tym zrobić albo nie, ale to jej/ jego prywatna sprawa . Mam się czuc lepszą bo noszę mniejszy rozmiar?
To tylko biznes - gruby dopóki może zje i wypije więcej, do tego więcej wyda na papier toaletowy, na benzynę, na ciuchy itd itp, a w końcu więcej wyda na leki i krócej obciąży system emerytalny. Same korzyści dla tych na górze łańcucha pokarmowego.
Nowo mowa nazwa to body shaming - bo może ktoś ma problemy z zaburzeniem odżywiania. O ile nie ma zgody na hejt to przechodzenie płynne do pozycji głaskania po głowie jest debilizmem do sześcianu.
racja w 100%. Otylosc jest choroba, ktora powoduje min depresje, raka, cukrzyce, problemy z ukladem krwionosnym i wiele innych. promowanie tego to czysta, szkodliwa glupota.
@tomkosz I co z tego, że racja. Ostatnio dokładnie to samo skwitowałam koleżankom z pracy, które moim zdaniem mają jedynie lekką nadwagę, a piłam do chorobliwie otyłych, nie było tłumaczenia, rzuciły się na mnie jak wściekłe psy. Nie wytłumaczysz, że większość problemów z nadwagą to bezmyślne i nieopanowane obżarstwo!
@paralipomena Mysle ze otylosc jest powodowany zla dieta pelna weglowodanow i brakiem ruchu czesciej niz obzarstwem. Mysle tez ze z takimi osobami nie warto na takie tematy dyskutowac, zyja w swojej bance informacyjnej i bardzo nie chca by ona pekla, bo wtedy przestana sie dobrze ze soba czuc.
Dla wielu firm odzieżowych rozmiar 44 to już+size. Tak więc ten,tego ten....
Jak tylko coś powiesz w stosunku do osoby otyłej to od razu wszystkim odpierdziela. I co więcej jest to zarezerwowane dla kobiet oczywiście. No chyba, że jest to coś pochlebnego - to zmienia postać rzeczy.
Nie ma ani jednego badania naukowego, które potwierdza, że otyłość jak i niedowaga służy zdrowiu a mimo to z jednym sobie poradzono ale drugie się promuje (patrz reklama podpasek: "Nikt i nic nie będzie mnie ograniczał" a tyłek ledwo w drzwiach na lodowisko się mieści). A spróbuj się odezwać to od razu jesteś nietolerancyjny (fat-shaming czy body-shaming) bo wszystkim dookoła ma się to podobać.
Oczywistym jest, że takie osoby są w społeczeństwie ale ile z nich jest otyłych z powodu chorób a ile z wyboru swojego stylu życia?
Ta moda na grubasów idzie w złym kierunku. Wszędzie się wciska "+ size", czyli w praktyce 100 kilo plus. Jako osoba, która ważyła ponad sto kilo (nigdy się tak źle nie czułam, bo moje ciało się męczyło z sadłem) jestem zdania, że to powinno zniknąć. Robi się tym osobom krzywdę akceptując ich chorobę zamiast zachęcać do zrzucenia wagi. Otyłość nie jest piękna ani zdrowa. Ja dalej walczę, żeby jeszcze schudnąć, a nie żeby patrzono na mnie z podziwem, bo jestem gruba.
Akurat Ewa (modelka na zdjęciu) mówi otwarcie o swoich problemach z zaburzeniami odżywiania i przyznaje, że wcale nie jest zadowolona ze swojej wagi.
Poza tym myślę, że akceptowanie siebie nie oznacza, że nie chcemy nic zmienić, przeciwnie właśnie wtedy mamy ochotę coś dla siebie zrobić. A mówienie komuś, że jest gruby jaki ma sens? Poza okazaniem braku kultury. Przecież on/ona wie o tym. I albo próbuje coś z tym zrobić albo nie, ale to jej/ jego prywatna sprawa . Mam się czuc lepszą bo noszę mniejszy rozmiar?
tłuścioch plus, tak powinni się nazywać. może skolonizowania by to kogoś do zmiany tego stanu skupienia materii. Tłustej materii.
To tylko biznes - gruby dopóki może zje i wypije więcej, do tego więcej wyda na papier toaletowy, na benzynę, na ciuchy itd itp, a w końcu więcej wyda na leki i krócej obciąży system emerytalny. Same korzyści dla tych na górze łańcucha pokarmowego.