Owszem, fajny film, ale podstawowy pomysł fabularny - maszyny wykorzystujące ludzi jako źródło energii jest tak idiotyczny, że psuje każde głębsze przesłanie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 października 2022 o 17:14
Matrix jest odkrywczy wyłącznie dla ludzi, którzy nigdy nie czytali SF. Pomysł z populacją zamkniętą w VR przewijał się przez literaturę SF od wielu, wielu lat. W Matriksie mamy do tego:
1. Wątek mesjanistyczny
2. Idioityczną z punktu widzenia bilansu energetycznego koncepcję "ludzkiej baterii"
3. Bezsensowne powiązania pomiędzy światem realnym, a matriksem
Pewnie jeszcze parę innych rzeczy by się znalazło. Fakt, film efektowny i przyjemny do obejrzenia (pomijając oszczędzanie na CGI w drugiej części), ale po chwili refleksji - dość miałki.
@aniechcemisie Przy czym po uważnym pooglądaniu trzech pierwszych części można wywnioskować, że punkty 2 i 3 nie zachodzą, bo wyjście z macierzy było samo w sobie mirażem, furtką dla ludzi, aby myśleli, że mają jakiś wybór, aby system był stabilny. Wyjście z macierzy, gdzie się jest niby-baterią do macierzy nadrzędnej z wciśnięciem kitu o byciu baterią w poprzednim więzieniu było dostatecznie satysfakcjonującym rozwiązaniem dla ludzi, aby zanurzyli się w świat walki z maszynami bez pamięci. Jak wygląda prawdziwa rzeczywistość pozostaje dla nich nieznanym faktem i de facto niepotrzebnym do ich faktycznego egzystowania.
@solarize Owszem, można tak to interpretować. Ale element "kolejnej warstwy" można dołożyć do każdej opowieści o przejściu między rzeczywistościami. Czy to będzie VR, czy mity religijne. Zawsze można dołożyć kolejny stopień zagnieżdżenia.
@aniechcemisie Nie wiem jak w mitach, ale w sztuce filmowej unika się scen, które nie wnoszą nic do historii, klimatu lub rozumienia kontekstu. Dlatego dzień bohaterów nie zaczyna się na wizycie w toalecie, myciu zębów, ubieraniu się - widza interesuje historia, a nie wierność odwzorowania linii czasu 1 do 1. Widz chce w ~2h zobaczyć sensowny pokaz, mieć opowiedzianą historię. Tymczasem część 2 i 3 Matrixa powtarzała konieczność pozostawienia ludziom wyboru (choćby iluzorycznego) aż do porzygu. Nie wiem czy istniał taki 10 minutowy fragment, który by o tym nie wspominał poza napisami końcowymi. To nie może być przypadek, nikt by nie marnował na to tylu scen, więc taka interpretacja nie bierze się znikąd. Ten pomysł nie pojawia się, bo "tak się wydaje logicznie", albo "jak to wsadzę w taki kontekst, to mi lepiej pasuje". Ten pomysł klaruje się w brnięciu przez fabułę dosyć systematycznie i mocno. Ba, rozmowy o tym są częstsze niż dialog kluczowy do zrozumienia zakończenia całej trylogii, czyli dialog z agentem Smithem na podwórku przed walką z nim i jego setkami kopii (jak ktoś nie pamięta, to tam Smith wyjaśnia, że został przez system niejako odrzucony, przeznaczony do skasowania, ale mógł powrócić jako program niepodporządkowany, o ile ma jasno wyznaczony cel i warunek końcowy istnienia - tym warunkiem było pojęcie i zgładzenie Neo, co ostatecznie robiąc zakończył swój własny program i zniknął). Autorzy tych filmów poświęcili 2 minuty na zrozumienie jego zakończenia, a łącznie chyba z godzinę na tłumaczeniu istoty wyboru i jak często ten wybór jest iluzją. ;)
@solarize No właśnie to jest mocno za mocno rysowane. Bo z tego wynikają inne dość ciekawe kwestie. Skoro rzeczywistość rzeczywistością nie jest, albo ludzie są pod kontrolą również poza matriksem i całe "powstanie" jest zasadniczo kompletną niepotrzebną inscenizacją (po co?), albo również maszyny są "w" metamatriksie. Dlaczego zatem tego nie zauważają?
Do tego dochodzą różne głupotki już stricte "techniczne".
@aniechcemisie Maszyny jakie widać w filmie, zgodnie z tą koncepcją, realnie nie byłyby maszynami, a programami komputerowymi. Pewnie zdecydowana większość z nich nie ma świadomości nadrzędnych rzeczywistości. Powstały i żyją, aby pełnić swoją rolę w symulacji. Różne ewoluujące byty, wymieszane z ludźmi w zamkniętej kipieli, piaskownicy obserwowanej z zewnątrz. Być może też niektóre programy są świadome tej sytuacji, ze względu na kompetencje jakie pełniły (współtworzyły tę symulację od wewnątrz w sposób nieco bardziej świadomy), ale nie mają możliwości wyjść poza ramy symulacji, jak gra komputerowa, która nigdy nie wyjdzie z monitora, aby zaistnieć w realnym świecie gracza. Prawdziwi "władcy" Matrixa(-ów?) mogą być znacznie nad nimi i nawet dla nich, nie być namacalni, pozostawiając im jedynie namiastkę swobody we wspomnianej już piaskownicy dla realizacji ich nieujawnionego zamysłu.
"Wybór to złudzenie, które władcy dają poddanym" (Merovingian)
@solarize Naciągasz ;-)
A poważnie - jeżeli już atropomorfizujemy maszyny (a w filmie są antropomorfizowane do bólu, nawet tam, gdzie w ogóle nie ma takiej potrzeby), bardzo wątpliwe, że nie obudziła się w nich ciekawość "zewnętrza".
A gdyby maszyny były "operatorami" zarówno matriksa, jak i metamatriksa, cały cyrk z atakiem na Zion byłby kompletnie niepotrzebny.
Zasadniczo - który zestaw założeń byśmy nie przyjęli (bo jest kilka możliwych wytłumaczeń), zawsze gdzieś się rozłazi w szwach i wychodzi nam goła duda.
Ale dziękuję za kulturalną dyskusję. To rzadkie na tym portaliku.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 listopada 2022 o 10:45
Minęło 90 lat od powstania powieści "Nowy Wspaniały Świat", oraz ponad 70 lat od powstania "Roku 1984". A mimo to ludzie nadal starają się zrealizować zarówno antyutopię Huxleya jak i Orwella. Dalej nie zrozumieli...
kurczę to już 23 lata? jak ten czas zapie....la...
@Pasqdnik82 zapytaj Edyty
Owszem, fajny film, ale podstawowy pomysł fabularny - maszyny wykorzystujące ludzi jako źródło energii jest tak idiotyczny, że psuje każde głębsze przesłanie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2022 o 17:14
@samodzielny68 to nie maszyny potrzebowały Matrixa, ale ludzie. Obejrzyj wszystkie części.
Tylko rezyser ki płeć zmienili mk 1 faceci potem lasmi a czasem w jedynce tez pisza ze laski
To tylko film. Ma zapewniać rozrywkę ludziom i dochód twórcom.
Zrozumieli, tylko chcą żyć w Matrixie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2022 o 18:23
@brajanpiast tak jak wiekszosc dzisiaj :)
A co mieli zrozumieć? Ot ciekawy film SF ja tam jakiegoś głębszego przesłania nie widzę.
Skoro Ty zrozumiałeś, autorze, to co z tego wynikło i co z tym zrobiłeś?
Matrix jest odkrywczy wyłącznie dla ludzi, którzy nigdy nie czytali SF. Pomysł z populacją zamkniętą w VR przewijał się przez literaturę SF od wielu, wielu lat. W Matriksie mamy do tego:
1. Wątek mesjanistyczny
2. Idioityczną z punktu widzenia bilansu energetycznego koncepcję "ludzkiej baterii"
3. Bezsensowne powiązania pomiędzy światem realnym, a matriksem
Pewnie jeszcze parę innych rzeczy by się znalazło. Fakt, film efektowny i przyjemny do obejrzenia (pomijając oszczędzanie na CGI w drugiej części), ale po chwili refleksji - dość miałki.
@aniechcemisie Przy czym po uważnym pooglądaniu trzech pierwszych części można wywnioskować, że punkty 2 i 3 nie zachodzą, bo wyjście z macierzy było samo w sobie mirażem, furtką dla ludzi, aby myśleli, że mają jakiś wybór, aby system był stabilny. Wyjście z macierzy, gdzie się jest niby-baterią do macierzy nadrzędnej z wciśnięciem kitu o byciu baterią w poprzednim więzieniu było dostatecznie satysfakcjonującym rozwiązaniem dla ludzi, aby zanurzyli się w świat walki z maszynami bez pamięci. Jak wygląda prawdziwa rzeczywistość pozostaje dla nich nieznanym faktem i de facto niepotrzebnym do ich faktycznego egzystowania.
@solarize Owszem, można tak to interpretować. Ale element "kolejnej warstwy" można dołożyć do każdej opowieści o przejściu między rzeczywistościami. Czy to będzie VR, czy mity religijne. Zawsze można dołożyć kolejny stopień zagnieżdżenia.
@aniechcemisie Nie wiem jak w mitach, ale w sztuce filmowej unika się scen, które nie wnoszą nic do historii, klimatu lub rozumienia kontekstu. Dlatego dzień bohaterów nie zaczyna się na wizycie w toalecie, myciu zębów, ubieraniu się - widza interesuje historia, a nie wierność odwzorowania linii czasu 1 do 1. Widz chce w ~2h zobaczyć sensowny pokaz, mieć opowiedzianą historię. Tymczasem część 2 i 3 Matrixa powtarzała konieczność pozostawienia ludziom wyboru (choćby iluzorycznego) aż do porzygu. Nie wiem czy istniał taki 10 minutowy fragment, który by o tym nie wspominał poza napisami końcowymi. To nie może być przypadek, nikt by nie marnował na to tylu scen, więc taka interpretacja nie bierze się znikąd. Ten pomysł nie pojawia się, bo "tak się wydaje logicznie", albo "jak to wsadzę w taki kontekst, to mi lepiej pasuje". Ten pomysł klaruje się w brnięciu przez fabułę dosyć systematycznie i mocno. Ba, rozmowy o tym są częstsze niż dialog kluczowy do zrozumienia zakończenia całej trylogii, czyli dialog z agentem Smithem na podwórku przed walką z nim i jego setkami kopii (jak ktoś nie pamięta, to tam Smith wyjaśnia, że został przez system niejako odrzucony, przeznaczony do skasowania, ale mógł powrócić jako program niepodporządkowany, o ile ma jasno wyznaczony cel i warunek końcowy istnienia - tym warunkiem było pojęcie i zgładzenie Neo, co ostatecznie robiąc zakończył swój własny program i zniknął). Autorzy tych filmów poświęcili 2 minuty na zrozumienie jego zakończenia, a łącznie chyba z godzinę na tłumaczeniu istoty wyboru i jak często ten wybór jest iluzją. ;)
@solarize No właśnie to jest mocno za mocno rysowane. Bo z tego wynikają inne dość ciekawe kwestie. Skoro rzeczywistość rzeczywistością nie jest, albo ludzie są pod kontrolą również poza matriksem i całe "powstanie" jest zasadniczo kompletną niepotrzebną inscenizacją (po co?), albo również maszyny są "w" metamatriksie. Dlaczego zatem tego nie zauważają?
Do tego dochodzą różne głupotki już stricte "techniczne".
@aniechcemisie Maszyny jakie widać w filmie, zgodnie z tą koncepcją, realnie nie byłyby maszynami, a programami komputerowymi. Pewnie zdecydowana większość z nich nie ma świadomości nadrzędnych rzeczywistości. Powstały i żyją, aby pełnić swoją rolę w symulacji. Różne ewoluujące byty, wymieszane z ludźmi w zamkniętej kipieli, piaskownicy obserwowanej z zewnątrz. Być może też niektóre programy są świadome tej sytuacji, ze względu na kompetencje jakie pełniły (współtworzyły tę symulację od wewnątrz w sposób nieco bardziej świadomy), ale nie mają możliwości wyjść poza ramy symulacji, jak gra komputerowa, która nigdy nie wyjdzie z monitora, aby zaistnieć w realnym świecie gracza. Prawdziwi "władcy" Matrixa(-ów?) mogą być znacznie nad nimi i nawet dla nich, nie być namacalni, pozostawiając im jedynie namiastkę swobody we wspomnianej już piaskownicy dla realizacji ich nieujawnionego zamysłu.
"Wybór to złudzenie, które władcy dają poddanym" (Merovingian)
@solarize Naciągasz ;-)
A poważnie - jeżeli już atropomorfizujemy maszyny (a w filmie są antropomorfizowane do bólu, nawet tam, gdzie w ogóle nie ma takiej potrzeby), bardzo wątpliwe, że nie obudziła się w nich ciekawość "zewnętrza".
A gdyby maszyny były "operatorami" zarówno matriksa, jak i metamatriksa, cały cyrk z atakiem na Zion byłby kompletnie niepotrzebny.
Zasadniczo - który zestaw założeń byśmy nie przyjęli (bo jest kilka możliwych wytłumaczeń), zawsze gdzieś się rozłazi w szwach i wychodzi nam goła duda.
Ale dziękuję za kulturalną dyskusję. To rzadkie na tym portaliku.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2022 o 10:45
Minęło 90 lat od powstania powieści "Nowy Wspaniały Świat", oraz ponad 70 lat od powstania "Roku 1984". A mimo to ludzie nadal starają się zrealizować zarówno antyutopię Huxleya jak i Orwella. Dalej nie zrozumieli...
Minęło 23 lata od produkcji filmu, którego nie oglądałam...
Jak zresztą wielu innych.